09.
✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰
Szybkie info :
Ten rozdział powstał dzięki wspaniałej osobie, która w ostatnim czasie mnie wspiera, pomaga i po prostu, po ludzku jest. Za co bardzo Ci dziękuję ❤️❤️❤️
A to dzięki tobie olsza09❤️❤️❤️❤️
A teraz zapraszam do rozdziału w którym włącznie muzykę przy tej emotce : ♥︎
✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰
POV. MARTA
-Mamaaa- zawołałam do rodzicielki, gdy weszliśmy do domu mojego dzieciństwa przytuliłam ją mocno mój wyjazd do Vegas spowodował to, że dawno nie widziałam się z moimi rodzicami.
- A starego ojca nie przywitasz? - spojrzałam ojca, który stał za mamy plecami, gdy uwolniłam się z jej uścisku Podeszłam do niego tuląc się do ojcowskiej klatki piersiowej czując jego perfumy, które przypominały mi dzieciństwo.
- gegeuuugaaaagaga- Usłyszałam gaworzenie syna więc odsunęłam się od taty i spojrzałam na Harrego, który trzymał nosidełko z Milo w jednej ręce a w drugiej torbę z rzeczami dziecka.
Uśmiechnęłam się do niego przepraszająco i chwyciłam torbę, którą położyłam na podłodze wraz z nosidełkiem a syna wzięłam na ręce po czym złapałam mężczyznę za dłoń ciągnąc w stronę rodziców.
- Mamo, tato to jest mój chłopak Harry, Harry to Wanessa oraz Paul moi wspaniali rodzice - chłopak uściskał dłoń z moim ojcem i podał mu wcześniej wyjęte wino a dłoń kobiety ucałował i podał czekoladki o jej ulubionym smaku kokosa.
- Oj chłopcze widzę, że chcesz, aby moją dieta poszła na marne? - zaśmiał się a jej mąż na nią spojrzał i prychnął.
- To pani jest na diecie? Nawet nie wiem po co jest pani piękną kobietą i już widzę po kim Marta jest taką cudowną dziewczyną i matką - otworzyłam buzię zaskoczona jego podlizem.
- oj, ale słodzisz młodzieńcze - zaśmiała się, po czym dodała - I nie żadna pani mów nam po imieniu - uśmiechnęła się szeroko po czym spojrzała na mnie i puściła mi oczko i udała się w stronę kuchni.
- to ja was zaprowadzę do pokoju - tata zaczął iść w stronę schodów a ja podałam Harremu synka i powiedziałam.
- Idź go połóż a ja pomogę mamie - pokiwał głową całując moje usta idąc za Paul'em podejrzewam, że mój ojciec będzie chciał z nim porozmawiać.
Wiecie typową rozmowę ojca z chłopakiem swojej jedynej córki.
***
Przygotowania do wesela Victorii szły pełną parą mimo iż jesteśmy w Nowym Jorku sześć dni czuje się jak bym była krócej. Dziś był wieczór panieński oraz dla panów kawalerski Millo został z dziadkami, bo jak to stwierdzili, że są za starzy na takie imprezy.
Stałam naprzeciwko dużej szafy z lustrem patrząc na swoje odbicie. Miałam na sobie czerwoną sukienkę sięgającą do kolan dookoła mojej tali był obwiązana kokarda a mój dekolt był ozdobiony wiązanym sznurkiem.
Na nogach miałam czarne szpilki w odcieniu jasnej czerwieni długo zastanawiałam się co zrobić z włosami aż w końcu postawiłam na luźnego koka, lecz nie chciałam, aby był zwykły standardowy więc z luźnych pasem włosów zaplotłam warkocze tworząc z nich koka a z przodu zostawiając dwa pasma włosów. Duże złote kolczyki wiszące na moich uszach idealnie wpasowywały się w makijaż składający się z podstawowych kosmetyków oraz brązowych i złotych cieni do powiek idealne komponował się z moim wyglądem.
- Kochani... - odwróciłam się w stronę dochodzącego głosu i dostrzegłam mojego chłopaka, który gdy na mnie spojrzał na jego twarzy zagościł ogromny uśmiech. Podszedł do mnie łapiąc mnie w tali i patrząc na mnie tym swoim sporzeniem który rzuca każdą kobietę na kolana. - Łał wyglądasz... pięknie wręcz idealnie - cmoknął mnie w policzek po czym uśmiechnął się szeroko.
- Dziękuję. Masz być grzeczny ok? - zapytałam łapiąc go za dłoń, która spoczywała na moim policzku.
- To samo się tyczy ciebie nie chce słyszeć, że jacyś napaleni gnije cię podrywają. Dzwon do mnie co godzinę - zaśmiałam się.
- Dobrze tatooo.
- tak możesz do mnie mówić tylko w łóżku - ucałował moje usta po czym opuścił pomieszczenie a ja byłam zdziwiona jego słowami, bo nie rozmawialiśmy o sprawach łóżkowych.
♥︎ POV. HARRY
Narzuciłam na siebie ciemny płaszcz i opuściłem mieszkanie. Dzisiejsza noc zapowiada się ciekawie. Ciemne niebo rozświetla księżyc i miliony gwiazd.
Lekki wiatr otula moje rozgrzane ciało a lampy na ulicach rozjaśniają mi drogę. Kierowałem się w stronę domu Philipa na wieczór kawalerski, nie spodziewałem się zaproszenia z jego strony i byłem miło zaskoczony tym faktem. Zapukałem d duże drzwi, które po chwili otworzył mi mężczyzna.
- Siema stary! - wymieniliśmy się męskim uściskiem po czym weszliśmy do środka gdzie można było usłyszeć gwar reszty chłopaków.
- Siema Harry - zawołali razem Logan, Noah, Jamie i Eliot pomachałem im zdejmując płaszcz oraz buty po czym zacząłem się kierować w stronę salonu.
Wszyscy byliśmy pogrążeni w grze na konsoli popijając przy tym alkohol, gdy nagle po całym domu rozniósł się dzwonek do drzwi. Pan domu wstał i spojrzał na Kryspina po tem na mnie.
- McCurtnly tylko się nie denerwuj- zmarszczyłem brwi.
- O co wam chodzi? - zapytałem, lecz po chwili miałem już odpowiedź, gdy usłyszałem ten głos i mimowolnie zagryzłem wargę.
- Przepraszam za spóźnienie, ale korki by... O kogo my tu mamy - zakpił patrząc na mnie wrogo co nie byłem mu dłużny również atakując go złowrogim sporzeniem.
- Zachowujcie się jak dorośli bardzo was proszę - spojrzałem na Noah i gdy miałem coś powiedzieć ten debil mnie uprzedził.
- Ja oczywiście jestem dojrzały więc będę się zachowywać jak prawdziwy mężczyzna, ale ten o to złodziej dziewczyn i dzieci raczej nie potrafi.
- Zjebany kale zostawiłeś Martę w ciąży, gdyby nie ja dziewczyna mieszkałaby pod mostem, bo biedy Willuś miał wypadek i nagle pomyślał, że porządna kobieta go zdradza oo nieee biedy Black kłaniajmy się mu - prychnąłem i poczułem mocne uderzenie w szczękę spojrzałem w stronę uśmiechającego się mężczyzny i bez żadnych ceregieli rzuciłem się na niego.
- Will, Harry dosyć - zostałem odsunięty od Willa i byłem dumny z jego krwawiącego nosa oraz wargi.
- Dobra było fajnie, ale ja już będę wracał - udałem się do wyjścia ignorując wołania.
Po cichu otworzyłem drzwi naszej sypialni i ze zdziwieniem spojrzałem na łóżko na którym leżała wtulona w poduszkę Mar. Po ściągnięciu spodni oraz koszuli zostając w bokserkach ułożyłem się obok blondynki składając drobne pocałunki na jej szyi na co lekko zamruczała.
POV. MARTA
Wróciłam około drugiej nad ranem, a gdy dostrzegłam, że Milo śpi z moimi rodzicami w ich sypialni a Harrego nadal nie ma postanowiłam się położyć.
W klubie przetańczyłyśmy każdą piosenkę pijąc przy tym pyszne drinki nie jeden nas podrywał więc robiłyśmy konkursy na najlepszą ściemę na odpędzenie delikwenta.
Ostatecznie wymówka naszej gwiazdy Viki wygrała, bo jak to stwierdziła Nie zatańczy z nim, bo od piruetów robi się jej niedobrze i potrafi wszystkich zarzygać dookoła, a gdy to go nie odpędziło to dodawała, że ma w domu chorego męża oraz szóstkę dzieci.
Zdjęłam moją kreację, wyjęłam waciki oraz płyn do demakijażu zmywając pozostałości na mojej twarzy.
Postanowiłam się wykąpać z potu chwyciłam dużą koszulę męską, która należała do McCurtnly'a, ponieważ ja sama nie mogłam znaleźć swojej piżamy.
Woda zmywała ze mnie pot oraz pozostałości perfum, które kilka godzin temu na siebie wylałam.
Złapałam za różany szampon do włosów przykładając dłonie z płynem do głowy powodując na nich pianę. Po spłukaniu z siebie piany wyszłam z prysznica zakładając na głowę ręcznik formując turban a drugim ręcznikiem obwijając dookoła piersi psikałam się mgiełką i zaczęłam kremować ciało. Nie czułam się pijana, ponieważ nie wypiłam tak dużo jak dziewczyny, ponieważ miałam tę świadomość, iż jutro będę musiała karmić piersią mojego syna, chociaż i tak miałam już przygotowane dla niego mleko wcześniej wyciśnięte, ale wolałam być przygotowana na wybrzydzenia mojego dziecka niby to samo mleka, ale nie prosto z piersi.
Gdy byłam przebrana w piżamę poszłam do kuchni napić się soku po czym sprawdziłam, czy Millo nadal śpi z dziadkami cała trójka spała jak zabita więc udałam się do pokoju kładąc się na łóżku, przytulając do poduszki nawet nie wiedząc, kiedy usnęłam.
***
Poczułam miękkie pocałunki na szyi na co mruknęłam jak kot lekko otworzyłam oczy i ujrzałam uśmiechniętego Harrego, gdy dostrzegł, iż nie śpię wbił się w moje usta powodując we mnie wzrost pożądania.
- Hej kochanie - wyszeptał całując mnie w nos zaśmiałam się i zarzuciłam ręce na jego szyję.
- Hejka kotku jak było? - spojrzałam na mężczyznę, który nadal nade mną wisiał i patrzył się na mnie tymi swoimi dużymi lekko czerwonymi, ale piwnymi oczami.
- Nie rozmawiajmy o tym - Znowu wbił się w moje usta a ja mimo iż byłam ciekawa czemu nie chce na ten temat rozmawiać odpuściłam i zaczęła oddać się jego pieszczotą. - Wole, aby to nasze ciała dziś ze sobą rozmawiały - dodał a jego dłonie powędrowały do zapięcia mojej choć teoretycznie jego koszuli - Wyglądasz lepiej niż ja w moich ubraniach - wyszeptał mi do ucha przegryzając jego płatek. Moje ciało było mapą dla jego ust zaczął od skrawka odsłoniętego obojczyka i pomału przesuwając ustami w dół dochodząc do mojego brzucha. Byliśmy w samej dolnej bieliźnie i myślałam, że będę czuć się niekomfortowo, lecz czułam się jak bym przeżywała to wszystko od początku, jakby to był mój pierwszy sex pierwsza utrata dziewictwa. Poczułam jak ugryzł mnie w udo na co zareagowałam lekkim piśnięciem.
- Chciałbym słyszeć jak jęczysz moje imię, lecz pamiętaj za ścianą są Twoi rodzice a chyba nie chcemy, żeby nas przyłapali - każde jego słowo było wypowiadane w sposób tak seksowny, że czułam się jak w raju. Czułam się jak nastolatka przyprowadzająca chłopaka na noc bez zgody rodziców i robiącą z nim nielegalne rzeczy. Po pozbyciu się mojej i jego dolnej garderoby chłopak założył na siebie prezerwatywę i zaczął pomału we mnie wchodzić a ja wydobyłam długie westchnienie.
- Jesteś... Wspaniała - wysapał i zaczął poruszać biodrami w wolnym tempie co jak na mnie było za wolno więc oplotłam go nogami dookoła bioder przyciągając jego ciało mocniej napierając na mnie w środku jednocześnie zbliżając jego usta do moich i całując je namiętnie. Chłopak chyba zrozumiał moją potrzebę, ponieważ zaczął poruszać się w szybszym tępię z czego byłam zadowolona. Tak dawno nie czułam tego uczucia spełnienia, a gdy miało to już miejsce wykrzyczałam imię mojego ukochanego, czyli Harrego z czego jestem w stanie przyznać, że jestem szczęśliwa.
- Kocham Cię. - położył się u mojego boku tuląc do siebie całując w czoło.
- Ja ciebie też - ziewnęłam zamykając powieki czując się strasznie śpiąca więc udałam się do krainy Morfeusza.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro