Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

06.

POV. MARTA

-Harry czy ty jesteś normalny - nie mogłam wytrzymać, że śmiechu, kiedy mężczyzna trzymał na barkach Milo i udawał helikopter. A podkreślmy że jesteśmy w zoo i każda para oczu jest skierowana właśnie w tę dwójkę.

- Kobietoo o co ci chodzi wyluzuj, widzisz dino ta twoja mama jest tak sztywna - zawył Harry, mówiąc dziecięcym głosem do mojej pociechy.

- Nie jestem sztywna!! - Prychnęłam na niego - A teraz moi chłopcy idziemy oglądać żyrafy co ty na to synku - wyciągnęłam ręce w stronę synka, który od razu wyciągnął w moją stronę swoje małe rączki.

Harry pomału u ostrożnie zdjął z siebie malca podając mi go na ręce.

- hej hoo przygodo idziemy do was długo szyjne zwierzęta - zaczęłam się śmiać z zachowania mężczyzny u mojego boku. Czym również rozbawił Milo.

*

- Chyba usnął to jedziemy coś zjeść do na przykład MC? - zapytał Harry, gdy byliśmy w drodze do domu pokiwałam z entuzjazmem głową, ponieważ od śniadania chodziłam na głodzie a była już 22.00.

- Mmm takk mam ochotę na coś pysznego - albo mi się przesłyszało, ale po moich słowach Harry coś wybełkotał pod nosem, ale postanowiłam nie dopytywać i nagle sobie przypomniałam - Właśnie miałeś powiedzieć coś o tej tajemniczej dziewczynie - spojrzałam na niego zaciekawiona a on nadal wzrok miał utkwiony w jezdnie.

Odchrząknął i na chwilę na mnie spojrzał, gdy stanęliśmy na czerwonym świetle.

- Porozmawiamy o tym w domu dobrze?

- Jasne dla mnie żaden problem. Zielone - powiedziałam , gdy chłopak nie zauważył zmiany świateł.

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, która nie była niezręczna a wręcz przyjemna w aucie było tylko słuchać jak Milo dziumdzia smoczka i słodko śpi.

Podjechaliśmy pod Mcdrive na, którym złożyliśmy zamówienia i po odebraniu pojechaliśmy prosto do domu.

***

POV. HARRY

Ułożyłam Milo do spania i wyszłam z jego pokoju wcześniej włączając elektryczną nianię. Udałem się w stronę kuchni w której Marta robiła nam obojga herbatę.

W radiu leciała cicha melodia Ansel Elgort - "Thief ", dziewczyna ruszała biodrami nucąc pod nosem patrzyłem na nią z podziwem jej ruchów, poruszała się z gracją podczas tańczenia wyglądała jak ryba w wodzie. Postanowiłem cicho do niej podejść, położyłem dłonie na jej biodrach poruszając się w jej rytmie dziewczyna najpierw lekko podskoczyła z zaskoczenia, ale po chwili położyła głowę na mojej klatce piersiowej i z zamkniętymi oczami ruszała się.

- Przestraszyłeś mnie - wyszeptała do mnie i lekko się ode mnie odsunęła, kiedy czajnik zaczął gwizdać. Wyłączyła gaz i zalała torebeczki herbaty.

- Przepraszam nie chciałem. - pomogłem jej zanieść wcześniej zamówione jedzenie oraz napój na stuł w pokoju gościnnym.

- Nic się nie stało. Harry? - spojrzała na mnie trzymając frytkę w ustach co wyglądało bardzo pociągająco. Spojrzałem na nią pytająco dając jej dokończyć. - No bo mówiłeś mi, że powiesz mi o tej tajemniczej wybranki twojego serca a ja jako twoja przyjaciółka chciałabym coś się o niej dowiedzieć - uśmiechnęła się chociaż jej uśmiech był inny jak zawsze. O kurwa to już? Ten czas, kiedy mam wyznać jej swoje uczucia? Dobra jesteś Harry McCurtnly dasz radę!

- Tak jest taka jedna piękna, wyjątkowa kobieta, która zawróciła mi w głowie, kiedy pierwszy raz na nią spojrzałem. Mimo iż znam ją krótko czuje, że to ta jedyna a jest nią...

POV. MARTA

- Tak jest taka jedna piękna, wyjątkowa kobieta, która zawróciła mi w głowie, kiedy pierwszy raz na nią spojrzałem. Mimo iż znam ją krótko czuje, że to ta jedyna a jest nią...- przerwał na chwilę a ja miałam ochotę się rozpłakać chwycić go za kołnierz koszuli, którą miał na sobie i wbić się w jego usta i powiedzieć mu jak bardzo mi na nim zależy, żeby.nie zostawiał mnie i Milo.

- Noo kto? - zapytałam łapiąc powietrze tak, abym się nie rozkleiła, kiedy usłyszę imię tej lafiryndy w której zakochał się mój Harry, ale teraz już nie mój.

- Jest nią Marta Scoot matka dino - a to szmata jebana zabrała mi faceta jak ją spotkam przysięgam powyrywam jej włos za włosem, każde kości będzie miała w innym kraju świat... czekaj co??! Chwilą czy on mówi o mnie. Spojrzałam na niego nie powstrzymując już łez cieknących po moim policzku.

- Ja? - zapytałam będąc niepewna czy że mną jest coś nie tak czy naprawdę Usłyszałam swoje imię i nazwisko.

- Tak ty głupia babo - szybko pokonał odległość dzielącą nas i wbił się w moje usta a ja w tym momencie byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie.

POV. WILL

Dryń... Dryń... Dryń...

Usłyszałem dźwięk mojego telefonu więc podniosłem się do pozycji siedzącej otwierając oczy zauważyłem kobietę leżącą u mojego boku na początku pomyślałem, że mój sen się ziścił jest to Marta, lecz po chwili uświadomiłem sobie, że jest to dziwka, którą wczoraj wynająłem. Chwyciłem urządzenie w ręce i odebrałem.

- William Brown z tej strony słucham?

- Witaj szefie kazał Pan dzwonić w razie kiedy dowiem się czegoś o nie jakiej Scoot, a więc mam dla Pana informacje - wstałem z łóżka chwytając paczkę marlboro wraz z zapalniczką i udając się na balkon apartamentu. Zapaliłem papierosa czując ten przyjemny posmak w ustach.

- Witaj Denisie słucham czego dowiedziałeś się o Mar? - zapytałam zaciągając się nikotyną.

- A więc, postanowiłem wejść na posesję McCurtnly'a i na początku było spokojnie on poszedł do pokoju z dzieckiem a pani Marta chodziła po kuchni tanecznymi ruchami i właśnie wtedy pojawił się Harry, który ją przytulam i tańczyli razem. Ale gdy zaczęli gadać Pani Marta wyglądała jakby miała się rozpłakać, lecz po chwili - ucichł, abym mógł przetrawić to co dotychczas mi powiedział byłem zły pff wkurwiony, że ten typ rusza moją kobietę i moje dziecko.

- Mów dalej - rozkazałem władczym tonem.

- Potem Pani Marta zaczęła się uśmiechać a - Znowu się zaciął tak jakby bal się powiedzieć co się między nimi zdarzyło.

- Mów do kurwy co się tam stało!! - wydarłem się głośniej.

- McCurtnly ją pocałował i tyle widziałem, ponieważ postanowiłem od razu do Pana zadzwo.- nie dałem mu dokończyć.

- Dobra tyle mi wystarczy jutro moja asystentka przeleje Ci odpowiednią kwotę - Nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłem się uderzając stopą o stojący na dużym balkonie drewniany stolik kawowy....

Oj Harry ona nie będzie twoja ciesz się puki możesz bo niedługo stracisz wszystko!

❤️❤️❤️❤️🐿️❤️❤️❤️❤️

Jak myślicie co knuje Will?

Czy Marta wreszcie będzie szczęśliwa?

I czy będzie z Harrym czy wróci do Williama swojej pierwszej i może ostatniej miłości? A może nią będzie Harry?

Tyle pytań ale brak odpowiedzi.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro