Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

03.

Bałam się o synka ja w ogóle nie znam tej kobiety a co jak zrobi mu za gorące mleko albo spadnie jej z rąk, poda mu jakieś leki nassene, gdy nie będzie mógł usnąć, a może się skaleczy, może ta kobieta tak na prawdę jest tajnym gangsterem, który porywa małe dzieci a po tem żądają okupu?

-Hej!Spokojnie Milo jest bezpieczny - z zamyślenia wyrwał mnie głos Harry'ego, gdy zbliżaliśmy się do klubu.

- Martwie się trochę o mojego maluszka miałam swoją zaprzyjaźniona nianie, ale już nie zajmuje się dziećmi tylko bawi się w korporacje - zaśmiałam się chłopak zaparkował i na mnie sprzał.

- Nic a nic mu się nie stanie przysięgam - widziałam w jego oczach, że mówi prawdę więc się uśmiechnęłam i wyszliśmy razem z auta.

-MARRR-usłuszałam głos przyjaciółki, gdy się odwróciłam wbiegła w moje ramiona tuląc aż zabrakło mi powietrza.Po chwili mnie puściła i spojrzała na mnie z uśmiechem.

- No No pani mamo wyglądasz wyśmienicie i do tego się dobrałyśmy - Zaśmiała się a ja sądzę, że trochę przesadzała miałam na sobie czerwoną sukienkę rozkloszowaną za kolano z lekkim dekoltem i długimi rękawami zaś ona jak wspomniała, że się dobrałyśmy miała trochę racji, ponieważ była w podobnej do mojej sukience, tylko że czarnej z krótkim rękawem.

- No to dziewczyny wchodzimy?- zapytał głos za moimi plecami należący do McCurlnly'a, Lila pokiwała wesoło głową więc udaliśmy się w stronę klubu.









- Dwa razy to samo - zawołał Harry barmana a ten bez słowa zaczął sporządzać drinki, moja przyjaciółka tańczyła na parkiecie z jakimś blondynem jesteśmy tu już dwie godziny a ona już zdążyła znaleźć partnera, gdy do mnie podchodzili jacyś mężczyźni za każdym razem Har do mnie podchodził i mierzył ich wzrokiem więc takim o to sposobem siedzę teraz sama z mężczyzną.Gdy barman dał nam nasze zamówienie udaliśmy się do naszego stolika i zaczęliśmy rozmawiać , śmiać się i pić drinki.

***

- No i jak byłem z nim na tej siłowni to jak chciał się popisać przed dziewczynami no ale mu nie wyszło, bo się poślizgnął na bieżni i złamał rękę- śmiałam się jak wariatka, gdy Harry opowiadał mi swoją historię z bratem na siłowni.

Postanowiłam zostawić na chwile go samego i udać się do łazienki, przepychałam się przez tłum tańczących, spoconych i robiących bóg wie co ludzi udało mi się dostać do wcześniej wyznaczonego celu, weszłam do wolnej kabiny i załatwiłam swoją potrzebę, postanowiłam lekko poprawić makijaż więc wyjęłam puder i przypudrowałam się, gdy nagle zadzwonił mi telefon.

- Nieznany?- wyszeptałam sama do siebie, ale postanowiłam go odebrać, bo co by było, gdyby to niania.

- Hallo?

- Witaj Marto - zmarszczyłam czoło ze zdenerwowania po co ten człowiek do mnie dzwoni.

- Czego chcesz William?

- Mar ja chce cię odzyskać to co zrobiłem rok temu, ja bardzo żałuje każdego dnia myślę o tobie, za twoim ciałem, obecnością, uśmiechem zarażającym każdego - on mówił a ja go nie słuchałam, kiedyś może bym mu uwierzyła, ale teraz? Teraz mam go gdzieś - Martuś kocham Cię wróć do mnie- na ostatnie słowo prychnęłam, ale debil, gdyby mnie kochał to nie zostawiłby mnie i swojego syna rok temu.

-Przepraszam, co mówiłeś? Nie słyszę Cię mam chorobę słuchową, która nazywa się " gówno mnie to obchodzi ''- i po tych słowach się rozłączyłam i wróciłam do bruneta.


- Możemy już wracać?- po tym telefonie nie miałam już ochotę na zabawę chciałam już wracać do domu do Milo.

- Coś się stało? Ktoś ci coś zrobił?- wstał z fotela napinając wszystkie mięśnie, w głębi duszy uśmiechnęłam się na to jak zaragował.

- Nie wszystko okey, ale chce już wracać zmęczona jestem i tyle - odparłam wiem, że oszukuje przyjaciela ale wolałam nie wspominać o Brown'sie, rozejrzał się po całym parkiecie i poprawił swoje bujne loki po czym jego wzrok utknął na mnie.

- Dobrze wracajmy - złapał mnie za nadgarstek ciągnąc w stronę wyjścia, złapałam kontakt wzrokowy z przyjaciółką pokazując, że idziemy na co pokiwała głową, że rozumie.

Wiosenny wiatr dawał o sobie znać o 24.00 aż przeszedł mnie dreszcz, mężczyzna stojący obok mnie chyba to zauwazył, bo zdjął swoją bluzę zakładaną przez głowę i mi ją podarował.

- Harry tobie będzie zimno - chciałam mu ją oddać a on się tylko zaśmiał i złapał moją dłoń i podniósł skrawek swojej koszulki i do swojej nagiej, wyrzeźbionej klatki piersiowej przyłożył moją dłoń a ja poczułam ogromne ciepło na dłoni, na co się lekko zarumieniłam.

- Jak sama czujesz mi nie jest gorąco jestem darmowym, chodzącym grzejnikiem.- odparł, po jego słowach udaliśmy się do auta, po 5 minutach zbladłam.

- HARRY!!!!!!!- wydarłam się chyba na cały samochód na co chłopak lekko zahamował a auto za nami zatrąbiło więc chłopak jechał dalej.

- Boże kobieto normalna jesteś? Mogłem dostać zawału co tak krzyczysz?

- Po pierwsze to w końcu Boże czy kobieto, po drugie lekarz nie stwierdził u mnie zaburzeń psychicznych więc spokojnie a po trzecie oj tam zawału nie dostaniesz i kurwa po czwarte najważniejsze ty prowadzisz!- ostatnie dwa słowa powiedziałam głośniej chłopak się zaśmiał.Serio?

- No powiem ci, że odkryłaś zaginioną wyspę jednorożców.Tak Marto Scoot ja prowadzę mam prawo jazdy więc prowadzę - walnęłam sobie facespalma i warknęłam.

- Debilu chodzi mi o to, że piłeś a prowadzisz -Wiecie powiem wam, że ja pożyć jeszcze bym pożyła, ale z tego, co widzę temu pajacowi się śpieszy na tamten świat.

- Spokojnie księżniczko prosiłem barmana o bezalkoholowe, serio myślisz, że jestem taki nieodpowiedzialny?- zapytał z nutką udawanego smutku w głosie.

- Oh przepraszam mój książę nie chciałam zranić twoich uczuć - wybuchliśmy śmiechem.Drogę spędziliśmy w miłej atmosferze po około 10 minutach byliśmy pod domem.

Otwierając drzwi usłyszałam śmiech synka i na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, że moje maleństwo jest bezpieczne, z tego, co widzę niania go gilgotała, bo maluch nie chciał zmiany pieluchy.

Spojrzała na mnie z uśmiechem co od razu odwzajemniłam, wzięła na ręce Milo i zaczęła iść w moją stronę.

- Zobacz kto przyszedł- mówiła słodkim głosem a mój syn spojrzał na mnie i skierował rączki do mnie śmiejąc się.Zaczął coś gaworzyć aż nagle stało się coś, czego bym się nie spodziewałam.


- Mamamama- mój syn powiedział mama z moich oczu zaczęły lecieć łzy, przechwyciłam malucha i odwróciłam się tyłem do Harry'ego.

- Słyszałaś?

- Słyszałeś?- powiedzieliśmy w tym samym czasie na co Milo się zaśmiał, nasza Trójka również się uśmiechnęła.

Po zapłaceniu i wyjściu niani, zaczęłam karmić chłopczyka, ponieważ podobno nic nie chciał jeś.

Po jedzeniu połozyłam się w swoim pokoju wraz, maluchem podśpiewując kołysane.

- Małe dzieci mrużą już oczka,
małym dzieciom już chce się spać.
Już do okien zagląda nocka,
będzie nam cicho śpiewać i grać.

Siwa chmurka po niebie płynie,
siwy ptaszek za oknem śpi,
mały świerszczyk zasnął w kominie,
zaśnij dziecinko, zaśnij i Ty...

Małe dzieci mrużą już oczka,
małym dzieciom już chce się spać,
już do okien zagląda nocka,
będzie nam cicho śpiewać i grać.

Siwa chmurka po niebie płynie,
siwy ptaszek za oknem śpi,
mały świerszczyk zasnął w kominie,
zaśnij dziecinko, zaśnij i Ty...
zaśnij dziecinko, zaśnij i Ty...

I sama nawet nie wiem kiedy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro