Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. 'Yes, because maybe it's my fault'

-Pov. BELLINGHAM-

Powoli przyzwyczajałem się do tego, że byłem w Realu, a nie w Borussi. Naprawdę robiłem to powoli i pewnego ranka obudziły mnie krzyki po Hiszpańsku. Rozumiałem je już, bo Modrić naprawdę pomógł mi w nauce tego języka. Właśnie teraz słysząc te głośne krzyki postanowiłem, że wstanę wcześniej i zobaczę, co się tam dzieje. Wyjrzałem w piżamie z pokoju. Luka, który miał pokój naprzeciwko, zrobił to samo.

- ¡Sí, porque tal vez sea mi culpa¹! - moje oczy śledziły ruchy Pablo Gaviego, który właśnie wyrzucał ręce w gorę. Za nim z pokoju wybiegł zdyszany Brazylijczyk, bez koszulki, którą najwidoczniej miał na sobie Hiszpan.

- Kochanie, ale ja tego nie ruszałem - oparł się o ścianę. - Może położyłeś ją gdzieindziej? - zapytał z nadzieją i bardzo spokojnie. Miał rację. To kolejny pobyt Pabla tu i naprawdę jest nerwowy.

- No tak! Bo to wszystko moja wina! - tupnął nogą, a ja zobaczyłem, że Militão rzuca znaczące spojrzenie Rodrygo. Courtois chciał nawet się odezwać, ale sobie odpuścił i dalej pił wodę ze swojego bidonu.

- Nie mówię, że to twoja wina - Pablo skończył pisać wiadomość i było wiadomo, co się szykuję lub ja i już cały Madryt wiedzieliśmy. Złapał za klamkę drzwi, prowadzących na korytarz. - Gavi! Poczekaj! - złapał go mocno za dłoń. - Uwierz mi, że to nie ja wziąłem twoją szczoteczkę do zębów z kaczuszkami.. - pocałował go w policzek, a w oczach 18 latka można było zauważyć łzy. - Nie płacz, znajdziemy ją.. - teraz patrzyłem, jak się przytulają. To naprawdę emocjonalne dziecko.

- Tego szukamy? - Kroos podniósł do góry przyczynę całej kłótni. Vini wziął od niego przedmiot i włożył go swojemu Gaviemu w dłoń. Toni znowu ratuje sytuację. On to jest potrzebny.

- Znalazła się.. widzisz nie masz, co płakać - nasz honorowy członek rodziny obtarł oczy. On jest naprawdę honorowym członkiem. Wróciłem do łóżka, bo już nastała cisza. Chwilę później Pablo wszedł do mojego pokoju cicho otwierając drzwi.

- Przepraszam, że Cię obudziłem - robił to za każdym razem, gdy mógł przeszkadzać komuś z nas. - Jeśli chcesz wiedzieć, a powinieneś.. mój przyjaciel Pedri nas dzisiaj odwiedzi.. miłego snu - zamknął je równie cicho. Mm.. jakiś tam Pedri.. chwileczkę.. TEN Pedri? Będę się tym przejmował podczas obiadu, bo nie wstanę na śniadanie. Ziewnąłem, okryłem się mocniej kołdrą i postanowiłem się zdrzemnąć.

- AAAA RAMOS! - zerwałem się z łóżka słysząc to nazwisko, które krzyczał nasz pomocnik. Dostałem takiej szybkości, że w krótkim czasie znalazłem się w kuchni i.. zobaczyłem Modricia tulącego się z Sergio Ramosem? Zapomniałem, że u nich to może być normalne. Wróciłem do siebie i naprawdę poszedłem spać. Zakładając słuchawki. Już nic mi nie przeszkodzi.


¹Tak, bo może to moja wina!

♥ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـﮩﮩﮩﮩـ٨ﮩﮩـ٨ﮩ♥

Dzisiaj krótszy rozdział, ale chociaż jest.

Miłego dnia🤍

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro