Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23. Zabiłem skurwisyna

Yoongi pov.

Nagle usłyszałem strzał, a krew rozprysła się na wszystkie strony. Głośny krzyk rozniósł się po tym małym pomieszczeniu i odbiło się echem o ściany. Nie spodziewałem się tego....

-Taehyung, Jhope - pierwszy raz cieszyłem się, że widzę swoich przyjacieli. Przynajmniej zrobili coś pożytecznego

-Wiesz ile mają tu tych pistoletów? A myślałem, że są na bańki - Tae przewracał w ręce pistolet i przyglądał się mu

-Odwiążcie mnie -nakazałem, a Hobi od razu przybiegł i zrobił o co prosiłem

-Kurwa mać! -dopiero teraz spojrzeliśmy wszyscy na wijącego się z bólu Jihoona. Trzymał się za swoje krwawiące udo i starał się nie wykrwawiać, poprzez uciskanie rany.

-Co z nim zrobimy? -zapytał Taehyung i kopnął go w brzuch, przez co głośniej krzyknął i się bardziej skulił

-Zostawimy i dzwonimy po policję. Ma w domu takie cacka, że posiedzi sobie trochę -wtrącił Taehyung. Byłem w szoku. Nie spodziewałem się, że ten bóg seksu, będzie potrafił się posługiwać bronią, a na dodatek ma takie dobre pomysły

-Dobry pomysł -przybiłem z nimi piątki. Chciałem wziąć jego broń, która leżała na podłodze, ale Jhope powstrzymał mnie

-Nie bież bo będą odciski -faktycznie nie pomyślałem. Dopiero teraz, zauważyłem, że chłopacy mają na sobie rękawiczki

-Jezu Jungkook! -krzyknąłem i wyminąłem ich biegnąc na górę

Otwierałem drzwi jakie tylko napotkałem na drodze. Było ich dość sporo. 

-Z-zastaw mnie! -usłyszałem jęknięcie Jungkooka i od razu skierowałem się do tych drzwi. Za nim jeszcze tam wparowałem, dostałem od Hoseoka pistolet, oraz rękawiczkę

Wyważyłem drzwi, które były zamknięte na klucz i bez większego zastanowienia strzeliłem w stronę Sungwoona, który leżał goły na moim maleństwu.

-Jukookie -podbiegłem do pół nagiego chłopaka i otuliłem go swoimi ramionami. Był przerażony. Trząsł się i płakał. Starałem się go uspokoić, ale jeszcze bardziej płakał

-Yoo-Yoongi... -wybuchł płaczem -zabrałem go z pomieszczenia gdzie leżało ciało Sungwoona. Nie byłem pewien czy żyje. Nawet nie wiem, w jakim miejscu znajduje się kula.

-Ciii spokojnie. Już wszystko dobrze jestem tu -gładziłem jego plecy, podczas gdy on moczył mi koszulkę. Zdjąłem bluzę i okryłem jego ciało, bo zapewne zimno mu było.

-Tak się bałem -spojrzał mi w oczy, a następnie brutalnie się wpił w moje usta. Gryzł moją dolną wargę, próbując zapewne wymazać usta tego skurwiela. 

Wepchnął mi język do gardła, ale nie protestowałem. Nawet nie walczyłem o dominacje. Był cały roztrzęsiony, dlatego oderwałem się od niego i pogłaskałem policzek, który był pokryty słoną cieczą

-Już więcej nie pozwolę, cię skrzywdzić -kolejny raz się do niego przytuliłem. Dopiero teraz zauważyłem, że Taehyung i Hoseok przyglądali się nam bardzo uważnie. Czeka mnie poważna rozmowa z nimi

-Suga wynosimy się -Taehyung poklepał mnie po ramieniu, a ja pokiwałem głową. Wziąłem malucha na ręce i zaczęliśmy kierować się do wyjścia -Czekajcie muszę coś załatwić -powiedział brunet i na chwilę nas opuścił

Wsiedliśmy do czarnego vana, którym chłopaki przyjechali. Zapiąłem Jungkooka, który nadal przeżywał to co się stało. Zauważyłem na jego szyi, trzy malinki, które nie są moją robotą. Musiał je zrobić ten skurwiel.

-J-jak się tu znaleźliście? -Jungkook zapytał i poparzył na Hoseoka, który usiadł po stronie kierowcy

-Yoongi nas poinformował wciskając guzik na bransoletce. Każdy z nas ma taki. Nie raz wpakowaliśmy się w kłopoty, dlatego je nosimy -wskazał na swój nadgarstek, na którym widniała taka sama biżuteria jaką ja miałem

-Dziękuję -wyszeptał i zamknął oczy, opierając głowę na moim ramieniu. Odpoczynek dobrze mu zrobi.

-Możemy już jechać -na przednim siedzeniu usiadł Taehyung rzucając jakąś torbę do tył. Hoseok ruszył z piskiem opon z posesji

-Co to? -zapytałem ciekawski -ten się uśmiechnął cwaniacko

-Musiałem posprzątać i zatrzeć nasze ślady, i natknąłem się na ciekawy kantorek i zajebałem stamtąd kilka, rzeczy -otworzyłem torbę ostrożnie, żeby nie budzić Jungkooka, a w niej zauważyłem dość sporo różnorodnej broni.

-Jesteś nie możliwy -uśmiechnąłem się. Ten to faktycznie nadawał by się do jakiegoś gangu

-Może jakieś dziękuję? 

-Faktycznie.... Dzięki chłopaki -kiwnęli głową, a ja mogłem zauważyć, że radiowozy jadą na sygnale -Zadzwoniliście po nich? 

-No ba. Posiedzą sobie trochę, chociaż Sungwoon dostał od ciebie w głowę i dla niego najprawdopodobniej nie ma już ratunku

To nie tak miało być. Nie chciałem go zabijać. Mam nadzieję, że nie dowiedzą się, że to ja zrobiłem. Miałbym przejebane

-Będziesz musiał nam się tłumaczyć -Taehyung wskazał na chłopaka, który smacznie spał

-Co tu dużo mówić -westchnąłem -Kocham go, a on mnie....

Witam witam. Już spokojniejsi?
Tym bardziej ty sweetyjm95

Chciałabym, życzyć wszystkim kobietom wszystkiego najlepszego. Wiem, że spóźnione, ale ważne, że jest.

Jeszcze z dwa, trzy rozdziały i koniec, ale nie spodziewacie się co to będzie za końcówka. Jeszcze będzie jedna drama...

Cukier wszystkiego najlepszego💞









Miłego dnia <3

Bay^^


















Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro