Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22. fucking Jihoon

Para kochanków była przywiązana do siebie plecami, a nadgarstki mieli związane grubą liną, która nieprzyjemnie wrzynała się w skórę, powodując na rękach siniaki.

-Kookie wszystko w porządku? -zapytał Yoongi kiedy się tylko zbudził i zauważył w jakiej sytuacji się znaleźli

Młodszy zaczął powoli się obudzać, lecz nadal ledwo co kontaktował ze światem

-Hmm... -wystękał, a Yoongi odetchnął z ulgą, wiedząc, że jego skarbek żyje.

-Spokojnie wyjdziemy stąd -zaczął się lekko szarpać, żeby nic młodszemu nie zrobić. 

Po kilku nie udanych próbach poddał się. Nie widział, żadnego wyjścia z tej sytuacji. Byli w jakimś ciemnym pomieszczeniu, że nawet nie potrafił zobaczyć swoich nóg. 

-Przepraszam.... -wyszeptał starszy i oparł swoją głowę o ramię Jungkooka, który również to uczynił. Poczuł, że ma swoją bransoletkę, na której był tajemniczy przycisk. Szybko go nacisnął przypominając co to będzie oznaczać.

-Nie masz za co. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu. Dziękuję -z jego oka popłynęła samotna łza. Ile by teraz dał, żeby przytulić się do swojego tatusia, a nawet nie mógł zobaczyć jego twarzy. Jedyne co udało mu się zrobić to lekko spleść ich ręce, dzięki temu poczuł jak starszy robi okrężne ruchy na jego dłoni.

-To nie może się tak skończyć. Wyjdziemy stąd. Obiecuję -kiedy Min Yoongi coś obiecuje, to zawsze obietnic dotrzymuję. Miał nadzieję, że uda im się uciec, bez żadnych większych przeszkód

Siedzieli tak może pół godziny, a może z godzinę. Nie wiedzieli ile czasu dokładnie minęło, ale wiedzieli, że ktoś się zbliża.

Kiedy ten ktoś zapalił światło na kilka sekund oślepli. Powoli przyzwyczaili swój wzrok do jasności, a następnie popatrzyli na dwójkę mężczyzn

Pierwszego Jungkook nie znał, a był to dość wysoki brunet, za to drugi był mu, aż za dobrze znany

-Sungwoon... -wysyczał przez zaciśnięte zęby Yoongi. Popatrzył na tego kolejnego, a jego oczy wyszczerzyły się jak dwie lśniące pięciozłotówki -Jihoon? Myślałem, że byliśmy przyjaciółmi... -wcześniej wspomniany zaśmiał się i teatralnie przetarł nie widzialną łzę

-Po tym co mi zrobiłeś? -skanował go od góry do dołu

-Przecież, to było jakieś dwa lata temu -przypomniał sobie Yoongi o co poszło

-Takich rzeczy się nie zapomina. Odbiłeś mi dziewczynę. Zdradziła mnie z tobą. A ja ją tak mocno kochałem -szarpnął go za włosy, przez co syknął lekko z bólu

-Jesteś głupi. Za twoimi plecami, puszczała się na prawo i lewo. Dawała dupy komu popadnie -za to co powiedział dostał od Jihoona z pięści w swoją szczękę

-Teraz to ja popatrzę jak cierpisz -wzrokiem powędrował do Jungkooka i podszedł do niego, wyciągając nóż ze spodni -Taka piękna buźka -nożem przejechał od czubka głowy, aż do brody, lecz nie powodując żadnych obrażeń

-Zostaw go. Nie rób mu nic. Zrób to mi, ale go został -powiedział w przypływie emocji

-Bardzo chętna propozycja, ale Sungwoon z chęcią zajmie się tym maluchem, a ja tobą. 

Zanim jednak odszedł od Jungkooka zrobił mu cięcie na jego lewym policzku. Zapewne zostanie po tym blizna, ale oprawca miał t głęboko w dupie

-Sugwoon proszę. Jest twój -wskazał ręką na najmłodszego i podszedł do Yoongiego plując mu prosto w twarz. Szybko i zwinnie Woon odwiązał młodszego i pomimo oporu wyniósł go na rękach na górę.

-Co z nim zrobicie? -zapytał przerażony zielonowłosy

-To co Sungwoon nie zdołał dokończyć w hotelu. Teraz ma nawet więcej czasu -jego śmiech był przerażający. Niczym taki w filmach, albo i jeszcze gorszy. Nie do porównania.

-No to zostaliśmy sami - ze spodni wyciągnął spluwę i zaczął ją kręcić na palcu i przyglądając mu się z zaciekawieniem

-Nie gadaj, że takiemu dzieciakowi jak ty, sprzedali pistolet -zaśmiał się pod nosem

-Jeszcze raz się odezwiesz, a dostaniesz pomiędzy oczy -ułożył broń na czole Agusta, a ten nawet nie drgnął

-Albo nie... będziesz cierpiał tak jak ja. Powoli i boleśnie. 

-Tak jak twoja siostra jak doprowadziłeś do jej śmierci? -spytał się retorycznie 

Ten szybko złapał go za gardło i zaczął ściskać, tak, że się zaczął powoli dusić

-Ty jebany kutasie! -wykrzyczał mu prosto w twarz, przez co z ust bruneta poleciało kilka kropelek śliny

-Ale oddech mógłbyś od czasu do czasu odświeżać -powiedział ostatkiem sił i uśmiechnął się na tyle ile potrafił

-Tego za wiele Agust -puścił go i wycelował w niego pistoletem

Czy się bał? Oczywiście, że tak, ale nie o siebie, a o biednego Jungkooka, którego wyniósł Sungwoon i nie wiadomo co teraz z nim robił. Wolał o tym nie myśleć. 

Nagle usłyszał strzał, a krew rozprysła się na wszystkie strony. Głośny krzyk rozniósł się po tym małym pomieszczeniu i odbiło się echem o ściany. Nie spodziewał się tego....


Hejkaaa

Jak po debiucie TXT?

Ja pokochałam piosenki i chłopaków. Dla mnie są idealni. Przez dwa dni nie potrafiłam przestać krzyczeć i śpiewać ich piosenki.

Osobiście pokochałam Beomgyuma i Taehyuna. Jeszcze nie wiem, którego bardziej lubię. Zobaczymy z czasem :D

Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł na dalszy wydarzenia naszych bohaterów, to piszcie do mnie na priv, to będę oczywiście oznaczać pomysły osób. Jeżeli naprawdę chcecie dalszy rozwój. Jeżeli chodzi o zakończenie to było już mi znane zanim zaczęłam to pisać.

Życzę wam miłego wieczoru <3

Bay^^







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro