5
Wpatrywałam się w niego z szeroko otworzonymi oczami . On właśnie stał przede mną . Stał przede mną chłopak , którego zostawiłam parę miesięcy w Barcelonie . Stałam twarzą w twarz z Neymarem .
- D ... Dziękuje , z ... za ... u ... uratowanie . - jąkałam się . - M ... muszę ... j ... już ... i ... iść . - powiedziałam i ruszyłam w stronę domu . Co On do jasnej cholery robi w Londynie ?!
- Zaczekaj ! - usłyszałam i zaczęłam biec . Nie chciałam z Nim rozmawiać . Chyba mnie nie poznał ,bo nie wyglądał na zdziwionego . Wbiegłam do domu i szybko skierowałam się do swojego pokoju . Z szafy wyciągnęłam suchą piżamę i weszłam do łazienki . Rozebrałam się do naga i wskoczyłam pod prysznic . Szybko się umyłam , ubrałam i wysuszyłam włosy . Kidy leżałam w łóżku była już dwudziesta czwarta trzydzieści . Jutro znowu przychodzi Ashton . I tak przez najbliższe dwa tygodnie . Westchnęłam ciężko i nawet nie wiem kiedy zasnęłam .
Obudził mnie dzwonek do drzwi . Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy . Spojrzałam na zegarek . Trzynasta czterdzieści pięć . No ładnie . To pewnie Ashton . Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi . Zaprosiłam chłopaka do środka , a ten skierował się do salonu .
- Poczekaj chwilę . Pójdę się ogarnąć . - wyjaśniłam i wbiegłam na górę . Z szafy wyciągnęłam swój już standardowy strój . Nie chciałam znowu być tą ''starą'' Alice . Wbiegłam do łazienki , szybko się ubrałam i zrobiłam mocny makijaż . Kiedy byłam gotowa zbiegłam na dół i po chwili siedziałam już koło kujona .
- Znowu jesteś tą Alice . - stwierdził .
- Co proszę ?
- Nic , nic . - no ja mam nadzieje .
- Od czego zaczynamy ? - zapytałam zmieniając temat .
- Od chemii . - powiedział i napisał mi reakcje na kartce . Zrobiłam wszystko bez błędnie . Chłopak napisał kolejne zadanie , a ja po raz kolejny bez błędnie je zrobiłam . - Ty wszystko umiesz . Dlaczego tego nie ujawniasz ?
- Ehh . - westchnęłam . - Słuchaj , w Barcelonie uczyłam się dobrze . Ba , nawet całkiem dobrze . Kiedy tam byłam coś się podziało , o czym nie chce rozmawiać , dlatego taka jestem teraz . - czy ja właśnie zwierzam się kujonowi ? Co jest ze mną nie tak ?!
- Okej . Nie chcesz , nie mów . Teraz historia . - powiedział zmieniając temat . Czy On musi być ze wszystkich przedmiotów taki dobry ? Kujon !
Po godzinie Ashton musiał się zbierać . Pożegnał się ze mną i powiedział , że jutro przyjdzie o tej samej porze . Zamknęłam za nim drzwi i ciężko westchnęłam .
Kujon ! - krzyknęłam w myślach .
Weszłam do kuchni , a tam zastałam Josha . Po naszej wczorajszej wymianie zdań , nie rozmawialiśmy w ogóle . Jest mi z tym trochę źle , bo Jemu mogłam powiedzieć wszystko .
- Josh . - zwróciłam się do niego , a On podniósł głowę . - Przepraszam , że wczoraj się tak uniosłam . Nie powinnam . Chcesz dla mnie jak najlepiej . - wyjaśniłam , a mężczyzna się uśmiechnął . Podszedł do mnie i przytulił mnie .
- Ja też przepraszam , nie powinienem o nich wspominać .
- Nie szkodzi . - powiedziałam i mocniej się w niego wtuliłam . Był dla mnie jak drugi ojciec . Był zawsze przy mnie kiedy rodzice nie mogli . Kocham go i wiem , że On mnie też . Przy nim mogę być sobą . Prawdziwą mną .
Hej ! Więc mamy nowy rozdział :) Neymar pojawił się w naszym opowiadaniu :D Jej !
Wiem , że mamy tu zwolenniczki Neymara jak i Louisa . Wiem , że jedna grupa chciałaby Neymara z Alice , a druga grupa Louisa i Alice . Niestety nikomu nie dogodzę , bo teraz Alice jest z Patriciem . Zobaczycie jak potoczy się historia Alice w późniejszych rozdziałach :)
Mam nadzieje , że wam się podoba i przepraszam , że wczoraj nie napisałam kolejnego rozdziału , ale zaczęłam oglądać film i straciłam poczucie czasu , a jak się skończył to byłam już zmęczona i o marzyłam tylko , żeby pójść spać :) Mam nadzieje , że się nie gniewacie :)
Marelina x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro