Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

- Cześć Ashton , wchodź . - no po prostu super . Moim korepetytorem będzie szkolna ofiara . Kujon nad kujonami .

- Jesteś tttaka nnormalna . - zauważył , gdy siedzieliśmy już w salonie .

- Taa . Tylko dzisiaj . - powiedziałam i posłałam w jego stronę sztuczny uśmiech .

- Ttto mmoże zaczniemy ood fizyki ? - zmienił temat wyciągając książki .

- Jasne . - powiedziałam .

Pół godziny później zrobiliśmy pół książki zadań . Umiałam wszytko . Tylko , że nowa Alice , musiała wszystko zmienić .  

- Dlaczego taka jesteś ? - zapytał nagle Ashton poprawiając na nosie swoje okulary .

- Nie rozumiem .

- Dlaczego jesteś teraz taka nie miła ? Ubierasz się cała na czarno i wszystkim dokuczasz ?

- To nie twoja sprawa . - syknęłam , a Ashton się wzdrygnął .

- Ttto mmoże tteraz mmmatematyka . - powiedział pisząc na kartce zadanie , które mam rozwiązać . Podał mi ją , a ja bez problemu je rozwiązałam . Oddałam ją chłopakowi , a on w skupieniu ją sprawdził .

-Wszystko byłoby dobrze , gdyby nie ten mały błąd .  Zamiast przesunąć przecinek w lewo przesunęłaś w prawo . Ale tak to chyba wszystko rozumiesz , prawda ?  - pokiwałam potwierdzająco głową , a chłopak napisał kolejne zadanie . Zrobiłam je tym razem bez błędu .

Dwie godziny później Ashton poszedł już do domu . Pięć minut dłużej z tym kujonem i bym się powiesiła . Dosłownie . Weszłam do kuchni i z lodówki wyciągnęłam jogurt pitny . Ruszyłam w stronę schodów z zamiarem wejścia na górę . Gdy byłam w połowie schodów ktoś wszedł do domu .

- Już jesteśmy ! - usłyszałam głos mamy . - Alice zejdź na chwilę na dół ! -widziałam jak rodzice kierują się w stronę kuchni , więc wróciłam się . Zdziwią się jak mnie zobaczą . 

- Co chcecie ? - zapytałam opierając się o framugę drzwi . Mama stała do mnie tyłem , a tata czytał gazetę .

- Chciałam zapytać jak na ... O mój Boże ! - krzyknęła mama aż tata oderwał się od prasy . Spojrzała na mnie z wielkimi oczami , a po chwili się uśmiechnęła .

- No co ? - zapytałam .

- Wyglądasz jak .. jak Ty . - powiedziała .

- A przedtem nie wyglądałam ? - zapytałam trochę nie miło .

- Charakterek został . - powiedział mój tata .

- Został i zostanie . - powiedziałam i już chciałam się odwrócić , ale głos mamy mnie zatrzymał . 

- Jak na korepetycjach z Ashtonem ?

- Musieliście załatwić akurat go ? To największa ofiara w szkole ! Jak ja teraz pokaże się znajomym ? 

- Nie zachowuj się jak jakaś królowa ! - krzyknął mój tata .

- Będę robić co mi się podoba ! - krzyknęłam i wyszłam z domu . Nie obchodziło mnie nawet , że mam na sobie stare ciuchy . Chciałam po prostu stamtąd wyjść .

Na dworze zaczynało robić się ciemno , a ja włóczyłam się ulicami Londynu . Byłam w centrum i miałam doskonały widok na Big Ben'a . Dochodziła godzina dwudziesta trzecia . Usiadłam na ławce pod drzewem i wsadziłam ręce do kieszeni bluzy . W pewnym momencie zaczął padać deszcz . Zerwałam się szybko i biegiem ruszyłam do domu . Potknęłam się o wystającą płytkę chodnika . Czułam moje spotkanie z ziemią . Za nim to się stało , poczułam silne ramiona oplatające mnie . W duchu dziękowałam osobie , która mnie złapała . Ten ktoś postawił mnie na ziemi , ale nadal nie widziałam twarzy tej osoby , ponieważ patrzyłam w dół na swoje trampki . 

- Dziękuje za uratowanie . - powiedziałam i podniosłam wzrok . Zielono - brązowe oczy . Znam tylko jedną osobę , która ma takie oczy . I właśnie stoi na przeciw mnie . Cholera .


No więc miałam wenę na ten rozdział więc go napisałam :) Mam nadzieje , że nie zawiedliście się :)

Marcelina x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: