18
Obudziłam się rano o godzinie dziesiątej . Wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do szafy . Wyciągnęłam z niej czyste ciuchy i weszłam do łazienki . Wzięłam szybki prysznic , ubrałam się , włosy związałam w warkocza i umalowałam się . Wyszłam z pomieszczenia i zeszłam na dół . W kuchni zastałam Josha pijącego kawę . Przywitałam się z nim i zabrałam się za robienie śniadania . Usiadłam przy stole z miską płatków i zaczęłam jeść . Usłyszałam dzwonek do drzwi , więc Josh zaoferował , że pójdzie otworzyć . Po chwili w kuchni pojawiła się Caroline .
- Zbieraj się . Idziemy na zakupy . Musisz się odstresować . - powiedziała .
- Już chwila . - powiedziałam i dokończyłam swoje śniadanie . Miskę wsadziłam do zmywarki i weszłam na górę po swój telefon . Zeszłam chwilę później i razem z Caroline ruszyłyśmy do centrum handlowego .
Po trzech godzinach chodzenia po sklepach rozbolały nas nogi . Weszłyśmy do Starbuck'a i zamówiłyśmy frappuccino . Usiadłyśmy przy stoliku i zaczęłyśmy rozmawiać na różne tematy . Widziałam , że dziewczyna omija temat Neymara i Louisa , za c byłam jej bardzo wdzięczna . Wzięłyśmy swoje napoje i wyszłyśmy z kawiarni . Weszłyśmy jeszcze do paru sklepów i ruszyłyśmy do domu . Odprowadziła mnie pod same drzwi i się ze mną pożegnała . Weszłam do domu , a w korytarzu zastałam Josha .
- Alice , ktoś na Ciebie czeka . Jest w salonie . - poinformował mnie i wszedł na górę . Weszłam do salonu i zobaczyłam Neymara . No pięknie . I co jeszcze ? Położyłam torby koło fotela , a chłopak wstał .
- Coś się stało ? - zapytałam .
- Chciałem Cię przeprosić . - dlaczego każdy mnie teraz przeprasza ? - Zachowałem się jak rozpieszczony gówniarz . To Twoje życie i zadecydujesz o nim sama . - spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam . Odwzajemnił uśmiech , ale nic innego już nie zrobił .
- Nic nie szkodzi . - powiedziała . - Napijesz się czegoś ? - zapytałam zmieniając temat .
- Nie , dzięki . Będę się już zbierał . - powiedział i mnie przytulił . Wyszedł z mojego domu , a ja weszłam do kuchni . Nalałam sobie zimnej wody do szklanki i wypiłam ją duszkiem . Usłyszałam dźwięk wiadomości , więc wyciągnęłam telefon i odblokowała go .
Od Ashton :
Jak tam miłosne rozterki ? :)
Do Ashton :
Weź daj spokój . Nie wiem co ze sobą robić :(
Od Ashton :
Co powiesz na wypad do wesołego miasteczka ?
- Dziękuje , że mnie tu zabrałeś . - powiedziałam gdy byłam z chłopakiem w wesołym miasteczku .
- Nie ma sprawy . Musiałaś odreagować . - powiedział i uśmiechnął się do mnie . - Chodźmy na młyńskie koło ! - krzyknął jak małe dziecko . Zaśmiałam się i ruszyłam za nim .
Po dwóch godzinach jeżdżenia na kolejce górskiej i na młyńskim kole , zgłodnieliśmy . Ruszyliśmy do budki z hot - dogami . Złożyliśmy zamówienie i po chwili szliśmy po wesołym miasteczku .
- Potrzymaj . - powiedział chłopak i podał mi bułkę . Podszedł do stoiska z grą , w której trzeba zbić butelki . Zapłacił właścicielowi i zaczął rzucać piłkami . - To dla Ciebie . - powiedział i podał mi wielkiego misia .
- Dziękuje . - powiedziałam i przytuliłam go .
- Myślę , że chociaż to poprawi Ci humor . - powiedział i dokończył swojego hot - doga .
Koło godziny dziewiętnastej byłam już w domu . Rodzice siedzieli w salonie i oglądali jakąś komedie romantyczną . Weszłam na górę , do swojego pokoju . Misia położyłam na ziemi i położyłam się na łóżku . Chyba , wiem co mam już zrobić . Tylko trzeba poczekać do jutra .
No więc zdecydowałam , że dziewiętnasty rozdział będzie ostatnim i zostanie mi tylko epilog . Ostatni rozdział będzie dosyć , krótki , więc nie rozczarujcie się :) Zaraz się za niego biorę :)
Marcelina x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro