Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11

Następnego dnia obudziłam się o szóstej trzydzieści . Wstałam szybko z łóżka , zabrałam czyste ciuchy i wbiegłam do łazienki . Wzięłam szybki prysznic , ubrałam się , uczesałam i umalowałam . Popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami i wyszłam z pomieszczenia . Weszłam do swojego pokoju i spakowałam potrzebne dzisiaj książki do torby i schowałam do kieszeni spodni swój telefon poprzednio sprawdzając godzinę . Siódma dziesięć . Zeszłam na dół gdzie siedzieli już moi rodzice . Tata jak zwykle czytał swoją gazetę , a mama robiła śniadanie .

- O witaj Alice . - powiedział tata odrywając wzrok od gazety .

- Siadaj tu masz śniadanie . - powiedziała mama i podała mi talerz z kanapkami . Usiadłam na przeciwko taty i zaczęłam jeść przyszykowany posiłek . Kiedy wszystko zjadłam włożyłam talerz oraz kubek po herbacie do zmywarki i mogłam ruszać do szkoły . 

- Josh zawieziesz mnie ? - spytałam mężczyznę .

- Jasne . Daj mi chwilę . - powiedział i wbiegł z powrotem na górę . Po chwili był już na dole . Pożegnałam się z rodzicami i wyszłam z domu . Wsiadłam do auta Josha i po chwili włączyliśmy się do ruchu drogowego .

Po dziesięciu minutach byliśmy już pod szkołą . Pożegnałam się z mężczyzną i ruszyłam w stronę wejścia szkoły . Od razu zauważyłam Louisa i Ashtona . Uśmiechnęłam się do nich kiedy mnie zobaczyli i ruszyłam w ich stronę .

- Cześć . - przywitałam się i przytuliłam ich . - Gdzie Luke i Caroline ?

- Pewnie się gdzieś miziają . - powiedział Ashton i lekko się skrzywił .

- Jak się czujesz ? - zapytałam Louisa .

- Nic mi nie jest . - powiedział i uśmiechnął się do mnie . - Gdybyś tylko widziała minę mojej mamy padłabyś ze śmiechu .

- No wiesz jakoś mi nie było wczoraj do śmiechu .

- Ej , czego się nie robi dla przyjaciół .

- No tak . - powiedziałam cicho i przemierzyłam wzrokiem cały korytarz . Spotkałam oczami kogoś znajomego . Nie , nie prawda .

- Alex ! - krzyknął i podszedł do nas . Cholera jasna !

- Neymar co ty tutaj robisz ?

- Będę się tu uczył . - powiedział i szeroko się uśmiechnął .

- Tylko nie mów , że będziesz mojej klasie ? - spanikowałam i to bardzo . On , on się dowie , że ja to Alice . Nie !

- Właśnie , że będę . - powiedział i jeszcze bardziej się wyszczerzył . - Louis ?! - zdziwił się .

- Cześć stary . - powiedział Brytyjczyk i przywitał się z Brazylijczykiem . 

- Uczysz się tu ?

- Tak . Od niedawna .

- To fajnie . Przepraszam was , ale muszę jeszcze iść na chwilę do dyrektora . To do zobaczenia . - pożegnała się i odszedł . 

- Alex ? - Louis podniósł brwi wysoko .

- Długa historia .

- Alice nie możesz go okłamywać , On miał ...

- Wiem , że miał wypadek . Wiem , że robię źle , nie musisz mi tego wypominać . - zdenerwowana odeszłam z miejsca gdzie przedtem stałam i ruszyłam w stronę sali gdzie będzie odbywała się lekcja historii . Wiem , że robię źle okłamując go . Nie powinnam tego robić , ale nie mogę powiedzieć mu tego teraz . Nie !  

Zadzwonił dzwonek na lekcje i każdy z uczniów wszedł do swojej klasy . Usiadłam na swoim miejscu , a po chwili zjawił się koło mnie Louis .

- Alice ja Cię przepraszam ...

- Nie masz za co . To ja robię źle .

Nauczycielka zaczęła prowadzić lekcje , a po chwili ktoś zapukał do drzwi . Wysoki brunet o nieziemskich oczach i zniewalającym uśmiechu wszedł do klasy . 

- A ty pewnie jesteś Neymar ? - zapytała Pani Stark .

- Tak . - chłopak przytaknął i podał jej jakieś papiery .

- Dobrze usiądź . - powiedziała i położyła dokumenty na biuru . Dlaczego On musiał usiąść akurat za mną ? Ach no tak . Wolne miejsce znajdowało się tylko koło Ashtona . Odwróciłam się  w jego stronę , a On się do mnie uśmiechnął .

- Kettle czy ja ci w czymś przeszkadzam ? - usłyszałam głos nauczycielki . To nie żyje .

- Przepraszam . - powiedziałam i spuściłam głowę .

- Uważaj proszę Alice . - już nie żyje . Cholera jasna ! Dlaczego ?!

Dzwonek na przerwę zadzwonił , a ja jak najszybciej wyszłam z klasy , tylko po to , żeby nie spotkać Neymara . 

- Alice ? - usłyszałam gdy byłam już na dziedzińcu szkoły . Odwróciłam się i zobaczyłam wysoką posturę Brazylijczyka . - To na prawdę Ty ?

- Ney ja Ci wszystko wytłumaczę tylko ...

- Tu jesteś przystojniaku . - czy może być jeszcze gorzej ?  

- Bethany zostawisz nas w spokoju ? - zapytałam . - Muszę z nim porozmawiać . 

- Nie odzywaj się ! - krzyknęła piskliwym głosem . - To Ney ... - odeszłam od nich i skierowałam się na swoje miejsce . Usiadłam na trawie pod drzewem i schowałam twarz w dłoniach . Jestem taka głupia !

- Tłumacz . - powiedział , a ja podniosłam na niego wzrok . Siedział koło mnie i wpatrywał się we mnie swoimi pięknymi oczami .

- Ja ... ja na prawdę chciałam dobrze . Nie wiedziałam , że miałeś wypadek i nic nie pamiętasz . Dowiedziałam się tego dopiero od Rafy . Nie wiem dlaczego to zrobiłam . To był impuls , ja ... - i wtedy mi przerwał . Nie , nie słowami . On mnie pocałował .


Kolejny rozdział ! No więc mam nadzieje , że się podoba :)

Ney + Alice ? czy może raczej Louis + Alice ?

Wiem , że niektórym nie odpowiada to , że w niektórych rozdziałach nie ma Neymara , ale taki miałam plan na tą część . Miało być więcej Louisa , a mniej Neymara . Ma nadzieje , że nie jesteście tym za bardzo rozczarowani :)

Możliwe , że jutro zacznę nowe opowiadanie :) Osoby , które czytają moje drugie ff będą wiedzieć kto to Mercy i Louis Tomlinson :) Więc to będzie osobna historia o nich samych . Ich losy :) Jak to brat i siostra się dogadują , jak się kłócą i tym podobne , ale nie będę wam pisać tego tutaj ;) 

Marcelina x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: