Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4- Przydałby się tu ekspres do kawy.

Ten rozdział dedykuję Klusiaqq , czyli mojej Klusce za to, że zawsze potrafi rozśmieszyć, i za ,,sprzedanie" mi tekstu ,,elo gazelo!" XDD

-Ej, Amanda, zdejmij tą czapkę, bo będzie ci gorąco.- Matthew zdjął mi czapkę, przy tym odsłaniając moje pofarbowane włosy. Widocznie się zdziwił- Ostatnio,jak się widzieliśmy, miałaś blond włosy, a nie różowe. Ciekawa zmiana.

-Ja tego sobie sama nie zrobiłam. To moja siostra...- odpowiedziałam zakłopotana- Jak spałam...

-Widać masz mocny sen. Też kiedyś spróbuję ci zrobić jakiegoś psikusa.- podrapał się po podbródku i puścił mi oczko.

-Ani mi się waż!- pogroziłam mu palcem i zaczęłam się śmiać.

-Nawet nie będziesz wiedziała, kiedy.

-We mnie wątpisz?

-Mam się bać?

-Zdecydowanie tak.

Przeszłam razem z nim do pokoju z kanapami, po czym usiadłam na jednej z nich.

-Przydałby się tu ekspres do kawy.- rozmarzyłam się.

-Poproś Mcg'a.- aktor wzruszył ramionami.

Nagle usłyszałam sygnał telefonu. Znowu SMS.
Wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na Matta z wymalowanym na twarzy ,,To ważne", a on chyba zrozumiał. Usiadł na drugiej kanapie, wpatrzony w szklany stolik.

Mama: Kochanie, mam bardzo ważną wiadomość dla ciebie...

Ja: ???

Mama: Przed chwilą przyszedł do taty list, w którym pisało, że dostał pracę.

Ja: I to jest ta ważna wiadomość?

Mama: Ale ta praca wiąże się z przeprowadzką...

Ja: A gdzie?!

Mama: No... na drugi koniec kraju, tak jakby...

Ja: Ale jak to?!!!

Mama: Kochanie, tata napisał już do pracodawcy e-mail, że się zgadza... Nie ma już odwrotu...

Ja: To gdzie ja w takim razie będę mieszkać? Vera pozwoliła mi nocować u niej przez tydzień, a ja tu zostaję ze względu na pracę. Poza tym, nie wzięłam jeszcze wszystkich rzeczy z domu!

Mama: Spokojnie, kochanie, już o tym pomyślałam. Twoje rzeczy spakowałam w kilka pudeł, po które możesz przyjechać dzisiaj po pracy i zawieźć je do Very. Potem, jak już znajdziesz jakieś mieszkanie, to tam jest sobie zostawisz.

Ja: Mamo, ja jeszcze nie dostałam pierwszej pensji, a ty mi już każesz szukać mieszkanie?! Bądźmy poważni!

Mama: Kochanie, jestem pewna, że coś znajdziesz. Może jakaś koleżanka z pracy by ci pomogła, no nie wiem...

Ja: Też nie wiem, mamo. Muszę już kończyć. Jestem w pracy. Pa

Mama: Papa, córeczko, nie gniewaj się...

I po chwili kolejny SMS. Tym razem od Very.

Vera: Hej, Am, jest sprawa...

Ja: Chociaż ty mi nie mów, że się wyprowadzasz!

Vera: Nie tyle, co się wyprowadzam, co muszę wcześniej pojechać do cioci, bo zachorowała, a wujek... przecież sama wiesz... nie ma go już...

Ja: Ok, świetnie. Już pierwszego dnia w pracy, kiedy jestem bez wypłaty, najpierw pisze do mnie mama, że razem z tatą i Wendy się wprowadzają, a teraz ty, że wyjeżdżasz. Po prostu ekstra!

Vera: Ale jak to? Twoi rodzice się wyprowadzają?

Ja: Tak, też się dopiero przed chwilą o tym dowiedziałam...

Vera: To gdzie ty będziesz mieszkać?

Ja: Dobre pytanie. Też się nad tym zastanawiam :/

Vera: Am, ja już muszę kończyć, bo muszę się jeszcze spakować, przepraszam, pa ;*

Ja: Pa...

Odłożyłam telefon na bok. To przecież masakra! Najpierw mama, potem Vera. Po prostu świetnie! Teraz zostałam sama, bez pieniędzy na wynajem mieszkania, ani niczego!

Coś się stało?- Matthew najwyraźniej zauważył to, że się zdenerwowałam.

-Nie, nic, wiesz? Jest świetnie. Moja mama powiedziała mi, że razem z tatą i siostrą się wyprowadzają, a potem koleżanka, u której miałam nocować przez tydzień, że musi wcześniej wyjechać.- burknęłam- teraz zostałam bez dachu nad głową, po prostu ekstra.

-To... masz jakichś innych znajomych w mieście?

-Nie mam, reszta rodziny też mieszka daleko.

-Chłopaka też nie masz?

-Nie. Jak widzisz nie mam u kogo nocować.

-Może... Może mogłabyś u mnie?- zaproponował- Albo u mojej siostry, wiesz.- dodał po chwili nerwowo.

-Dzięki, ale to pewnie będzie dla ciebie problem, bo dziś po pracy pojadę jeszcze do mamy po resztę swoich rzeczy, tak samo do Very. Nie wiem, czy u ciebie w domu się to zmieści.

-Uwierz mi, zmieści się.- zachichotał- Mam duży dom.

-Serio?

-Yhym. To... chcesz u mnie nocować czy nie?

-A nie będzie to problem? Wiesz, pewnie masz dziewczynę i w ogóle...

-Nie mam już dziewczyny.- spochmurniał- I, nie, nie będzie to problem.- jednak puścił mi oczko.

-To... ok. Chciałbyś później pojechać ze mną po moje rzeczy?

-Dobra, pojedziemy moim samochodem.

Dobra, dziś trochę krótszy rozdział, ale mam nadzieję, że wam się spodobał ;))

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro