Część Pierwsza: Ten facet to wariat. 14
Disclamer , (+18)
- Rozluźnij się skarbie. Będzie ci to potrzebne, gdy się w tobie zagłębie. - mruknął mu do ucha i przejechał językiem po jego szyi. Młodszy naprawdę prosił się o kłopoty, a Mingjue miał zamiar mu naprawdę udowodnić, że będzie go błagać by przestał, chłopak najwyraźniej zapomniał już jak szybko miał dość, gdy kochali się pierwszy raz. Wrócił powoli ustami do penisa chłopaka, by kontynuować to co zaczął.
Yao odetchnął znów, a jego ciało drżało niekontrolowanie. Czy przejmował się groźbami z jego strony? Nie brał ich na poważnie bo w końcu, ile mógłby wytrzymać ten facet? Stęknął znów niekontrolowanie na jego wargi na członku i zagryzł wargę.
- Wejdź we mnie... - sapnął pod nosem i pociągnął go lekko za włosy. Już czuł, że jego nogi drżą i robią się miękkie.
Po plecach Mingjue przebiegł przyjemny dreszcz, gdy usłyszał tą prośbę. Jak mógł mu odmówić? Wypuścił go z ust, zabierając jednocześnie swoje palce i nawilżając swojego członka.
- Jak sobie życzysz kochanie. - mruknął patrząc mu w oczy. Złapał go dość pewnie za udo i gładko wszedł w niego, mrucząc przy tym z zadowoleniem. Starał się w nim nie poruszać, dając młodszemu czas na przyzwyczajenie się do niego.
Początkowo nie zwrócił na to uwagi, ale dopiero teraz dotarło do niego, że starszy mówi do niego czule. Nie byli w końcu parą więc wydało mu się to dziwne. Zaraz jednak nie miał nawet chwili aby o tym myśleć. Starszy wszedł od razu, gładko i szybko co sprawiło, że wydał z siebie głośny jęk. Objął go wokół szyi i sapnął pod nosem.
- DaGe... - wyjęczał zaciskając się na nim lekko.
- Chcę cię słyszeć skarbie. - mruknął cicho Mingjue i wpił się w jego usta całując go namiętnie. Uwielbiał dźwięki jakie ten wydawał z siebie, działały na niego cholernie pobudzająco. Oderwał się od ust młodszego i uśmiechnął pod nosem, by zaraz zacząć się w nim intensywnie poruszać. Wysuwał się z niego niemal do końca, by zaraz zagłębiać się w nim po same jądra.
Młodszy zapomniał się, że są w hotelu więc dość szybko zaczął wydawać z siebie bezwstydne i głośne jęki. Szczególnie kiedy ten obrał dość intensywne tempo. Odwzajemniał jego pocałunki przez chwilę bo zaraz zabrakło mu tchu więc oderwał się od jego ust. Mimowolnie jęczał głośno i zacisnął się na jego członku wyginając swoje ciało w łuk.
Mingjue kompletnie nie przejmował się tym czy będą komuś przeszkadzać. W końcu hotel powinien mieć na uwadze, że pary w apartamencie małżeńskim mogą być głośno. Całował szyję i tors młodszego przez chwilę, by zaraz przestać i obserwować twarz Meng Yao, gdy ten wił się pod nim z przyjemności. Chciał z niego zrobić jeszcze większy bałagan. Oparł się wygodniej na przedramieniu i podwinął lekko udo chłopaka do góry, by zaraz zaatakować jego wejście z większą pasją.
Meng Yao oddychał ciężko i wydawał z siebie kolejne głośne jęki. Rozsunął uda szerzej i zaraz objął go nimi wokół pasa. Teraz mógł czuć go o wiele lepiej, głębiej w sobie niż do tej pory. Zadrapał jego ramię i kark z głośnym jękiem wyginając się przy tym mocno.
Starszy mruknął ostrzegawczo na to zadrapanie. Nie miał nic przeciwko, jednak takie działanie tylko go nakręcało, a nie chciał zrobić chłopakowi krzywdy czy też zniechęcić go do siebie.
- Jesteś cholernie idealny. - wymruczał mu niskim głosem tuż przy uchu i wszedł w niego mocniej, wsłuchując się z uwielbieniem w dźwięki jakie ten z siebie wydawał.
Yao ledwie słyszał to co mówił. Był zupełnie w innym świecie kiedy starszy go posuwał. Jęczał głośno z przyjemności i zaciskał się na nim. Poruszał mimowolnie biodrami, nabijając się tym samym na niego. Przeczesał palcami włosy starszego i zaraz zacisnął na nich palce, przyciągając go do pocałunku.
Mingjue wpił się namiętnie w jego czerwone usta, mrucząc z zadowoleniem na jego reakcje. zaciskał palce na biodrze chłopaka nawet nie zastanawiając się czy nie zostawi na jego ciele śladów. Chciał go, całego.
Mniejszy odwzajemniał i inicjował każdy kolejny namiętny pocałunek. Ocierał się o jego ciało i przyjmował go w sobie głęboko, co kwitował głośnymi jękami wprost do jego ust. Przesuwał się na pościeli to w górę to w dół pod wpływem jego ruchów, ba nawet łóżko zaczynało skrzypiec z tego wszystkiego.
Starszy złapał chłopaka pod plecami i dźwignął się z nim do siadu, sadzając go na swoich biodrach. Sam usiadł w pozycji lotosu i natychmiast wpił się w usta kochanka. Jedną z dłoni wczesał w włosy młodszego, drugą zaś ułożył pod pośladkami Meng Yao by lekko unosić go do góry i opuszczać na swojego członka. Mruknął zadowolony czując jak ich ciała ocierają się o siebie.
Yao usiadł wygodnie na nim i oplótł go wygodnie wokół talii. Rękoma objął szyję mężczyzny i odchylił głowę z głośnym jękiem, mogąc teraz czuć go głęboko w sobie. O wiele głębiej i mocniej niż chwilę wcześniej. Sam zaczął poruszać biodrami, nabijając się samemu na członka starszego.
Mingjue zszedł ustami na szyję młodszego. Składał na niej mniej i bardziej delikatne pocałunki, przygryzł i ssał zostawiając po sobie wyraźne ślady. Swoje wielkie dłonie ułożył na plecach chłopaka by przyciągnąć go nieco bliżej siebie, chciał czuć go przy sobie, najbliżej jak się dało. Z jego gardła mimowolnie wyrywały się pomruki zadowolenia, gdy młodszy tak dobrze go przyjmował.
Młodszy wzdychał ciężko i jęczał na zmianę, nie mógł się powstrzymać od tak bezwstydnych dźwięków. Znów nie przejmując się nawet tym czy ktoś go usłyszy. Poruszał biodrami nabijając się na niego głęboko, po sam koniec, jego ruchy stawały się chaotyczne i szybkie.
Starszy złapał chłopaka za kark i przyciągnął jego głowę do siebie, by wbić się namiętnie w jego usta. Druga z jego dłoni zjechała na pośladek młodszego, który dość mocno klepnął. Mingjue niezbyt już nad sobą panował, chciał posiąść chłopaka na wszelkie możliwe sposoby. Złapał Meng Yao za biodro i przy każdym ruchu młodszego dociskał go do siebie, by wejść w niego jeszcze głębiej.
Nie mógł tego wytrzymać, ciało chłopaka drżało z przyjemności, a gardło zdzierało się od okrzyków. Zacisnął się na nim i nabił po sam koniec dochodząc dość obficie na swój brzuch i tors. Oparł na moment czoło na obojczyku starszego nie mogąc uspokoić oddechu po tak intensywnych doznaniach.
Mingjue zamruczał zadowolony i zaprzestał swoich ruchów by dać młodszemu złapać oddech. Gładził go delikatnie po plecach, a jego usta wytyczały ścieżki pomiędzy szyją a obojczykami. Uwielbiał go takiego, bezbronnego, delikatnego i zdanego na jego łaskę. Gdy Meng Yao lekko doszedł do siebie, chwycił go pod pośladkami by wyjść z niego i położyć go na materacu. Sam zsunął się z łóżka i przyciągnął chłopaka na jego krawędź, by znów wbić się w niego gładko.
Sam nie spodziewał się, że będzie chciał jeszcze. Sądził, że to już na tyle, a tu proszę, taka niespodzianka. Z cichym jękiem opadł na łóżko i spojrzał na mężczyznę zamglonym wzrokiem. Zdążył już zapomnieć jak było ostatnim razem. Sapnął ciężko a zaraz potem znów głośno jęknął.
- Mówiłem ci już, że uwielbiam dźwięki jakie z siebie wydajesz? - mruknął i zaraz wydał z siebie zadowolone sapnięcie, gdy chłopak się na nim zacisnął - Odbieram to jako prośbę o więcej. - rzucił uśmiechając się przy tym do niego wrednie i wbił się w niego mocno. Nie zamierzał kończyć tak szybko, nawet jeśli czuł swój zbliżający się orgazm. Skoro młodszy prosił o seks do rana, to Mingjue miał zamiar mu to dać.
Yao uśmiechnął się zawstydzony i zaraz nie miał czasu na reakcję, jego usta się rozchyliły a spomiędzy nich uciekł głośny jęk. Zadrapał plecy starszego mocniej, pozostawiając po sobie mocne czerwone ślady. Dopiero teraz uświadomił sobie, że ani jeden ani drugi nie pomyślał o zabezpieczeniu, gdy tamten rozlał się w jego wnętrzu było już zwyczajnie za późno na reakcję.
Z gardła Mingjue wyrwał się niski pomruk zadowolenia. Pochylił się bardziej nad chłopakiem i pocałował go namiętnie. Zaraz też wysunął się z niego i przekręcił młodszego na bok, by skrępować mu ręce za plecami leżącym obok kawałkiem bielizny młodszego. Złożył na udach i boku Meng Yao kilka pocałunków i na powrót się w nim zagłębił. Nie miał dość, był na niego zbyt napalony by poprzestać na jednym razie.
Sądził, że to na tyle. Może nie powinien myśleć ,aż tyle? Coraz chętniej i równie namiętnie odwzajemniał pocałunki. Sam był napalony na mężczyznę ale wątpił aby dał radę z nim wytrzymać tak długo. Mingjue nie był przeciętnym klientem, zdecydowanie. Miał o wiele więcej sił, był bardziej uparty, zdecydowanie nie odpuszczał aż tak szybko. Wydał z siebie kolejny głośny jęk a jego ciało wygięło się w lekki łuk. Jakim cudem on był jeszcze twardy i miał siły na kolejne razy?
- Mam nadzieję, że masz równie dużo sił co ja. - mruknął, wykonując kolejne mocne pchnięcie - W końcu obiecałem ci całą noc. - złapał go dłonią za skrępowane nadgarstki, drugą mocno trzymając chłopaka za biodro, by jego ruchy były odpowiednio mocne i głębokie. Miał zamiar pokazać mu jak bardzo był na niego napalony przez te ciągłe prowokacje młodszego.
Był kompletnie zdany na jego łaskę i niełaskę. To związanie było ja gwóźdź do trumny. Zawył wręcz z przyjemności kiedy ten tak nagle i mocno wbił w jego wnętrze.
- Zaczynam wątpić... - zaczął i nie skończył kiedy kolejny jęk uciekł z jego ust.
- Wątpisz w moje możliwości skarbie? - rzucił odbierając to jako wyzwanie i nabił go na siebie kolejny raz - Przysięgam, że nie przestanę, aż nie zrobi się jasno, albo nie będziesz mnie błagał bym skończył. - nie dał mu też czasu na odpowiedź, od razu po skończeniu swojej wypowiedzi narzucił dość szybkie tempo. Miał zamiar udowodnić młodszemu, że może się z nim kochać przez całą noc, choćby miał się po tym przez tydzień nie ruszać to nie spocznie, aż nie udowodni Meng Yao na co go stać.
Nie zdążył nawet dokończyć zdania, zwyczajnie wątpił we własne możliwości. Już powoli miał dość , ten facet go nie oszczędzał. Nie był w stanie nic powiedzieć. Wygiął swoje ciało w łuk i zacisnął się na nim mocniej. Silne fale przyjemności wstrząsały jego ciałem co chwilę.
Mingjue napawał się stanem do jakiego doprowadzał młodszego. Było w tym coś dziwnie satysfakcjonującego, widzieć na twarzy młodszego czystą rozkosz. To było dla niego lepszym doznaniem niż miałby sam osiągnąć kolejne spełnienie. Nie przejmował się nawet wizjami, które zmieniały hotelowe łóżko w... Właściwym określeniem było chyba tylko antyczne łoże. W tym momencie liczył się jedynie chłopak tak uroczo jęczący przez jego działania.
- Powiedz mi do kogo należysz. - rzucił nim zdążył się przed tym powstrzymać, jakby to ktoś inny wypowiedział je za niego.
Sam wciąż miał zamknięte oczy, zaciskał powieki i marszczył brwi przy kolejnych agresywnych uderzeniach. Miał wrażenie, że na moment stracił kontakt z rzeczywistością, było mu tak niesamowicie dobrze. Słysząc te słowa, aż otworzył oczy. Spojrzał na niego zamglonym wzrokiem, a gdzieś w tej mgiełce mógł dostrzec wizerunek starszego, choć długość włosów i ilość blizn na ciele zdecydowanie się nie zgadzała. Odniósł wrażenie, jakby nie on mówił, jakiś jego wewnętrzny głos wypuścił kolejne słowa.
- AGH.. Należę do DaGe... - stęknął głośno i na moment stracił oddech z całej tej przyjemności.
Mingjue wydał z siebie zadowolony pomruk słysząc tą odpowiedź, bardzo mu pasowała. Strzelił mu w tyłek i uważnie go obserwował, nie zamierzał mu w żaden sposób zrobić krzywdy, więc nieco złagodził swoje ruchy. W końcu kochanek musiał mieć siły na więcej.
- Jesteś cholernie idealny. - warknął na moment zapominając, że miał być delikatniejszy i wbił się w niego mocno, by zaraz znów złagodzić swoje ruchy. Jednak reakcja młodszego na jego działania zbytnio mu się spodobała i znów po kilku łagodniejszych pchnięciach wystosował mocniejsze, tym razem dwa nim powrócił do tych delikatnych.
Nie miał już sił, a raczej jej rezerwy. Ten facet chyba chciał go wykończyć fizycznie. Skąd on miał tyle energii? Był nieobecny, wydawał tylko z siebie te bezwstydne i głośne jęki, szarpiąc nadgarstkami jakby próbował pozbyć się przeszkadzających więzów. Wziął głęboki wdech i spojrzał na niego zamglonym wzrokiem. Właśnie sobie uświadomił, że powinien bardziej uważać na słowa.
Widząc jak ten próbuje się uwolnić, sam zdjął mu bieliznę i przekręcił go na plecy. Wsunął jedna z dłoni pod ciało młodszego i przesunął go na łóżku, by zaraz nad nim zawisnąć i pocałować namiętnie, gdy znów się w nim zagłębił. Tym razem jednak jego ruchy były spokojniejsze, musiał niego zwolnić tempa by móc dotrzymać danego słowa.
Mężczyzna mógł i już robił z nim co chciał, nie miał sil nawet żeby protestować, niemal przelewał mu się w rękach, kolejny orgazm skwitował głośnym jękiem, a jego ciało zadrżało.
- Dobra, dobra... Wygrałeś... - wymamrotał układając rękę na czole.
Mingjue przestał się na chwilę poruszać i przyjrzał uważnie twarzy młodszego.
- Co niby wygrałem? - zapytał lekko zbity z tropu i zaraz zrozumiał - Aaaa, nie Kotku, jeszcze nie wygrałem. Do rana jeszcze daleko. - znów go pocałował i na powrót zaczął się w nim zagłębiać, gładząc dłonią drobne ciało pod nim.
Naprawdę był wykończony, nie miał sil się ruszać z miejsca. Bezradny i zmęczony patrzył na niego z dołu.
- Chcesz mnie wykończyć... - szepnął i znów jęknął cicho czując jak ten się porusza.
- Zaspokoić skarbie, zaspokoić. - mruknął mu cicho w odpowiedzi - Ja tylko dotrzymuje danego słowa. - mruknął i znów go pocałował. Może i mógłby przestać, ale nie chciał pozwolić by młodszy mógł mu znów sugerować, że nie da rady. Zaczął całować szyję i barki chłopaka, by po chwili zacząć skubać jego sutki.
Miał odmienne zdanie w tym temacie, zdecydowanie odnosił wrażenie, że mężczyzna się nad nim znęca. Nie miał już sił, był cały bezwładny, a jedyne co mógł robić to jęczeć pod nim z zadowolenia. Choć teraz był znacznie wolniejszy to pobudzonym ciałem młodszego wstrząsały mocne spazmy podniecenia.
Mingjue czuł się jak w transie, w myślach miał jedynie to drobne ciało pod sobą i mężczyznę któremu chciał sprawić prawdziwą rozkosz.
- Piękny... idealny... cudowny... - mruczał mu do ucha przy kolejnych ruchach, zachwycony jak mocno reaguje na niego ciało Meng Yao.
Ciałem młodszego mężczyzny wstrząsały kolejne intensywne dreszcze. Specjalnie czy nie, ale tamten idealnie trafiał w czuły punkt młodszego. Przez to kolejny raz w ciągu wieczoru doszedł, brudząc swój brzuch. Cały już kleił się od nasienia, swojego jak i starszego.
Gdy młodszy znów osiągnął spełnienie Mingjue nie mógł się powstrzymać i sam ponownie zalał jego wnętrze z cichym pomrukiem. Jednak to nie spowodowało, że miał jakkolwiek dość. Wysunął się z niego i przekręcił Meng Yao na brzuch by zaraz unieść jego biodra do góry i znów się w nim zagłębić. Skoro chłopak nie mówił, że ma dość to Nie uznał, że może spokojnie kontynuować.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro