[Rozdział 7.] Dungule Dungule
Przyszedł czas na 3 grę. Ciekawa jestem ile osób zginie.
/////gi-hun/////
Kierowalismy się w stronę trzeciej gry. No nie powiem ze gacie miałem obsrane no ale co. Trzeba bylo iść.
/////Jun-ho/////
My nigdy nie znajdziemy tej wyspy. Na dodatek mamy już jednego trupa i rannych. Prędzej dwa ptaszki się obmacają niż znajdziemy ta wyspę.
Wkurza mnie już to wszystko.
Na dodatek dowiedzieli się o tym lokalizatorze seonga w zębie. Do dupy no nie? Też tak sądzę..
/////gi-hun/////
Poszliśmy iii.. Chyba domyślam się co to.
- Witajcie w 3 grze. Gra nazwy się Mingle. Gdy karuzela kręcąca się na środku zatrzyma się, zostanie podana liczba. Gdy liczbą będzie na przykład 4, to będziecie musieli dobrać się w 4 osobową grupę i wejść do jednego pokoju. - ciary mnie przechodziły za każdym razem gdy słyszałem ten głos. Przypominał mi się mój pierwszy pobyt.
Weszliśmy więc na Platformę, po czym ta zaczęła się kręcić. Maszyna wypowiedziała pierwsza liczbę.
- 3!
Ja wziąłem dae-ho i Jung-Bae, a Jun-Hee poszła z Young-Ilem. Rozdzieliliśmy się, bo tamci szukali jeszcze jednej osoby.
/////Ekipa remontowa z Polsatu/////
Po upływie czasu i otwarcia drzwi, gdy wszyscy wyszli, babcia wypatrywała 095 i 120. Pojawiły się w tle idąc obok 246.
- Jak dobrze że żyjecie... - powiedziała Gjumdża.
- To jego zasługa. Gdyby nie on to byśmy nie żyły. - powiedziała Hyun-Ju - zjawił się jak rycerz na białym koniu.
- Dziękuję chłopcze. Faktycznie, przystojny.. Jak rycerz na białym koniu - stwierdziła 149.
- Ależ nie... To one uratowały mnie.. - powiedział nieśmiało 246.
/////Gi-Hun/////
Po zakończonej 1 rundzie, ponownie zebraliśmy się na środku.
♫ 𝐷𝑢𝑛𝑔𝑢𝑙𝑒 𝐷𝑢𝑛𝑔𝑢𝑙𝑒... 𝑅𝑖𝑛𝑔-𝑎-𝑟𝑖𝑛𝑔-𝑎-𝑟𝑖𝑖𝑛𝑔-𝑎-𝑟𝑖𝑛𝑔-𝑎-𝑟𝑖𝑛𝑔-𝑎-𝑟𝑖𝑛𝑔♫
- 4! - powiedział...a? o? Nie wiem właściwie ale to jest nie ważne.
Young-Il kazał mi wziąć tą trójkę i iść, a on poszedł szukać innej grupy.
Poszliśmy, weszliśmy, drzwi się zamknęły, drzwi się otworzyły, wyszliśmy. Całe Mingle w skrócie. Ale wracając.
Gdy wyszliśmy, od razu usłyszeliśmy Young-Ila wołającego moje imię.
- Cieszę się że żyjesz. - powiedziała 222.
- Ja też... - powiedział Jung-Bae.
...
- Chwila. Jak będzie trzeba dobrać się w 6 osobowe grupy, to nie będziemy musieli nikogo brać. - 001 i jego w cholere śmieszne żarty.
- Aa.. Chodzi o dziecko? - każdy zachichotał.
Ponownie wrocilismy na środek. Nie wiem która to była runda i ile jeszcze zostało...
- 2!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro