Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.-Wiara

Wierzę w to, że po burzy  zawsze przychodzi słońce.

Wierzę w to, że nadzieja nigdy nie umiera.

Wierzę w to, że sprawiedliwości stanie się zadość.

Że ludzie dobrzy wstąpią do nieba, a grzesznicy  dostąpią hojnych wrót piekła.

Ale nie potrafiłam uwierzyć w to, że  już za dwa miesiące Justin zostanie moim mężem. To nadal brzmiało dla mnie jak piękny sen , który trwa tylko przez chwilę i jest ulotny. To było czymś tak  bardzo nierealnym dla mnie. Bo przecież tylko w bajkach
działo się tak, że książę na białym koniu zakochiwał się w kopciuszku czyli - w zwykłej dziewczynie.

Tym kopciuszkiem byłam ja , a on  zaś był  pięknym, idealnym odzwierciedleniem wszystkich dobrych cnót.

I choć ludzie uważali go za cholernego bogacza dla mnie był po prostu moim narzeczonym. I nie obchodziło mnie to czy na jego koncie był milion  czy nie. Bo równie dobrze mogłoby być mało i byłoby to wystarczające dla mnie. Moglibyśmy żyć w biedzie , ale czuć się bogatsi mając siebie przy boku. Dla mnie on był moim bogactwem , a miłość do niego była złotem. Czystym -iskrzącym się złotem.

Codziennie byłam wdzięczna za to,  że  wtedy znalazł się na mojej drodze. Bo dróg było dużo , a kręte drogi życia były niemal codziennie mijane przeze mnie. Nie były to łatwe drogi -często tak naprawdę prowadziły donikąd.

Ale zdarzało się też tak, że
prowadziły do cierpienia do wiecznego zapomnienia tego co dobre , a zaznajomienia się na
stałe z tym co złe. Tą złą drogą był wybór mojej matki .

To nie była jej wina , że zakochała się w niewłaściwym człowieku. Nie mogła pominąć głosu serca w końcu ona wiedziało najlepiej. W wielu sytuacjach tylko ona udzielało nam właściwych drogowskazów. Ale mogło być też mylne. I w jej przypadku tak było. James Petterson trzydziestosześcioletni mężczyzna z jednym rozwodem na koncie .
Wersja jego była taka, że rozwiódł się,  ponieważ jego żona była agresywna i od wielu miesięcy nie potrafił się z nią dogadać.

Nie przyszło nam do głowy , że mogło być na odwrót. James sprawiał wrażenie anioła. Moja mama Stella była nim oczarowana. A ja cieszyłam się, że po śmieci ojca na powrót odzyskała radość w sercu.

Jednak czasami widzimy tylko co chcemy zobaczyć.

Dla mojej mamy James był aniołem - jej drogą ocalenia z żałoby czarnych gradowych w sercu dni , ale prawda była taka , że po prostu umiejętnie skrywał swoją prawdziwą twarz.
Nakładał czystą pelerynę , gdy w rzeczywiści ona cały czas była brudna od jego czarnej - zakłamanej duszy.

*

-Gdzie odpłynęła moja dama?-z rozmyślań wyrwał mnie głos Jussa. Zamrugałam i uśmiechnęłam się do niego- Myślałam o tym , że wciąż nie mogę uwierzyć w to jakie mnie spotkało szczęście- wyznałam , a Juss pocałował mnie czule w policzek.
-W takim razie oboje jesteśmy szczęściarzami - mruknął zachrypniętym , zaspanym głosem.
Kochałam w nim to zaspanie , jego niesforną fryzurę. Po prostu wszystko.

Usłyszeliśmy dźwięk przychodzącej wiadomości na jego telefon. Mruknął i siegnął ręką po czarnego IPhone leżącego na szafce nocnej. Wziął go do ręki . Obserwowałam go uważnie , a kiedy przez jego twarz przeszedł grymas wiedziałam, że coś jest nie tak.

Spojrzał się na mnie odłożył telefon i objął mnie jednym ramieniem. Musnął mój kark i gołe ramię.

-Lil .... cholera moja mama zaprasza nas dzisiaj na obiad - powiedział , a mnie aż zatkało. Mówiąc szczerze to pani Pattie nie przepadała za mną. I z wzajemnością. Nigdy nie byłam dla niej niemiła - starałam sie aby zaakceptowała mnie taką jaką jestem.
Bo miałam być obecna w życiu jej syna i zależało mi na tym aby mieć z nią dobre kontakty. Było to ważne dla Justina, ponieważ jego mama pełniła znaczącą rolę w jego życiu.

Wychowała go i przekazała mu dobre wzorce. Aż trudno mi było w to uwierzyć , bo Juss był zupełnie inny od niej. Ale może po prostu tylko dla mnie była tak wyjątkowo nieuprzejma?

Na samą myśl zmierzenia się  z  jego mamą poczułam ścisk w żołądku. Czułam się jak kamień , który wolno opada na dno. Byłam pewna tego , że na dzisiejszym obiedzie również będzie chciała mnie zepchnąć z tej pewności jaką przekazał mi małymi kroczkami mój narzeczony.

Myśl , Liliano myśl!

-Juss...bo - chcę skłamac , ale kiedy patrzę się w jego szczerze oczy nie mogę tego zrobić. Wzdycham i  biorę do ręki poduszkę kładąc ją sobie na twarzy - Bardzo bym chciała , ale muszę  na dzisiaj dokończyć projekt -mówię i wtedy poduszka zostaje mi zabrana sprzed twarzy.

-Aha  , a ta poduszka to była ci potrzebna , bo?- unosi do góry brew i odkłada MOJĄ poduszkę z dala od mojego pola sięgania. Marszczę brwi i skupiam wzrok na jego gołej klacie.
Obrysowuję palcem jego tatuaż krzyża na środku klaty i wzdycham.
- Booo ... mnie peszysz. Widok ciebie z rana tak bardzo mnie uszczęśliwia , ale jednocześnie sprawia , że.... - nie kończę bo Justin nagle znajduje się nade mną. Czuję jego penisa przy wejściu do mojej kobiecości i zagryzam wargi ... cholera.

- Peszę cię? Nadal? Hmm... - na jego twarz wypełza szczery - chłopięcy uśmiech , a ja myślę sobie , że dla takich chwil żyje.
-Bardzo się z tego powodu cieszę , że  nadal działam tak silnie na moją kobietę . Ale czy ...-zniża głos i otacza językiem moją brodawkę , a mi aż robi się gorąco.

- Ona zdaje sobie sprawę z tego jak działa na mnie?- kręcę  głową na jego słowa , a po chwili czuję jak wślizguje się we mnie. Prycha pod nosem na moje słowa i nie rusza się. Marszczę brwi niezadowolona , a on uśmiecha się do mnie i całuje mnie w usta. Jęczę cichutko , a wtedy się porusza.

-Jesteś kurewskim morzem dla mojego kutasa.On czuję się w tobie doskonale i tak błogo.- warczy i porusza szybciej biodrami .

A ty jesteś moim lądem. Moim stałym lądem. Nie zostawiaj mnie nigdy!

Hejka kochani!Ten wiatr zrobił się bardzo łagodny ,a liście przybrały ścieżkę powolną więc i rozdziały tak będą też wpadać.Tak nieporadnie i zniecacka!
Dajcie znać czy rozdział jest okej !Jeszcze dam im się chwilę nacieszyć tą radością, bo uwielbiam ich i nie chciałabym tego tak szybko psuć🙊 Ściskam!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro