2.-Kochaj mnie.
Liliana
Jego usta składały delikatne pocałunki na moim prawym udzie. Przeniósł się z pocałunkami na drugie udo. Jego ręka pociągnęła za paski od szlafroka odsłaniając całkowicie moje nagie ciało na jego spragniony i wygłodniały widok.
-Cholera...- mruknął z niską chrypką. Ewidentnie nie tego się spodziewał. Ale ja lubiłam go zaskakiwać choć tak naprawdę to tym razem on zaskoczył mnie.
Nie spodziewałam się, że przyleci dzisiaj. Jak ostatnio rozmawialiśmy powiedział , że przyleci w piątek.I na ten piątek czekałam z utęsknieniem.
Jednak kiedy tylko ujrzałam go w drzwiach moje serce wywinęło fikołka do góry. Tak bardzo za nim tęskniłam. To był tylko tydzień bez niego , a dla mnie samej osobiście trwało to dłużej. Czas bez niego wolno płynął. Wskazówki uparcie stały w miejscu jakby swoim wylotem zatrzymał na chwilę czas.
Prawda była taka, że czas się nie zatrzymał. On wciąż leciał. Dla mnie leciał zdecydowanie powoli -zupełnie tak jakby robił mi na złość. Inaczej się miała z kolei sprawa kiedy Justin był ze mną. Wtedy czas przyśpieszał.
Chwile przemijały szybko choć zawsze starałam się jak najwięcej z nich zapamiętywać aby móc otworzyć je na nowo. Aby te piękne chwile nigdy nie przemijały. Żeby były ciągle żywe w nas samych.
Jeśli zachowasz w sercu te warte zapamiętania momenty czy chwile one nigdy nie wyblakną w twojej pamięci. Pozostaną tak długo jak długo będziesz kochała. Jak długo będziesz chciał.
*
Justin w milczeniu studiuje wzrokiem moje ciało. Niemal peszę sie pod jego wzrokiem bo jego spojrzenie jest tak intensywne i głębokie. Patrzy tak jakby podziwiał właśnie jakąś cholernie drogą i znaczącą rzeźbę w muzeum.
Przy nim zawsze czułam się droga.
Pomimo tego że kiedyś nie miałam tyle tego co mam teraz on nie dawał mi nawet odczuć , że miałam mało. Zawsze dawał mi sto procent wszystkiego.
Sprawiał , że zapominałam o tym kim byłam. I z jakiej rodziny pochodziłam.
Justin
Przyglądałem się jej leżącej na łóżku. Przyglądałem się jej nagiej.
Była taka piękna. A co najważniejsze należała do mnie. A za niedługo będzie moją wiecznością. Moją żoną.
Moment włożenia obrączki na
jej palcu będzie ostatecznym przypieczętowaniem naszej relacji. Będzie przypieczętowaniem tego , że już zawsze będzie moja.
Los zesłał na moją drogę prawdziwego anioła. A ja uchylę jej mój skrawek nieba i będę bronił przed ciemnymi burzowymi chmurami. Aby żadne grzmoty tego okrutnego świata nigdy nie niepokoiły jej białej -anielskiej duszy.
Niech ten świat uderzy we mnie.
Nie w nią.
Poczułem wzruszenie,musiałem przegryzć mocno wargi aby je przegnać . Ale ona to zauważyła.
-Co się stało?- na jej ślicznej twarzy pojawiło się zmartwienie.
Uśmiechnąłem się do niej na znak,że jest wszystko dobrze. Bo było.
-Uświadomiłeś sobie, że jednak nie jestem tak piękna jak wcześniej myślałeś?
A to zołza!
Nie odpowiedziałem jej na to pytanie zamiast tego nachyliłem się nad nią łokcie oparłem po obu stronach jej głowy- oderwałem jeden i zacząłem ją łaskotać. Jej nagie ciało było bardzo wrażliwe i już po kilku sekundach skręcania się ze śmiechu i błagania o litość w końcu postanowiłem jej odpuścić.
Choć uwielbiałem wywoływać śmiech u mojej narzeczonej pragnąłem teraz czegoś innego. I ona też tego pragnęła. Nie tracąc czasu ściągnąłem z siebie marynarkę, a po chwili poczułem jej delikatne ręce wsuwające się pod moją białą koszulę. Automatycznie przez moje ciało przeszły dreszcze , które tylko ona potrafiła wywoływać. Tylko ona miała taką moc. Moje ciało znało na pamięć jej dotyk, ale za każdym razem wywoływał on bardziej silniejsze doznania.
Zajęła się guzikami odpinała je szybko i kiedy odpięła je wszystkie zsunęła ze mnie koszulę, która upadła na dywan. Oboje byliśmy zniecierpliwieni.
Niedługo potem zajęła się moimi spodniami. Mogłem zrobić to sam, ale egoistycznie potrzebowałem jej dotyku. I byłem nawet zazdrosny o ubrania którym aktualnie poświęcała więcej czasu niż mi. Więc bokserki zdjąłem sam, bo jeszcze chwila , a bym oszalał.
Kurwa jak ja za nią tęskniłem.
Drgnąłem kiedy poczułem jej mokre pocałunki na moim torsie. Rozpalała we mnie więcej miłości niż mogła sobie wyobrazić. A ten ogień nigdy nie gasł. Stał się niewypalarny. Tak jak nasze uczucie.
Nigdy nie gasło. Rosło w siłę z każdym dniem.
Stawało się silniejsze. I żaden silny wiatr nie był w stanie go zgasić.
Niedługo potem wsunąłem się w nią powoli i staliśmy się jednością. Nasze ciała były idealnie synchronizowane ze sobą. Były połączone. Odnalazłem drogę do jej ust i rozkoszowałem się tym pocałunkiem. Byłem stęskniony jej całej.
Ale po niej wiedziałem , że ona czuła to samo. Oddawała każdy mój pocałunek, a z każdym kolejnym pocałunkiem byłem w niej bardziej zakochany. Dla mnie to nie był tylko pocałunek. To był znak tego jak idealnie do siebie pasujemy. Nasze usta były dla siebie stworzone. Bo po prostu byliśmy dla siebie jedyni.
Liliana
Byliśmy jednością. Całkowitym zespoleniem naszych ciał i dusz. Czułam go w sobie . Czułam jak mnie wypełniał. I chciałam żeby było tak zawsze. Aby zawsze mnie wypełniał. I żebym nigdy nie czuła się pusta. Samotna. Jego pocałunki przenosiły mnie do raju w którym byliśmy tylko my .
Który był tylko dla nas. Pchnięcia jego bioder były delikatne przyśpieszył kiedy tylko go oto poprosiłam. Tak bardzo go kochałam. Nie wyobrażałam sobie bez niego życia. Usychałam z tęsknoty przez ten tydzień kiedy go nie było. Czułam się jak kwiat. Nie miałam wody, bo on był dla mnie wodą. A kwiaty bez wody więdną. Dlatego potrzebowałam jego.
Aby po prostu być i trwać. Oboje osiągnęliśmy spełnienie w tym samym czasie. Czułam się cholernie szczęśliwa. Ciepło buchające z jego ciała rozgrzewało moje tak czekane na niego i stęsknione serce.
-Kochaj mnie
-"Zawsze"
Proszę , proszę po prostu tylko kochaj mnie !
Inspiracją do tego rozdziału była właśnie ta piosenka.Przesłuchajcie ją proszę.Bardzo wam dziękuję za tak pozytywny odbiór tej historii.Nie spodziewałam się tego!
Życzę pięknej niedzieli i do ... zobaczenia wkrótce!😘❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro