Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12.-Pasjans.

Życie stawia przed nami różne pasjanse. Nigdy nie wiesz na jakie trafisz. Każdy z nas jest graczem własnego losu. Nikt nie wie jakie karty ma przeznaczone odgórnie, ale można spróbować zagrać w tą grę zwaną : życiem. I choć nie mamy bezpośredniego wpływu na karty życia od nas zależy jak możemy nim pokierować.

A przynajmniej tak myślałam do tej pory.

Teraz jest jedna wielka niewiadoma. Co do wszystkiego. Nie wiem jak będzie wyglądał mój następny dzień. Staram się żyć i krok po kroku odbudowywać moją pamięć, aby powstał solidny mur wspomnień z tamtego koszmarnego wieczoru. Aby nigdy więcej żadne z nich nie przedostały się przez niego.

Zastanawiałam się jak to możliwe , że moja pamięć wieję pustką bo nie piłam wtedy za wiele. Zaledwie tylko kilka drinków , ale miałam umiar. Poza tym nie pałałam taką sympatią do alkoholu , pamiętałam jakie zamieszanie i chaos powodował w moim rodzinnym domu. Piłam go tylko okazjonalnie. Albo podczas bankietów i innych uroczystości gdzie grzecznością było skosztowania tego trunku.

Ktoś musiał się postarać o wymazanie z mojej pamięci wyraźnych wspomnień. Jak ten ktoś tego dokonał? Kto byłby na tyle okrutny , żeby wprowadzać piekło do czyjegoś nieba? Dlaczego komuś zależało na takim okrucieństwie ?

Te pytania przewijały się w mojej głowie , ale nie znalazłam na nie odpowiedzi. I to było moją męką. Tak bardzo się bałam , że nieświadomie zdradziłam mojego Jussa. W nocy nie mogłam spać , nie pomagał jego zapach unoszący się z poduszki.

Przerażona zwijałam się w kłębek i liczyłam unoszenia mojej klatki piersiowej. Robiłam to , żeby nie zwariować nie poddać się okrutnym myślom , które być może głosiły prawdę. Nie chciałam w nią wierzyć.
Ale musiałam ją poznać.

Popełniłam błąd nie wyznając prawdy mojemu narzeczonemu. Nie potrafiłam tego zrobić. I nie wiedziałam co miałabym mu powiedzieć. Troska w jego spojrzeniu i litry zmartwienia były wyczuwalne.

Nakłaniał mnie abym mu powiedziała to co spędza mi sen z powiek. Wyczuł , że usiłuje go okłamać podczas rozmowy i dopatrywał się ukrytych znaczeń w moich słowach , ponieważ znał moją duszę. Wiedział , że zawsze staram sie coś przekazywać pomimo czasowej zagadkowości nastrojowych słów.

Zazwyczaj pozwalałam mu rozwiązać tę zagadkę , ale ostatnio rozłączyłam się już po tym jak zaczął drążyć.

Wybuchłam płaczem i oddałam się oceanowi bólu zakopana w kołdrę , której rolą było dawanie ciepła mojemu zimnemu i przemęczonemu od natłoków myśli ciału.

Miała dawać ciepło , ale nie do końca tak było. A może po prostu potrzebowałam tylko jednego ciepła bijącego od ciała mojego ukochanego?

Na pewno tak było. Potrzebowałam go. Jego całego. Jego słów wsparcia że pomimo wszystkiego zawsze będzie.

Nieodłącznie trwał.

Przy mnie.

Czuję zimny powiew wiatru smagający moje odkryte nogi. Obce ręce dotykają bez wyrażonej zgody mojego ciała. Błądzą pod sukienką , zimny oddech na moim policzku paraliżuje mnie całą. Jestem przerażona zaczynam uciekać przed dotykiem , ale jest zbyt silny. Męskie dłonie chwytają mnie mocno zostawiając odciski na ciele. Wiem , że będą to odciski na mojej psychice. Z mojego gardła wydobywa się krzyk.

*

Wiję się na pościeli walcząc z koszmarem po moich policzkach spływają strumienie łez i wtedy czyjaś dłoń dotyka mojego ramienia. Krzyczę i otwieram oczy.

Jest po wszystkim.

Nie. To dopiero początek.

Przerażona patrzę się na osobę , która przywróciła mnie do rzeczywistości.

-Boże , Lili to się musi skończyć - mówi moja przyjaciółka , która ma wymalowany wyraz strachu na twarzy. Ale oprócz tego wyraźną winę.

Była wtedy ze mną. To ona wyskoczyła z propozycją zabrania nnie do klubu , a wcześniej przed samym wyjściem opublikowała na swoim insta story nasze zdjęcie z podpisem " Łamiemy smutek pewnej uroczej dziewczyny z powodu podniebnych kilometrów. Do boju !"
Lena czuję się winna, ale nie powinna tak się czuć.

Bo nie ponosiła za to odpowiedzialności. Tylko on widziany w trzech osobach. Koszmar , który odebrał mi jasność.

- Chcę ci pomóc kochanie. Nie możesz znowu tego robić. Nie możemy pozwolić aby tamtemu skurwielowi się upiekło ! Musimy pójść na policję - zadecydowała Lena patrząc się na mnie wzrokiem pełnym troski.

Zamrugałam oczyma zdając sobie sprawę , że ponownie odleciałam. Takie odloty zdarzały mi się coraz częściej. Po prostu uciekałam przed obrazami mojego umysłu , które pojawiały się zniecacka.

Ale czy będę mogła wiecznie uciekać?

W końcu prawda mnie dogoni.

I zaatakuje jak bumerang.

Moi kochani ! Witam z ponownym wiatrem. Myślę, że niedługo prawda faktycznie dogoni Lilianę. Kto czytał Gabka wie dobrze , że zapożyczyłam te słowa od niego.😎 Czasami diavolo się na coś przydaje. Lecę po następny rozdział !

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro