Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𓆙Rozdział 44𓆙

...

Kiedy upadła zauważyłam że to Mcgonagall?! Co ona tutaj robi i skąd wie gdzie mieszkamy? Przecież nikt tego nie wie.

-oo pani Malfoy. Witam - powiedziała kobieta

-przepraszam. Nie wiedziałam kto to, nie wiedziałam że to pani. Przepraszam

-nic Mi nie jest.

-skąd pani wie gdzie mieszkamy? - wtrącił się Draco

-Narcyza.. Ona mi zdradziła tą nowinę.

-okej.. A czegoś pani potrzebuje? - dodał mój mąż

-ja.. Tylko chciałam pogadać. Nic więcej.
Słyszałam że jesteście w niebezpieczeństwie. To prawda? - powiedziała Mcgonagall

-tak. Ktoś chce nas zabić. Nadal nie wiemy kto. Do tego moja żona jest w ciąży. Nie może się piękna stresować. Ale tak jesteśmy w niebezpieczeństwie. Laine i Scorpius muszą pozostać w Hogwarcie. Nie mogą być z nami. Nic im się nie może stać. - odpowiedział Draco

-ja rozumiem. Chciałabym wam pomóc.

-pani? My byliśmy Ślizgonami. Pani chce nam pomóc? - dopytywał Draco

-chyba masz uszy Malfoy. Pomogę wam czy chcecie czy nie.

-dziękujemy pani bardzo. - wtrąciłam się w ich debatę.

-cieszę się bardzo. Dobrze że to jednak ja tu przyszłam a nie Snape. Był by rozczarowany atakiem na niego- profesorka się zaśmiała tak jak i my- no nic.. Na mnie już pora. Widzimy się kiedyś tam jak będzie czas.

-dowidzenia - odezwał się Draco

-Draco.. Trochę mnie to niepokoi że chcą nam pomóc.

-kochanie. Chyba nas nie skrzywdzą. Przecież uczą w szkole nasze dzieci.

-masz rację Draco. Nie mam czego się obawiać. - przytuliłam go a on mnie pocałował

-mam nadzieję.. - wyszeptał a ja już nic nie mówiłam

Pov. Laine

Niecierpliwie czekałam aż dostanę list od rodziców z odpowiedzią. Ale długo go nie dostałam, więc odpuściłam. Odpuściłam przez to dwa zajęcia więc postanowiłam że pójdę. Teraz miałam mieć Eliksiry ze Snapem. Szybko biegłam korytarzem aby się nie spóźnić. I udało mi się. Zdążyłam na czas. W klasie usiadłam z Nell. Snape coś gadał że mamy zrobić jakiś eliksir w parach. Ucieszyłam się bo siedziałam z Nell, jedną z mądrzejszych Ślizgonek.

-ale. Tutaj. Was zaskoczę.. To ja wybieram pary. - powiedział Snape

-ale profesorze.. - odezwał się jakiś Gryfon

-cisza! Żadnych. Ale. A teraz czytam pary więc słuchać. Zabini i Potter, Malfoy i Granger, Diggory i kolejny Malfoy, i reszta jak tam wam się chce bo już nie mam pomysłu jak was zdenerwować i upokorzyć. A teraz do pracy

-profesorze.. Który Malfoy z kim? - zapytał Scorpius z nadzieją że nie będzie z Rose.

-Ty Malfoy z Granger a Wilson-Malfoy z Diggory  - odpowiedział po czym zaczął czytać gazetę.

Podeszłam do stolika gdzie siedziała Leila. Nie zbyt ją lubiłam ale no co.. A z resztą to dziewczyna Scorpiusa. Musiałabym się z nią pogodzić.. Tylko że my nie jesteśmy pokłócone..Ale ona mnie chyba lubi. W każdym razie czas to naprawić.

-hej  - powiedziałam niepewnie siadając obok dziewczyny.

-hej Madelaine.

-mów do mnie Laine.

-okej. To zaczynamy? -zapytała

-pewnie. A jaki ten eliksir?

-amortencja. Chyba

Zabrałyśmy się do pracy. Kiedy powoli zbliżałyśmy się do końca, nikt jeszcze nie był na tym poziomie co my. Dużo osób zamiast eliksiru miłości wyważyli inne eliksiry.

-profesorze? Już skończyłyśmy - powiedziała Leila

-mhm w takim razie proszę mi powiedzieć co czujecie

-dobrze. Czuje.. Wodę kolońską, pergamin.. i.... Pot?- odpowiedziała koleżanka z ławki, wszyscy zaczęli się śmiać

-Malfoy? Teraz ty

-czuje.. Męskie perfumy, pączki, i.. Trawę

-zaliczam a teraz możecie iść. - powiedział po czym obie wyszłyśmy z sali.

Pov. Madie

*dziewięć miesięcy później*

Dziś był pierwszy września. Dzieci miały właśnie jechać do Hogwartu na drugi rok nauki. Za dwadzieścia minut miały być juz na stacji. Wszyscy byli już ubrani i gotowi do wyjścia. Kiedy byliśmy już na zewnątrz, poczułam jak odchodzą mi wody.

-Draco!!!! Ja rodzę!

-co?? Teraz ?! Już!?

-tak idioto!

-jedziemy do Szpitala! - krzyknął prowadząc mnie do auta.

-tato a co z nami!? - zapytał Scorpius

-idźcie do Wujka Harrego i cioci Pansy. Proszę - dodał Draco odpalając samochód

Nie zdążyłam się obejrzeć a byliśmy już w szpitalu. Tak szybko Draco jechał że musiałam że urodzę w samochodzie. Weszliśmy do szpitala i lekarz zabrał mnie od razu na salę operacyjną.
Musiałam mieć cesarskie cięcie.

....

Pov. Draco

Czekałem aż operacja Madie się skończy. Z sali słyszałem tylko krzyki mojej kochanej żony.

-AAAAŁAA! - słysząc krzyki z sali zacząłem się stresować.

-kurwa co tam się dzieje! - mówiłem do siebie

Do szpitala po chwili przyjechali Państwo Potter z Nell i moimi dziećmi. Tak właściwie zapominałem wspomnieć że prawdopodobnie będzie kolejna córeczka Malfoy. Byłem zadowolony z tej wiadomości że będzie kolejna ślicznotka w mojej pięknej rodzinie. Oby tylko urodziła się zdrowa i Madie nic się nie stało.

-i jak?! - powiedziała Pansy

-nic nie wiem. A co robią tutaj dzieci? Czemu nie są w Hogwarcie?

-nie chciały teraz jechać. Później je zawiozę - dodał Harry

-AAAŁAA DRACO!! - znów było słychać krzyki z sali

__________________

Hejj

Przepraszam że tak późno

Jak się podoba??

Jakie dać imię?

❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro