𓆙Rozdział 33𓆙
Dziś był dzień ślubu.. Mojego i Draco. Bardzo się stresuje, tak w ogóle to jest lato więc nie wyobrażam sobie tego.. Dlaczego kupiłam aż tak długą sukienkę? W każdym razie, do ołtarza poprowadzi mnie Blaise.. Wiem że to błąd, on jest wielkim błędem świata, ale go uwielbiam, i bez wątpienia jeżeli się wyłupi.. To będzie co wspominać prawda? Była rodzina dziewiąta, ślub miał się odbyć o piętnastej. Draco był już ubrany, nie do końca wiem jak wyglądał, ponieważ tylko słyszałam jak mówił że jedzie coś załatwić. Zadzwoniłam do fryzjerki, upewnić się o której przyjedzie. W tym czasie poszłam do Madelaine pomóc jej się uszykować.
-część córciu
-część mamo..
-coś się stało..
-nie.. Ale jak mogę zapytać..
-pytaj śmiało.. - podeszłam do niej, siedziała na łóżku i ją przytuliłam
-kto z osób w moim wieku będzie na ślubie?
-oj kochanie.. Albus, Lily, Nell, Luis, Leila, Rose, Hugo, jeszcze kilka osób na pewno będzie.. Tak w ogóle nie wiem sama ile osób zaprosiłam..
-dobrze.. Pomożesz mi się uszykować?
-pewnie.. Chcesz lekki makijaż?
-takk!
Zaczęłam malować Madelaine. Pomalowałam jej powieki na lekki odcień brązu, rozświetliłam jej twarz, pomalowałam rzęsy, i takie tam..
-chciałabyś proste czy kręcone włosy?
-mamo.. Oczywiście że proste.. Wyglądam w nich ładniej.. Moje naturalne to kręcone..
-jasne.. Jak tylko chcesz.
-jeżeli nie sprawia ci to..
-nie skąd! Masz wyglądać pięknie. To Tobie ma się podobać i to ty masz się w tym dobrze czuć- przerwałam jej
-dobrze..
Wyprostowałam jej włosy. Właśnie do domu weszła fryzjerka.
-Witaj Madie.. Jaką fryzurę sobie wymarzyłaś?
-właśnie problem w tym że się nie zastanawiałam jakoś specjalnie..
-mam pewien pomysł tylko powiedz mi.. Spięte czy puszczone?
-mogą być spięte.. Jest gorąco..
-to prawda..
Zaczęła układać moje włosy. Długo się zastanawiała co z nimi zrobić, aż w końcu miała pewien plan. Efekt końcowy wyglądał tak.. Włosy były spięte w niskiego Koka, który przypominał kwiata, zostawiła mi kilka kosmyków z przodu. Na głowie założyła mi również delikatny wianek z metalu.
*WIZUALIZACJA*
Po skończonej fryzurze, była godzina jedenasta. W tym czasie co była u mnie Rita czyli fryzjerka, Draco przyszedł po Scorpiusa i wyszedł z nim. Co on kombinuje? Tego nie wiem. Ale wiem... Że nie zostało dużo czasu do ślubu.
Aktualnie nikogo nie było w domu, Draco zabrał Scorpiusa i gdzieś pojechał, a Madelaine zabrała Pansy.. Nie mam pojęcia po co ale niech im będzie. A teraz postanowiłam wybrać bieliznę, miałam na sobie szlafrok więc nie zniszczę do końca fryzury, ściągając na przykład bluzkę. Podeszłam do szafy i nagle ktoś Zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć, w drzwiach stał Draco.
-mogę na chwilę ślicznotko?
-pewnie.. Coś się stało?
-nie.. A musi się coś stać abym mógł cię zobaczyć jeszcze przed ślubem? - pocałował mnie. - dlaczego chodzisz w samej bieliźnie i szlafroku?
-żeby nie zniszczyć włosów, spokojnie nikogo tu nie ma.
-dobrze. Mam dla ciebie mały prezent..
-jaki? -złapał mnie za rękę, usiedliśmy na kanapie
Dał mi małe pudełko, otworzyłam je. W środku była czarna bielizna, z koronki. Była prawie przeźroczysta. On jest naprawdę nienormalny. Patrzył się na mnie szukając odpowiedzi czy mi się podoba, uśmiechnęłam się na co zaczął mnie całować, oddawałam jego pocałunki. Posadził mnie na swoich kolanach i zaczął ściągać mi Szlafrok.
"No chyba sobie żartujesz.. Teraz?! "
-Draco.. Nie teraz..
-nikogo przecież nie ma?
-owszem.. przełóżmy to na później..
-zapamiętam to.. Ale mam prośbę..
-tak??
-załóż tą bieliznę na ślub..
-nie będziesz zazdrosny.. No wiesz jak coś się stanie z sukienką?
-pff co ma się niby stać?
-no nie wiem..
-nie nie będę.. Nikt ci nie będzie na dupe patrzeć! - zaśmialiśmy się
-dobrze, dobrze mój nerwowy dzieciaku
-dobra.. To ty się ogarniaj bo jest już trzynasta.
-Że co?! Już!
-no? To pa pa - pocałował mnie i wyszedł.
W momencie jak wychodził weszła kosmetyczka.
-Witaj zaczynamy ?
-tylko ubiorę sukienkę okej?
-jasne
Ubrałam sukienkę. Wróciłam do salonu i kosmetyczka zaczęła mnie malować. Mój makijaż nie był jakiś bardzo wyróżniający się. Po prostu miałam brązowe cienie, ładne kreski, doklejone rzęsy i takie tam podstawowe rzeczy. Za pół godziny jest ślub.. Właśnie gadałam z Madie, co ma robić. Jej zadaniem było iść za mną i za Blaisem i sypać kwiatki. A Scorpius miał nieść obrączki. Nie mogłam się doczekać aż w końcu Draco Malfoy będzie moim mężem. Aż w końcu będę miała jego nazwisko. Nie ukrywam że bardzo się boje. Właśnie byłam w domku przy miejscu gdzie odbędzie się ceremonia.
-no no moja droga jaka ty piękna.. - powiedział Blaise
-Blaise! Nie strasz mnie! Myślałam że to Draco.
-spokojnie.. Jak tam gotowa?
-chyba..
-no ja mam nadzieję, dziewczyny chciały cię zobaczyć.
-mogą wejść
Dziewczyny weszły do środka.
-jak się czyjesz??
-dobrze pansy..
-Draco już czeka
-to już czas...
Wyszłam na zewnątrz. Złapałam Blaise za rękę.
Czy ja naprawdę zaprosiłam aż tyle osób!??
Czy ja po myślałam że jest lato. Ta sukienka jest za długa
Blaise
Zaraz się wyjebię o tą sukienke.
Draco
Kto mi kazał ubrać czerń w lato!
Madie
O nie co ten Blaise odwala.
Próbował zabić muchę, bo latała mu pod nosem i chyba za mocno wyciągnął ręce do góry. Koszula mu się rozdarła
Wszyscy się śmiali. Byłam już przy ołtarzu.
-czy ty Madie Wilson bierzesz sobie za Męża Dracona Malfoya, ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość marzeńską, a także, że nie opuścisz go aż do śmierci?
-tak
-czy ty Draconie Malfoyu..
-tak! - przerwał mu i zaczął mnie namiętnie całować.
Przenieśliśmy się kilka metrów dalej.
-impreza czas zacząć! - krzyknął Blaise
_________
Hejka. Coś na szybko.
Zaraz wleci pierwszy rozdział książki o Dramione.
Zapraszam
❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro