Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𓆙Rozdział 20𓆙

Obudziłam się. Było około 8.00. Gdy tylko usiadłam na łóżku, zebrało mi się na wymioty. Pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam. Nagle do łazienki wszedł Draco.

- Wszystko dobrze? - zapytał mnie

- Tak. Tylko wymiotowałam.

Podszedł do mnie i przytulił.

- Hej, to minie.

- No ja mam nadzieję. Na pewno chcesz jechać do twoich rodziców?

- No jasne. Nie będę tego przekładać.

- Ok.

Poszliśmy na śniadanie. Około 10.00 byliśmy gotowi. Wyszliśmy z domu i deportowałam nas przed dom moich rodziców. Zapukałam. Otworzyła mi mama.

- Hej, kochanie. Co tam? - powiedziała do mnie

- Nic. Tak poprostu przyszliśmy porozmawiać.

- Przyszliśmy?

- No tak. - wtedy zza mnie wyszedł Draco.

- Oo, a to pewnie..

- Draco....mój....chłopak.

- A to miło mi poznać. Jestem Susan Wilson, mama Madie.

- Dzień dobry. Jestem Draco. - spojrzał na mnie pytająco a ja kiwnęłam głową na znak zgody. - Narzeczony Madie.

- Narzeczony? A to rozumiem że jestem zaproszona na ślub.

- Tak, razem z tatą jesteście zaproszeni. - powiedziałam - A tak właściwie to gdzie jest tata?

- Słuchaj.....Madie....Tate zabili Śmierciożercy. - zamurowało mnie, to było ta zemsta Voldemorta. Zanim się obejrzałam miałam twarz mokrą od łez. Draco mnie przytulił.

- Chodźcie do salonu, odpoczniecie. - powiedziała mama

Usiadłam z Draco na kanapie, a mama przyniosła mu kubek herbaty.

- Mamo? Zanim się zapytasz, to odrazu mówię że nadal będę mieszkać z Draco. Tu jest za dużo wspomnień.

- Oczywiście, jak będziesz chciała. Ja cię do niczego nie zmuszam.

- Słuchaj...bo my tak właściwie przyszliśmy po to żeby Ci powiedzieć że......Jestem w ciąży.

- To świetna wiadomość. A który to miesiąc?

- Trzeci - odpowiedział za mnie draco.

Jeszcze chwilę porozmawialiśmy a potem z Draco stwierdziliśmy że będziemy już iść do domu.

- My już będziemy wracać. - powiedziałam

- Dobrze, ale możecie wpadać kiedy będziecie chcieli.

Wyszliśmy z domu mamy i teleportowaliśmy się do naszego. Zastaliśmy tam zapłakaną Narcyze.- Co się stało? - zapytałam

- Śmierciożercy.....o-oni...podpalili mój dom. P-przyszłam do was ale nikogo nie było.

- Hej, już dobrze. - powiedziałam, Draco nie mógł wydusić z siebie ani słowa. - Chcesz zamieszkać z nami na jakiś czas.

- Jeśli mogę.

- Jasne że możesz, jesteś moją mamą - tym razem odezwał się Draco.

- Dziękuję.

- Wejdźmy do środka - powiedziałam

- A jak tam dziecko? - zapytała się Narcyza

- Bardzo dobrze. Tylko dzisiaj rano zwymiotowałam.

- A to normalne. Z czasem minie.

-a skąd wiedzieli gdzie mieszkasz?

-nie mam pojęcia..

Rozmawialiśmy tak aż zdecydowaliśmy się jeszcze odwiedzić Ginny i Blaisa..

-cześć.. Coś się stało? -zapytałam z troską

-mój... Brat.. On.. - wyjąkała rudo-włowa

-co twój brat?? - zapytał draco

-on nie toleruje tego ze z nią jestem- załamał się Zabini..

-ten wieprzlej? A mu już pokaże- draco zaczął się denerwować położyłam rękę na jego kolanie.. Żeby się uspokoił... Podziałało

-nie.. Nie mówię o Ronaldzie..

-a o kim? - zapytałam

-Percy..

-ten wygnaniec?? - parsknął draco

-to mój brat...

-spokojnie pogadam z nim a teraz wracamy do twojej mamy draco..

-jasne... Pa

Deportował nas do naszego domu..
Po chwili wpadła przerażona i jednocześnie smutna Pansy z Potterem.

- Co się stało? - zapytałam się.

_____________

Hejka

Ale co się stało dalej przekonacie się w następnym rozdziale.

Zapraszam do Amelia_qq2 to ona pomogła mi z tym rozdziałem..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro