6. Expression of power
Yeri czuła na sobie spojrzenie Taehyunga, które wciąż wydawało się przenikać ją jak promień światła w mroku. Wiedziała, że musi uważać na każde jej słowo i gest, aby nie wydać się podejrzana. Pragnęła po prostu wrócić do bezpiecznej przestrzeni swojego mieszkania i pozbyć się tego obcego, niebezpiecznego świata. Jednak wiedziała, że musi zachować zimną krew i grać tę grę, jeśli chce uniknąć podejrzeń.
Taehyung skinął jej głową i zmrużył oczy, jakby rozważał jej słowa. W końcu, po chwili ciszy, odezwał się ponownie.
- W porządku, Yeri. Ale pamiętaj, że musisz być ostrożna. Ten klub nie jest bezpiecznym miejscem dla kogoś takiego jak ty- ostrzegł, a jego ton pełen był troski- już i tak wiele przeszłaś w życiu, a takie miejsce ci nie pomoże.
Yeri przytaknęła, starając się zachować spokojną minę, chociaż w jej sercu tłoczyły się emocje- od strachu po ulgę z powodu wsparcia Taehyunga.
- Dziękuję, Taehyung. Postaram się być ostrożna- odpowiedziała z delikatnym uśmiechem, chociaż wewnątrz wciąż drżała ze strachu.
Taehyung spojrzał na nią jeszcze przez chwilę, a potem skinął głową i odwrócił się, aby opuścić łazienkę. Dziewczyna wypuściła długi oddech ulgi, kiedy tylko usłyszała dźwięk zamykających się drzwi. Mogła teraz na chwilę przystopować i odetchnąć, zanim znów skonfrontuje się z niebezpieczeństwem, które czekało na nią poza łazienką.
Gdy wychodziła z łazienki, ponownie zanurzyła się w mroczną i chaotyczną atmosferę klubu. Widziała Sehuna w oddali, nadal zaangażowanego w rozmowę z jego wspólnikami. Czuła, jak dreszcze biegną po jej plecach, widząc jego postać, przypominającą o nieuchronności jej obecności w tym miejscu.
Musiała wrócić do swojego chłopaka, ale jej serce wciąż biło jej tak mocno, że prawie je słyszała. Musiała utrzymać kontrolę nad sobą i działać zgodnie z planem, który wcześniej ustalili. Nie było miejsca na wahania ani złamania się pod presją. Musiała udawać, że jest silna, choć w rzeczywistości czuła się tak słabo i bezbronnie.
Kiedy Yeri zbliżała się do Sehuna, poczuła jego spojrzenie na sobie, jakby przenikające ją niczym ostry nóż. Wiedziała, że musi stanąć przed nim, musi udawać, że jest silna i niezłomna, nawet jeśli w jej sercu tętnił strach.
- Wróciłam - powiedziała z pewnym tonem, starając się brzmieć pewnie, chociaż wewnętrznie drżała.
Sehun spojrzał na nią, jego oczy płonęły gniewem i zdecydowaną determinacją. Wiedziała, że nie będzie to łatwa noc, ale musiała przetrwać. Musiała pokazać Sehunowi, że jest gotowa na cokolwiek, nawet jeśli oznaczało to ukrywanie swojego prawdziwego strachu.
Gdy Sehun zaczął prowadzić ją w głąb klubu, Yeri zdała sobie sprawę, że nie ma już odwrotu. Musiała stawić czoła swoim obawom i przetrwać tę niebezpieczną noc, jeśli chciała kiedykolwiek znów poczuć się bezpiecznie.
Krok po kroku, Yeri wchodziła głębiej w świat przestępczości, świadoma niebezpieczeństw czyhających na nią na każdym kroku. Ale musiała być silna, musiała udawać, że jest gotowa na wszystko, nawet jeśli w rzeczywistości czuła się słaba i bezbronnie.
To był tylko początek długiej i niebezpiecznej nocy, którą Yeri musiała przeżyć. Musiała znaleźć w sobie siłę i odwagę, aby stawić czoła wszystkiemu, co ją czekało. I w tym momencie, w sercu mrocznego klubu, w otoczeniu przestępców i narkotyków, Yeri zdecydowała się, że nie pozwoli, aby strach zniszczył ją. Musiała być silna dla siebie, dla swojego brata, dla wszystkich, których kochała. To było jej przeznaczenie- przetrwać, nawet w najtrudniejszych chwilach.
Sehun dostrzegł, że jakiś nieznany mu dotąd mężczyzna obserwował Yeri, a zauważając jego zainteresowanie, poczuł się zdenerwowany. Zareagował zaborczo, wykazując swoje przywłaszczenie dziewczyny.
Chłopak zaczął nachalnie całować szyję Yeri, jednak, zamiast budzić w niej przyjemność, wywoływał jedynie obrzydzenie. Jego usta sunęły po jej skórze z zimnymi, niechcianymi pocałunkami, które sprawiały, że Yeri czuła się coraz bardziej niekomfortowo i zdenerwowana. Każdy dotyk jego ust wywoływał gęsią skórkę na jej ciele, a dłonie Sehuna przytrzymujące jej uda sprawiały, że czuła się jak uwięziona. Jej oddech przyśpieszył, a serce biło jej gwałtownie, wiedząc, że musi znaleźć sposób, aby wydostać się z tej nieprzyjemnej sytuacji.
Zdenerwowana Yeri odezwała się do Sehuna, jej głos przesiąknięty emocjami i niezadowoleniem.
- Co ty właściwie robisz? - zapytała, jej ton wskazujący na rosnącą irytację.
Sehun wzruszył ramionami, utrzymując swój zimny wyraz twarzy, gdy spojrzał na nią z wyższością.
- Po prostu pokazuję wszystkim, że jesteś moja- oznajmił, jego głos pełen zaborczej pewności siebie- sama powinnaś o tym doskonale pamiętać.
Zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, Sehun złapał ją za twarz i gwałtownie przyciągnął do siebie, zatapiając swoje usta w jej wargach. To był pocałunek, który nie miał nic wspólnego z miłością czy czułością, a jedynie z pragnieniem pokazania swojej władzy i kontroli. Yeri czuła się uwięziona, przerażona i coraz bardziej zagubiona w tej toksycznej relacji, której była częścią.
Dziewczyna próbowała odepchnąć Sehuna, ale jego chwyt był silny i nieprzyjemny, a jej próby były daremne. Jej dłonie bezskutecznie walczyły z jego oporem, gdy próbowała się wyzwolić z uścisku, który coraz bardziej ją dusił. Jednak Sehun był nieugięty, jego chwyt tylko się zaciskał, a jego usta nieustannie atakowały jej wargi z brutalnym zdecydowaniem. Yeri czuła, jak jej wali serce, gdy próbowała zapanować nad paniką, nie mając siły ani możliwości na ucieczkę. To był, który tylko utwierdzał ją w przekonaniu, że musi znaleźć sposób, aby się z tym wszystkim zmierzyć i znaleźć wyjście z tej destrukcyjnej relacji.
Taehyung był świadkiem całego zdarzenia, ale zamiast interweniować, pozostał w miejscu, skrywając swoje emocje pod powierzchnią spokojnego wyglądu. W jego sercu coś się poruszyło, czując ból i współczucie wobec Yeri, ale zdawał sobie sprawę, że musi zachować zimną krew.
Widząc błagalny wzrok dziewczyny, który mówił "odejdź", Taehyung poczuł, że jego ręce są związane. Wiedział, że w tym momencie interwencja mogłaby tylko pogorszyć sytuację. Dziewczyna musiała sama zdecydować, co chce robić dalej, a on nie mógł na siłę ingerować w jej życie.
Patrząc na chłopaka Yeri, Taehyung zauważył coś niepokojącego w jego spojrzeniu, coś mrocznego i niebezpiecznego. Było to jak spojrzenie drapieżnika gotowego zaatakować swoją zdobycz. W jego wnętrzu tliła się groźba, której Taehyung nie mógł zignorować.
Mimo że serce krzyczało mu, aby interweniować i ochraniać Yeri, rozsądek podpowiadał mu, że musi zachować ostrożność. To nie był czas ani miejsce, aby podejmować radykalne decyzje. Zostawił Yeri z nadzieją, że znajdzie sposób, aby wydostać ją z tej toksycznej relacji. Obiecał sobie, że będzie gotowy pomóc jej, gdy tylko będzie na to gotowa.
Gdy Taehyung opuścił klub, Sehun odsunął się od dziewczyny z triumfującym uśmiechem na twarzy. Jego spojrzenie było przepełnione pewnością siebie, jakby właśnie osiągnął coś wielkiego. Nie zauważył, że Yeri czuła się zagubiona i skonsternowana, patrząc w kierunku, gdzie Taehyung niedawno stał.
- Co się dzieje?- zapytał Sehun, zwracając się do Yeri z wyrazem zadowolenia.
Dziewczyna wzdrygnęła się, próbując ukryć swoje zaniepokojenie, ale Sehun był zbyt zajęty własnym zwycięstwem, by to zauważyć. Yeri, choć zdezorientowana, postanowiła nie zwracać na to uwagi.
- Nic ważnego- odpowiedziała chłodno, ale w jej głosie było wyczuwalne napięcie.
Sehun, zbyt pogrążony we własnych myślach, nie zauważył zmiany w zachowaniu dziewczyny i ruszył w stronę baru, zostawiając ją samą z mieszanką niepokoju i dezorientacji.
Gdy Sehun oddalił się, Yeri wyciągnęła telefon z torebki i szybko wybrała numer Taehyunga. Jej dłonie drżały, gdy czekała na połączenie, a serce biło jej mocno z niepokoju.
- Taehyung, proszę... nie mów nic Jungkookowi- wyszeptała, starając się powstrzymać emocje.
Z drugiej strony linii słyszała chwilę milczenia, zanim Taehyung odpowiedział
- Ale dlaczego? On powinien wiedzieć, co się dzieje. Yeri nie możesz tak żyć.
Yeri westchnęła, próbując zebrać myśli.
- Zrobię to... obiecuję. Tylko daj mi trochę czasu, aby to wszystko wytłumaczyć. Nie jestem jeszcze gotowa na to, żeby rozmawiać z nim. Może spróbuję z tobą...
Taehyung wahał się przez moment, ale w końcu odpowiedział.
- Dobrze. Ale to nie znaczy, że zostawiam cię samej sobie. Będę czuwał, Yeri. Nie pozwolę, żeby coś ci się stało.
- Dziękuję, Taehyung. Naprawdę doceniam- Yeri westchnęła z ulgą.
- Mam nadzieję, że widzimy się jutro?
- Głupie pytanie, Taehyung- odparła Yeri, starając się zachować lekkość w głosie pomimo wciąż pulsujących emocji- oczywiście, że tak! Nie mogę się doczekać naszej sesji.
Taehyungowi z trudem udawało się ukryć zaniepokojenie, ale usiłował zachować spokój.
- Dobrze, w takim razie widzimy się jutro. Ale musisz mi jeszcze obiecać, że powiesz mi wszystko, jak tylko będziesz gotowa.
- Obiecuję- zapewniła go, zanim zakończyła rozmowę i odłożyła telefon. Odejście Sehuna sprawiło, że poczuła ulgę, ale wiedziała, że musi szybko znaleźć sposobność, by wyjaśnić to wszystko Taehyungowi podczas sesji terapeutycznej.
Z determinacją w oczach Taehyung opuścił klub i skierował się w kierunku mieszkania Jimina. Jego umysł był wciąż zawrotnie zajęty myślami o Yeri i o tym, co widział wcześniej. Potrzebował porozmawiać z kimś, kto go zrozumie, kto pomoże mu uporządkować te skomplikowane emocje, które burzyły się w jego wnętrzu.
Po kilku minutach dotarł do drzwi mieszkania Jimina i po chwili wahania zapukał. Kiedy drzwi się otworzyły, ujrzał spokojną twarz swojego przyjaciela.
- TaeTae, co cię sprowadza?- zapytał Jimin, widząc wyraz zamyślenia na twarzy Taehyunga.
- Jimin, czy mogę wejść?- odezwał się Taehyung, próbując brzmieć zdecydowanie, ale i nieco skrępowany.
- Oczywiście, wejdź- powiedział Jimin z troską w głosie, otwierając drzwi szeroko- w czym mogę ci pomóc?
Kiedy Taehyung wszedł do mieszkania Jimina, jego serce biło mocno z niepokoju i potrzeby podzielenia się z przyjacielem swoimi uczuciami. Usiadł na kanapie i spojrzał na Jimina z wyrazem pełnym troski.
- Jimin, mam takie uczucia w sobie, których nie potrafię zrozumieć- zaczął Taehyung, starając się wybrać słowa ostrożnie- wiem, że to dziwnie brzmi. W końcu jestem psychoterapeutą i pomagam ludziom zrozumieć siebie i swoje emocje, ale po prostu nie wiem co się ze mną dzieje.
- Zacznij od początku.
- Boże- jęknął głośno Kim- tylko nie mów Kookowi, bo mnie chyba zabije.
- Wiesz, że umiem dochować tajemnicy jak mało kto- zapewnił Park przyjaciela.
- Nie powinienem się zgadzać na pomysł Jeona. Kurde nie mogę wyrzucić z głowy Yeri. Poznałem ją kilka dni temu i cały czas o niej myślę.
Jimin przyglądał się mu uważnie, starając się zrozumieć jego emocje.
- Taehyung, to zupełnie normalne. Yeri jest piękną dziewczyną...
- Nie o to chodzi, Jimin- przerwał mu szybko- oczywiście, jest piękną dziewczyną, ale...
- Ale co?
- Odczuwam ogromną potrzebę, by jej pomóc, zaopiekować się nią i uchronić przed wszelkim złem tego świata.
- Tae- westchnął smutno jego przyjaciel- ona ma chłopaka.
- Sehuna?- prychnął- to musi być kawał gnoja.
- Sehun? Nigdy w życiu- zaprzeczył- To niesamowity facet. Bardzo opiekuńczy i troskliwy. Zawsze dba o Yeri i stara się spełniać wszystkie jej potrzeby.
- Słyszysz siebie?- warknął Taehyung i zdenerwowany wstał z kanapy, na której siedział- nigdy nie zauważyłeś w nim niczego dziwnego?
- O czym ty mówisz? Odbiło ci?
- Ufasz mi?
- Tak, ale...- zawahał się nad odpowiedzią, ponieważ, pomimo że ufał przyjacielowi, to wiedział, że dzieje się coś złego- skąd to pytanie?
- Jiminie, muszę ci o czymś powiedzieć- zaczął Taehyung, wpatrując się w swojego przyjaciela z powagą- dzisiaj w klubie...
- Kurwa, Tae!- przerwał Jimin- obiecałeś, że więcej tam nie pójdziesz!
- Hoesok potrzebował mojej pomocy, więc nie mogłem mu odmówić- wytłumaczył- ale przejdźmy do tego co chcę ci powiedzieć. Sehun... całował ją siłą i... próbował ją okiełznać w sposób, który nie pozostawiał wątpliwości, że uważa ją za swoją własność- jego głos zabrzmiał niespokojnie.
- Taehyung- westchnął zmęczony Jimin i z niedowierzaniem patrzył na przyjaciela- jesteś pewny?
- Tak, Jimin.
- Musimy powiedzieć, Jungkookowi.
- Jest mały problem- powiedział cicho.
- Co?
- Obiecałem jej, że nie powiem.
Jimin i Taehyung zaczęli kłócić się gwałtownie na temat wyznania prawdy Jungkookowi. Słowa wypływały z ich ust jak błyskawice, a napięcie między nimi rosło z każdą chwilą. Taehyung starał się przekonać Jimina do swojego punktu widzenia, ale ten bronił swojej decyzji zaciekle. Atmosfera w pokoju gęstniała, a emocje wypełniały przestrzeń, tworząc napiętą aurę niezgody.
W tym samym czasie Yeri czuła się przytłoczona i przerażona, kiedy wraz z Sehunem wracała do jego mieszkania. W jej umyśle kłębiły się myśli o tym, co właśnie się wydarzyło w klubie. Serce biło jej mocno, a dłonie trzęsły się lekko. Głos w jej głowie nie przestawał powtarzać, że powinna była uciec, że to, co się działo, było złe.
Gdy tylko przekroczyli próg mieszkania, Sehun nagle złapał Yeri za ramię i z impetem popchnął ją na ścianę. Jej ciało zderzyło się z twardym, chłodnym murem, a ona wstrzymała oddech, osłupiała z przerażenia. Sehun patrzył na nią z niebezpiecznym błyskiem w oczach, a jej serce zabiło mocniej, czując lęk przed tym, co się wydarzyło.
- Co ty sobie myślisz?!- jego głos był głośny i pełen gniewu- wyglądasz, jakbyś chciała przyciągnąć uwagę każdego faceta wokół siebie!
Yeri, z przerażeniem malującym się na twarzy, próbowała się bronić.
- Ale ja... ja...
- Nic nie masz do powiedzenia!- przerwał jej Sehun, zaciskając usta w gniewie- cały czas udajesz niewinną, ale widzę, jak na ciebie patrzą. I teraz to jeszcze, z jakimś gościem w klubie! Nie wyobrażasz sobie, co inni myślą o tobie?!
Yeri otworzyła usta, by się bronić, ale zamarła w miejscu, widząc gniew w oczach Sehuna.
- Wystarczy!- kontynuował Sehun, jego głos przekraczając granice złości- to już ostatni raz, kiedy cię ostrzegam.
Yeri czuła, jak serce wali jej jak szalone. Próbowała coś powiedzieć, ale słowa odmówiły jej posłuszeństwa. Zrozumiała, że próżno jest próbować go przekonać.
- Mam nadzieję, że wiesz, że czeka cię za to kara?
- Proszę, nie- jęknęła błagalnie.
Sehun zaciągnął ją brutalnie za ramię w kierunku sypialni, ignorując jej krzyki protestu. Yeri próbowała desperacko się bronić, ale jego siła była zbyt przytłaczająca. Z każdym kolejnym ruchem jej ubrania rozdzierały się pod naporem jego gniewu, odsłaniając jej bezbronne ciało. Nie miała żadnej szansy na obronę się przed jego gwałtownym działaniem.
- Myślisz, że nie zasłużyłaś na to, co cię czeka? Mylisz się- warknął Sehun i popchnął dziewczynę na łóżko.
- Proszę, przestań! Nie rób tego!
Sehun nie słuchał jej błagalnych próśb. Z determinacją w oczach wyciągnął pasek ze swoich spodni, gotowy na dalsze okrutne działania. Jego spojrzenie wskazywało na pełne przekonanie, że dziewczyna musi ponieść konsekwencje swojego rzekomego wykroczenia. Dziewczyna dostrzegła również w jego oczach satysfakcję. Lubił sprawiać jej ból.
Od Autorki: Witajcie. Mam nadzieję wrócić do regularnych rozdziałów. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Proszę dajcie znać co sądzicie.
Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro