5. Different worlds
Po zakończeniu sesji terapeutycznej Yeri wychodziła z gabinetu Taehyunga z lekkim uśmiechem na twarzy. W trakcie rozmowy o swojej pasji do malowania poczuła się swobodnie i zrozumiana, co sprawiło, że zbliżyła się do swojego terapeuty na nowy, głębszy poziom.
Taehyung, stojąc na progu swojego gabinetu, obserwował Yeri, gdy wychodziła.
- Dziękuję, Yeri. Dzisiejsza sesja była naprawdę inspirująca. Mam nadzieję, że udało nam się posunąć nieco dalej w twojej podróży samopoznania.- powiedział, posyłając swój kwadratowy uśmiech.
Yeri, kiedy wychodziła, odwróciła się i spojrzała na niego z wdzięcznością.
- To ja dziękuję, Taehyung. Naprawdę doceniam twoje wsparcie i zrozumienie. To dla mnie wiele znaczy.
Dziewczyna wyruszyła do pracy z lekkim niepokojem tkwiącym w sercu, chociaż dzień rozpoczął się dla niej obiecująco. Śniadanie z Taehyungiem i ciepła rozmowa sprawiły, że poczuła tę chwilę wytchnienia, ale teraz, w drodze do pracy, przeczucie niepokoju powracało.
W jej głowie kłębiły się myśli o tym, co ją czeka w ciągu dnia. Miała przed sobą ważne spotkania i zadania do wykonania, ale mimo to czuła się niespokojna, jakby coś złego wisiało w powietrzu.
Kiedy dotarła do biura, atmosfera zdawała się być napięta i nieprzyjemna. Kolokwialne rozmowy pracowników brzmiały na nieco zdławione, a ogólna energia była niska. Yeri zamarła na moment, próbując zrozumieć, co się dzieje. Czy to tylko jej wyobraźnia, czy może faktycznie coś się wydarzyło?
Podczas gdy wchodziła do swojego biura, spojrzała na swój pulpit, gdzie zobaczyła pilne wiadomości i stos dokumentów do przeglądu. Z każdą minutą jej niepokój rósł, a przeczucie, że to nie będzie jej dzień, stawało się coraz bardziej namacalne.
Kiedy Yeri skupiała się na swojej pracy, nagle poczuła na karku chłodny dreszcz. Instynktownie wiedziała, kto jest za nią, zanim nawet odwróciła się, by spojrzeć. Kiedy jednak obróciła się w kierunku dźwięku, jej podejrzenia się potwierdziły.
Sehun stał przed nią ze złością wymalowaną na twarzy, a jego spojrzenie było przepełnione napięciem.
- Gdzie byłaś dziś rano?- zapytał, jego głos brzmiał surowo.
Yeri wiedziała, że musi wybrać swoje słowa ostrożnie.
- Byłam na spotkaniu- odpowiedziała, stawiając na spokojny ton- nic ważnego, po prostu prywatna sprawa.
Jednak Sehun nie był zadowolony z takiej odpowiedzi. Jego brwi zaciągnęły się w gniewnym geście.
- Prywatna sprawa?- powtórzył z odcieniem sarkazmu- czy to znaczy, że unikałaś mnie?
Yeri poczuła, jak jej serce zaczyna bić szybciej, wiedząc, że ta rozmowa nie będzie łatwa. Musiała znaleźć sposób, aby wyjaśnić sytuację bez naruszania granic swojej prywatności. Ale jej myśli krążyły wokół jednej myśli: jak mogła wyjaśnić, że jej obecność na spotkaniu z Taehyungiem miała związek z terapią, bez wyjawiania tajemniczych szczegółów ich relacji?
Dziewczyna stała w bezruchu, patrząc na Sehuna, który ze złości zaczynał tracić cierpliwość. Uderzył w biurko, a dziewczyna instynktownie cofnęła się, czując strach. Wiedziała, że nikt nie zajrzy do jej biura, więc była skazana na swojego chłopaka.
- Co do cholery robiłaś, Yeri?!- krzyknął Sehun, jego głos rozbrzmiewał echem po pomieszczeniu- gdzie diabła byłaś dziś rano?!
Yeri połykała ślinę, czując pulsujący strach w jej wnętrzu.
- Spokojnie, Sehun... Proszę, uspokój się...- zdołała ledwo wyszeptać, próbując złagodzić sytuację.
Jednak Sehun nie był skłonny do uspokojenia się. Z jego twarzy promieniała furia, a spojrzenie przeszywało ją niczym sztylet.
- Nie obrażaj mojej inteligencji, Yeri! Widziałem cię, jak wychodziłaś z domu, ale nie kierowałaś się do pracy. Było za wcześnie na to. Co masz do powiedzenia!?
Yeri czuła, jak serce wali jej jak młot, gdy musiała stawić czoła jego gniewowi.
- To... to chodzi o terapię. Spełniłam prośbę Jungkooka i... i zaczęłam chodzić na terapię. Nie chciałam wzbudzać jego podejrzeń, więc się zgodziłam...
Sehun patrzył na nią przez chwilę, jego oczy wciąż płonęły gniewem. Jednak w końcu uniósł ręce w geście frustracji.
- To jest niedorzeczne, Yeri! Jak mogłaś... Jak mogłaś to zrobić za moimi plecami?! Miałaś mówić, gdzie jesteś! Czy ostatnia kara za nieposłuszeństwo nie była wystarczająca?
Dziewczyna nie miała odpowiedzi na jego pytanie, jej myśli były zamętami, a serce biło jej tak mocno, że aż bolało. Wiedziała, że musi znaleźć sposób, aby uspokoić Sehuna i wyjaśnić mu swoje działania, zanim sytuacja wyjdzie spod kontroli, ale nie mogła. Przed jej oczami stanęły wspomnienia ostatniej kary i nie chciała znowu być zmuszona to trzymania broni.
Yeri czuła, jak w jej gardle zbiera się gula, gdy widziała wyraz złości na twarzy Sehuna.
- Przepraszam, Sehun... naprawdę przepraszam. Nie chciałam cię zranić, po prostu... nie wiedziałam, jak ci powiedzieć...
Sehun spojrzał na nią z gniewem malującym się na jego obliczu. Jego oczy błyszczały intensywnym ogniem złości, a jego głos był pełen srogiej determinacji.
- Nie wiedziałeś, jak mi powiedzieć? Naprawdę, Yeri? Myślisz, że to jest wystarczające wytłumaczenie?!
Yeri poczuła, jak serce wbija się jej w klatkę piersiową. Pragnęła tylko ukryć się przed wzrokiem Sehuna, wiedząc, że zrobiła błąd, ale nie wiedziała, jak go naprawić.
- Przepraszam... naprawdę, nie chciałam tego ukrywać. Byłam w kropce, nie wiedziałam, co mam zrobić...
Sehun wstrząsnął głową ze złością.
- Bądź gotowa na dzisiaj wieczór o ósmej! Masz się odpowiednio ubrać. Mam ważne spotkanie z moimi ludźmi, a ja nie będę tolerował żadnych opóźnień ani wykrętów. Jeśli nie będziesz gotowa, to będziesz musiała ponieść konsekwencje!
Yeri poczuła, jak jej serce mocniej zabiło w jej klatce piersiowej. Wiedziała, że nie ma wyboru i musi się dostosować do tego, co Sehun zażyczył sobie tego wieczoru. Musiała znaleźć sposób, aby sobie z tym poradzić, nawet jeśli oznaczało to poświęcenie swojego własnego komfortu.
Dziewczyna wracała do swoich obowiązków w biurze, ale jej myśli krążyły wokół nadchodzącego wieczoru. Cały czas w jej głowie odgrywały się sceny spotkań gangu, które zawsze kończyły się nieprzyjemnie. Była przerażona tym, co ją czekało.
Każdy dźwięk, każde trzaśnięcie drzwiami czy głosy zza ściany wydawały się jej coraz bardziej przerażające. Wyobrażała sobie, jak Sehunowi rośnie gniew, gdyby okazała się nieprzygotowana na spotkanie, co tylko pogłębiało jej lęk.
Przez resztę dnia nie mogła się skupić na pracy. Jej dłonie drżały, a serce biło jej tak mocno, że słyszała je w uszach. Była w stanie tylko czekać na moment, gdy mogłaby udać się do domu i przygotować się na to nieuchronne spotkanie.
Kiedy nadszedł wieczór, Yeri czuła, jak jej strach narasta. Musiała być gotowa, ale nie wiedziała, jak ma się zachować ani co powinna zrobić, aby przejść przez to bezpiecznie. Cała sytuacja sprawiała, że czuła się kompletnie bezsilna i zdesperowana. Jednak wiedziała, że musi stawić czoła temu wyzwaniu, choćby tylko po to, aby przetrwać ten wieczór.
Dziewczyna starała się przypomnieć sobie słowa Taehyunga z ich ostatniej sesji terapeutycznej. Wiedziała, że teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebowała tych słów, które mogłyby jej pomóc uspokoić się w obliczu nadchodzącego stresującego spotkania z gangiem. Jednakże, mimo desperackich prób, nie mogła skupić się na żadnym konkretnym zdaniu czy myśli. Jej umysł był wypełniony jedynie obrazami przyszłych scenariuszy, które wydawały się coraz bardziej straszne.
Z trudem wzięła głęboki oddech, starając się opanować swój lęk i niepokój. Wtedy, nagle, przebłysk jasności przeszedł przez jej umysł, przypominając jej o pewnym zdaniu, które Taehyung powiedział podczas ich ostatniego spotkania: "Pamiętaj, że zawsze masz wybór. Możesz wybrać, jak zareagować na sytuacje, które napotykasz, i jak się do nich odnosić."
Te słowa dały Yeri odrobinę pocieszenia i siły. Przypomniały jej, że choć może nie mieć kontroli nad wszystkim, to wciąż ma wybór, w jaki sposób odpowiadać na trudne sytuacje. Zdecydowała się przyjąć to jako punkt wyjścia, aby stawić czoła swoim obawom i podjąć działania, które pozwolą jej przetrwać ten wieczór.
Yeri, usiadła na kanapie z ciężkim westchnieniem ulgi, gdy była już gotowa do wyjścia. Zdarzenie z Sehunem w biurze jeszcze jej nie opuściło, a jego gniew pozostawił w niej głęboki ślad niepokoju. Zbierając resztki odwagi, postanowiła skupić się na chwili, z dala od tego stresującego zdarzenia.
Jednak spokój nie trwał długo. Nagle dzwonek przy drzwiach rozdarł ciszę, a serce Yeri waliło jej w piersiach na oślep. Z trudem podniosła się z kanapy i skierowała się w kierunku wyjścia.
Yeri otworzyła drzwi i zobaczyła Sehuna, który stanął na progu z wściekłym wyrazem twarzy. Wiedziała, że to nie zapowiedź spokojnego wieczoru. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, chłopak brutalnie chwycił ją za rękę i wyrwał z mieszkania.
Wszystko działo się tak szybko, że Yeri ledwo nadążała za jego ruchami. Nie miała czasu na zrozumienie, co się dzieje, kiedy znaleźli się już na zewnątrz. Sehun prowadził ją do samochodu, ciągnąc ją tak mocno, że jej ręka bolała, a potem brutalnie zmusił ją do wejścia do auta.
Yeri usiadła na fotelu pasażera, oddychając ciężko. Jej serce wciąż waliło jej w piersiach, a dłonie drżały niepohamowanie. Wiedziała, że nie ma sensu protestować, więc po prostu milczała, czekając na to, co przyniesie im ta niezwykła noc. Sehun, bez słowa, wsiadł za kierownicę i ruszył w wyznaczone miejsce, pozostawiając Yeri w skupieniu na przerażających myślach o tym, co ich tam czeka.
Gdy Yeri i Sehun wkroczyli do klubu, natychmiast zostali przywitani uderzającym zapachem papierosów, alkoholu i narkotyków, które unosiły się w powietrzu. Wraz z przekroczeniem progu, oblewały ich wirujące światła dyskotekowe i hałaśliwa muzyka, tworząc atmosferę napięcia i niebezpieczeństwa.
Klub, będący domem dla gangów i ich sprzecznych interesów, prezentował surową estetykę przestępczej kultury. Ściany pokryte graffiti były tłem dla dzikich tańców i szeptów układów. Atmosfera była przesiąknięta poczuciem tajemniczości, gdzie każdy spojrzenie czy ruch był dokładnie analizowany.
Bar, gdzie strugi błyszczącego płynu ciekły w niekończącym się strumieniu, był sercem klubu, przyciągając uwagę zarówno miejscowych dilerów, jak i regularnych klientów. Ludzie tańczyli na parkiecie w rytm pulsującej muzyki, tworząc wirujący wir energii i emocji.
W jednym z ciemnych kątów siedział zastępca Sehuna, otoczony przez jego lojalnych podwładnych. Jego obecność wypełniała pomieszczenie nieprzeniknionym poczuciem władzy i szacunku. Każde jego spojrzenie było jak metaliczne ostrze, tnące przez tłum, a każdy z obecnych czuł jego nieodpartą obecność.
Yeri przemierzała klub, czując napięcie i niebezpieczeństwo, które kładło się na niej jak ciężki koc. Była tylko jedną z wielu, którzy przekraczali te progi w nadziei na znalezienie odpowiedzi na swoje problemy, a równocześnie ryzykując wpadnięcie w pułapkę mrocznego świata przestępczości.
Sehun natychmiast zlecił swoim współpracownikom przeprowadzenie niezbędnych interesów, zacierając granice między światem legalnym a przestępczym. Zbliżył się do swoich kumpli, którzy stali przy barze i rozpoczął dyskusję na temat kolejnych planów przerzutu narkotyków.
- Wiecie, gdzie mamy ukryć ten towar?- Sehun zapytał, głos przesycony autorytetem i pewnością siebie, która nakazała uważanie.
- Tak, mamy już wszystko przygotowane. Tunel jest gotowy, nie ma żadnego ryzyka- jeden z jego wspólników, mężczyzna o twarzy zakrytej tatuażami, odpowiedział z pewnością siebie.
Yeri, stojąca z boku, przysłuchiwała się ich rozmowie, a serce biło jej coraz szybciej. To, co słyszała, tylko potęgowało jej lęk i przerażenie. Była tu tylko jako obserwator, ale wiedziała, że musi uważać na każde słowo, które padło z ust Sehuna i jego ludzi. To była podróż w ciemność, a ona była teraz częścią tego mrocznego świata, którego wcześniej się obawiała.
W miarę jak rozmowa między Sehunem a jego ludźmi stawała się coraz bardziej poufna, Yeri zaczęła słyszeć coraz więcej dwuznacznych komentarzy skierowanych w jej stronę. Były to spojrzenia, które przemierzały jej ciało jak lodowe dreszcze, i szeptane uwagi, które wplątywały ją w świat przestępczych interesów.
- Sehun, nie znudziła ci się twoja panienka? Chętnie bym się nią zajął- powiedział jeden z mężczyzn, a jego spojrzenie ślizgało się po Yeri w sposób, który sprawił, że po ciele przeszły jej nieprzyjemne dreszcze.
Sehun spojrzał na nią z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, a jego usta wykrzywiły się w ironicznym uśmiechu.
- To tylko dziwka. Nie martw się o nią.
Jego słowa były pełne obojętności, ale Yeri wiedziała, że towarzyszyło im coś więcej. Czuła się jakby była na wyciągnięcie ręki od niebezpieczeństwa, otoczona przez mężczyzn, których zmysły podsycał alkohol i atmosfera klubu. Była jak ofiara w kręgu drapieżników, czując się coraz bardziej zagrożona w tym mrocznym świecie, który wcześniej znała tylko z opowieści.
Yeri, czując się coraz bardziej przytłoczona napięciem i niepokojem, postanowiła wycofać się na chwilę do łazienki. Przeprosiła wszystkich obecnych, wmawiając sobie, że musi po prostu trochę odpocząć, choć w rzeczywistości była bardziej zrozpaczona, niż chciała się przyznać.
Weszła do cichej, zacienionej łazienki klubu, gdzie tylko dźwięk jej własnego oddechu przeszywał ciszę. Usiadła na jednej z toalet, głowę opierając na dłoniach, próbując uspokoić bijące w niej serce. Miała wrażenie, że to miejsce było jak oaza spokoju wśród szalejącego chaosu klubu.
Zamknęła oczy na chwilę, starając się odsunąć od siebie wszystkie negatywne myśli i obawy. Potrzebowała chwili spokoju, aby zebrać myśli i przygotować się na to, co miało jeszcze nadejść. Więc siedziała tam przez kilka długich minut, oddychając głęboko i starała się odzyskać panowanie nad sobą.
Yeri opuściła kabinę toalety i podeszła do umywalki, by przemyć rozgrzaną skórę na twarzy. Pochyliła się nad umywalką i zaczęła płukać twarz chłodną wodą, starając się odświeżyć swoje rozgrzane ciało. Kiedy uniosła wzrok i spojrzała w lustro, zobaczyła nie swoje prawdziwe odbicie, ale jedynie cień siebie.
To było to samo, co dostrzegał jej brat. Widziała tylko blade, zamglone kontury swojej postaci, nic więcej. Spojrzała na siebie z przerażeniem, czując się, jakby była obca w swoim własnym ciele. To uczucie było przerażające, a jednocześnie przygnębiające. Była jakby odcięta od własnej tożsamości, tonąc w mrocznej rzeczywistości tego, co kryło się za pozornie normalnymi fasadami.
Gdy Yeri przypatrywała się swojemu zamglonemu odbiciu, a w jej głowie toczyła się gorączkowa walka o znalezienie odpowiedniego uzasadnienia dla swojego wyglądu, gdy nagle, zza pleców, usłyszała znajomy głos Taehyunga, brzmiący zaskoczony i nieco zaniepokojony.
- Co ty tu robisz?- zapytał, obracając się w jej stronę z niedowierzaniem malującym się na twarzy.
Yeri poczuła się, jakby ją przeszyło ostrze ostrzegawczej czujności.
- To... to przypadek- wymamrotała, starając się brzmieć przekonująco.
Taehyung spojrzał na nią przez chwilę, jego wzrok przenikający i wnikliwy.
- Wiesz, że nie wierzę w przypadki- powiedział stanowczo, przecinając jej wykręty.
Zastygła na moment, czując jak na jej ciele, pojawia się gęsia skórka. Musiała szybko wymyślić jakieś wyjaśnienie, które nie wydałoby jej w oczach Taehyunga.
- Prawdę mówiąc, zostałam zaproszona na tę imprezę przez znajomego. Ale nie wiedziałam, że to będzie taki... taki klub- dodała z nieśmiałym uśmiechem, starając się wyglądać niewinnie.
Taehyung spojrzał na nią podejrzliwie, ale w końcu skinął głową.
- Dobrze, jeśli tak mówisz- powiedział z lekkim sceptycyzmem, ale ostatecznie zgodził się przyjąć jej wyjaśnienie. Yeri wewnętrznie westchnęła z ulgą, ale wiedziała, że musi być bardzo ostrożna, aby nie narazić się na większe podejrzenia.
Taehyung był świadom, że Yeri coś przed nim ukrywała, ale zdecydował się nie naciskać, wiedząc, że musiał być ostrożny. Był świadom kontaktów dziewczyny ze światem przestępczym, co skłoniło go do jeszcze większej czujności. Chociaż chciał w pełni zaufać Yeri, nie mógł całkowicie wyłączyć swoich wątpliwości. Była to sytuacja, która sprawiała, że czuł się niepewnie i zaniepokojony, zwłaszcza w obliczu niewiadomych związanych z przeszłością i lojalnością dziewczyny. Postanowił być teraz bardziej ostrożny i czujny wobec jej zachowań i działań, starając się jednocześnie nie naruszyć ich relacji. Wiedział, że musiał być przygotowany na każdą ewentualność i działać z większą rozwagą, aby chronić zarówno siebie, jak i Yeri przed ewentualnym niebezpieczeństwem, które mogło się pojawić.
Od Autorki: Witajcie. Mam nadzieję wrócić do regularnych rozdziałów. Trochę przerwy tutaj miałam. Mam nadzieję, że się rozdział podoba.
Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro