12. Another help
Przeczucie, że stanie się dzisiaj coś złego, nie opuszczało Yeri od samego rana. Minął miesiąc, odkąd ostatni raz widziała Sehuna. Przez cały ten czas nie odezwał się do niej i nie dał znaku życia. Dziewczyna starała się wykorzystać ten czas najlepiej, jak potrafiła.
Codzienne spotkania z Taehyungiem pozwoliły im się bliżej poznać. Każda sesja była dla niej okazją do otwierania się, zarówno na przeszłość, jak i na teraźniejszość. Taehyung nie tylko był jej terapeutą, ale stawał się również kimś więcej – przyjacielem, powiernikiem jej myśli i lęków. Taehyung stawał się kimś naprawdę bliskim i pomimo pojawiających się między nimi głębszych uczuć, na razie nic z tym nie robią. Wspólnie uzgodnili, że na razie skupią się na terapii Yeri.
Tego dnia Yeri czuła się szczególnie niespokojna. Serce biło jej szybciej, jakby ostrzegało przed czymś nieuchronnym. Stojąc przed budynkiem, w którym miała odbyć się kolejna sesja, głęboko westchnęła, starając się uspokoić.
Tego dnia postanowili spotkać się w kawiarni zamiast w gabinecie. Yeri czuła się mniej napięta w bardziej swobodnym otoczeniu. Kawiarnia, do której się udali, była mała i przytulna, z delikatnym zapachem kawy i ciast unoszącym się w powietrzu. Drewniane stoliki i miękkie fotele dodawały uroku temu miejscu.
Yeri dotarła na miejsce wcześniej, usiadła przy jednym ze stolików i zamówiła herbatę miętową. Czekała na Taehyunga, starając się opanować nerwy. W końcu drzwi otworzyły się i weszła jej znajoma postać. Taehyung, z uśmiechem na twarzy, podszedł do niej i usiadł naprzeciwko.
- Cześć, Yeri – przywitał się, kładąc płaszcz na oparciu krzesła. – Jak się dzisiaj czujesz?
- Cześć, Tae – odpowiedziała, próbując się uśmiechnąć. – Czułam się lepiej... Ale mam dziś jakieś złe przeczucia.
Taehyung zamówił sobie kawę i spojrzał na nią z troską.
- Opowiedz mi więcej – zachęcił, widząc, że dziewczyna jest spięta.
- To dziwne uczucie... – zaczęła Yeri, bawiąc się nerwowo filiżanką. – Minął miesiąc, odkąd widziałam Sehuna, i choć powinnam się cieszyć, że zniknął z mojego życia, to nie mogę pozbyć się myśli, że coś złego się wydarzy.
Taehyung zamyślił się na chwilę, analizując jej słowa.
- To naturalne, że po tak traumatycznych doświadczeniach czujesz niepokój – powiedział ciepło. – Twoje ciało i umysł są w stanie ciągłego czuwania, gotowe do obrony. Ważne jest, byśmy pracowali nad tym, żebyś mogła poczuć się bezpieczna. Czy jest coś konkretnego, co wywołało te uczucia dzisiaj?
Yeri potrząsnęła głową.
- Nie wiem... może to tylko moja wyobraźnia. Ale chcę, żebyś wiedział, że te spotkania z tobą naprawdę mi pomagają. Czuję, że mogę ci zaufać.
- Jestem tutaj, żeby ci pomóc, Yeri – powiedział Taehyung, patrząc jej w oczy. – Zawsze możesz na mnie liczyć. Chciałbym, żebyś czuła się bezpieczna i wolna od lęku.
Yeri poczuła, jak z jej serca opada ciężar. Mimo niepokoju, czuła, że przy Taehyungu jest w dobrych rękach.
- Dziękuję, Taehyung – odpowiedziała, uśmiechając się nieco szerzej. – Naprawdę wiele to dla mnie znaczy.
Ich rozmowa trwała dalej. Taehyung opowiadał o ostatnio obejrzanym filmie, który wywarł na nim duże wrażenie.
- Widziałem ostatnio film, który bardzo mnie poruszył – zaczął, biorąc łyk kawy. – Nazywa się „Ostatni raz, gdy widzieliśmy słońce". Opowiada o człowieku, który po wielu latach wraca do rodzinnego miasta i konfrontuje się z przeszłością.
Yeri, zainteresowana, nachyliła się nieco do przodu.
- Brzmi ciekawie – powiedziała. – Co sprawiło, że ten film tak bardzo cię poruszył?
Taehyung zastanowił się chwilę, próbując znaleźć odpowiednie słowa.
- Myślę, że to sposób, w jaki film pokazuje proces wybaczania sobie i innym. Główny bohater musiał zmierzyć się z wieloma trudnymi wspomnieniami i uczuciami, ale w końcu znalazł wewnętrzny spokój. To przypomniało mi, jak ważne jest, żebyśmy potrafili zaakceptować siebie i swoje błędy.
Yeri uśmiechnęła się, czując, że temat filmu jest bardzo bliski temu, nad czym sama pracowała podczas sesji z Taehyungiem.
- To rzeczywiście ważne – powiedziała cicho. – Czasami czuję, że nigdy nie będę w stanie wybaczyć sobie za to, że tak długo tkwiłam w tej relacji z Sehunem.
Taehyung spojrzał na nią z empatią i zrozumieniem.
- To, że teraz o tym mówisz i próbujesz to zrozumieć, jest już ogromnym krokiem naprzód – powiedział łagodnie. – Wszyscy popełniamy błędy, ale ważne jest, żebyśmy potrafili uczyć się na nich i dążyć do lepszego jutra.
Yeri zastanowiła się chwilę nad jego słowami, czując, że ma rację. Wiedziała, że proces wybaczania sobie będzie trudny, ale czuła się wspierana przez Taehyunga.
- Dzięki, że zawsze mnie wspierasz, Tae – powiedziała z wdzięcznością. – Twoje słowa naprawdę mi pomagają.
- Jestem tutaj dla ciebie, Yeri – odpowiedział z uśmiechem. – Zawsze możesz na mnie liczyć.
- A jak ty radzisz sobie z trudnymi momentami? – zapytała po chwili, chcąc dowiedzieć się więcej o swoim terapeucie. – Co ci pomaga, kiedy czujesz się przytłoczony?
Taehyung zamyślił się na moment, zanim odpowiedział.
- Kiedy czuję się przytłoczony, staram się znaleźć chwilę dla siebie. Gram na gitarze, słucham muzyki albo idę na długi spacer. To pomaga mi oczyścić umysł i nabrać dystansu do problemów.
Yeri uśmiechnęła się, wyobrażając sobie Taehyunga grającego na gitarze.
- Musisz być świetnym muzykiem – powiedziała z uznaniem. – Może kiedyś będę miała okazję usłyszeć, jak grasz.
Taehyung zaśmiał się cicho, lekko zawstydzony.
- Może kiedyś – odpowiedział z uśmiechem. – Na razie skupmy się na tym, co przynosi ci ulgę i radość.
- Masz rację – zgodziła się Yeri, czując, że ich rozmowa naprawdę jej pomaga. – W takim razie, opowiem ci o moim ostatnim obrazie. Namalowałam coś, co naprawdę mnie uspokoiło...
Rozmowa toczyła się dalej, a atmosfera w kawiarni stawała się coraz bardziej intymna i przyjazna. Każde kolejne pytanie i odpowiedź przybliżały ich do siebie, budując most wzajemnego zrozumienia i zaufania. Czas zdawał się płynąć szybciej, a Yeri czuła, że ten moment jest wyjątkowy i niepowtarzalny.
Nagle zadzwonił telefon Yeri, przerywając ich rozmowę. Spojrzała na ekran, widząc, że dzwoni sąsiad. Jej serce zabiło szybciej, a dłoń lekko zadrżała, kiedy odebrała połączenie.
- Halo? – powiedziała niepewnie.
- Yeri, tu Jay – powiedział mężczyzna po drugiej stronie linii, głos pełen niepokoju. – Coś dzieje się w twoim mieszkaniu. Słyszę hałasy, jakby ktoś próbował się włamać.
Yeri poczuła, jak zimny dreszcz przechodzi jej po plecach. Spojrzała na Taehyunga, który natychmiast zauważył jej zdenerwowanie.
- Muszę iść – powiedziała szybko, podnosząc się z krzesła.
- Poczekaj, pójdę z tobą – zaoferował Taehyung, widząc jej przerażenie.
Yeri pokiwała głową i oboje ruszyli w stronę jej mieszkania. Szli szybko, prawie biegli, starając się nie zwracać uwagi na przechodniów. Kiedy dotarli na miejsce, drzwi do mieszkania były lekko uchylone. Yeri wzięła głęboki oddech i delikatnie je otworzyła.
W środku zastała obraz zniszczenia. Meble były poprzewracane, poduszki porozrzucane, a szuflady powyciągane. Ściany były pomazane farbą, a lustro w przedpokoju zbite. Yeri stanęła w drzwiach, oszołomiona widokiem dewastacji.
- Boże... – wyszeptała, łzy napływając jej do oczu.
Taehyung wszedł za nią, patrząc z niedowierzaniem na zniszczenia.
- Ktoś się tu włamał – powiedział, przeszukując wzrokiem całe pomieszczenie. – Yeri, musimy zadzwonić na policję.
Yeri pokiwała głową, próbując opanować emocje. Sięgnęła po telefon, jej ręce drżały, kiedy wybierała numer. Taehyung podszedł do niej i delikatnie objął ramieniem.
- Wszystko będzie dobrze – powiedział cicho. – Jesteś bezpieczna, jestem tutaj z tobą.
- Nie rozumiem, dlaczego ktoś to zrobił – powiedziała przez łzy. – Nic nie zginęło, to wygląda jakby ktoś chciał mnie tylko przestraszyć.
Taehyung spojrzał na nią z troską.
- To mogła być próba zastraszenia – zgodził się. – Ale teraz ważne jest, żebyśmy zgłosili to na policję. Znajdziemy sposób, żebyś była bezpieczna.
Policja przyjechała szybko. Funkcjonariusze spisali raport i przeprowadzili wstępne oględziny.
- Czy podejrzewa pani kogoś o to włamanie? – zapytał jeden z policjantów, zwracając się do Yeri.
Yeri pokręciła głową, łzy płynęły po jej policzkach.
- Nie mam pojęcia, kto to mógł być – powiedziała, drżącym głosem. – Nie wiem, kto mógłby chcieć mi to zrobić.
Policjant zanotował jej odpowiedź w notatniku.
- Będziemy prowadzić śledztwo – zapewnił. – Proszę na razie nie wracać do mieszkania, dopóki nie upewnimy się, że jest bezpieczne.
Yeri skinęła głową, czując, jak fala ulgi miesza się z lękiem. Taehyung był przy niej cały czas, trzymając ją za rękę.
- Pójdziesz ze mną do mojego mieszkania – powiedział stanowczo, kiedy policja skończyła swoje czynności. – Nie możesz tu zostać sama. Będziesz bezpieczna u mnie.
Yeri zgodziła się, wdzięczna za jego wsparcie. Wiedziała, że jeszcze długa droga przed nią, ale mając przy sobie Taehyunga, czuła, że może stawić czoła wszystkim przeciwnościom.
Razem udali się do mieszkania Taehyunga. Yeri czuła się wyczerpana emocjonalnie, a każda chwila spędzona z dala od zdewastowanego mieszkania była jak ulga. Taehyung prowadził ją przez ulice, starając się ją uspokoić, trzymając ją za rękę i mówiąc cicho kojące słowa.
Kiedy dotarli do jego mieszkania, Taehyung otworzył drzwi i zaprosił Yeri do środka. Jego mieszkanie było ciepłe i przytulne, wypełnione książkami, roślinami i instrumentami muzycznymi. Na ścianach wisiały obrazy, które dodawały wnętrzu charakteru. Było tak jak dziewczyna zapamiętała.
- Czuj się jak u siebie – powiedział, prowadząc ją do salonu. – Możesz odpocząć na kanapie. Przygotuję coś do picia.
Yeri skinęła głową i usiadła, starając się opanować drżenie rąk. Taehyung zniknął na chwilę w kuchni, a ona rozejrzała się po pokoju, starając się skupić na detalach, które miały odciągnąć jej myśli od dzisiejszego wydarzenia. Po chwili Taehyung wrócił z dwoma kubkami herbaty.
- Proszę – powiedział, podając jej kubek. – To powinna cię trochę uspokoić.
Yeri wzięła kubek i upiła łyk, czując, jak ciepło rozchodzi się po jej ciele. Taehyung usiadł obok niej, ich nogi ledwo się dotykały, a jego obecność dawała jej poczucie bezpieczeństwa.
- Dziękuję, Taehyung – powiedziała cicho. – Nie wiem, co bym zrobiła, gdybyś nie był tutaj.
- Nie musisz mi dziękować – odpowiedział łagodnie. – Jestem tutaj dla ciebie. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
Yeri spojrzała mu w oczy, czując wdzięczność i coś więcej, coś, czego nie potrafiła jeszcze nazwać. W jego spojrzeniu widziała zrozumienie i troskę, coś, czego tak bardzo potrzebowała.
- Co teraz zrobimy? – zapytała, starając się uspokoić swoje myśli.
- Najpierw odpoczniemy – odpowiedział Taehyung. – Jutro zajmiemy się resztą. Musimy zgłosić to, dokładnie co się stało, policji, a potem zastanowimy się, co dalej. Może uda się znaleźć jakieś tymczasowe rozwiązanie, gdzie mogłabyś mieszkać, dopóki twoje mieszkanie nie będzie bezpieczne.
Yeri skinęła głową, czując, że choć przyszłość wydaje się niepewna, to z pomocą Taehyunga będzie mogła stawić czoła wszystkiemu, co ją czeka.
- Dziękuję – powiedziała jeszcze raz, a potem położyła się na kanapie, zamykając oczy. Taehyung delikatnie przykrył ją kocem, a potem usiadł obok, czuwając, aby miała spokojny sen.
Tej nocy, mimo wszystkich lęków i niepewności, Yeri po raz pierwszy od dawna poczuła, że może naprawdę odpocząć. Przynajmniej tak jej się wydawało, ponieważ kiedy położyła się i zamknęła oczy sen wcale do niej nie przychodził.
Po chwili otworzyła oczy i dostrzegła wpatrzonego w nią Taehyunga. Jego twarz wyrażała troskę i zmartwienie, ale również coś, co mogło być cichym podziwem.
- Nie mogę zasnąć – wyznała cicho, czując, że może mówić mu wszystko.
- To zrozumiałe – odpowiedział miękko, kładąc dłoń na jej ramieniu w geście pocieszenia. – Przeszłaś dziś przez coś naprawdę trudnego. Może chcesz porozmawiać? Albo mogę spróbować pomóc ci się zrelaksować?
Yeri zastanowiła się przez chwilę, a potem skinęła głową.
- Chciałabym porozmawiać – powiedziała, usiłując zebrać myśli. – Czuję, że muszę to wszystko z siebie wyrzucić.
Taehyung przysunął się bliżej, jego obecność była ciepła i uspokajająca.
- Powiedz mi, co cię najbardziej niepokoi – zachęcił łagodnie.
- To wszystko – zaczęła Yeri, jej głos był cichy i drżący. – Sehun, to, co stało się dziś w mieszkaniu, strach, że nigdy nie będę bezpieczna... To wszystko mnie przytłacza.
- Rozumiem – odpowiedział Taehyung, słuchając uważnie. – Ale musisz pamiętać, że nie jesteś sama. Jestem tutaj, żeby ci pomóc. Razem poradzimy sobie z każdą przeszkodą.
Yeri zawahała się przez chwilę, patrząc mu głęboko w oczy.
- Taehyung, jest jeszcze coś, co muszę ci powiedzieć – zaczęła, czując, jak serce bije jej szybciej. – Nie wiem, jak to wyrazić, ale... odkąd zaczęliśmy się spotykać, nie mogę przestać myśleć o tobie. Twoja obecność daje mi siłę, twoje słowa przynoszą ukojenie. Czuję, że jestem ci coraz bliższa i... myślę, że zaczęłam coś do ciebie czuć.
Taehyung patrzył na nią zaskoczony, a jego serce zabiło mocniej. Przez chwilę milczał, przetwarzając jej słowa. Widząc jej szczerość i uczucia wypisane na twarzy, nie mógł dłużej się opanować.
- Yeri... – zaczął, ale zanim zdążył cokolwiek dodać, nachylił się i delikatnie ją pocałował.
Ich usta zetknęły się, a świat na chwilę zamarł. Pocałunek był delikatny i pełen czułości, jakby oboje starali się przekazać wszystkie niewypowiedziane słowa i emocje. Gdy się od siebie odsunęli, Taehyung spojrzał jej głęboko w oczy.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać – wyznał, czując, że jego serce bije jak szalone. – Od dawna czuję do ciebie coś więcej niż tylko troskę o pacjentkę. Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym, Yeri.
Dziewczyna poczuła, jak serce jej rośnie, a wszelkie obawy i lęki na moment znikają.
- Taehyung... – zaczęła, ale nie znalazła słów, które mogłyby oddać to, co czuła w tej chwili. Zamiast tego przytuliła się do niego mocno, czując, że jest w najlepszym miejscu, jakie mogła sobie wymarzyć.
Od Autorki: Witajcie. Trochę ciężko mi wejść ponownie w tą historię, ale naprawdę się staram. Jestem wściekła na samą siebie, że tak zaniedbałam to opowiadanie. Mam nadzieję, że kolejny rozdział uda mi się napisać szybciej.
Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro