Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXIV

*Taekwoon*

Obudził mnie hałas dobiegający przez uchylone drzwi. Spojrzałem na zegar wiszący na ścianie, dochodziła szósta rano. Przetarłem dłońmi twarz i natknąłem się na naklejony plasterek, momentalnie przypominając sobie wszystko, co wydarzyło się w nocy. Byłem wściekły na siebie za to, co zrobiłem Hyukowi... Usiadłem na brzegu łóżka, chowając twarz w dłoniach. Po chwili zacząłem głęboko oddychać, żeby trochę się uspokoić.

W końcu doszedłem do wniosku, że nie obejdzie się bez leków, więc powolnym krokiem wyszedłem z pokoju. Wbiegłem po schodach na górę, nie zwracając uwagi na otoczenie. Chciałem jedynie wziąć te pieprzone tabletki od psychologa i uspokoić się, żeby móc porozmawiać z Sanghyukiem. Po zażyciu, trochę większej niż było mi zalecane, dawki leków, zszedłem do salonu, gdzie o dziwo było czysto, nie tak pamiętałem to z poprzedniego wieczoru.

Podszedłem do kanapy, na której wiercił się chłopak. Zauważyłem, że ma na sobie jedną z moich ulubionych koszulek i przez to mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem. Po chwili dostrzegłem, że część owej bluzki się podwinęła, ukazując ciemne plamy na jego plecach. Zacisnąłem mocno pięści, w myślach przeklinając samego siebie.
Podszedłem bliżej i uklęknąłem obok. Przyłożyłem delikatnie dłoń do jego włosów, które po chwili zacząłem lekko gładzić. Hyuk poruszył się niespokojnie i odwrócił w moją stronę, ale wciąż spał. Przeniosłem wzrok na jego dłonie i dopiero wtedy zauważyłem, że są pokaleczone. Poszedłem szybko po apteczkę, po czym wróciłem do chłopaka. Ująłem delikatnie jedną jego dłoń i ostrożnie zacząłem obywać ją z krwi, by później odkręcić ją bandażem. To samo zrobiłem z drugą. Pogłaskałem go po policzku, po czym poszedłem do kuchni, gdzie doznałem szoku, widząc, że tam również jest porządek.

Kolejny raz przeze mnie nie spał w nocy? Ah... Co za dzieciak... Mógł sobie pójść, jak go o to prosiłem... Jeszcze te sińce... Jak mogłem doprowadzić do czegoś takiego? To wszystko nie miało prawa się stać... Dlaczego to wróciło... Muszę skontaktować się z Gyu... Tylko gdzie podziałem telefon?

Akurat, gdy miałem rozejrzeć się w poszukiwaniu urządzenia, poczułem znajome ramiona obejmujące mnie od tyłu.

- Dlaczego nie śpisz? - zapytałem Hyuka, na co poczułem tylko jak wzrusza ramionami, a po chwili oparł czoło o moje ramię.

- Nie mogę zasnąć... - odezwał się cicho. Ostrożnie wyplątałem się z jego objęć i złapałem go za zabandażowane dłonie.

- Przepraszam cię za wczoraj... To wszystko nie powinno mieć miejsca, nie powinieneś mnie takiego widzieć... Nie powinienem dopuścić do tego, że coś ci się stało... Bardzo cię to boli? - zapytałem i spojrzałem prosto w czekoladowe oczy Hyuka. Chłopak tylko zaprzeczył ruchem głowy, ale wiedziałem, że kłamie. Nie potrafił tego robić. Gdzieś w głowie słyszałem głos, który mówił mi, że mam się zdenerwować na jego zachowanie, ale udało mi się przezwyciężyć to i zostać przy własnych myślach.
Lekko przyciągnąłem Hyuka do siebie i ostrożnie pogłaskałem go po plecach. 

- Powinieneś jeszcze pójść spać. Znowu nie spałeś całą noc, prawda? - chłopak tylko skinął głową, na co złapałem go za rękę i zacząłem kierować w stronę pokoju, w którym wcześniej się obudziłem. Każąc mu poczekać chwilę, poszedłem do kuchni, gdzie, z tego co pamiętałem, powinna znajdować się jakaś maść, która mogłaby choć trochę uśmierzyć ból Hyuka. Po krótkim czasie wróciłem do chłopaka, który siedział na łóżku i rozglądał się po pomieszczeniu. Uśmiechnął się szeroko, gdy mnie zobaczył, sam ledwo zmusiłem, by unieść trochę kąciki ust w górę. Nie potrafiłem cieszyć się, patrząc na niego ze świadomością, że go uderzyłem.

- Zdejmij koszulkę. - odezwałem się, siadając obok niego.

- Po co? - zapytał niewinnym głosem, przez co nie potrafiłem powstrzymać się od lekkiego uśmiechu. Pomachałem mu przed nosem maścią, na co on zaśmiał się, pokiwał głową i zrobił to, o co go prosiłem.

- Naprawdę przepraszam za to, co zrobiłem... - powiedziałem, rozsmarowując maść na plecach chłopaka, ten tylko wzruszył ramionami.

- W sumie nic się nie stało... To tylko kilka siniaków, a wiem, że nie zrobiłeś tego specjalnie. Masz jakiś problem, a ja chcę ci z tym pomóc. Tylko najpierw musisz mi wszystko wyjaśnić. Ale o cokolwiek chodzi i tak zostanę z tobą. Nie wyobrażam sobie teraz, że mogłoby ciebie przy mnie zabraknąć. - jego słowa sprawiły, że moja dłoń momentalnie się zatrzymała. Byłem w szoku, że tak mówi, do tego tak niewinnym głosem, jakby to, że go uderzyłem i to, że mogło to skończyć się znacznie gorzej niż kilka siniaków, było tak naprawdę niczym. Po chwili Hyuk zaczął nucić pod nosem nieznaną mi melodię, a ja dokończyłem nakładanie maści na jego ciało, po czym kazałem mu ubrać się i położyć jeszcze spać.

- Zamierzasz spać w tych spodniach? - zapytałem, gdy wstałem z łóżka. - Może przyniosę ci coś wygodniejszego? - dodałem, patrząc na jego granatowe rurki.

- Jak chcesz... Ale Hyung... Ah w sumie nic... - powiedział, a kiedy chciałem zapytać o co chodzi, ten zakopał się pod kołdrę. Zaśmiałem się pod nosem i wyszedłem z pokoju. Wróciłem po kilku minutach, a Hyuk siedział na łóżku i bawił się materiałem nakrycia. Podałem mu spodenki, chwilę później wyszedłem, żeby spokojnie mógł się przebrać i pójść spać. Miałem zamiar posprzątać w sypialni, ale uznałem, że najpierw zrobię sobie kawę na rozbudzenie i poszukam telefonu.
W pewnym momencie, kiedy przeszukiwałem szafki, by znaleźć jakiś kubek, odwróciłem się i zobaczyłem Sanghyuka stojącego w progu.

- Czemu się tak skradasz? Nie miałeś iść spać? - zapytałem, w końcu znajdując jakiś różowy kubek, który nie wiem, skąd znalazł się w moim domu.

- Hyung... - odezwał się cicho, kiedy parzyłem sobie kawę. Mruknąłem tylko coś, żeby kontynuował, całkowicie skupiając się na kawie. - Nie mogę zasnąć... Mógłbyś... No... Położyć się ze mną? - przez chwilę nie docierały do mnie jego słowa, a kiedy zrozumiałem ich sens, podniosłem lekko zdziwiony głowę. - Ah... Zresztą nie ważne... - powiedział pod nosem, na co zostawiłem to, co robiłem i podszedłem do niego zanim odszedł.

- Poczekaj - złapałem go za rękę i odwróciłem w swoją stronę. - Zrobię tylko kawę, dobrze? - chłopak pokiwał jedynie głową i odszedł do pokoju. Westchnąłem i szybko przygotowałem gorący napój, z którym udałem się do pomieszczenia, gdzie powinien być Hyuk. Chłopak uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył i zrobił mi miejsce obok siebie. Odstawiłem parujący kubek na szafkę, po czym ułożyłem się wygodnie przy Saghyuku, który od razu wtulił się we mnie. Było to dla mnie trochę dziwne, ale jednocześnie dość przyjemne. Trochę niepewnie objąłem go i zacząłem głaskać po ramieniu. Zauważyłem, że obok leży jakaś książka, więc wziąłem ją, by zabić ten czas.

*Sanghyuk*

Po tym, jak usnąłem na kanapie, szybko się obudziłem i ciągle wierciłem, nie mogąc znaleźć dobrej pozycji, w której nic by mnie nie bolało.
W pewnym momencie poczułem bardzo dobrze znaną dłoń na głowie. Odwróciłem się w stronę Taekwoona, mając wciąż zamknięte oczy. Po chwili ręka zniknęła, uchyliłem powieki i okazało się, że nikogo tam nie było. Nie musiałem jednak długo czekać, zaraz było słychać jego kroki, więc zamknąłem oczy, udając, że śpię. Taekwoon był zbyt zajęty moimi dłońmi, by zauważyć, że zacząłem przyglądać się jego zatroskanej twarzy. Widać było, jak bardzo cierpi, a to jeszcze bardziej przekonywało mnie do tego, że to, co zrobił poprzedniego dnia, nie było umyślne. On naprawdę sobie z tym nie radził.
Kiedy już kończył bandażować moją drugą dłoń, przymknąłem oczy i po chwili byłem już sam. Usiadłem na kanapie i obejrzałem się w stronę kuchni, uśmiechając się lekko. Wtedy postanowiłem, że w końcu wyznam mu to, co do niego czuję.

Zaraz przed tym, jak miałem mu to powiedzieć, zacząłem się trochę denerwować. Zacisnąłem palce na jego koszulce i wziąłem głęboki wdech, zauważając, że Taekwoon nawet nie zwraca na mnie uwagi.

*Taekwoon*

- Hyung... Wiesz, że jesteś najlepszy, gdy jesteś taki, jak teraz? - odezwał się po pewnym czasie, co oderwało mnie od lektury. - Takiego ciebie kocham najbardziej, ale nikt nie jest idealny, więc tego gorszego ciebie również kocham. - zaśmiał się cichutko, a ja nie wiedziałem, co mam zrobić. Leżałem tak, nie rozumiejąc co się dzieje, aż zdałem sobie sprawę z tego, że Sanhyuk już zasnął.

~~~~

1282 słowa XD
Niech mi ktoś powie, że to mało... To napiszę jeszcze dłuższy 😂😂

Następnego rozdziału jeszcze nie dokończyłam, ale może ktoś ma jakieś pomysły, co będzie dalej? ;o;

*tak, to ma Was jakoś zachęcić do komentowania, bo kochm czytać to, co piszecie, a tak mało osób cokolwiek pisze ;__; *

A i jeszcze jedno!!
'I Need U' jest na 300 miejscu w rankingu dla nastolatków *0*
Nie wiem, czy to wysoko, ale dla mnie to bardzo *0* (zwłaszcza, że inne jest na 340, następne na 901, a jeszcze inne jest chyba tak nisko, że nawet mi nie pokazuje XDDD )

No w każdym bądź razie dziękuję 🙏 ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro