Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXII

Ciemność, względna cisza, przerwana szlochem, krzykami, uderzeniami, upadającymi meblami, bitym szkłem, krew...

~~~
*Sanghyuk*

Minął tydzień, więc przyszedł czas na powrót. Z jednej strony nie chciałem kończyć tego wyjazdu, zaprzyjaźniłem się z chłopakami, z którymi dzieliłem domek i zyskałem sympatię całej klasy. Jednak równocześnie bardzo chciałem być już w Seulu, żeby móc spotkać się z Taekwoonem. Nie miałem z nim kontaktu od naszego spotkania w zoo... Brakowało mi go, jego uśmiechu, głosu, dłoni, które wciąż gdzieś czułem. Przez ten tydzień doszedłem do wniosku, że nie liczy się dla mnie to, jaki był, najważniejsze jest to, jaki jest teraz. Postanowiłem, że porozmawiam z nim i jeśli opowie mi wszystko, jeśli przyzna się do tego, co zrobił, a co najważniejsze, będzie tego żałował, nie zostawię go. Jest dla mnie zbyt ważny...

- Hyuk! Rusz się! - poczułem nagle uderzenie w ramię, na co odwróciłem się w stronę Kena, który rzucił we mnie parą swoich brudnych skarpetek. Przez chwilę się czaiłem, a kiedy chłopak odwrócił się tyłem, złapałem śmierdzącą kulkę i skoczyłem na niego, powalając go na ziemię. Przez chwilę się szarpaliśmy, aż udało mi się unieruchomić mu ręce, a po chwili w jego pełnych ustach wylądowała owa kulka. Z szerokim uśmiechem wróciłem po swoją walizkę i widząc krzywiącego się, wycierającego rękawem język, chłopaka, w podskokach wyszedłem z domku.

Przez całą drogę rzucaliśmy po całym autokarze papierowymi kulkami i jedzeniem, a Sungjae, który załatwił nam transport, krzyczał, że jak się nie uspokoimy, będziemy wszystko sprzątać. Oczywiście wszyscy się z tego śmialiśmy i rzucaliśmy jeszcze więcej rzeczy, a kiedy dojechaliśmy do Seulu, chłopak siłą nas zatrzymał w autokarze, mówiąc, że nas nie wypuści dopóki wszystko nie będzie lśniło. Jakby po naszym wyjściu miała tutaj przyjść perfekcyjna pani domu z białą rękawiczką...

Niechętnie, ale szybko posprzątaliśmy, po czym w spokoju mogliśmy rozejść się do domów. Po Raviego przyjechała mama razem z małą Monji. Kobieta zaproponowała mi podwózkę, na co oczywiście się zgodziłem, byłem zbyt zmęczony na długą podróż autobusami. Gdy dotarłem do domu, szczęśliwy wbiegłem do środka.

- Wróciłem! - krzyknąłem, taszcząc ciężką walizkę. Dziwne, bo wydawała się o wiele cięższa niż przed wyjazdem...

- Hyukkie! - usłyszałem głos Sangmi, a po chwili stała przy mnie i przytulała mnie. - Nigdy nie sądziłam, że będzie mi ciebie aż tak brakować! Wiesz jakie świństwa jadłam przez cały ten tydzień? - odezwała się smutnym głosem, na co zacząłem się śmiać, po czym odsunęła się i zabrała ode mnie walizkę. Zostawiła ją pod ścianą, a mnie pociągnęła w stronę kanapy w salonie. - Mam coś dla ciebie. - powiedziała i sięgnęła na półkę pod stolikiem. - Mówiłeś, że twój telefon się zepsuł... Pomyślałam, że ci się przyda. - uśmiechnęła się szeroko i podała mi pudełeczko z nowiutkim smartfonem.

- Jeju siostra! Kocham cię! - pisnąłem, po czym mocno ją przytuliłem. - Ale... Zanim zacznę się nim bawić, zrobię obiad, co? - zapytałem, na co dziewczyna radośnie pokiwała głową. Po półtorej godzinie leżałem na łóżku, pobierając wszystkie potrzebne mi aplikacje. Na pierwszy rzut poleciał  Line, musiałem skontaktować się z Taekwoonem. Miałem tylko dwie wiadomości od niego, co w jego przypadku było co najmniej dziwne.

Od: Taek

Spotkajmy się dzisiaj o 15 w parku, tam gdzie zawsze. Musimy porozmawiać.

10:48

Nie było Cię... Czekałem do tej pory, ale nie przyszedłeś. Rozumiem, że nie chcesz mnie widzieć? Przepraszam...

20:38

Te wiadomości były sprzed czterech dni. Od razu zabrałem się za odpisywanie.

Od: Kawaii Satan

Taekwoon hyung! Wróciłem! Wiem, że długo się nie odzywałem, ale byłem z klasą nad morzem i mój telefon... No wylądował w wodzie i nic nie dało się z nim zrobić.
Dzisiaj wróciłem i siostra dała mi nowy *-* jeszcze nie zdążyłem ogarnąć wszystkiego, bo na początek chciałem skontaktować się z Tobą...
Chciałbym z Tobą porozmawiać... Możemy się spotkać?

16:20

Taekwoon? Jesteś zły, że nie przyszedłem?

17:00

Hyung... Naprawdę nie wiedziałem, że chcesz się spotkać...

17:14

Przepraszam...

18:30

Kiedy Taekwoon przez kolejne godziny nawet nie odczytywał wiadomości, zacząłem się martwić. Zawsze, nie ważne jak był na mnie zły, odpisywał, a teraz zero reakcji z jego strony... Gdy próbowałem zadzwonić, okazało się, że ma wyłączony telefon. To nie było do niego podobne...
W końcu nie wytrzymałem. Dochodziła północ, kiedy ubrałem się i wymknąłem z domu. Taksówką dojechałem na osiedle, na którym mieszka Taekwoon i szybko pobiegłem do jego domu. Dzwoniłem, pukałem, a nikt nie odpowiadał. Kilka razy zdawało mi się, że słyszałem jakiś hałas dobiegający z piętra, ale równie dobrze mogłem sobie to wyobrazić. Że też musiałem zapomnieć kluczy...
Próbowałem dodzwonić się na telefon Taekwoona, ale wciąż był wyłączony. W końcu postanowiłem przejść do tylnych drzwi, których nigdy nie używał, ale kiedyś, jak chciałem wejść tak, żeby mnie nie zauważył, były otwarte.
Podszedłem do owych drzwi, które prowadziły do kuchni i delikatnie nacisnąłem na klamkę, drzwi ustąpiły. Z uśmiechem satysfakcji wszedłem do środka i zacząłem kierować się w stronę salonu, jednak już po kilku krokach potknąłem się o przewrócone krzesło.
Taekwoon jest strasznie pedantyczny, nigdy nie zostawiłby czegoś nie na swoim miejscu, w dodatku przewrócone. Podszedłem do ściany i włączyłem światło, a moim oczom ukazało się pomieszczenie, które wyglądało jak po przejściu tornada. Na podłodze i blatach były porozbijane talerze, szklanki i inne przedmioty, drzwiczki z niektórych szafek ledwo trzymały się na zawiasach, albo leżały całkiem zerwane, krzesła i stół były przewrócone.
Przerażony wbiegłem do salonu, od razu włączając światło. Ogromna kolekcja płyt Taekwoona leżała rozwalona po całej podłodze, meble zniszczone i niektóre przewrócone. Pobiegłem schodami na górę w poszukiwaniu chłopaka. W pierwszej chwili chciałem wejść do jego pokoju, ale jedynie odbiłem się od drzwi. Przez chwilę siedziałem na podłodze, nie wiedząc co kilka sekund wcześniej się wydarzyło, aż w końcu wstałem i szarpnąłem za klamkę.

No tak... Zamknięte... I co teraz? Jeśli tam jest na pewno mi nie otworzy...

Pomyślałem, ale koniec końców zacząłem dobijać się do drzwi i krzyczeć, żeby je otworzył.

- Sanghyuk... Idź stąd. - usłyszałem, albo przesłyszało mi się. W pierwszym momencie nie byłem tego pewny, ale po chwili chłopak odezwał się znowu. - Hyuk! Mówię ci odejdź stąd, bo nie ręczę za siebie! - wykrzyknął i usłyszałem jak coś ciężkiego upada na ziemię.

- Nie pójdę stąd dopóki nie porozmawiamy. - odpowiedziałem stanowczo i zrobiłem dwa kroki w tył, jakby w końcu zdecydował się odtworzyć drzwi.

- Hyukkie... Naprawdę byłoby lepiej jakbyś teraz wyszedł... - usłyszałem jego głos, który aż ociekał smutkiem, zaraz za drewnianą płytą.

- Nie zrobię tego. - odparłem, a po chwili moich uszu dobiegł dźwięk przekręcanego w zamku klucza. W pokoju panowały egipskie ciemności, nie mogłem nawet dostrzec, czy Taekwoon stoi przy drzwiach, czy może w głębi pomieszczenia.

- Dlaczego jesteś taki uparty!? Nie rozumiesz jak się do ciebie mówi?? Wynoś się stąd! Nie chcę cię nigdy więcej widzieć!! - wrzasnął na całe gardło, a ja odruchowo cofnąłem się, by w razie potrzeby móc szybko uciec.

- Taekwoon... Porozmawiajmy chwilę... Proszę cię... Uspokój się trochę... - szepnąłem przestraszony całą tą sytuacją. Taekwoon ostatnio często się denerwował i krzyczał na mnie, rzadko, ale zdarzało mu się, że też zdzielił mnie po głowie. Zawsze po tym mnie przepraszał i przytulał, jednak to co teraz się działo... Szczerze się go bałem. Chciałem uciec, ale obiecałem sobie, że nie wrócę, dopóki z nim nie wyjaśnię wszystkiego. Zresztą, gdy jest w taki stanie, coś może mu się stać... A tego nie chciałbym najbardziej. Powoli, krok po kroku, wszedłem do ciemnego pokoju, gdzie od razu znalazłem dłonią włącznik światła.

~~~

Leo i Hyuk znowu razem :v
Ogólnie mam też już napisany następny rozdział, ale mam ochotę to wszystko zmienić, bo wydaje mi się zbyt przesadzone XDDD
No ale nie wiem :/
No nic...
Czekam na Wasze oceny c':

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro