Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XLV

*Taekwoon*

Hyuk przez całą drogę nie odzywał się do mnie, choć ciągle próbowałem jakoś go zagadać. Pierwszy raz tak długo się gniewał.

Może jednak naprawdę trochę przesadziłem? Eh, jakoś mu to wynagrodzę...

Akurat zatrzymaliśmy się pod blokiem chłopaka, kiedy przyjrzałem mu się dokładnie. Ciągle przygryzał wargi, przez co pojawiły się na nich małe ranki. Starał się opanować drżenie rąk, ale słabo mu to wychodziło.

- Hyukkie... - złapałem go za ramię, na co ten drgnął lekko i spojrzał na mnie. - Nie denerwuj się tak. - uśmiechnąłem się pokrzepiająco. Hyuk jedynie westchnął i spowrotem spojrzał na swoje dłonie. - Może już chodźmy? Lepiej mieć to szybko z głowy. - pogłaskałem go po włosach, wiedząc, że to zawsze poprawia mu humor. Przynajmniej w jakimś minimalnym stopniu.

- Musisz tam iść ze mną? - zapytał cicho, a ja zdziwiłem się trochę. - Nie chcę, żebyś słuchał tego, co zawsze mi mówi... - przyznał i bardziej schował twarz w szaliku.

- Głuptasie... Nie zostawię cię. Porozmawiam z nią. - kiedy chłopak nie reagował, przyciągnąłem go do siebie, przytulając mocno. - Nie martw się tak bardzo... Chodźmy już. - odsunąłem go od siebie i wysiadłem z samochodu. Chłopak uczynił to samo, a po chwili byliśmy już w jego mieszkaniu.

- Sangmi, musimy porozmawiać. - zacząłem, kiedy we trójkę usiedliśmy w salonie. Hyuk siedział ciągle ze spuszczoną głową, przez co byłem pewny tego, że sam nic nie powie. - Sanghyuk mówił mi, że ciągle mu powtarzasz, że przeszkadza ci jego orientacja i jak tylko będzie pełnoletni, ma się wyprowadzić. - dziewczyna jedynie skinęła głową. - On przez to ciągle się stresuje, nie jest taki, jak był wcześniej. Mocno przeżywa wszystkie wasze kłótnie. Nie pomyślałaś o tym, że mówiąc w ten sposób możesz go ranić? Nie wiesz jak bardzo on jest wrażliwy? Jak łatwo sprawić, żeby zamknął się w sobie? Wiesz jak trudno z nim później rozmawiać? On nie śpi w nocy, martwiąc się o to wszystko! - jej ignorancja coraz bardziej zaczynała mnie denerwować.

- Hyung... To nie ma sensu. Po prostu pójdę po swoje rzeczy i chodźmy stąd. - powiedział cicho. Spojrzałem na niego, a widząc łzy w jego oczach, poczułem, jak zaczyna się we mnie gotować. Chłopak poszedł do swojego pokoju, zostawiając mnie sam na sam z Sangmi. Posłałem jej wzrok pełny nienawiści. Każdy, kto sprawia ból Hyukowi, od razu staje się moim wrogiem. Nawet jeżeli wcześniej tę osobę w jakiś sposób lubiłem.

- Wziąłem te najważniejsze rzeczy... - ciszę przerwał Hyuk, który wszedł do salonu, ciągnąć dość dużą walizkę. - Noona... Mam dosyć twojego gadania na mój temat i ciągłego obrażania mnie. To, że kocham chłopaka, wcale nie sprawia, że jestem inny, gorszy. To ty jesteś zła, bo nie potrafisz tego zrozumieć. To ty jesteś tą, która ma jakiś problem, nie ja. - po jego twarzy spłynęły łzy. Podszedłem do niego i mocno go przytuliłem, chcąc jakoś go pocieszyć.

- Ciągnie swój do swego... Czy ty masz chociaż jednego normalnego znajomego, a nie same pedały? Eh, Hyukkie... Stoczyłeś się tak nisko... Jakbyś jednak zmienił zdanie co do tego, z kim chcesz się umawiać daj znać, na pewno znajdę ci jakaś ładną dziewczynę. A póki co... Możecie sobie już iść, mam dużo pracy. - prychnęła i wyszła z salonu. Zacisnąłem pięści na bluzie, którą chłopak miał na sobie, próbując się uspokoić.

- Hyung... Chodźmy już... Proszę... - usłyszałem jego szept. Złapałem go za rękę i zaprowadziłem do jego pokoju.

- Spakuj wszystkie swoje rzeczy. Żebyś nie musiał już tutaj wracać. - nakazałem, po czym sam zacząłem zbierać wszystko co do niego należało.

- Ale... Może jeszcze zmieni zdanie? W końcu to moja siostra... Mam ją tak zostawić?

- Hyuk. - podszedłem do niego i złapałem go za ramiona. - Nie pozwolę, by ktoś w jakikolwiek sposób cię obrażał, rozumiesz? Pomyśl o tym, co będzie dla ciebie lepsze. Wolisz zostać tutaj i ciągle się denerwować, czy zamieszkać ze mną i mieć spokój? Będąc u mnie będziesz mógł robić co będziesz chciał, spotykać się z kim będziesz chciał... A tutaj? Hyukkie... Nie możesz tutaj zostać.

- Ale... To moja siostra... - z jego oczu znowu wypłynęły łzy, a to był najbardziej znienawidzony przeze mnie widok.

- Jaka z niej siostra, skoro ma cię za nic? Tylko z powodu twojej orientacji? No proszę cię! Nie rozumiem, jak ty dalej możesz nazywać ją siostrą... - chłopak wytarł mokre policzki i spojrzał mi w oczy.

- Jesteś pewny, że to dobry pomysł? - odpowiedziałem tylko skinieniem głowy. Sanghyuk od razu zabrał się za zbieranie swoich rzeczy. Jakieś piętnaście minut później wsiedliśmy do samochodu. Hyuk był wyraźnie przygnębiony, ale co mu się dziwić? Stojąc na czerwonym świetle, złapałem go za rękę, na co on uśmiechnął się lekko, wciąż patrząc na leżące na jego kolanach dłonie.

- Nie smuć się... Z uśmiechem wyglądasz o wiele lepiej. - zaśmiałem się, a chłopak spojrzał na mnie z bliżej nie określonym wyrazem twarzy. - Zobaczysz, wszystko teraz się ułoży. - powiedziałem, całkowicie pewny swoich słów. Po chwili ruszyliśmy w dalszą drogę. 

- Wiesz... W zasadzie to dzisiaj była naprawdę miła. - przyznał, śmiejąc się cicho. - To pewnie ze względu na ciebie...

- Najważniejsze, że już nie będziesz musiał jej słuchać. - poklepałem go po ramieniu, a resztę drogi spędziliśmy w ciszy.

*Sanghyuk*

Było mi źle z tym, że Sangmi mnie nie zatrzymała ani nic z tych rzeczy, ale cieszyłem się, że Taekwoon był ze mną. Siedząc w samochodzie, wziąłem telefon, widząc, że mam kilka wiadomości. Od razu zacząłem je czytać.

~~~

Pandaczu wysłał(a) zdjęcie do grupy Słodziaśne koteczki 😻:

Pandaczu: pozdro ciołki ~

Princeska: OMG

Princeska: O

Princeska: M

Princeska: G

Princeska: KOGO MOJE PIĘKNE OCZY WIDZĄ

Princeska: *FEEEELZZZ*

Pandaczu: te kenjumma weź se kobietę ogarnij, bo ci na zawał zejdzie...

Princeska: BOSZE BINNIE SKARBIE!!! WIESZ JAK JA SIĘ MARTWIŁEM?? 😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭

Pandaczu: weź ogarnij czcionkę :/ a Binnie jest na badaniach, więc nie pogadacie ~~~~~

Princeska: zaraz zgarne Jaejae i jedziemy do was! Muszę wyściskać naszą fasolkę 😭😭😭

Pandaczu: gdzie on właściwie jest? Przecież on to 24/7 w internatach :/

Princeska: odpoczywa 😏😏😏

Pandaczu: ........ Nie wnikam.

~~~

- HYUNG!! - krzyknąłem, widząc zdjęcie. Było to dość głupie z mojej strony, bo Taekwoon się przestraszył i gdyby nie to, że ulica była pusta, na pewno spowodowałby wypadek. - Bin się obudził! Patrz!! - podekscytowany zacząłem pokazywać mu zdjęcie, jednak on odtrącił moją rękę.

- Hyukkie... Prowadzę. Możesz pokazać mi później? - odezwał się, skupiając się na drodze. Pokiwałem szybko głową i usiadłem spokojnie na miejscu.

Pandicz: bosz Binnie!! Chociaż jedna dobra wiadomość dzisiaj!!! 

Pandicz: zawieziemy z Taekwoonem moje rzeczy do niego i od razu przyjedziemy!!

- Hyung, pojedziemy później do szpitala, prawda? - chłopak jedynie skinął głową i uśmiechnął się lekko.

Princeska: jak to jedyna?

Princeska: coś się stało? 😱😱

Princeska: mów co się dzieje

Princeska: i dlaczego rzeczy do niego?????

Princeska: raviczu, czy ja o czymś nie wiem??

Pandicz: to przez siostrę :v nic ważnego...

Princeska: jak nic ważnego? Gadaj mi tu jak na spowiedzi!

Pandaczu: Hakyeon weź ogarnij hormony... Ma swoje problemy, a ty nie musisz o wszystkim wiedzieć -.-'

Barbie boy: w przyszłym tyg wypuszczają mnie ze szpitala, jakaś impra na sylwka czy coś?

Pandicz: EJ właśnie! Święta przecież zaraz 😍 trzeba kupić prezenty!!

Dawca plemników: hakyeon będzie moim prezentem 😏

Pandicz: psujesz wszystko. Nie gadam z tobą.

Pandicz zmienił nazwę użytkownika  Lee Jaehwan na GRINCH

Pandicz: .

GRINCH: ... Czemu

Pandicz: bo nie ma dżemu.

GRINCH: EJ no! Ale co to jest!?

Pandaczu: grinch - zielony gościu, który nienawidzi świąt. Wystarczy?

Barbie boy: odpowie mi ktoś?

- Hyukkie, już jesteśmy. - Taekwoon dźgnął mnie palcem w ramię. Wysiedliśmy z samochodu i zabraliśmy wszystkie moje rzeczy, następnie zanosząc je do pokoju gościnnego, który od teraz miał być moim pokojem.

- Hyung... Bo wiesz... Niedługo są święta... Kiedy będziemy ubierać choinkę?? - uwiesiłem się na jego ramieniu, robiąc przy tym słodką minkę. Chłopak tylko zaśmiał się i puknął mnie w czoło.

- Tyle razy ci już mówiłem, że nie obchodzę świąt. - odsunąłem się od niego i spuściłem głowę.

- Ale święta są fajne... - powiedziałem pod nosem, ale Taekwoon mnie zignorował. A może nie usłyszał? W sumie mama Raviego zapraszała mnie do nich, może skorzystam? Z tą myślą udałem się do samochodu, a chwilę później byliśmy już w drodzę do szpitala.

~~~~

Ta rozmowa z siostrą to dno. Czat również. Cały ten rozdział jakiś taki Noe bardzo, ale no...
A nazwy powstały dzięki Mjungsuuu 😂😂 dankeschön czy coś 😂

Pandicz - panda x stitch
Pandaczu - panda x pikaczu

Gdyby ktos nie ogarnął 😂😂

No... To do następnego 😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro