Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XLII

*Wonsik*

Przez ostatnie dwa tygodnie Sanghyuk prawie się do mnie nie odzywał. Po szkole zawsze przyjeżdżał po niego Taekwoon, a do domu wracał zbyt późno bym mógł na niego czekać. Poza tym jego siostra i tak nie chciała mnie wpuścić do domu. Przez ten czas zastanawiałem się jak go przeprosić. Próbowałem chyba wszystkiego. Kupowałem mu kwiaty, misie, czekoladki i wiele innych tego typu rzeczy. Niby to przyjmował, ale niedługo później znajdowałem to gdzieś w koszu. Widziałem też, że miśki oddawał jakimś dziewczynom z pierwszych klas.

Były Mikołajki, razem z klasą wybraliśmy się na łyżwy. Hyuk był dzisiaj inny, pozwolił mi, żebym go przytulił. Jeździliśmy razem, trzymając się za ręce, wydawało się, że wszystko jest w porządku.

- Hyukkie... Przepraszam za to, jaki byłem. Naprawdę staram się zmienić. Chcę, żebyś był ze mną szczęśliwy. - odezwałem się, gdy zatrzymaliśmy się na chwilę, by odpocząć.

- Eh... Nie przepraszaj już. Już dawno ci wybaczyłem, chciałem tylko sprawdzić jak bardzo ci na mnie zależy. - zaśmiał się cicho, chowając twarz w szalik. - Jak widać nawet bardzo. - dodał po chwili i spojrzał mi w oczy.

- Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo. - przysunąłem się do niego i objąłem go w pasie. - Kocham cię Hyukkie. - szepnąłem, na co chłopak uśmiechnął się lekko. Złączyłem nasze usta w pierwszym od dawna pocałunku. Sanghyuk oddawał każdy z nich. Nie spieszyliśmy się nigdzie. Brakowało mi jego miękkich, słodkich ust, które chciałbym czuć bez przerwy. Pragnąłem, by ta chwila trwała wiecznie.
Kiedy zaczęło nam brakować powietrza, odsunąłem się trochę.

- Kocham cię. - powiedział, uśmiechając się przy tym uroczo. Przytuliłem go, jednak tym razem nie na długo. Po chwili zostaliśmy przygnieceni do barierki przez Kena i Bina.

- Czyżby nasze małe gołąbeczki się pogodziły? - zaśmiał się Jaehwan, a ja zachciałem go zabić. Ruszyłem przed siebie, a on zaczął uciekać. Goniliśmy się po całym lodowisku. W pewnym momencie zauważyłem przed sobą Hongbina, ale nie mogłem wyhamować, byłem zbyt rozpędzony, a do tego spanikowałem. Z impetem wpadłem na chłopaka, usłyszałem trzask. Mnie nic nie bolało, ale Hongbin leżał nieprzytomny. Po chwili na lodzie pojawiła się krew. Zacząłem wołać pomoc. Ktoś zaczął mnie od niego odciągać, a ktoś inny zadzwonił po karetkę. Nie docierało do mnie nic poza tym, że przeze mnie fasolka jest nieprzytomny.

*Sanghyuk*

- Jak tam u Hongbina? - zapytał Taekwoon, gdy odbierał mnie ze szpitala.

- Wciąż bez zmian. Ravi nawet na chwilę nie odchodzi od jego łóżka. Boli mnie to, że tak cierpi... Chciałbym mu pomóc... - odpowiedziałem, po czym przetarłem zmęczoną twarz dłońmi.

- Chcesz jechać do domu, czy do mnie? - zadał pytanie, kiedy akurat stanęliśmy na skrzyżowaniu.

- Nie mam siły kłócić się z Sangmi... - Taekwoon pokiwał głową i skręcił w stronę przeciwną od mojego mieszkania. Oparłem się o fotel i zapatrzyłem na widoki za oknem. Ciągle myślałem o Binie i o tym, że już od dwóch tygodni nie odzyskuje przytomności. Wonsik strasznie cierpiał przez to. Obwiniał się o ten wypadek.
Sam również miałem ciężko, wszystko przez Sangmi i jej paranoję na temat homoseksualistów. Miałem dosyć tego, że wciąż mi ubliżała. Moim jedynym oparciem w tym czasie był Taekwoon. Po szkole zawsze odbierał mnie i zawoził do szpitala, skąd wieczorem również mnie zabierał i później albo jechaliśmy do niego, albo odwoził mnie do domu.
Myśląc o tym wszystkim czułem się bardzo zmęczony. Ale nie fizycznie, tylko psychicznie. Miałem ochotę się wypłakać, ale nie chciałem sprawować Taekwoonowi jeszcze więcej problemów. I tak za bardzo się o mnie martwił.
Czułem, że oczy coraz bardziej zaczynają mnie piec od nadmiaru łez. Odwróciłem głowę w bok i zacisnąłem mocno powieki, żeby zatrzymać łzy. Akurat dojechaliśmy do domu Taekwoona, gdy poczułem na ramieniu jego dłoń. Niespodziewanie dla mnie, przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił, cały czas głaszcząc mnie po głowie i plecach.

- Nie mogę już patrzeć na to, jak się męczysz... - powiedział cicho. Wtuliłem się w niego, nie mogąc się już powstrzymać od płaczu. Co chwilę pociągałem nosem, a Jung nie przestawał mnie głaskać po plecach. - Wprowadź się do mnie. - padło z jego ust. Zdziwiony od razu się od niego odsunąłem, jednak on był całkowicie poważny.

- A-ale j-jak to... - wydukałem, próbując zrozumieć sens tej sytuacji.

- Zamieszkaj ze mną. Jeden z pokoi gościnnych przerobimy na twój pokój. Będziesz mógł w spokoju skupić się na egzaminach, z nikim nie będziesz się kłócił... Ravi też będzie mógł przychodzić. - powiedział z uśmiechem i wzruszył ramionami.

- Ale... Ty tak serio? - dopytałem, na co ten pokiwał głową. Szczęśliwy przytuliłem go najmocniej jak mogłem.

- Chodźmy może już do środka. - zaśmiał się cicho i znowu pogłaskał mnie po głowie.

- Jesteś najlepszy hyung. - powiedziałem ze łzami w oczach i uśmiechem na twarzy. - Dziękuję. - dodałem, a w odpowiedzi dostałem najpiękniejszy uśmiech na świecie.

- Czego nie robi się dla przyjaciół. - odparł, jak gdyby to było nic, a dla mnie znaczyło to bardzo dużo.

Chwilę później weszliśmy w końcu do domu. Tam razem poszliśmy do kuchni, gdzie ja usiadłem przy stole, a Taekwoon zaczął robić sobie kawę i gorącą czekoladę dla mnie.

- Hyung... - odezwałem się w pewnym momencie. Taekwoon mruknął coś, żebym kontynuował, więc zacząłem mówić dalej. - Myślisz, że z Binem wszystko będzie dobrze? Martwię się o niego... I o Raviego... Co jeśli on się nie obudzi? Ravi nigdy sobie tego wybaczy... - powiedziałem cicho, spuszczając wzrok na swoje dłonie.

- Na pewno się obudzi. Nawet nie myśl, że może być inaczej, jasne? - skinąłem tylko głową. Po chwili Taekwoon przytulił mnie mocno. - Hyukkie... Wszystko będzie dobrze, zobaczysz...

- Jesteś psychologiem, a próbujesz mnie pocieszyć najgorszym tekstem, jaki może być. - spojrzałem na niego, a on zaczął się śmiać.

- Masz rację. Nie popisałem się. - chłopak odsunął się, by zalać czekoladę mlekiem.

- Hyung...

- Hm? - odwrócił się, stawiając na stole przede mną czarny kubek.

- Dziękuję... Za wszystko... - powiedziałem i uśmiechnąłem się lekko.

- Dla ciebie wszystko, maluchu. - zaśmiał się i poczochrał mi włosy. - Tak poza tym... Jutro sobota, więc mam wolne... Co ty na to, żeby pojechać do ciebie i porozmawiać z Sangmi? Jakby nie patrzeć, wciąż jesteś niepełnoletni, więc trzeba ją zapytać o zgodę na tę przeprowadzkę.

- Tak myślisz? Niech będzie... - odpowiedziałem wzdychając ciężko. Nie miałem ochoty znowu jej wysłuchiwać, tym bardziej przy kimś...

- To może teraz zróbmy tak. Ty pójdziesz się umyć, a ja przez ten czas zrobię nam kolację. Później pójdziesz spać i nawet nie próbuj wstawać przed dziesiąta. Masz się w końcu porządnie wyspać. - nakazał, a ja trochę zdziwiony spojrzałem na niego. - Ile dzisiaj spałeś? - zapytał, podchodząc do mnie bliżej.

- Nie wiem... Jakieś trzy może cztery godziny... Podobnie jak przez całe ostatnie dwa tygodnie... Codziennie mam jakieś testy, a jak wracam do domu to Sangmi o wszystko się czepia...

- Czekaj, czekaj... W tym tygodniu spałeś w domu przez dwa dni, tak to byłeś u mnie... Nie widziałem, żebyś się uczył... Czemu mi tutaj ściemniasz, co? - zaśmiał się, pukając mnie palcem w czoło.

- Czekałem aż pójdziesz spać i wtedy wstawałem i siedziałem do późna... - przyznałem, spoglądając w dół.

- Eh... Przecież mogłeś się uczyć w dzień. Nawet bym mógł ci pomóc! Aigooo... Marsz do łazienki, później jedzenie i spać. I nawet się nie waż siedzieć w nocy. A najlepiej będzie, jak będziesz spał w moim pokoju, przynajmniej cię przypilnuję, żebyś spał. - powiedział z powagą, a mi zrobiło się trochę głupio.

- Ale hyuuuung... Mogę spać sam, nie będę siedział w nocy... - moje niezawodne aegyo po raz pierwszy mnie zawiodło, bo nie zrobiło na Taekwoonie żadnego wrażenia.

- Zobaczymy później, ale raczej nie masz na co liczyć. A teraz sio do łazienki. - zarządził i wskazał wyjście z kuchni.

- Tak jest, mamo... - westchnąłem i udałem się we wskazanym przez chłopaka kierunku.

~~~

Nie mam jeszcze nawet zaczętego następnego rozdziału, ale dodaję już ten, bo czemu nie 😂

Komentarzami nie pogardzę

A teraz.... Potrzebuję rady 😂 co mogę kupić na Mikołajki znajomej z klasy, która kocha BTS a zwłaszcza Kooka i Suge?  xD

Do następnego 👋👋👋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro