XIV
I'm back ~ wybaczcie za przerwę, ale wakacje i tak dalej... Nie mam historii - nie mam kiedy i gdzie pisać xd na historii zawsze była najlepsza wena ✌ x'd
W każdym razie, akcja teraz powinna trochę przyspieszyć, Hyukkie zacznie działać :v ale więcej dowiecie się z rozdziałów xd
To ten... Miłego czytania i czekam na wasze opinie ;) ✌
~~~~
*Taekwoon*
Znowu to zrobiłem, znowu dałem się ponieść emocjom... muszę coś z tym zrobić, przecież prawie go uderzyłem! Nie... tak nie może być... Hyuk ma rację, dobrze nam zrobi kilka dni rozłąki... muszę się uspokoić. Tylko teraz... co mnie tak właściwie zdenerwowało? Przecież każdy ma prawo do tego, by pobyć samemu... ale Hyuk... co jeśli znowu mu coś odwali? Mam nadzieję, że nie... ale teraz muszę dać mu czas... mam nadzieję, że szybko się odezwie...
Pomyślałem, siedząc już w samochodzie. Po chwili uderzyłem pięścią w niczemu winną kierownicę. Wziąłem kilka głębszych wdechów, po czym odpaliłem samochód i ruszyłem przed siebie. Całe szczęście miałem tego dnia wolne, więc nie zwracając uwagi na kierunek, w którym jechałem, po prostu gnałem przed siebie, aż dotarłem do obrzeża miasta. Pierwszy raz byłem w tym miejscu, ale od razu je polubiłem. Mała, otoczona z trzech stron drzewami polanka, z czwartej było jeziorko. Mimo, iż droga tam była dobrze widoczna, łatwo mogłem się domyślić, że dawno nikogo tu nie było. Trawa sięgała mi do połowy łydki, a wokół zbiornika wodnego kołysały się na wietrze wysokie chwasty, w powietrzu unosił się przyjemny, niczym nie zanieczyszczony zapach kwiatów. Przez dłuższą chwilę rozglądałem się po polanie, podziwiając wielokolorowe, kwiaciane dywany, w których co jakiś czas można było dostrzec i usłyszeć latające owady. Gdzieś w oddali słychać było przyjemny dla ucha śpiew ptaków, a nawet kilka razy wśród trawy przebiegła mała wiewiórka. Po jakimś czasie przypomniałem sobie, że w samochodzie mam koc, więc poszedłem do pojazdu, po czym wróciłem na polanę i rozłożyłem się tam. Wyciągnąłem telefon, żeby zrobić zdjęcia i już miałem wysłać je do Hyuka, kiedy przypomniałem sobie o naszej 'kłótni'.
Przez chwilę patrzyłem na naszą rozmowę i moje ostatnie wiadomości do niego.
8:46
"Hyuk, odezwij się"
8:50
"Widzę, że to czytasz."
8:51
"Hyukkie, co się dzieje?"
9:24
"Wszystko w porządku?"
9:43
"Dlaczego się nie odzywasz?"
10:00
"Han Sanghyuk! Masz mi powiedzieć co się dzieje!"
10:20
"Dzwoniłem do Sangmi*. Jadę do ciebie."
Wyświetlono
Dlaczego on się tak zachowuje? Znowu przechodzi przez depresję? Ale to by nie miało sensu. Wyszedł z tego, wszystko było dobrze i nic nie wskazywało na to, żeby ta choroba miałaby wrócić.
Nagle dostrzegłem, że powoli zaczyna się ściemniać, jednak nie miałem ochoty wracać do domu. Poczułem się senny, więc przymknąłem powieki i pozwoliłem sobie odpłynąć. Dziwiło mnie, że tak szybko usnąłem, a kiedy obudziłem się, poczułem na ręce, którą ułożyłem na brzuchu, coś włochatego. Trochę zdezorientowany, uniosłem lekko głowę i ujrzałem małą, rudą kulkę. Byłem w szoku, że o malutkie, płochliwe zwierzątko, jakim jest wiewiórka podeszła tak blisko i do tego spała na moim brzuchu!
Starając się nie wykonywać gwałtownych ruchów, sięgnąłem po telefon i zrobiłem jej zdjęcie, po czym ponownie położyłem się wygodnie i patrzyłem w gwieździste niebo.
*Sanghyuk*
Siedziałem z Sangmi w moim pokoju. Nie wiedziałem do końca, jak powinienem zacząć rozmowę, więc dłuższy czas panowała cisza.
- To powiesz mi o czym chciałeś rozmawiać? - zapytała z lekkim uśmiechem. Jeszcze przez chwilę milczałem, aż w końcu zebrałem się w sobie, by zabrać głos.
- Bo... chodzi o to, że... Nah... pokłóciłem się z Takewoonem, chociaż to nie była kłótnia... po prostu powiedziałem mu coś, przez co najwyraźniej poczuł się urażony i wkurzył się na mnie... - zatrzymałem potok słów, nie chcąc powiedzieć jej zbyt wiele. Sangmi jedynie spojrzała na mnie i zaśmiała się króko.
- Dlatego, zanim tutaj przyszłam, płakałeś? - zapytała i poklepała mnie po ramieniu. - I chciałeś ze mną o tym rozmawiać, ponieważ?
- Ponieważ nie wiem, jak go przeprosić... - Jednak nici z jej pomocy, bym zrozumiał co do niego czuję... nie dam rady jej tego powiedzieć! Załamany spuściłem głowę i znowu zapadła cisza.
- On lubi zwierzęta, prawda? - zapytała w pewnym momencie, na co przytaknąłem. - W takim razie, zaproś go do zoo!
- To nie jest trochę zbyt dziecinne? - spojrzałem na nią bardzo zdziwiony.
- Ah! Jestem pewna, że się ucieszy! Kiedyś, jak na ciebie czekał i z nim rozmawiałam, powiedział mi, że niedawno otworzyli nowe zoo i bardzo chciałby cię tam zabrać. Nie pamiętam, gdzie to dokładnie jest, ale od czego jest internet. - zaśmiała się - Muszę już iść do pracy, wrócę pewnie późno... Zrób sobie coś do jedzenia i posprzątaj trochę w łazience. - dodała, po czym poczochrała mi włosy i wyszła.
Przez dłuższą chwilę po prostu gapiłem się na zamknięte drzwi, zastanawiając się, czy to wszystko ma sens.
Jeśli ma to wypalić muszę wszystko dokładnie zaplanować... To nie może być totalny niewypał... Wszystko musi być idealne!
Wstałem z posłania i usiadłem przy biurku, po czym włączyłem laptopa, żeby poszukać, gdzie znajduje się owe zoo. Mimo, iż jesteśmy w Seulu już miesiąc, nie znałem zbyt dobrze tego miasta, zawsze Taekwoon wszędzie mnie woził. Siedziałem do późnego wieczoru szukając tego miejsca i drogi, by tam dotrzeć. W końcu przypomniałem sobie o słowach siostry, więc niechętnie wstałem od biurka i udałem się do łazienki. Słuchając dość głośno Simple Plan, szybko uporałem się z bałaganem i w cudownym nastroju, przy dźwiękach 'I don't wanna be sad' poszedłem do kuchni i zacząłem przygotowywać późną kolację. Nagrałem krótki filmik dla Taekwoona, który już chciałem mu wysłać, ale przypomniałem sobie o naszej sprzeczce... Napiszę do niego dopiero, jak będę miał wszystko gotowe... Pomyślałem, po czym wciąż słuchając muzyki, kończyłem gotować. Sangmi tak, jak wspominała, wróciła późno i ledwo udało mi się namówić ją, by cokolwiek zjadła. Szczerze, to trochę się o nią martwiłem, bardzo dużo pracowała, by niczego nam nie brakowało. Nigdy nie przypuszczałem, że mógłbym być z nią tak blisko. Mimo, iż często jej nie ma, zawsze znajdziemy chwilę, żeby porozmawiać, dzięki temu czuję, że w końcu komuś na mnie zależy.
Taekwoon'owi też na mnie zależy, a ja potraktowałem go tak okropnie... Co ja sobie myślałem? Muszę to szybko naprawić... Brakuje mi go...
Pomyślałem, leżąc na łóżku. Była 4 nad ranem, a ja wciąż nie mogłem zasnąć. W końcu zapaliłem lampkę, stojącą obok i sięgnąłem po telefon.
Przez cały dzień nie dostałem żadnej wiadomości... Żałuję tego, co powiedziałem... Tak strasznie chcę, żeby było jak na początku...
Z głośnym westchnieniem podniosłem się, by dokończyć planowanie wycieczki.
~~
*Sangmi - wymyślone imię siostry Hyuka, nie mam pojęcia, jak ona naprawdę się nazywa, ale już nie chce mi się ciągle pisać o niej bezimmiena siostra XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro