Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIII

Tekst nie jest do końca sprawdzony, ale raczej błędów być nie powinno xd
Jako że to 13 rozdział, a 13 wielu ludziom kojarzy się z czymś pechowym to jest tutaj coś takiego małego... zresztą, przeczytajcie i powiedzcie co myślicie :'D

~~~~~~~~~~~~~~~

*Hyuk*

Miło było znowu choć przez chwilę posłuchać śpiewu Taekwoona. Odrobinę mniej przyjemne było patrzenie na jego niezdarne ruchy podczas "tańca". W czasie posiłku czułem na sobie ciągłe spojrzenie chłopaka, co wprawiało mnie w lekkie zakłopotanie, ale nie wypada przecież zwrócić uwagę gospodarzowi. Tym bardziej, kiedy ów gospodarz daje takie pyszne jedzenie!

Po tym, jak wziąłem prysznic, rozsiadłem się na kanapie i czekałem na Taekwoona, który będąc w kuchni chciał, żebym wybrał jakiś film. Stałem dłuższy czas przed wysokim stojakiem na płyty, aż poczułem na prawym boku rękę Leo i jego oddech przy uchu. Moje serce zaczęło bić szybciej, a na twarzy czułem gorąc. Opierając głowę na moim lewym ramieniu, wyciągnął rękę, wskazując płyty na wysokości moich oczu. Powiedział coś, że te są jego ulubione, więc żeby szybko wyjść z tej sytuacji, wybrałem pierwszy z brzegu film i podałem mu go. Później uciekłem na kanapę, gdzie zakryłem się kocem, pomimo tego, że było mi bardzo gorąco, starałem się uspokoić moje rozedrgane ciało i serce. Jego cudowny głos tuż przy moim uchu, jego dotyk, dłonie... przez cały film nie potrafiłem myśleć o niczym innym, aż w końcu zasnąłem.
Obudziłem się bardzo wypoczęty, jednak, gdy tylko otworzyłem oczy i zobaczyłem obok śpiącego spokojnie Taekwoona, chciałem się cofnąć. Niestety ściana za mną skutecznie mi to uniemożliwiła, gdyż uderzyłem w nią z dość dużą siłą. Jęknąłem, przez chwilę nie przejmując się obecnością chłopka i kładąc się na brzuch, starałem się rozmasować bolące plecy. Odwróciłem głowę do ściany, by nie patrzeć na Taekwoona. Po chwili poczułem jego dłoń tuż przy moich. Serce momentalnie mi przyspieszyło, a ciało zesztywniało.

- Wszystko w porządku? - zapytał tym typowym dla siebie, przepełnionym troską głosem, masując miejsce, w którym jeszcze przed chwilą trzymałem swoje ręce. W jednej chwili nieprzyjemny ból zniknął. Odetchnąłem cicho, po czym przekręciłem głowę w jego stronę i uśmiechając się lekko, skinąłem, że wszystko dobrze. Przymknąłem oczy, rozkoszując się ciągłym masażem robionym przez Taekwoona. Czułem się niesamowicie, kiedy jego delikatne dłonie sunęły po moich plecach. Niestety wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Tak było i tym razem. Charakterystyczny dźwięk, oznaczający, że ktoś jest głodny, rozniósł się po pokoju. Niechętnie otworzyłem rozleniwione oczy i spojrzałem z niezadowoleniem na chłopaka obok, który w tym momencie masował się po brzuchu.

- Chyba pójdę przygotować śniadanie. - powiedział, podnosząc się z łóżka. Miałem ogromną ochotę przyciągnąć go do siebie, przytulić i znowu zasnąć. To było jednak niemożliwe, gdyż, nawet gdyby Taekwoon nie wyszedł już z pokoju, nie miałbym odwagi, by to zrobić. Leżałem jeszcze dłuższy czas, a kiedy prawie przysnąłem, po pokoju rozeszło się pukanie do drzwi. Nim zdążyłem w jakikolwiek sposób zareagować, materac łóżka ugiął się pod ciężarem Leo.

- Wstawaj, jedzenie jest na stole. Później odwiozę cię do domu, twoja siostra dzwoniła, że już wróciła. - skinąłem tylko głową i zacząłem się podnosić. Po śniadaniu, Taekwoon pożyczył mi ubrania i po przygotowaniu się, wyszliśmy z domu. Tego dnia już się nie spotkaliśmy. Do mieszkania przyjechały meble i razem z siostrą zajęliśmy się urządzaniem go. Taekwoon chciał nam pomóc, jednak dostał telefon z pracy, że jeden z psychologów musiał pójść na dłuższe zwolnienia i koniecznie musi wrócić, by go zastąpić.

Minął miesiąc od przeprowadzki do Seulu. Leżałem na łóżku w swoim pokoju i po prostu gapiłem się w sufit, myśląc o tym co stało się dzisiejszego dnia. Ostatnio coraz ciężej jest mi spędzać czas z Taekwoonem. Przez to unikam spotkań z nim, a przynajmniej się staram. Nie jest to wcale takie proste, gdy całym sobą pragniesz być obok drugiej osoby. Gorzej jest, gdy będąc już z tą osobą, czujesz się okropnie niezręcznie, głównie przez przyspieszone bicie serca i dziwne łaskotanie w brzuchu...
Dzisiaj nie udało mi się uniknąć spotkania z chłopakiem, gdyż ten zadzwonił do mojej siostry z pytaniem, czy jestem w domu, a kiedy dowiedział się, że tak, od razu do mnie przyjechał.
Gdy tylko zobaczyłem go w drzwiach mojego pokoju w idealnie dopasowanych, czarnych spodniach i opinającej się na jego ciele białej koszuli,znowu poczułem to dziwne mrowienie w brzuchu, a serce mi przyspieszyło. Podszedł wtedy do mnie, usiadł na biurku, przy którym siedziałem i trzymając za oparcie fotela, odwrócił mnie w swoją stronę. Od jego spojrzenia czułem jak robi mi się gorąco, a policzki zaczynają piec. Szybko odwróciłem wzrok i spoglądając na swoje dłonie, nerwowo zacząłem się nimi bawić.

- Sanghyuk... - zwrócił się do mnie, jednak nie byłem w stanie na niego spojrzeć. Taekwoon westchnął cicho i kontynuował. - Możesz mi powiedzieć, co się ostatnio z tobą dzieje? Wciąż mnie unikasz, nie odpisujesz na wiadomości, ignorujesz telefony... to nie jest normalne... zrobiłem coś źle? Uraziłem cię w jakiś sposób? Sanghyuk, powiedz mi, o co chodzi? - przez chwilę w pokoju panowała niezręczna cisza. Bo co mam mu powiedzieć? Że chłopak, który jest dla niego jak brat, co wielokrotnie mi powtarza, darzy go dziwnym uczuciem, którego nie rozumie? Że prawdopodobnie się w nim zakochał? Przecież nawet nie jest homo, co również mi często mówił, więc jak mam mu niby powiedzieć coś takiego? Tym bardziej, że sam szczerze nie jestem pewny co się dzieje.

- Nie przejmuj się, to nie twoja wina. Ze mną jest problem, ale nie martw się, przejdzie mi. Niedługo mi to minie, ale do tej pory... możemy przez jakiś czas nie utrzymywać kontaktu? Tak będzie mi łatwiej. Muszę zostać sam. Ale bez obaw, to tylko na chwilę, jak już wszystko się ułoży, dam ci znać. - powiedziałem w końcu, patrząc na Taekwoona, z trudem powstrzymując łzy. Czego nie mogłem powiedzieć o chłopaku, który teraz przyglądał mi się z wielkim zdziwieniem, aż po chwili po policzki spłynęła mu pojedyncza łza. Dla mnie był to bardzo dziwny widok. przecież nie powiedziałem nic, co miało go w jakiś sposób urazić. Uniosłem rękę, by otrzeć mokry policzek, jednak Taekwoon zrobił coś, czego nigdy bym się po nim nie spodziewał. Z dużą siłą odtrącił moją rękę, po czym gwałtownie wstał, podszedł do okna, uderzył mocno w parapet, przeczesał dłonią włosy i spojrzał na mnie takim wzrokiem, że skuliłem się w sobie i szczerze zacząłem żałować słów, które wypowiedziałem.

- Jeśli tak mówisz, dobrze. Skoro chcesz być sam, proszę bardzo, tylko później nie narzekaj, że jesteś sam, że nikt się tobą nie interesuje. - wycedził przez zęby, po czym podszedł do mnie. Jego przerażający wzrok nie pozwalał mi na choćby najmniejszy ruch. Taekwoon trzymając za podłokietniki fotela, pochylił się nade mną. - Masz rację, z tobą jest bardzo duży problem. Wiesz jaki? Nie potrafisz docenić tego, że ktoś o ciebie dba i chce dla ciebie dobrze. Odtrącasz wszystkich, gdy tylko zbliżą się do ciebie. Nie potrafisz zaufać innym. Ale dobrze. To twoja decyzja, nie będę już wchodził ci w drogę. - warknął, po czym odepchnął krzesło, na którym siedziałem, z taką siłą, że uderzając o biurko, prawie z niego spadłem. Wychodząc trzasnął drzwiami, aż zdjęcie wiszące obok spadło na podłogę i rozbiło się. Przez dłuższą chwilę siedziałem oszołomiony, nie rozumiejąc sytuacji, która przed momentem miała miejsce. Byłem przerażony i nie rozumiałem dlaczego on tak się złościł...

Poczułem, jak po policzkach spływają mi łzy, jednak nawet nie drgnąłem. Dotarło do mnie, że skoro tak zareagował, musiałem go jakoś urazić. Nie dziwię się, że zachował się w taki sposób. Starał się, był zawsze, gdy go potrzebowałem, zawsze znalazł dla mnie czas, a ja głupi, przez jakiś kaprys zaprzepaściłem to wszystko. Dlaczego zawsze muszę wszystko psuć? Może naprawdę nie jest nj pisane, by mieć przyjaciół, drugą połówkę... Ah! Nie! Stop! Nie mogę się znowu załamywać. Taekwoon by mi na to nie pozwolił. Muszę się pozbierać, poukładać wszystko, a co najważniejsze, przeprosić Taekwoona. Moje przemyślenia przerwała siostra,
która uprzednio pukając, weszła do pokoju.

- Dobrze, że jesteś. Możemy porozmawiać? - odezwałem się, szybko podnosząc się i ocierając mokre policzki. Plan był taki, by na początek zrozumieć co czuję, a moja siostra mi w tym pomoże.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro