LIV
*Wonsik*
Od razu po szkole udałem się do szpitala. Tego dnia Hongbin miał zostać wypisany, więc obiecałem mu, że wpadnę do niego, pomóc zabrać się ze wszystkim. Jego rodzice pracowali do późna i nie mogli przyjść. Kiedy dotarłem na miejsce, Bin leżał na łóżku z podłączoną kroplówka. W pierwszej chwili wystraszyłem się, że coś poważnego się stało, jednak widząc szeroki uśmiech chłopaka, który zagościł na jego twarzy, gdy tylko wszedłem do pomieszczenia, wszelkie złe myśli mnie opuściły.
- I jak tam? Szczęśliwy, że w końcu wracasz do domu? - zapytałem, standardowo siadając na krzesełku obok jego łóżka. Bin jedynie pokiwał szybko głową, dalej szczerząc się, jak głupi do sera. Mi nie było aż tak do śmiechu, czego nie potrafiłem, a nawet nie starałem się ukrywać.
- Wszystko dobrze? Jakaś zła ocena wpadła? - zaśmiał się, na co jedynie prychnąłem.
- Od kiedy ja się przejmuję złymi ocenami? - spojrzałem na przyjaciela, a ten zaczął się śmiać, przyznając mi rację.
- To gadaj, co się dzieje.
- Eh... Chodzi o Hyuka...
- Pokłóciliście się? - Hongbin aż wywiercał we mnie dziure swoim spojrzeniem.
- Nie... Po prostu od rana nalega, żebyśmy się spotkali... - wyznałem, wzdychając ciężko.
- To coś złego, że chce spotkać się ze swoim chłopakiem? - zdziwił się, chociaż wcale mu się nie dziwię. Dalej byliśmy parą, choć osobiście już nic do niego nie czułem. Byłem z nim dalej tylko dlatego, że nie chciałem go zranić. Nie potrafiłem mu powiedzieć prawdy. Kiedy powiedziałem to Binowi, on zamilkł na dłuższą chwilę. - Napisz mu, żeby przyszedł, jak będę wychodził ze szpitala. Odprowadzicie mnie i pójdziecie pogadać na spokojnie. Musicie sobie wszystko wyjaśnić.
- Może masz rację... Ale wiesz, co jest najgorsze? Na początku naprawdę mi się podobał, lubiłem to, że jest taki niewinny, uroczy... Ale z czasem to naprawdę zaczyna irytować, kiedy powtarza ci, że nie masz dla niego w ogóle czasu, że wolisz spędzać czas z kumplami zamiast z nim... A mamy wspólnych kumpli! Do tego wiecznie jest we wszystkim taki uległy! O cokolwiek go zapytam, zawsze mówi, żebym sam zdecydował, a później ma do mnie o to pretensje, że nie wybrałem tak, jak on by chciał! On jest, jak typowa dziewczyna! Wolałbym kogoś, kto potrafi powiedzieć co myśli, a nie wiecznie siedzieć cicho. Oooo ktoś jak ty! Zawsze się ze mną kłócisz, gdy coś ci nie pasuje, sam o wszystkim decydujesz i nie wydajesz się taki niewinny, jak on. - zacząłem wyliczać na palcach, a mówiąc to ostatnie, zrobiłem typową twarz pedofila i poruszyłem znacząco brwiami, na co Bin zaczął się głośno śmiać. I za to go lubiłem. Za jego dystans do siebie, poczucie humoru... Za wszystko, za to jaki po prostu był.
- Ponad trzy miesiące związku, a poza buziaczkami nic nie było, hmm? Biedny Raviś... - pocmokał ustami, po czym oboje zaczęliśmy się głośno śmiać.
- Taaaa.... A właśnie, miałem do niego napisać... Wiesz co... Zerwę z nim dzisiaj. Tak, ten związek nie ma sensu. - wziąłem telefon z kieszeni i od razu wszedłem w konwersację z Hyukiem. Standardowo zostawił mi ogromny spam wiadomości, których i tak nie przeczytam, bo wszystkie jak zwykle będą o tej samej treści...
Ravi:
Przyjedź o 18 do szpitala. Musimy pogadać. Nie spóźnij się, bo Bin wychodzi dzisiaj i od razu idziemy do niego. Później pójdziemy gdzieś i wszystko ci powiem, co muszę przekazać.
Sanghyuk:
Oczywiście 😘 ale jakoś dziwnie piszesz 😞😞 coś się stało? 😦
A w ogóle!
Mam dla ciebie prezent na święta 😘
To znaczy jeszcze go nie kupiłem
Ale chyba już wybrałem odpowiedni 😁😁😁😁😁😁😁😁
Na pewno ci się spodoba 😍😍😍😍
Ravi?
Jesteś taaaaaam?
Ravi:
Tak. Ale nie zawracaj sobie głowy prezentami. A jak już musi być, to najwyżej dasz mi to w święta. W końcu skoro to świąteczny... Dobra muszę kończyć. 18 w sali Bina. Nie spóźnij się.
Sanghyuk:
Okok ;_____;
Dalej jakoś dziwny jesteś....
Reszty wiadomości już nie czytałem. Nie chciało mi się po prostu. Bin spojrzał na mnie podejrzliwie.
- No co? - zapytałem, odkładając telefon na szafkę obok jego łóżka. - O osiemnastej przyjdzie tutaj. Piszę, że właśnie kupuje mi prezent... Jak mam mu niby powiedzieć, że to koniec?
- Em... Wiesz Hyukkie, ja i ty... My nie pasujemy do siebie... To nie ma sensu, my, razem, jako para nie mamy sensu... Wiesz... Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś, kto zaakceptuje ciebie w całości, a i ty zaakceptujesz tę osobę... I jakieś blablabla, otrzesz łezkę i po sprawie.
- Ty to bezduszny jesteś... Podoba mi się to. - znowu zaczęliśmy się śmiać. Niedługo później przyszła pielęgniarka, która zostawiła fasolce wypis i mówiąc, że wróci jeszcze, gdy skończy się kroplówka, wyszła, zostawiając nas samych. Przez następne półtorej godziny śmialiśmy się i rozmawialiśmy na przeróżne tematy. W końcu przyszła kobieta, która była tu wcześniej i odłączyła Bina od kroplówki.
- Może pan już zbierać swoje rzeczy. Później przyjdzie jeszcze lekarz, więc proszę na niego poczekać. - poinformowała nas i wyszła. Pomogłem fasolce spakować torbę, a następnie usiedliśmy na szpitalnym łóżku.
Pierwszy raz między nami zapanowała niezręczna cisza. Odwróciłem się w stronę chłopaka, chcąc to przerwać, ale w tym momencie on przyciągnął mnie do siebie łącząc nasze usta w pocałunku. Ten różnił się od tych Hyuka. Wargi Hongbina napierały łapczywie na moje, co bardzo mi się podobało. Oczywiście nie pozostawałem mu dłużny. Przygryzłem jego dolną wargę, na co ten jęknął cicho. Objął mnie za szyję i usiadł mi na kolanach na chwilę przerywając pocałunek. Przez kilka sekund patrzyliśmy sobie w oczy, jednak nie mogłem wytrzymać i ponownie wpiłem się w jego usta. Pod wpływem emocji, włożyłem dłonie pod koszulkę chłopaka.
W pewnym momencie usłyszałem, że coś upada na ziemię. Spojrzałem w stronę drzwi i wtedy mnie zamurowało. Stał tam Sanghyuk, a z jego oczu ciekły łzy, które ten nieudolnie próbował wytrzeć rękawem. Po chwili chłopak wybiegł. Chciałem pójść za nim, jednak Hongbin mnie zatrzymał.
- I tak chciałeś z nim zerwać. - powiedział, trzymając mnie za nadgarstek.
- Ale nie w taki sposób! - wyrwałem rękę z jego uścisku i przeszedłem kilka kroków bliżej drzwi. Wziąłem małe pudełeczko, które Hyuk upuścił i zajrzałem do środka. Obrączki... Jemu aż tak na mnie zależało? W tym momencie żałowałem tego, co się stało, jednak wiedziałem, że tak, czy inaczej, musiałbym z nim zerwać. Ten związek naprawdę nie miał sensu. - Taekwoon mnie zabije... - to był w tym momencie mój najgorszy problem. - Tyle razy mi powtarzał, że jeśli przeze mnie chociaż jedna łezka wyleci z oka Hyuka, i wcale nie będzie ona ze szczęścia, będę miał przejebane, a wiem do czego on jest zdolny! - Hongbin podszedł do mnie i przytulił mnie lekko. Było mi trochę dziwnie. Przyjaźniliśmy się od tak dawna i nigdy bym nie pomyślał, że ja i on...
- Ravi... Nie martw się. Nie widzisz tego, że Taekwoon tylko czekał na moment, kiedy zerwiecie? Przecież widać, że on coś ten tego do Hyuka ma... - Bin odsunął się, a ja westchnąłem ciężko.
- Może i dobrze się stało... - chłopak pokiwał głową i uśmiechnął się lekko. Po chwili wszedł lekarz i po krótkiej rozmowie, mogliśmy opuścić szpital. Dalej z trochę złym humorem, udałem się razem z Binem do jego domu. Tam przez większość czasu graliśmy na konsoli, a kiedy wrócili jego rodzice, zjedliśmy kolację. Miałem już zbierać się do domu, ale państwo Lee uznali, że jest zbyt późno i żebym został na noc. Protestować nie będę... Kiedy Bin był w łazience i brał prysznic, dostałem telefon od Taekwoona.
Przestraszyłem się trochę, kiedy powiedział, że Sanghyuk jeszcze nie wrócił, ale nie potrafiłem mu pomóc...
Przez całą tę sytuację, nie mogłem zasnąć, co skutkowało tym, że wierciłem się na łóżku, a Hongbin ciągle jęczał coś pod nosem, że przeze mnie nie może spać.
Następnego dnia dostałem wiadomość od Hyuka. Nie powiem, zabolało mnie, ponieważ nie chciałem, by tak zakończyła się nasza znajomość. Od Hakyeona i Jaehwana też mi się oberwało i tylko czekałem na moment, kiedy wpadną mi do domu, żeby ich groźby się spełniły...
~~~
.
..
...
....
.....
......
.......
........
.........
..........
Ten rozdział to dno.
..........
.........
........
.......
......
.....
....
...
..
.
Ale pomyślałam, że przyda się ta sytuacja z perspektywy Ravicza. W sumie teraz to Bin wyszedł na tego złego... Hmmmmm
Następny rozdział będzie lepszy 🙏 mam nadzieję 😧
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro