LI
*Sanghyuk*
Sanghyuk:
Hyung ratuj mnie ( ≧Д≦)
Taekwoon hyung:
Co się dzieje? Tak średnio mogę rozmawiać...
Sanghyuk:
On mnie łaskocze i mówi, że nie przestanie dopóki czegoś mu nie powiem, a nawet nie wiem o co chodzi 😭😭
Taekwoon hyung:
No... Ale piszesz, więc przestał, tak?
Sanghyuk:
Nie! Uciekłem mu, ale dobija mi się do łazienki 😭 powiedz mu coś 😭😭
Taekwoon hyung:
Hyukkie... Maluchu... Jestem w pracy, nie mogę się zwolnić... Mogę mu coś napisać, ale i tak mnie nie posłucha...
Sanghyuk:
Dobra. Nie, to nie. Jak mnie złapie, będziesz mnie miał na sumieniu. Phi.
Schowałem telefon to tylnej kieszeni spodni i powoli ruszyłem ku drzwiom od łazienki. Byłem pewny, że Gyu jeszcze tam był. Przez dobrą godzinę męczył mnie, żebym powiedział mu, o wszystkim, co dotyczyło mojego związku z Ravim... Normalnie pewnie bym mu się wygadał, ale nie w sytuacji, kiedy mnie do tego zmusza i jeszcze łaskocze!
Ostrożnie wyjrzałem na korytarz. Pusto. Ruszyłem powoli do salonu, gdzie chłopak siedział z telefonem w ręce, co jakiś czas spoglądając na telewizor. Przez chwilę rozmyślałem nad zemstą. Chciałem wysypać bądź wylać mu coś na głowę, jednak nie wiedziałem co... Starając się nie zwrócić na siebie jego uwagi, udałem się do kuchni. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, szukając czegoś odpowiedniego. W końcu mój wzrok padł na szafkę, gdzie Taekwoon trzyma mąkę, cukier i inne tego typu rzeczy. Uśmiechnąłem się do siebie i zatarłem ręce. Wziąłem całe opakowanie mąki i otworzyłem je, żeby było gotowe do ataku.
Ostrożnie zbliżyłem się do chłopaka. Nic nie zauważył. Kiedy byłem wystarczająco blisko, wyciągnąłem ręce nad jego głowę i jednym, zwinnym ruchem wysypałem całą zawartość opakowania. Ze śmiechem od razu uciekłem na korytarz, ale wychyliłem się, żeby zobaczyć jego reakcję.
Gyu przez chwilę siedział zdezorientowany, przyglądając się swoim białym dłoniom i nogom.
- TY MAŁY POTWORZE!!! - wydarł się nagle i odwrócił gwałtownie głowę w moją stronę. Zacząłem się śmiać i uciekłem do łazienki, gdzie zamknąłem drzwi na klucz. - Otwieraj! I tak cię stamtąd wyciągnę!! Hyuk! Otwieraj te drzwi do cholery! - krzyczał, a mi już brakowało powietrza przez śmiech.
- Będę tu siedział, aż hyung wróci do domu! - odpowiedziałem i znowu zacząłem się śmiać.
- Poczekam tu na ciebie. - później przez dobra godzinę siedziałem zamknięty w łazience i już zaczynało mi się nudzić, tym bardziej, że bateria na wyczerpaniu, a Taekwoon miał wrócić późnym wieczorem.
- Gyu... Jesteś tam? - odezwałem się, przykładając ucho do drzwi. Cisza. Myślałem, że może już sobie poszedł, ale nie. Otworzyłem drzwi i wyszedłem z pomieszczenia, a po chwili, podobnie jak Gyu, byłem cały biały.
- Teraz jesteśmy kwita. - zaśmiał się i zaczął się wytrzepywać.
- Hyung cię zabije za to... - wskazałem na mąkę, która znajdowała się dosłownie wszędzie.
- No chyba nie. Albo zabije nas obu, albo będzie się z tego śmiał. - odparł, po czym zaczął potrząsać głową.
- Mi na pewno nic nic nie zrobi. - wyszczerzyłem się w jego stronę, a on tylko prychnął.
- W sumie masz rację... Za bardzo mu na tobie zależy, żeby chociaż na ciebie nakrzyczał. - powiedział to otrzepując swoją koszulkę, a po chwili znieruchomiał. Spojrzał na mnie, a ja lekko zszokowany jego słowami, nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. - Udawajmy, że tego nie słyszałeś. Będę martwy jak Taekwoon się o tym dowie. - dodał po chwili bardzo poważnym tonem, zupełnie nie podobnym do niego. Pokiwałem niepewnie głową. Po chwili Gyu ruszył w stronę salonu, więc podążałem za nim.
- Hej! Może upieczemy babeczki? - odezwałem się, gdy weszliśmy do pomieszczenia.
- Może najpierw byś się ogarnął? - zaśmiał się, jakby rozmowy sprzed kilku chwil nie miały miejsca. Postanowiłem, że będę udawał, że nic nie usłyszałem, bo może jednak Gyu ot tak to powiedział? Często mówi jakieś głupoty...
Udałem się do łazienki, gdzie zrzuciłem z siebie wszystkie ubrania, pokryte białym pyłem, od razu wrzucając je do kosza na pranie. Wszedłem pod prysznic, szybko zmywając z siebie pozostałości po mące. Później ubrałem jakieś ubrania, które leżały na pralce. Kiedy wyszedłem z łazienki, zauważyłem, że z korytarza zniknęła mąka. Zadowolony, że nie będę musiał tego sprzątać, skierowałem się do kuchni, gdzie Gyu stał oparty o blat i popijał sok, przeglądając coś w telefonie.
- Może dam ci coś na przebranie? - zapytałem, jedynie po to, żeby być uprzejmy, wcale nie mając zamiaru mu pomóc. Chłopak zaprzeczył ruchem głowy, nawet nie patrząc w moją stronę. - To co robimy? Nudzę się...
- Hm... Może zamówimy coś do jedzenia? - odparł po chwili namysłu, masując się po brzuchu.
- Przecież mogę nam coś ugotować...
- Jak chcesz. - wzruszył ramionami i usiadł przy stole, znowu całkowicie skupiając się na telefonie. Westchnąłem ciężko, od razu zabierając się za szykowanie obiadu. Co trochę spoglądałem na zegarek odliczając czas pozostały do powrotu Taekwoona. Kiedy posiłek był prawie gotowy, zostało jeszcze cztery i pół godziny.
Zjedliśmy w ciszy. Gyu przez cały czas bawił się telefonem, co bardzo mnie irytowało. Później zostawiłem naczynia w zlewie i poszedłem do salonu, gdzie położyłem się na kanapie, włączając jakąś dramę.
Sanghyuk:
Hyuuuuuuuuuuuuuuuuuuuung...
Taekwoon hyung:
Taaaaaak? Hyukkie, wiesz, że jestem w pracy i nie mogę używać telefonu...
Sanghyuk:
Ale hyuuuung... Ja się nudzę! Mówiłeś, że jak będę z Gyu to będzie tak super, a on siedzi cały czas z telefonem... Równie dobrze mógłbym zostać sam...
Taekwoon hyung:
Skoro się nudzisz, to połóż się spać albo obejrzyj dramę :) mówiłeś ostatnio, że nie masz czasu dokończyć jednej, teraz możesz to zrobić :) a poza tym, jak się czujesz?
Przez chwilę musiałem się zastanowić, bo szczerze powiedziawszy kompletnie zapomniałem o tym, że byłem chory.
Sanghyuk:
Jakby się tak zastanowić... Trochę boli mnie głowa i w sumie tyle... O której będziesz? :(
Taekwoon hyung:
Weź leki, są w szufladzie obok twojego łóżka i prześpij się trochę. Jedliście coś? A w domu będę dopiero około 20 😥 jutro będę pracował podobnie...
Czyli jednak pięć i pół godziny zostało do jego powrotu... Myślałem, że umrę z nudów...
Sanghyuk:
Zrobiłem nam obiad. Może masz rację, położę się trochę, skoro Gyu tak zamula 😦 chciałbym, żebyś już był w domu ㅠㅠ spędzanie czasu z Gyu ani trochę nie jest zabawne ㅠㅠ
Taekwoon hyung:
Idź spokojnie spać, jak wrócę, to cię obudzę :) teraz muszę wracać do pracy. Słodkich snów 😘
Sanghyuk:
Dlaczego wysyłasz mi buziaki 😅
Taekwoon hyung:
😓 miało być to - 😄
A teraz idę. Do zobaczenia :)
Mimowolnie uśmiechnąłem się, widząc tego buziaka. Dobrze wiedziałem, że Taekwoon zawsze czyta swoje wiadomości zanim je wyśle, więc nie było szans na to, że się pomylił.
Powoli wstałem z kanapy. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Powiedziałem jeszcze Gyu, że idę spać, ponieważ źle się czuję i udałem się do swojego pokoju. Tam usiadłem na łóżku, wyjąłem leki z szuflady, które od razu zażyłem. Ułożyłem się na posłaniu, szczelnie okrywając się kołdrą i myśląc o tym, co chcę przygotować dla Raviego na święta, zacząłem powoli odpływać.
~~~~
Przepraszam za taką długą przerwę 😟😟
Postaram się pisać rozdziały szybciej, ale kto wie, jak mi to wyjdzie 😕
A tak poza tym... Najlepszego w nowym roku 😄 weny wszystkim autorom i cierpliwości dla czekających na kolejne rozdziały! 😂😂
Do następnego Kochani 😘💞
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro