Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II

Nim się obejrzał była już północ, pomyśleć, że usiadł do tego kilka minut po 13... Sanghyuk dalej nie mógł rozwiązać szyfru, był już lekko śpiący, jednak się nie poddawał. W międzyczasie dostał od tajemniczej osoby dwie wiadomości z małymi podpowiedziami i kilkoma słowami, które skutecznie zachęcały go do dalszego główkowania. Punkt pierwsza po jego pokoju rozszedł się radosny krzyk, który oznajmiał, że chłopak poradził sobie z zadaniem. Czym prędzej włączył pocztę, by od razu napisać do nieznajomego, podając odpowiedź. Z uśmiechem na twarzy, oparł się wygodnie na fotelu i wpatrywał się w ekran, czekając na odpowiedź. Po chwili przyłożył rękę do brzucha, czując głód, jakby nie patrzeć był tak zajęty, że nawet nie myślał o jedzeniu. Akurat kiedy miał wstać, by udać się do kuchni, dostał wiadomość od nieznajomego.

Świetna robota! Teraz zrób tak:
* idź do kuchni, pewnie nic przez ten czas nie jadłeś, ah, ale najpierw otwórz okno w pokoju! Wywietrzony będzie przyjemniejszy do spania,
* zrób sobie coś lekkiego do jedzenia - jakiś owoc, jogurt, a jeśli nie masz lub nie lubisz, zrób kanapkę, cokolwiek, żeby nie było tłuste, będzie ci się źle spało...
* jak zjesz, wykąp się, czyste ciało i świeże piżamy pomagają przy zasypianiu,
* włącz sobie relaksacyjną muzykę, ona szybko pomoże ci zasnąć,
* ułóż się na łóżku i postaraj się o niczym nie myśleć, wsłuchaj się w melodię, a obiecuję, że nim się obejrzysz, będziesz spał jak dziecko.
Jutro wyślę Ci kolejną zagadkę, troszkę trudniejszą, ale na pewno sobie poradzisz. Wierzę w Ciebie!
A tymczasem życzę Ci słodkich snów, dobranoc.

Z twarzy Sanghyuka nie schodził uśmiech. Szybko odpisał krótkie 'dziękuję' i 'dobranoc', po czym poszedł wykonać wszystkie czynności zalecone przez Nieznajomego. Niespełna pół godziny później leżał w czystej piżamie, na łóżku w wywietrzonym pokoju i otulony cienką kołdrą wsłuchiwał się w ciche dźwięki fortepianu, które tak bardzo kochał, które idealnie uspokajają jego myśli. Nieznajomy miał rację, Sanghyuk bardzo szybko usnął, a przez całą noc nie obudził się ani razu. Rano wstał wypoczęty, a jego pierwszą myślą było to, czy Nieznajomy wysłał mu wiadomość. Jednak kiedy sprawdził pocztę, nie było nic od niego, wtedy pomyślał, że ta osoba zapewne śpi, w końcu był początek lipca, wakacje (nie wiem, czy w Korei też wakacje są w tym czasie, ale uznajmy, że tak xD) , do tego sobota i 9 rano. Kto normalny siedzi o tej porze i pisze do jakiś nieznanych mu ludzi? No raczej nikt, przynajmniej Sanghyuk tak sądził. Postanowił, że poczeka, a w międzyczasie przygotował sobie śniadanie i dalej w piżamie usiadł w salonie, włączając telewizję. Rozejrzał się po pomieszczeniu i doszedł do wniosku, że nikogo nie ma, gdyż nie było torby jego mamy, która zawsze leży na komodzie obok telewizora, a drzwi do pokoju jego siostry były otwarte, co świadczyło o jej nieobecności. Chłopak westchnął cicho i sięgnął po telefon, który od razu odblokował, i z przykrością stwierdził, że nie ma nowego maila. Zaczął przeglądać różne portle społecznościowe, na których był zalogowany - zero nowych wiadomości. Kto by chciał ze mną rozmawiać... jestem beznadziejny... pomyślał i odrzucił urządzenie na drugi koniec kanapy, która, mimo małych rozmiarów salonu, była całkiem duża, po czym na nowo zatopił się w myślach o tym jaki on jest straszny, o tym, że nigdy nie znajdzie żadnych przyjaciół, że nawet ten nieznajomy zostawił go zaledwie po jednym dniu. Po kilku minutach położył się na kanapie, tępo patrząc się na ścianę, nawet nie zwracał uwagi na to, że w telewizji leci jego ulubiona drama. Zastanawiało go, co zrobił nie tak, że nikt nie chce utrzymywać z nim kontaktów, że wszyscy wciąż się od niego odwracają. Nie prosił o wiele, pragnął tylko mieć tą jedną osobę, którą mógłby nazwać przyjacielem... po jego policzku spłynęła pojedyncza łza, po chwili kolejna i tak co chwilę, aż z jego oczu zaczął wypływać strumień słonych łez. Przypomniał sobie o żyletkach w swoim pokoju i po krótkim zastanowieniu skierował się do pomieszczenia, gdzie stanął przy biurku. Wziął ostrze w place i począł nim obracać. Usiadł na podłodze przy biurku, opierając się o nie plecami i cały czas patrzył na przedmiot w jego dłoni. Przyłożył to do przedramienia, oparł głowę o mebel, przymknął oczy i odetchnął krótko. Po chwili syknął cicho, czując ból przeciętej skóry, jednak w pewnym sensie poczuł po tym ulgę, więc powtórzył ruch, by chwilę później przenieść się na drugą rękę i zrobić to samo. Po kilku cięciach odrzucił mały przedmiot gdzieś w bok i patrząc na wypływającą z ran krew, poczuł wyrzuty, czuł się beznadziejnie, obrzydzenie do samego siebie. Z jego oczu polał się potok łez, był bezsilny, ręce opadły mu na podłogę, czuł się jakby miał zemdleć, jednak wciąż walczył. W końcu po kilku minutach niesłyszalnego płaczu, podniósł się i skierował się do łazienki, obmył ręce, po czym wyciągnął z szafki bandaże, i okręcił nimi poranione przedramiona. Czuł się słabo, więc wrócił do pokoju, gdzie zmienił zakrwawione piżamy na coś czystego, przetarł wcześniej przyniesioną ścierką podłogę i położył się do łóżka. Znów przytłoczyły go myśli. Zapomniał o nieznajomym, jedyne co chodziło mu po głowie, to sytuacja sprzed kilkunastu minut. Z jednej strony czuł ulgę, z drugiej obrzydzenie. Przez jakiś czas kręcił się na łóżku, aż w końcu znużył go sen.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro