Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8 (2/2)

Kiedy skończyli jeść, Taekwoon poprosił rodziców, by poszli do salonu, a on razem z Sanghyukiem przyniosą im deser. Jung podszedł do młodszego, przytulając go mocno i całując w czoło. Widział, że okropnie stresuje go cała ta sytuacja, a pragnął, by Hyuk czuł się dobrze wśród jego najbliższych.

- Hyung, twój tata mnie nie lubi. - Han wtulił się w ciepłe ramiona starszego, chowając głowę w zagłębieniu pod jego szyją.

- To nieprawda! On po prostu musi przywyknąć do tego, że kocham ciebie, a nie jakąś dziewczynę. - Taekwoon chwycił twarz nastolatka w swoje dłonie, unosząc ją tak, by móc spojrzeć mu w oczy. - Jesteś moim największym skarbem, szczęściem. Całym moim życiem i on nie ma na to najmniejszego wpływu. Rozumiesz? - Sanghyuk pokiwał głową, by zaraz ponownie przytulić się do hyunga. - Kocham cię, maluszku. Bez względu na to, co mówią inni. - po chwili Jung ucałował usta chłopaka, co pozwoliło mu się odrobinę uspokoić. W końcu zabrali się za nakładanie ciasta na talerzyki, by zaraz zanieść je do pomieszczenia, gdzie znajdowali się rodzice Taekwoona.

Z czasem atmosfera stała się luźniejsza. Razem oglądali filmy, żartowali i cieszyli się wspólnie spędzonym czasem. Wieczorem, kiedy Hyesun wyciągnęła Taekwoona na spacer, chcąc z nim porozmawiać, Han zabrał się za sprzątanie w kuchni. Nie był jednak sam zbyt długo, gdyż zaraz w pomieszczeniu pojawił się pan Jung, prosząc o chwilę rozmowy. Sanghyuk zestresował się lekko, ale skinął głową i zasiadł przy stole, naprzeciwko mężczyzny.

- Jak się poznaliście? - padło z ust Seungwoona. Nastolatek przez chwilę milczał, zastanawiając się, jak wiele powinien powiedzieć.

- Więc... Od czterech lat prowadzę bloga i... Po jednym wpisie... Taekwoon hyung skontaktował się ze mną... Miałem wtedy dość ciężki czas, a on mimo wszystko był ze mną i pomagał mi. Miałem i dalej mam w nim wielkie oparcie. Kilka dni po tym, jak się poznaliśmy, moja siostra dostała awans. Przeprowadziliśmy się tutaj, a hyung pomógł nam się odnaleźć.

- Dlaczego tutaj mieszkasz?

- To... Moja siostra, gdy dowiedziała się, że... No wolę chłopaków, stała się strasznie opryskliwa. Nie mogłem normalnie funkcjonować we własnym domu, przez to często hyung zabierał mnie do siebie, aż w końcu zaproponował, żebym z nim zamieszkał.

- Rozumiem... A wiesz o problemach Taekwoona? - Sanghyuk skinął jedynie głową. Zapadła chwilowa cisza, którą pan Jung. - Nie boisz się, że jak dostanie ataku, może cię skrzywdzić? - Seungwoon cały czas spoglądał na niego podejrzliwie. Nie był do końca przekonany do Sanghyuka.

- Wiem, że umyślnie mnie nie skrzywdzi. Ufam mu, a jeśli widzę, że coś jest źle, staram się mu pomóc. Kocham go, a on mnie i nie mam powodu, by się go bać. - mężczyzna pokiwał głową, wciąż przyglądając się chłopakowi.

- Dobrze... Więc... Powiedz mi, kiedyś dostał ataku przy tobie?

- Tak... Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że hyung ma jakieś problemy. Byłem przestraszony, ale nie mogłem tak po prostu go zostawić. Byłem z nim i pomagałem mu się uspokoić. Później opowiedział mi o tym wszystkim i wtedy byłem pewny, że chcę mu pomóc, choć jeszcze nie byłem do końca świadom tego, w jaki sposób mogę to zrobić...

- A uderzył cię wtedy? - przenikliwy wzrok mężczyzny lustrował twarz Sanghyuka, który już powoli miał dosyć tego przesłuchania.

- Ah... Dlaczego w ogóle pan o to pyta?

- Czyli zrobił to?

- Raz, ale nie mam mu tego za złe. Nie zrobił tego umyślnie. - nastolatek spojrzał z powagą na Seungwoona. Przez chwilę po prostu na siebie patrzyli, aż mężczyzna westchnął zrezygnowany.

- Ah... Taekwoon to dobre dziecko... Z własnej woli nikogo by nie skrzywdził... Jeśli kiedyś znów dostanie przy tobie ataku, co pewnie będzie miało miejsce, zostań przy nim, proszę. Widzę, że teraz w końcu jest szczęśliwy... Tyle przeszedł przez ostatnie lata, a teraz jest taki spokojny.

- Niech pan się nie martwi, nie zostawię go. - Sanghyuk posłał mu lekki uśmiech, na co ten pokiwał głową i ponownie westchnął. Po chwili do pomieszczenia wszedł Taekwoon razem z mamą, która wciąż się uśmiechała.

- O czym tak dyskutujecie? - dopytała kobieta, na co Seungwoon pokręcił głową, dając tym samym znak nastolatkowi, by nic nie mówił.

- Męskie sprawy, kochanie. - mężczyzna wstał od stołu i całując przelotnie żonę w policzek, udał się do sypialni, mówiąc, że położy się wcześniej. Kobieta po krótkim zastanowieniu, postanowiła dołączyć do męża. Jednak zanim wyszła, ucałowała czoła Hyuka oraz Taekwoona i życząc im dobrej nocy, skierowała się do pokoju gościnnego.

- Może my też powinniśmy pójść już spać?

- Jeszcze nie skończyłem sprzątać... - Han podszedł do zlewu, by zacząć ponownie zmywać. Po chwili poczuł ramiona Taekwoona, które oplatały go w pasie.

- Wiesz, że możesz zrobić to jutro? Nic się przecież nie stanie...

- Jeśli jesteś zmęczony, możesz iść. - Jung westchnął, opierając podbródek o ramię nastolatka.

- A co to były za męskie sprawy, o których rozmawialiście? - szepnął tuż przy jego uchu, na co Sanghyuk jedynie parsknął śmiechem.

- Męskie to męskie, nie wtrącaj się. - Han ochlapał starszego pianą, jednak Jung nie miał zamiaru mu tego odpuścić. Po kilku minutach musieli sprzątać całą kuchnię, gdzie wszędzie była woda.

Było już dość późno, więc stwierdzili, iż najwyższą pora pójść spać. W czasie, gdy Sanghyuk brał prysznic, Taekwoon pościelił łóżko i przewietrzył trochę w pokoju. Kiedy Jung zajął łazienkę, Han przeglądał telefon. Później przytuleni do siebie, leżeli pogrążając się we własnych myślach.

- Ciebie też wypytywał o to, jak się poznaliśmy? - Sanghyuk był tak zamyślony, że Jung musiał powtórzyć pytanie, na które chłopak parsknął śmiechem i skinął głową. Na chwilę znów zapadła cisza. Taekwoon, jak to miał w zwyczaju, bawił się włosami młodszego, który już prawie odpływał.

Jung zastanawiał się, dlaczego Hyuk okłamał jego ojca, mówiąc, że ten jedynie raz go uderzył, a do tego nie było to nic poważnego. To nie tak, że podsłuchiwał ich rozmowę, jedynie wrócił akurat w jej trakcie i nie chciał przerywać. Nie chciał jednak mówić o tym młodszemu.

Prawdą przecież było, iż Taekwoon całkowicie stracił wtedy nad sobą kontrolę, a Han przez kilka następnych dni chodził obolały. Jung wciąż czuł okropne wyrzuty sumienia. Przysiągł sobie, że nieważne  jak bardzo będzie się denerwował, nigdy więcej nie podniesie ręki na swój największy skarb. Z tą myślą ucałował głowę Sanghyuka, na co ten mruknął coś pod nosem i wtulił się bardziej w swojego hyunga. Taekwoon z lekkim uśmiechem na twarzy zaczął powoli zasypiać.

******

Powiem Wam, że moje wena gdzieś uciekła i nie mogę jej zaleźć...
Tak na upartego, można uznać ten rozdział za udany, ale w sumie nie wiem i zostawiam Wam ocenę tego... Czegoś XD

🐣🐰 No i wesołych świąt 🐰🐣

Do następnego 👋💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro