Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8 (1/2)

*Pierwsze spotkanie Sanghyuka z rodzicami Taekwoona*

Było to kilka dni po tym, jak zaczęli ze sobą być. Taekwoon niespodziewanie dostał telefon od mamy, która oznajmiła mu, iż razem z mężem przyjeżdżają do niego na kilka dni. Jung tak naprawdę się tym nie przejął. Wiedział, że rodzice zaakceptują ich związek, lecz był świadom tego, iż Sanghyuk będzie mocno denerwował się przed spotkaniem.

- Sanghyukkie...- Taekwoon zajrzał do ich sypialni, gdzie chłopak uczył się do egzaminów. - Maluchu, musimy porozmawiać. - podszedł do niego bliżej i położył dłoń na jego ramieniu. Nastolatek, trochę zdziwiony poważną miną chłopaka, pokiwał głową, oczekując najgorszego. - Nie stresuj się tak. - roześmiał się starszy i pociągnął go w stronę łóżka, by razem mogli wygodnie usiąść. - Pamiętasz, jak kiedyś opowiadałem ci o swoich rodzicach? O tym, jak bardzo mi pomagali, kiedy moje... problemy ze złością się rozwijały? - Sanghyuk jedynie skinął głową, starając się zrozumieć, po co mu o tym wspomina. - Mówiłem ci również, że bardzo mnie kochają i akceptują wszystko, co sobie wymyślę, prawda?

- Przejdziesz do sedna? Naprawdę nie rozumiem, o co ci chodzi...

- Chodzi o to, że moi rodzice chcą przyjechać na kilka dni. Oczywiste jest to, że będą chcieli cię poznać, chociaż jeszcze nie wiedzą o naszym związku...

- Czekaj, czekaj... Mówisz, że twoi rodzice przyjeżdżają tutaj, chociaż nie wiedzą, że tu jestem?

- No... Coś w tym stylu...

- Hyung! Przecież oni pewnie mnie stąd wyrzucą. Oni pewnie oczekują, że niedługo przedstawisz im swoją narzeczoną, że będą mieli wnuki! Hyung, oni na pewno mnie nie zaakceptują! - Taekwoon pokręcił głową. Był świadomy tego, iż Sanghyuk zacznie panikować, ale nie spodziewał się, że zacznie mówić takie bezsensowne rzeczy. Nie mogąc go dłużej słuchać, przyciągnął go do siebie, zatykając mu usta swoimi. Han momentalnie się uspokoił i oddał pocałunek, uśmiechając się przy tym lekko. Jung po chwili odsunął się. Przyłożył do siebie ich czoła i spoglądał w duże oczy swojego skarbu.

- Nie denerwuj się tak. Jestem pewny, że będą cię uwielbiać. Oni chcą jedynie mojego szczęścia, a jesteś jedyną osobą, która to szczęście może mi dać. - Sanghyuk poczuł wszechogarniające go ciepło. Taekwoon musnął lekko jego usta i z uśmiechem na twarzy, odsunął się trochę. - Poza tym... Zrobisz im pyszny obiad, upieczesz jakieś ciasto i jestem pewny, że mama cię pokocha. Jeszcze będzie się z tobą dzieliła przepisami, zobaczysz. A wierz mi, ona naprawdę rzadko to robi. - po pokoju rozniósł się śmiech Taekwoona, jednak Sanghyuk był zbyt zestresowany, by chociaż się uśmiechnąć.

- Kiedy mają przyjechać? - zapytał z nadzieją na kilka dni, które mógłby przeznaczyć na psychiczne nastawienie się na owe spotkanie. Kiedy jednak dowiedział się, że będą mieli gości za niespełna dwa dni, przeraził się. - Hyung, ja nie dam rady. Mogłeś mi wcześniej powiedzieć!

- A co by to dało? Skarbie, naprawdę nie masz się czym przejmować. - później Taekwoon wciąż próbował uspokoić nastolatka, ale nic nie pomagało.

Przez resztę dnia, podobnie jak i przez następne dwa dni, Sanghyuk chodził cały podenerwowany, a kiedy w piątek wrócił po lekcjach do domu, od razu zabrał się za gotowanie. To pomogło mu odrobinę się uspokoić, ale dalej miał wrażenie, że wszystko zepsuje. Bał się, że rodzice Taekwoona będą źli. Nie zaakceptują go i będzie musiał się z nim rozstać.

Starał się przygotować wszystko najlepiej, jak potrafił. W czasie, gdy ciasto było w piekarniku, szykował wszystko do obiadu. W międzyczasie robił również porządki. Biegał po całym domu, by każdy kąt lśnił. Kilka razy przez pośpiech gdzieś się uderzył, bądź zranił, jednak nie przejmował się tym. Najważniejsze dla niego było to, by zrobić jak najlepsze wrażenie na rodzicach Taekwoona.

Gdy nakrył już do stołu, postanowił w końcu pójść ogarnąć siebie. Co z tego, że wszystko wokół było perfekcyjnie przygotowane, kiedy sam był cały brudny, a włosy miał roztrzepane w każdą stronę? Nie zrobiłoby to raczej zbyt dobrego wrażenia. Uprzednio upewniając się, że wyłączył płytę indukcyjną oraz piekarnik, pobiegł do garderoby, skąd zabrał czarną koszulę oraz spodnie o tym samym kolorze, po czym udał się do łazienki. Tam wziął szybki prysznic, po którym ubrał przygotowane rzeczy, wysuszył włosy i ułożył je, by dobrze się prezentowały.

Wyrobił się idealnie w czasie. Gdy tylko wszedł do kuchni, by upewnić się, że wszystko jest przygotowane, usłyszał, że ktoś otwiera drzwi do domu. Jego serce przyspieszyło, gdyż był świadomy tego, że zaraz pozna rodziców swojego chłopaka. Wziął kilka głębokich wdechów, starając się uspokoić rozedrgane ciało i nierówny oddech. Drżącymi dłońmi starał się poprawić ustawione na stole talerze, kiedy poczuł na swoim ramieniu znajomą dłoń.

- A to jest właśnie Sanghyuk. - usłyszał za sobą, po czym został odwrócony w stronę gości. Nieświadomie wstrzymał oddech i zacisnął dłonie w pięści, kuląc się lekko w sobie.

Przed nim stała para w starszym wieku. Kobieta miała ładnie ułożone, brązowe, krótkie włosy i lekki makijaż na twarzy. Ubrana była elegancko, ale dość luźno. Podobnie jak mężczyzna, stojący przy jej boku. Niby miał koszulę oraz spodnie od garnituru, ale nie prezentowały się tak sztywno, jak w przypadku typowych urzędników. Oboje uśmiechali się przyjaźnie, jednak Sanghyuk nie był w stanie nawet odrobinę unieść kącików swoich ust.

- Rzeczywiście jest nadzwyczaj uroczy! - kobieta roześmiała się przyjaźnie, a z nastolatka jakby uleciała odrobina strachu. Mimo wszystko, wciąż nie wiedział, czy Taekwoon powiedział rodzicom o ich związku.

- A nie mówiłem? - Jung objął chłopaka ramieniem, na co Han spiął się mocno. Nawet fakt, iż Taekwoon głaskał go po ramieniu, nie pozwalał mu na rozluźnienie.

- No... Miałeś nam przedstawić swoją wielką miłość. - Han momentalnie pobladł, słysząc słowa ojca Taekwoona.

- Ah, kochanie... Nie słuchałeś? To Sanghyuk jest twoim wybrankiem, tak? - kobieta, widząc, że jej syn z dumą kiwa głową, podeszła do nastolatka i ujęła jego twarz w dłonie. Przyjrzała mu się dokładnie, po czym uśmiechnęła promiennie. - Może i dzieci z tego związku nie będzie, ale mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi.

- Mamo, oczywiście, że będziemy szczęśliwi! Już jesteśmy, prawda? - Han skinął lekko głową, dalej czując strach i niepewność. Kobieta potargała im obydwu włosy, po czym zaczęła rozglądać się po kuchni, chwaląc przy tym ładne zapachy. Sanghyuk zauważył, jak straszny mężczyzna machnął ręką na syna. - Skarbie, zaraz wrócę. - usłyszał szept Taekwoona tuż przy uchu i zaraz poczuł lekki chłód w miejscu, gdzie chwilę wcześniej znajdowała się ręką jego chłopaka.

- To wszystko sam zrobiłeś? - pani Jung uśmiechała się promiennie i wąchała każde danie, stojące na stole. Sanghyuk dumnie pokiwał głową. Poczuł się pewniej, będąc tylko w obecności kobiety. - Czemu tak nic nie mówisz? Nie bój się, nie zjem cię... Ale o tym cieście już tego powiedzieć nie mogę. Nie obrazisz się, jeśli spróbuję go przed obiadem?

- Oczywiście, że nie. Hyung mówił, że pani bardzo lubi ciasta z dużą ilością kremu, więc takie zrobiłem. Mam nadzieję, że smakuje. - kobieta pokiwała szczęśliwa głową.

- Słońce, to najpyszniejsze ciasto, jakie jadłam! - w tym momencie Sanghyuk poczuł się, jakby pochwaliła go najlepsza szefowa kuchni na świecie. - A tak na przyszłość... Mów mi Hyesun. Przy 'pani' czuję się staro. - po raz kolejny po pomieszczeniu rozszedł się radosny śmiech. Han przytaknął, ciesząc się, jak małe dziecko, że kobieta go polubiła. - No dobra... To gdzie oni się podziewają? Chcę już spróbować co tam dobrego przygotowałeś. - kobieta wybiegła z kuchni, by zaraz wrócić, ciągnąc za sobą syna i męża. - Chłopak tyle się napracował, a wy sobie jakieś pogaduszki urządzacie! Siadać mi do stołu i to już! - wszyscy zebrani zareagowali śmiechem na jej słowa. Taekwoon podszedł do swojego chłopaka, by objąć go i ucałować jego skroń.

Po chwili wszyscy zasiedli do stołu, delektując się przygotowanym przez nastolatka posiłkiem. Mimo względnie miłej atmosfery, Sanghyuk nie potrafił do końca się rozluźnić, czując na sobie uporczywy wzrok ojca Taekwoona. Zastanawiało go, o czym rozmawiali, ale przecież nie wypadało mu pytać. Przynajmniej nie przy rodzicach. Hyesun bez przerwy zagadywała nastolatka, chwaliła go, najzwyczajniej w świecie pokazywała, jak bardzo polubiła tego chłopaka. Mimo iż marzyła o wnukach, cieszyła się, że jej syn znalazł kogoś, kto daje mu szczęście i akceptuje go pomimo jego problemów.

~~~~~~

Przepraszam za to, że między rozdziałami są takie przerwy, ale przygotowania do matury pochłaniają większość mojego wolnego czasu.

Kończę matury 17 maja i wtedy rozdziały zaczną pojawiać się częściej 😅

A tymczasem czekam na Wasze opinie i mam nadzieję, że cierpliwie będziecie czekać na ciąg dalszy c':

Co do rozdziału, wyszedł dłuższy, więc podzieliłam go na pół, drugą część jeszcze kończę 😂

No nic... Do następnego 👋👋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro