Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

<9>

Minęły już dwa tygodnie od nowego roku. Pojutrze wracam do pracy. Pani Lee, czyli moja szefowa powiedziała, że da mi po prostu lżejszą pracę. Uwielbiam po prostu tą kobietę. 

Korzystając z tego, że świeci słońce, postanowiłam iść na plac zabaw. Oczywiście na ten opuszczony. W sumie od rana byłam już gotowa do wyjścia, ale zanim coś zjadłam i posprzątałam za sobą to chwilę minęło. Ogólnie to Jin mnie dość sporo nauczył i teraz potrafię ugotować dużo więcej niż wcześniej.

Ubrałam moje kochane buty zimowe i ciepłą kurtkę. Dłużej już się nie zastanawiając wyszłam z domu i ruszyłam na plac zabaw. Na miejscu oczywiście nikogo nie było, więc zajęłam jedną z huśtawek. Rozglądałam się dookoła i mogę powiedzieć, że ten plac nie jest taki zniszczony. Nie rozumiem dlaczego już tu nikt nie przychodzi. Jest tu naprawdę ładnie. Dookoła są posadzone drzewa, które oddzielają plac od małej polany. Ogólnie on jest oddalony od ulicy, więc panuje tu taka cudowna cisza.

Nagle usłyszałam jakiś szelest. Odwróciłam się w tamtym kierunku i zobaczyłam...

- Jin? - zapytałam gdy chłopak odwróciła się w moją stronę. Na jego twarzy pojawiło się zdziwienie. Co on tu robi?

- Kira? Co ty ty robisz? - powiedział patrząc się w swoje buty. Wyglądał trochę jak taki mały, zawstydzony chłopczyk. Trochę przerośnięty. 

- No... Przyszłam trochę posiedzieć i pomyśleć w spokoju - odpowiedziałam. - A ty? - chłopak stał chwilę w ciszy, ale w końcu się odezwał.

- W sumie to samo - podniósł głowę spotykając mój wzrok. Uśmiechnęłam się do niego i wskazałam huśtawkę obok. Brunet chwilę się zastanawiał ale w końcu usiadł na wskazane przeze mnie miejsce. 

Siedzieliśmy na huśtawkach w ciszy lekko kołysząc się i wpatrując się w zaśnieżony piasek pod nami. Ta cisza robiła się trochę niezręczna, w każdym razie dla mnie. Zawsze z nim rozmawiałam i tematy nam się nie kończyły. Choć w sumie też nie miałam zbytniej ochoty na rozmowy, bo ostatnio też mnie dręczyło sporo myśli, zdarzało się że płakałam, ale nie tak dużo.

- O czym myślisz? - zapytałam. Interesowało mnie to. - Jeżeli nie chcesz mówić to nie musisz - dodałam szybko.

- O wszystkim co się ostatnio działo i ogólnie to pokłóciłem się dziś z YoonGim - powiedział. - A to wszystko, że tracimy przyjaciół, którzy robią się fałszywi. Do tego musiałem zerwać z SooRo, bo skrzywdziła Tae z resztą jak i resztę. Gdybym wiedział o tym wcześniej może było by inaczej. W jakiś sposób zawiodłem się na sobie, zawiodłem innych i to mnie dobija - wyznał. Spojrzałam na niego, miał wzrok wlepiony w swoje splecione palce, a jego oczy się zaszkliły. Rzadko spotykam chłopaków którzy są tak wrażliwi. - A ty o czym myślisz? - zapytał odrywając wzrok od swoich dłoni i przenosząc go na mnie. Spuściłam głowę i zastanawiałam się co mam mu dokładnie powiedzieć. Że ostatnio zaczęłam płakać, bo bo mniej sobie radzę z emocjami, ponieważ wspomnienia uderzają uderzają we mnie mocniej, że brakuje mi bliskiej osoby która by była przy mnie? To bez sensu. Z resztą co mam do stracenia?

- Coraz częściej myślę o przeszłości, wracają wspomnienia sprzed dwóch lat. Wtedy mój tato umarł, to znaczy popełnił samobójstwo. Widok tak bliskiej osoby która leżała w sypialni w kałuży krwi to nic przyjemnego - po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. - Trzy lata temu jak zmarła moja mama to byłam załamana, ale gdy tato... po prostu było tak cholernie ciężko, gdy nie masz już nikogo, a musisz się wziąć w garść i wydorośleć. Im więcej ostatnio o tym myślę, tym częściej płacze. Minęło tyle czasu, a ja dalej to tak przeżywam - skończyłam mówić i schowałam twarz w dłoniach. A miałam nie płakać przy ludziach. Poczułam ręce chłopaka na moich ramionach i bez zastanowienia przytuliłam się do niego, szlochając w jego płaszcz.

- Może chcesz wrócić do domu? - zapytał delikatnie gładząc dłonią moje plecy. W odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową. Jin podniósł się na równe nogi i pomógł mi wstać.

Szliśmy w ciszy, co jakiś czas słuchając tego jak podciągam nosem. Nie wiem co on sobie teraz o mnie myśli. Może lepiej żebym nie wiedziała tego.

Doszliśmy na miejsce. Wyciągnęłam klucze, żeby otworzyć drzwi, ale moje ręce się tak trzęsły, że nie mogłam nim trafić do zamka. Brunet złapał moją dłoń i włożył klucz, przekręcając go. Miał taką ciepłą dłoń. W końcu weszliśmy do środka.

- Zostaniesz? - zapytałam gdy odwieszałam kurtkę.

- Zostanę do puki się nie uspokoisz, a nawet tyle ile będziesz potrzebowała - odpowiedział ściągając buty. Zobaczył pewnie kolejne łzy lecące po moich policzkach, bo znowu mnie przytulił. Staliśmy tak dobre pięć minut. - Idź do salonu się połóż, a ja zrobię herbatę - powiedział, więc go posłuchałam i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i otarłam policzki z łez. Po niedługim czasie dołączył do mnie SeokJin. Położył na stoliku dwa kubki z ciepłą herbatą i usiadł obok mnie. Bez zastanowienia przytuliłam się do niego, nie zważając na to czy będzie mu niezręcznie. Na szczęście od razu objął mnie ramieniem i przytulił bardziej do siebie. Czułam się naprawdę dobrze.

- Jesteś świetnym przyjacielem Jin - powiedziałam trochę się od niego odsuwając. Chłopak uśmiechnął się jedynie i z powrotem przysunął mnie do siebie. Z SeokJinem, w ciągu tych dwóch tygodni, spotykałam się częściej niż z resztą i to nie tylko dlatego, że uczył mnie gotować, ale tak po prostu żeby pogadać.

- Jesteś cudowna - tu przerwał na chwilę jakby się nad czymś zastanawiał - przyjaciółką. Dużo przeszłaś, więc twoje łzy dużo znaczą. Chcę ci pomóc jak najlepiej mogę - powiedział wciąż trzymając mnie w objęciach.

- Niewiele osób o tym wie, w sumie oprócz ciebie to jeszcze dwie osoby, ale gdy się o tym dowiedziały zostawiły mnie uznając, że mój ojciec był psychiczny i że ja też taka jestem. Trochę bolało - skończyłam swoją wypowiedź, a na twarzy bruneta zobaczyłam zaskoczenie. - Nie powinieneś byś w pracy? - zapytałam odbiegając od tematu.

- Jest sobota, zamykam wcześniej - uśmiechnął się. Siedząc na placu całkiem straciłam poczucie czasu. Niedługo przed tym jak ich poznałam SeokJin otworzył własną kawiarnie, która cieszy się dość sporą popularnością. Usiadłam na przeciwko chłopaka, a on spojrzał na mnie pytająco. 

- Czemu pokłóciłeś się z YoonGim? - zapytałam wreszcie, przypominając sobie rozmowę z placu zabaw.

- Ym... Nieważne, to nic takiego - powiedział drapiąc się po karku. Nie mam pojęcia o co mogło chodzić, ale nie będę się wtrącać w ich sprawy. Na jego słowa jedynie przytaknęłam i się lekko uśmiechnęłam. Wzięłam do rąk kubek, z już lekko ostygniętą herbatą. Upiłam łyka i odłożyłam na wcześniejsze miejsce. 

- Co tam u was się działo przez ostatni tydzień? - zapytałam, bo między nami zapadła cisza,a jakoś nie specjalnie to lubiłam.

- W sumie nic takiego, chodzimy do pracy i jest dobrze. TaeHyung umówił się z JiRi i w sumie wszyscy bardzo tęsknimy - powiedział biorąc kubek do rąk. 

- Za kim tęsknicie? - zapytałam, bo nie sprecyzował tego dokładnie.

- No... za tobą - powiedział, a na jego policzkach pojawiły się małe różowe plamki, jakby delikatnie nałożył na nie róż, ale szybko zniknęły. - Może zadzwonię po nich, spędzimy razem czas i ogólnie - uśmiechnął się. Oczywiście że się zgodziłam. Przez półtora tygodnia też zdążyłam się za nimi stęsknić. Brunet wyciągnął telefon i zadzwonił do, z tego co zdążyłam zobaczyć, HoSeoka. Włączył głośnomówiący.

- Yoboseyo? - usłyszeliśmy wesoły głos chłopaka.

- Cześć Hobi - odezwał się Jin.

- Cześć Hyung - rudowłosy ożywił się jeszcze bardziej. - Długo cię nie ma, co z tobą? - zapytał.

- Jest obecnie u mnie - odezwałam się, a z telefonu wydobył się pisk radości.

- Kira!

- Jesteście wszyscy w domu? - zapytał brunet, a Hobi potwierdził, że są wszyscy. - To przyjdźcie - nie musiał mu dwa razy powtarzać. HoSeok od razu się rozłączył. SeokJin odłożył telefon na stolik i spojrzał na mnie. 

- Mam coś na twarzy czy coś? - zapytałam gdy już dłuższą chwilę się we mnie wpatrywał.

- Nie, Nie! Po prostu... um... Nie ważne - powiedział odwracając wzrok od mojej twarzy. Ostatnio zrobił się jakiś bardziej wstydliwy. Ostatnio jak się widzieliśmy zachowywał się podobnie; mało mówił, odwracał wzrok. - Kira? - usłyszałam ponownie jego głos.

- Hym? - spojrzałam na niego.

- N-nie zostawisz nas, prawda? - zapytał, jakby bał się tego co odpowiem.

- Za bardzo was polubiłam, żeby was zostawiać - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Odkąd ich lepiej poznałam, to ciężko mi się zod nich oderwać. Są tacy kochani, że po prostu ciężko to ubrać w słowa. 

Wypiłam resztę, już zimnej, herbaty i zaniosłam puste kubki do kuchni. Jak wychodziłam z pomieszczenia, zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam od razu je otworzyć.

Gdy tylko otworzyłam drzwi chłopcy rzucili się na mnie i prawie wylądowaliśmy na podłodze. Powiedziałam im, żeby poszli do salonu gdzie był Jin. Sama wróciłam się do kuchni zabierając jakieś soki i wodę. Wróciłam do salonu kładąc wszystko na stoliku. Usiadłam między YoonGim ,a NamJoonem. Spojrzałam na wszystkich po kolei, ale kogoś mi brakowało.

- Gdzie jest TaeHyung? - zapytałam nie widząc nigdzie bruneta/

- Mówił, że przyjdzie trochę później. Jak wychodziliśmy to robił coś w łazience - powiedział Nam opierając rękę na moim ramieniu. Jedynie przytaknęłam i usadowiłam się wygodniej na kanapie powodując, że ręka fioletowowłosego zsunęła się z mojego ramienia, a on upadł na moje nogi. Zaczęłam się śmiać tak jak i reszta towarzystwa. Zmierzwiłam włosy NamJoona na co ten obrócił się tak, że mógł na mnie spojrzeć.

- Zachowujesz się jak kot - skomentowałam jego zachowanie gdy przyłożył ręce bliżej twarzy i zaczął się łasić jak mały kot. Tylko on nie jest taki znowu mały. Gdy wreszcie wrócił do pozycji siedzącej, to do mojego domu ktoś wszedł. Popatrzyliśmy w kierunku z którego dochodziło trzaśnięcie drzwiami i zobaczyliśmy Tae. Miał blond włosy. Muszę przyznać że mu bardzo pasowały.

- Annyeong Kira! - powiedział z tym swoim słodkim kwadratowym uśmiechem i rozkładając ręce. Wstałam z miejsca i podeszłam do blondyna przytulając go.

- Annyeong TaeHyung! Świetnie wyglądasz - uśmiechnęłam się odsuwając od chłopaka. Usiedliśmy na miejsca i zajęliśmy się rozmową z resztą chłopaków.

- Może w coś zagramy? - zapytał niepewnie JungKook.

- Potańczyłbym - powiedział Jimin rozciągając się na fotelu.

- "Just Dance"? - skierowałam pytanie do wszystkich.

- "Just Dance" - odpowiedzieli chórem, więc ruszyłam uruchomić grę.

***

UDAŁO MI SIĘ PRZEPISAĆ!

Dobrej nocy ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro