Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

<6>

Wczoraj nie wróciłam tak szybko do domu. Chodziłam bocznymi uliczkami, żeby trochę w spokoju pomyśleć. Przy okazji znalazłam fajny plac zabaw, był trochę zniszczony i wyglądał na dawno nieodwiedzany. Chyba będę tam częściej przychodzić. Ogólnie to jak wracałam w nocy do domu to była taka cudowna pogoda, śnieg lekko prószył, nie było wiatru przez co nie było też tak zimno, a księżyc był w pełni, co ślicznie wyglądało. 

Dziś wstałam o szóstej. Nie wiem dlaczego tak wcześnie. Uh... nienawidzę tak wcześnie wstawać, bo nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Wyjdę na spacer, może to zimno na zewnątrz mnie trochę rozbudzi.

Zeszłam z łóżka i zabrałam pierwsze lepsze ciuchy z szafy, którymi były czarne spodnie oraz biała, trochę luźna bluzka. Poszłam do łazienki odprawić poranną rutynę. Gdy byłam już w miarę gotowa poszłam ubrać buty i kurtkę, po czym wyszłam z domu. 

Postanowiłam zrobić taką samą trasę jak wczoraj, czyli rundkę po bocznych ulicach miasta. Zajrzę również na ten plac zabaw, bo czemu nie? Śnieg już nie padał, ale wciąż było ładnie no i zimno, ale to dobrze. Nagle poczułam jak mój telefon wibruje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i to co zobaczyłam mnie zaskoczyło. YoonGi do mnie dzwoni?

- YoonGi?

- To ja - powiedział trochę... zakłopotany?

- Coś się stało? - trochę mnie to zmartwiło.

- Nie obudziłem cię?

- Nie. Mów co się dzieje, bo naprawdę zaczynam się bać.

- Potrzeba nam kobiecej ręki, a że jesteś jedyną, normalną, którą znamy i naszą jedyną przyjaciółką, to pomożesz? Chłopaki nie wiedzą że do ciebie dzwonię - w jego głosie coraz to bardziej było słychać zmartwienie.

- Dobrze, przyjdę, zrobię wszystko tylko powiedz co się dzieje - zaczęłam lekko panikować, ale w środku rozsadzał mnie strach. Zżyłam się z nimi przez te kilka dni.

- SooRo użyła wobec TaeHyunga trochę zbyt mocnych sł...

- Daj mi dziesięć minut - przerwałam mu i od razu się rozłączyłam. Przypomniała mi się wczorajsza rozmowa z Tae. Mówił mi że ona zawsze się z niego naśmiewała, że jest dziecinny i obraża go, a on zawsze w nocy idzie do łazienki i płacze. Boję się pomyśleć co teraz zrobiła. Jak zepsuła ten promyczek szczęścia, to nie ręczę za siebie. Po mimo, że JungKooka poznałam pierwszego, to i tak do TaeHyunga się bardziej przywiązuje.

Zanim się obejrzałam byłam już pod domem chłopaków. Dobrze że zapamiętałam gdzie mieszkają. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Nie musiałam długo czekać żeby zobaczyć przed sobą YoonGiego.

- Gdzie jest? - zapytałam od razu.

- W swoim pokoju. Chodź - przepuścił mnie i zaprowadził do pokoju Tae. Po drodze chłopak powiedział mi co i jak, a ja byłam po prostu w szoku. Krzyczała na niego. Uderzyła go. On teraz siedzi w pokoju i nie słucha chłopaków. Ta dziewczyna jest chora. Weszliśmy do pokoju gdzie była również reszta chłopaków, z wyjątkiem SeokJina. Spojrzałam na Tae, który siedział pod ścianą z podkulonymi nogami i twarzą w dłoniach. Jejku. Suga zabrał chłopaków z pokoju, a ja zostałam sama z zapłakanym brunetem. Usiadłam na przeciwko niego i położyłam dłonie na jego kolanach przez co się trochę przestraszył.

- Tae, to ja, Kira - powiedziałam. Chłopak zsunął dłonie żeby odsłonić swoje oczy. Były takie czerwone.

- O-ona zn-znowu krzyczała - mówił cicho jakby się bał że ona jest gdzieś blisko. - I-i uderzyła m-mnie - odsłonił policzek który robił się siny. O mój Boże. Dotknęłam delikatnie jego siny i mokry od łez policzek. Dlaczego Jin z nią jeszcze jest skoro ona tak traktuje jego przyjaciół? Bez wahania przytuliłam chłopaka na tyle ile mogłam, czyli objęłam go jedną ręką, a on od razu odwzajemnił uścisk. Tak naprawdę to wczoraj powiedział mi wszystko z nią związane. Tylko przez nią stracili wszystkich przyjaciół i to nie ważne czy to był przyjaciel Jina. Niszczyła wszystko. Wylał wtedy wszystkie żale z dziewczyną najstarszego. Chyba mogę powiedzieć, że miłość jest ślepa. Teraz się nie dziwię że z taką łatwością zaczęli mi ufać. 

Chłopak powoli się uspokajał, na szczęście. Siedzieliśmy wciąż przytuleni, gdy usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju, nie widziałam kto, ponieważ siedziałam tyłem do drzwi, ale po chwili ta osoba wyszła.

- Idziesz dziś do pracy? - zapytałam, bo jak dla mnie nie był w dobrym stanie.

- Nie, poprosiłem szefową wolne dzisiaj - powiedział podciągając nosem. Wyciągnęłam z kieszeni chusteczki i podałam mu jedną, którą bez wahania przyjął.

- To może obejrzymy jakąś drame? Zrobię kakao. Co ty na to? - zapytałam, a on się od razu zgodził. Nawet się lekko uśmiechnął. 

- A upieczesz ciastka? - zapytał z nadzieją.

- Mogą być babeczki? - energicznie pokiwał głową na 'tak'. - No to zgoda - uśmiechnęłam się i on również, wycierając mokre policzki. - To ty poszukaj dramy, a ja zajmę się babeczkami i kakaem - powiedziałam i wstałam na równe nogi kierując się od razu do wyjścia z pokoju. Przed pokojem stała reszta chłopaków, którzy od razu rzucili się na mnie z pytaniami. Powiedziałam im jak jest i zrobili się spokojniejsi. 

- Gdzie jest SeokJin? - zapytałam ich wreszcie i w tym samym czasie usłyszeliśmy trzask drzwi oraz wybiegającą SooRo. Czyli w końcu Jin załatwił to raz na zawsze? Niedługo po niej z pokoju wyszedł brunet, przecierając twarz dłonią. Widząc mnie trochę go zamurowało, ale podszedł do nas.

- To już koniec - powiedział jakby trochę spokojniejszy, jakby zrzucił  siebie ciężar. No w sumie zrzucił.

- Ale wiesz że ona wyzywała go częściej? - zapytałam, bo nie byłam tego pewna.

- Co? - brunet oparł się o ścianę, ukrywając twarz w dłoniach. Czyli nie wiedział. Tak jak reszta.

- Skąd to wiesz? - Hobi stanął bliżej mnie, przyglądając mi się uważnie.

- Wczoraj postanowił mi się trochę zwierzyć - powiedziałam zgodnie z prawdą. Oznajmiłam im że muszę zrobić babeczki i kakao, więc YoonGi poszedł ze mną do kuchni, żeby pomóc. Wydawał się taki obojętny na wszystko, ale jak widać gdy chodzi o przyjaciół jest troskliwy.

Zabrałam się za babeczki, a Suga powiedział że zrobi kakao. Rozmawialiśmy trochę pochłonięci w swoich zajęciach, nawet nie wiedząc kiedy inni wyszli do pracy. Podziękowałam chłopakowi za pomoc i z przygotowanym jedzeniem i piciem wróciłam do pokoju Tae. Postawiłam wszystko na stoliku niedaleko łóżka, a sama usiadłam na łóżku obok chłopaka.

- Trochę mi głupio że dziewczyna mnie uderzyła, a ja się rozpłakałem. Naprawdę jestem takim mięczakiem? - zapytał spuszczając głowę.

- Nie mów tak. Każdy ma inny charakter. Twój, muszę przyznać, że jest jak złoto, a to że się rozpłakałeś to nie świadczy o niczym złym, po prostu jesteś delikatny i w końcu uleciało z ciebie to wszystko złe co ci wyrządziła, w postaci łez - wytłumaczyłam mu po czym objęłam go ramieniem.

- Dziękuję, że przyszłaś. Czuję że mogę ci powiedzieć wszystko choć, jak to ty mówisz "nie znamy się tak dobrze" - przytulił się do mnie co było bardzo przyjemne. Jeśli mam być szczera to ostatnio kogo przytulałam to był mój kot, który zdechł rok temu. - Kiedy masz urodziny? - zapytał ni stąd, ni zowąd.

- A skąd nagle to pytanie? - zaśmiałam się.

- No kiedy? - usiadł po turecku na łóżku, patrząc na mnie.

- No w sumie to jutro, bo jutro jest dwudziesty dziewiąty, tak? - zapytałam, bo straciłam już rachubę czasu.

- Dziś jest dwudziesty dziewiąty, głuptasie - zaśmiał się. - Ja mam trzydziestego i to jutro, więc dziś... Ty masz dziś urodziny! - krzyknął tak głośno, że pewnie YoonGi i SeokJin również usłyszeli tą informację.

Tak naprawdę od śmierci rodziców nie przykładałam wagi do tego że są moje urodziny. Od tamtej pory było tylko "Wow, przeżyłam kolejny rok" i kończyło się na jedzeniu lodów z kotem u boku. No może z wyjątkiem zeszłego roku, bo kot w lipcu postanowił mnie zostawić. A przyjaciół nie mam więc no, w sumie chyba mogę powiedzieć że właśnie ich zdobyłam.

- To jest trzecia okazja żeby świętować - ucieszony zaczął skakać po łóżku jak małe dziecko. Ja za to wciąż siedziałam na tym samym miejscu patrząc się na bruneta.

- Trzy? - zapytałam po dłuższej chwili. Zdążyłam ogarnąć, że chodzi o jego urodziny, moje, ale co jest trzecie?

- Twoje urodziny, które będziemy świętować razem z moimi jutro oraz Agust D wydaje jurto płytę - usiadł z uśmiechem i wziął babeczkę do ręki.

- Agust D? - mój umysł jest chyba bardziej zacofany niż myślałam.

- YoonGi! - krzyknął uradowany mając pół babeczki w buzi. Jak byli u mnie to miętowowłosy wspominał coś że pracuje w wytwórni, ale tego się nie spodziewałam.

W końcu skończyliśmy rozmawiać i zajęliśmy się wybraną przez Tae dramę. Usiedliśmy na jego łóżku biorąc do rąk kakao, które zdążyło już trochę ostygnąć. Brunet włączył pierwszy odcinek i zaczęliśmy oglądać. TaeHyung śmiał się przy niektórych scenach, że mogę być pewna, że jego humor stanowczo się poprawił od porannego zajścia. Dziwiło mnie to, że przy mnie się uspokoił, a przy chłopakach, choć się dłużej znają, nie potrafił. Może YoonGi miał rację że trzeba było kobiecej ręki. 

Byliśmy już przy dziewiątym odcinku, a TaeHyung zdążył zasnąć. Wstałam z łóżka, zabrałam laptopa kładąc go na biurku i przykryłam chłopaka kołdrą. Wyszłam z pokoju kierując się do łazienki. Złapałam za klamkę gdy nagle z pomieszczenia na przeciwko usłyszałam tłuczące się szkło. Może i jestem wścibska, ale ja się po prostu martwię. Uchyliłam drzwi i pierwsze co zauważyłam to rozbity wazon, którego szczątki leżały pod ścianą. Weszłam powoli do pomieszczenia i zobaczyłam SeokJina stojącego i patrzącego na stłuczony przedmiot.

- Jin? - odezwałam się, a on od razu odwrócił głowę w moim kierunku.

- Co tu robisz? - zapytał bez jakichkolwiek emocji. Nie znam go długo, ale to do niego jakoś niepodobne.

- Um... Przepraszam - wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę schodów, gdzie po drodze spotkałam YoonGiego. Powiedziałam mu żeby przekazał Tae, że musiałam iść coś załatwić oraz pogratulowałam mu wydania płyty, co go zaskoczyło, bo skąd mogłam wiedzieć.

W drodze do domu zahaczyłam o sklep gdzie kupiłam dwa soki, trzy paczki ciastek i parę innych rzeczy. Trochę się głupio poczułam jak SeokJin spojrzał na mnie takim wzrokiem. Uh... idę topić myśli w jedzeniu.

W połowie mojego seansu przypomniałam sobie o pewnej rzeczy, która już jakiś czas leży w mojej łazience. Miałam się przefarbować. W sumie czego by tego nie zrobić teraz? Wstałam z miejsca i poszłam do łazienki. Po około godzinie mogłam się nazywać blondynką. Od dziś kocham moje włosy. Wróciłam do salonu i dopięłam swoje onesie. Wzięłam ciastko do buzi, zajmując wcześniejsze miejsce na kanapie, oglądając kreskówki. Zanim się obejrzałam była już szesnasta. Co ja robię ze swoim życiem? Idę do parku, albo nie, na ten plac zabaw, bo jak rano chciałam iść to musiałam odpuścić, ponieważ TaeHyung był dla mnie ważniejszy. 

Poszłam się przebrać, bo raczej w onesie nie pójdę. Ubrałam zwykłe jeansy, białą bluzkę i na to czarny sweterek. Poszłam do korytarza, założyłam buty i kurtkę, wokół szyi zawinęłam szalik, po czym wyszłam z dom, zamykając za sobą drzwi na klucz. Skierowałam się w stronę bocznych uliczek które nie były tak daleko. 

Jak doszłam na miejsce usiadłam na jednej z huśtawek. Może się nie urwie. Zaczęłam się odpychać lekko nogami. Trochę zimno, ale jest fajnie. Podpychałam się nogami coraz to mocniej, przez co huśtałam się wyżej. Czuję się z powrotem jak dziecko. Jakie to cudowne uczucie. Poczuć się wolna od dręczących myśli i czuć się jak kiedyś gdy byłam małą dziewczynką, a rodzice zabierali mnie na plac zabaw, który był w parku. Pamiętam to jakby to było wczoraj. Jak tato mnie łapał gdy zjeżdżałam na zjeżdżalni, jak mama pomagała mi się huśtać, bo miałam za krótkie nóżki żeby się ode pchać.

Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Te wspomnienia, nawet najmniejsze, tak bardzo we mnie uderzają. Tak bardzo za nimi tęsknię. Może gdybym wcześniej wróciła do domu to tato... Nie, nie będę teraz o tym myśleć. Wstałam z huśtawki i postanowiłam wrócić do domu. Zanim dojdę to chwilę minie, a i tak mam zamiar iść dłuższą drogą. Wytarłam mokre policki wierzchem dłoni i ruszyłam w drogę powrotną.

***

Tak bardzo kocham to ff ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro