Rozdział 8
Mam dzisiaj dobry humor. A już myślałam, że po wczorajszych zdarzeniach będę tylko leżeć i się lenić. Rano, kompletnie nie miałam na nic siły. Czasem sama siebie zaskakuję.
No nic. Czas się przebrać w jakieś świeżo pachnące ciuchy.
Wzięłam z szafy pierwszą lepszą bluzkę i standardowo getry. Uwielbiam to połączenie. Ale żeby nie było, dżinsami nie pogardzę. Najczęściej zakładam wygodne stroje. Nie przepadam za bluzkami, które są tak krótkie, że widać brzuch i pępek. Poważnie! Wieje mi takim chłodnym i nieprzyjemnym wiaterkiem... Ale są momenty, w których da się to przeżyć.
Poszłam do łazienki i zrobiłam swoją rutynę dzienną. Przebrałam się, uczesałam i popsikałam mgiełką, której zostało już bardzo mało. Umalowałam rzęsy i wyszłam.
- Cześć Yuno! - Usłyszałam głos swojej wampirzej przyjaciółki na co się ciepło uśmiechnęłam. Siedziała na moim łóżku wielce szczęśliwa.
- Hej Yuki. - Podeszłam do niej, a następnie ją przytuliłam.
- Jak się czujesz?
- Wyśmienicie. Od samego rana przeczuwam, że to będzie bardzo ciekawy dzień.
- Skąd ta myśl?
- Już ci mówię. Najlepiej przytrzymaj się mocno siedzenia, żebyś z niego nie zleciała. - Po tych słowach zrobiła to, co powiedziałam, na co się cichutko zaśmiałam. - Wiesz, że Alex śpi w tej chwili z Shu?
- Co?! Żartujesz!
- A wyglądam teraz, jakbym żartowała? - Uniosłam brwi do góry.
- O kurczę, muszę to zobaczyć jak najszybciej! - Wstała z łóżka, a następnie wyszła szybko z pokoju. Postanowiłam podążać za nią.
Niedługo po tym, doszłyśmy do pokoju leniwego blondyna. Przyjaciółka otworzyła leciutko drzwi i wychyliła głowę.
- Niezwykłe! - Szepnęła podekscytowana.
- No nie? A teraz wracajmy, bo jeszcze się obudzą i będą marudzić, że się wtrącamy. - Prychnęłam.
Odwróciłyśmy się i ujrzałyśmy czerwonowłosego chłopaka, który stał ze swoim złośliwym uśmiechem. Nie zdążyłyśmy zareagować, gdyż wepchnął nas w głąb pokoju, powodując również naszym upadkiem i wielkim hałasem. Zostałam zgnieciona przez wampirzycę, na co automatycznie przeklnęłam pod nosem. Ayato zaczął się śmiać wycierając swoje niewidzialne łezki.
Odpłacę mu się niedługo...
Yuki zrobiła wkurzoną minę i posłała mu groźne spojrzenie.
Shu i Alex po usłyszeniu naszego głośnego i bolącego upadku, a zarazem irytującego śmiechu chłopaka, od razu podnieśli głowy do góry spoglądając swoimi zaspanymi, niebieskimi oczami w prost na nas. A miało być tak dyskretnie.
Czarnowłosa nareszcie ze mnie zeszła, wstała i wyciągnęła do mnie pomocną dłoń. Złapałam ją i podniosłam się.
- Co wy tu wszyscy robicie? - Odezwał się pierwszy Shu.
- Yuno? Yuki? - Podniosła brwi ze zdumienia niebieskowłosa.
- My... My chciałyśmy zobaczyć co tam u was... - Odezwałam się.
- Ups, chyba miałyście to zrobić cicho z tego co słyszałem. - Wtrącił rozbawiony Ayato.
- Ty to się nie odzywaj. Policzymy się z tobą później. - Warknęła Yuki. - A więc... Usłyszałam od Yuno, że śpicie razem, więc chciałam to zobaczyć, no i...
- Czekaj. - Przerwał Shu. - Czyli ten hałas, co nas za pierwszym razem obudził, to była Yuno, tak?
- Niestety... - Spuściłam głowę zażenowana swoją niezdarnością.
- Myślałam, że tu jakieś szczury są. - Odetchnęła Alex.
- Kontynuuj swoją wypowiedź Yuki. - Westchnął.
- No i... Potem ten debil nas wepchnął! - Wskazała na Ayato.
- Tch. Śmierć konfidentom! - Krzyknął zielonooki.
- Spierdalaj!
- Spokój! - Krzyknęłam. - Yuki! Oszczędzaj swój głos na później! A ty Alex, musisz od A do Z nam wszystko powiedzieć! - Złapałam ją za ręce i wyciągnęłam z łóżka, na co ona cichutko pisnęła. - A ty Shu masz potem przesłuchanie! - Dokończyłam i skierowałam się w stronę drzwi. Wychodząc przetarłam ramię o Ayato, ciągnąc za sobą Alex. Yuki walnęła go pięścią w bicepsa i wyszła za mną.
- Auu! Za mocno mnie trzymasz! - Skarżyła się.
Weszłyśmy do naszych czterech ścian, a następnie kazałyśmy Alex usiąść na łóżku i się nie ruszać. Niebieskooka tak też zrobiła.
- Yuki. Zasłaniaj okna i dawaj latarkę. - Rozkazałam.
Dziewczyna podeszła do okien i zasłoniła je dużą zasłoną, a następnie dała mi do ręki latarkę. Zapaliłam ją, a światło skierowałam na twarz Alex.
- Zlituj się! Nie w oczy! - Odwróciła głowę w bok.
- Nie marudź. Mów jak doszło do tego, że ze sobą zasnęliście. - Odpowiedziałam poważnym tonem.
- I czy do czegoś doszło. - Dodała Wampirzyca.
- Wy tak poważnie dziewczyny?
- Bardzo poważnie. - Powiedziałyśmy równocześnie.
- Okej, okej powiem wszystko! Ale najpierw weź to światło z mojego ryja!
Skierowałam latarkę tak, aby przyjaciółka mogła cokolwiek zobaczyć. Dziewczyna spojrzała na mnie, a potem westchnęła.
- No więc tak... Kiedy doszliśmy do pokoju, ten zaproponował mi, żebym z nim chwilkę została. Okej, zgodziłam się. Usiadłam na jego łóżku, a ten złapał mnie niespodziewanie za rękę i przyciągnął do siebie. No i się zaczęło...
- Co się zaczęło?! - Przerwała Yuki. - Czyli straciłaś to dziewictwo, tak?!
- Jakie ty masz chore wyobraźnie Yuki! Nie!
- To czyli co się potem zaczęło? - Spytałam.
- No... No zaczął mnie... Całować i w ogóle... - Zarumieniła się.
Ja i Yuki spojrzałyśmy na siebie zdumione tym, co ona powiedziała. Czyli mój ship się realizuje! Cudownie!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro