Rozdział 17
Po kilkunastu minutach, odświeżona ciepłym prysznicem w łazience przyjaciółki, wyszłam i usiadłam szybko obok dziewczyn na łóżku. Byłam strasznie ciekawa co niebieskowłosa miała mi tak ważnego do powiedzenia, bo przecież nie bez powodu uprzedziła mnie o tym wcześniej.
Siedziałam wpatrzona swoimi ciekawskimi oczami w spokojną twarz Alex.
- Mów co masz mi do przekazania bo normalnie nie wytrzymam!
- Jeny, uspokój się wariatko. - Zaśmiała się. - A więc tak... Yuki już o tym oczywiście wie, więc teraz pora na ciebie. - Wzięła głęboki wdech. - Yuno... Jestem z Shu. On jest moim chłopakiem.
Z niedowierzenia otworzyłam szeroko oczy oraz nagle zabrakło mi słów na jakikolwiek komentarz. Ta informacja tak bardzo mnie zdziwiła. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: Przez pewien czas rzeczywiście o niej nic nie wspominałam, lecz to z powodu spędzonych dni z towarzystwem blondyna. Nie miałyśmy ostatnio ze sobą jakichkolwiek kontaktów, ale przecież nie mam o to pretensji! Spędziłyśmy ze sobą całe dzieciństwo, więc każdej coś się od życia należy.
- Żyjesz? Bo nawet nie mrugasz. - Pomachała ręką przed moją twarzą.
- Umarłam...
- Przypominam, że osoba, której serce nie bije, jest tu. - Wskazała na Yuki.
- Mnie w to nie mieszaj! - Wtrąciła wampirzyca.
- Tylko daje przykład, kto umarł. - Zaśmiała się Alex.
- Aha, no dzięki. Czuję się odrzucona od społeczeństwa.
- Weź przestań! Jesteś wyjątkowa, a nie jakaś odtrącona! - Powiedziałam targając jej włosy. - A to różnica.
- Ta no racja.
Zaśmiałyśmy się.
- A więc... od kiedy jesteś z Shu? - Postanowiłam kontynuować poruszony temat.
- Od wczoraj.
- A nie mówiłam , że prędzej czy później i tak z nim będziesz?
- Ty coś takiego mówiłaś? - Spytały równocześnie.
Eheheh... jaka wtopa. Właśnie powiedziałam moją myśl, którą przecież z nikim nie dzieliłam.
- ...Nieistotne! Po prostu się cieszę.
- A wiesz co? Ty powinnaś się wreszcie wziąść za Ayato. - Stwierdziła Yuki.
- Eh?
- Cały czas na ciebie patrzy i ogólnie ma też bardzo dziwny sposób okazywania uczuć.
Właśnie teraz to sobie uświadomiłam. Przecież on jest praktycznie taki jak ja. Ma problem z okazaniem tego, co od pewnego czasu w sobie noszę - Miłość. Ale co jeśli jednak to tylko wzrokowa pomyłka?
- Ale ty pewna jesteś? - Spytałam.
- No Yuno błagam! Pochodzimy od tej samej matki i tego samego ojca! Wychowaliśmy się razem, więc wiem o nim dosłownie wszystko.
- Ło... no to chyba rację masz...
- Tak. Rację to ja mam zawsze. - Uśmiechnęła się. - Ale teraz poważnie. Alex, uważaj troszkę na Shu, bo wiesz, to jednak wampir i może ci coś zrobić.
- No wiem, świadoma jestem.
- No... A ty Yuno, jeśli chcesz coś zrobić z tym swoim fantem, to też uważaj.
- Załapałam. - Odpowiedziałam.
- Dać wam całą Wikipedię o wampirach?!
- Spoko! Przecież znamy twoje cechy, więc to wystarczy! - Zaśmiałam się.
- Ughm... O ile mi wiadomo, to jestem dziewczynką... więc jestem grzeczniejsza.
- Śmiem wątpić. - Wtrąciła Alex. - Pamiętasz, jak 4 lata temu ugryzłaś mnie w rękę?!
- Ja to pamiętam! Byłam przy tym!
- No wybaczcie, to była podstawówka!
- Kiepska wymówka kochana.
- Byłam bardzo chciwa i tyle.
- Ty to ciągle chciałaś nas gryźć, a teraz braciom nie pozwalasz. - Powiedziałam.
- Bo oni teraz się zachowują jak ja kiedyś. Nie zapominajmy, że oni rozwijają się wolniej niż my kobiety.
- Kompletnie o tym zapomniałam.
Zaśmiałyśmy się, a ja w tym samym czasie wróciłam do łazienki, aby wysuszyć sobie włosy. Aha! Nie wspominałam chyba w co jestem ubrana, prawda? A więc zajumałam ubrania Yuki. I chyba nie zwróciła nawet na to uwagi, bo się nie odezwała. Albo po prostu postanowiła pozostawić to bez komentarza, kto wie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro