Prolog
2 Lipca
- Alex! - Wydarłam się i pobiegłam do mojej przyjaciółki.
- Czego chcesz padalcu?
- Tylko nie padalec. - Zaśmiałam się. - Dzisiaj jedziemy do Yuki.
- A po co?
- A no dowiesz się w swoim czasie. - Uśmiechnęłam się i poklepałam ją po ramieniu. - Dawno jej nie widziałyśmy. Już nie mówiąc o jej rodzeństwie, którego nigdy nie zdążyłyśmy poznać.
- Słyszałam, że ma braci. Podobno są przystojni. - Poruszała znacząco brwiami.
- A ty tylko o jednym! - Pokręciłam głową z uśmiechem. - I tyle to ja też wiem, że to będą chłopcy.
Yuki to nasza najlepsza przyjaciółka. Znamy się od 6 lat. Kiedy skończyłyśmy gimnazjum nasz kontakt minimalnie się urwał. Chodzimy teraz do innych szkół średnich.
Niedawno zadzwoniła do mnie, aby zaprosić nas na całe wakacje do jej rezydencji. Chce, żebyśmy u niej nocowały, i w sumie mi pasuje. Na pewno spędzimy ten czas jak najlepiej.
W pewnym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Alex i ja spojrzałyśmy na siebie, oczekując jakichkolwiek wyjaśnień.
- Zapraszałaś kogoś? - Spytałam.
- Tak, tego przystojnego murzyna, którego przez przypadek utopiłam w wannie. - Odparła sarkastycznym tonem.
- I magicznie powrócił do życia tak? - Zachichotałam.
- E no, a tak na serio to nikogo nie zapraszałam. - Wzruszyła ramionami.
Znowu usłyszałyśmy dzwonek.
- IDĘ! - Krzyknęłam, podeszłam do drzwi i otworzyłam je szeroko. Moim oczom ukazał się jakiś wysoki mężczyzna, a dalej za nim czarna limuzyna.
- What the f...
- Dzień dobry - Zaczął. - Panna Yuki Sakamaki poprosiła mnie o przywiezieniu panienek do rezydencji.
- Yyy... to fajnie. - Powiedziała Alex. - Idę się przebrać w moje zajebiste i seksowne, niebieskie spodnie. - Na jej twarzy wkradł się Lenny face i poszła do swojego pokoju w podskokach.
Kocham jej poczucie humoru.
- Dobrze. W takim razie proszę zaczekać. Jeszcze się nie spakowałyśmy.
- Zgoda. - Odpowiedział i wrócił do pojazdu.
Ah ta Yuki. Ciągle mnie zaskakuje. Pojedziemy do jej posiadłości limuzyną, WOW.
Poszłam do mojego ukochanego, fioletowego pokoju i zaczęłam się pakować. Ile ciuchów może mi wystarczyć na całe dwa miesiące? Trzy walizki?
- Yunooo! Na ile jedzieeemy? - Spytała krzycząc ze swojego pokoju. - Bo nie wiem ile spakować swoich zajebistych, niebieskich rzeczy!
- Na calutkie wakacje! - Wykrzyczałam radośnie.
*Kilka godzin później*
- To już tutaj. - Powiedział kierowca.
Wysiadłyśmy z limuzyny i wzięłyśmy swoje bagaże z bagażnika.
Spojrzałam na rezydencję, która znajdowała się centralnie przed nami. Jest bardzo duża i piękna. Obok niej rosną białe róże, a w powietrzu ulatnia się ich słodki zapach.
- To ten... no... Siema! - Uśmiechnęła się szeroko i trzasnęła drzwiami od auta. Odruchowo zaczęłam się z niej śmiać, po czym walnęłam się w czoło.
Alex podeszła do bramy i ją leciutko otworzyła, po czym skierowałyśmy się do drzwi rezydencji. Miałam zamiar w nie zapukać, lecz gwałtownym ruchem zostały otworzone przez naszą Yuki Sakamaki.
- Cześć! - Przywitała się i przytuliła nas. O nie. Tracę powietrze.
- Za... mocno! - Odpowiedziałam cichym głosem.
- Jak ja was dawno nie widziałam!
- Nie duś! Chcę jeszcze pożyć! Dla Krzesława! - Powiedziała Alex.
- Yuki, może zamiast je dusić to łaskawie zaprosisz je do środka? - Powiedział jakiś męski i stanowczy głos. Zobaczyłam czerwono-włosego chłopaka z soczyście zielonymi oczami. To jest jej brat jak dobrze rozumiem?
- Nie mów mi jak mam żyć! - Wytknęła do niego język - Dobrze. Chodźcie, pokażę wam wszystko. - Weszła do środka, a my za nią. Wnętrze posiadłości jest niesamowicie piękne.
Skierowaliśmy się wszyscy do salonu, gdzie stali tam jeszcze pięciu chłopaków. No i przystojnych! Alex to jednak ma wyczucie. Cóż za instynktowna kobieta.
- No no. Twoje przyjaciółki są jednak śliczne. - Powiedział Rudowłosy chłopak z kapeluszem na głowie i zielonymi oczami.
- Spadaj Laito! Nie będziesz mi przyjaciółek ruchał!
Ja i Alex zaśmiałyśmy się cicho, powstrzymywując się od głośniejszego chichrania. Na szczęście udało nam się nad tym zapanować i usiadłyśmy wygodnie na kanapie.
- Więc tak. Oto moi bracia. - Wskazała na nich machając ręką. - Najstarszy z nas jest mój kochany blondynek Shu, drugi Reiji, czyli mój otaku zastawy stołowej, zboczek Laito, z misiem Kanato, kochaniusi Ayato i najmłodszy Subaru.
- Spadaj... - Prychnął czerwono-włosy. - Powiedzcie mi jak macie na imię deski.
Czy on powiedział...?
Spojrzałam w dół, na moje dwa skarby. Nie są małe! Są odpowiednie do mojego ciała...
Zakryłam je, krzyżując ręce.
- Uważaj na słowa. - Powiedziała Alex marszcząc brwi.
- Bo co?
- Gówno. Nie jestem płaska.
- Brak kultury... - Wtrącił Reiji.
- Spokój! - Krzyknęła Yuki.
- Cisza... - Powiedział znudzonym głosem blondyn.
- Dopiero co je poznaliście cioty, więc się ogarnijcie. - Warknęła Yuki.
- Eee... Może rozluźnię to całą atmosferę. - Wyprostowałam się. - Jestem Yuno Tsukami.
- Ja Alex Evans.
- Słodko pachniesz Alex... - Do mojej przyjaciółki zbliżył się fioletowłosy chłopak z misiem, po czym polizał ją po policzku.
- Ejejejej, lizaj się z inną. - Odpowiedziała.
- Zaprowadź je do nowego pokoju Yuki... - Powiedział Reiji.
- Oczywiście! - Machnęła ręką na znak, żebyśmy za nią podążyły.
Jak prosiła, tak zrobiłyśmy. Poszłyśmy na górę, targając za sobą walizki.
Po chwili byłyśmy na miejscu i otworzyłyśmy drzwi do pomieszczenia. Pokój był niebiesko szary, a meble białe.
- No i oto wasz pokój. - Powiedziała Yuki.
- Pokój jest cudny! - Odpowiedziałam z podekscytowaną miną.
- KRZESŁAW! - Niebieskowłosa wbiegła i usiadła na białym krześle, przy toaletce. - KOCHANIE!
- Krzesław? - Czarnowłosa spojrzała na mnie pytająco i czekała na wyjaśnienie.
- No bo Krzesław to jej mąż, którego bardzo kocha. - Zaśmiałam się.
- Aaaa... - Skierowała wzrok ponownie na Alex tulącą się do krzesła, a następnie dołączyła się do śmiania. - Brakowało mi was dziewczyny. - Przytuliła jedynie mnie, ponieważ tamta była zajęta swoim ukochanym.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro