Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

2 Lipca

- Alex! - Wydarłam się i pobiegłam do mojej przyjaciółki.
- Czego chcesz padalcu?
- Tylko nie padalec. - Zaśmiałam się. - Dzisiaj jedziemy do Yuki.
- A po co?
- A no dowiesz się w swoim czasie. - Uśmiechnęłam się i poklepałam ją po ramieniu. - Dawno jej nie widziałyśmy. Już nie mówiąc o jej rodzeństwie, którego nigdy nie zdążyłyśmy poznać.
- Słyszałam, że ma braci. Podobno są przystojni. - Poruszała znacząco brwiami.
- A ty tylko o jednym! - Pokręciłam głową z uśmiechem. - I tyle to ja też wiem, że to będą chłopcy.

Yuki to nasza najlepsza przyjaciółka. Znamy się od 6 lat. Kiedy skończyłyśmy gimnazjum nasz kontakt minimalnie się urwał. Chodzimy teraz do innych szkół średnich.
Niedawno zadzwoniła do mnie, aby zaprosić nas na całe wakacje do jej rezydencji. Chce, żebyśmy u niej nocowały, i w sumie mi pasuje. Na pewno spędzimy ten czas jak najlepiej.

W pewnym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Alex i ja spojrzałyśmy na siebie, oczekując jakichkolwiek wyjaśnień.
- Zapraszałaś kogoś? - Spytałam.
- Tak, tego przystojnego murzyna, którego przez przypadek utopiłam w wannie. - Odparła sarkastycznym tonem.
- I magicznie powrócił do życia tak? - Zachichotałam.
- E no, a tak na serio to nikogo nie zapraszałam. - Wzruszyła ramionami.
Znowu usłyszałyśmy dzwonek.
- IDĘ! - Krzyknęłam, podeszłam do drzwi i otworzyłam je szeroko. Moim oczom ukazał się jakiś wysoki mężczyzna, a dalej za nim czarna limuzyna.
- What the f...
- Dzień dobry - Zaczął. - Panna Yuki Sakamaki poprosiła mnie o przywiezieniu panienek do rezydencji.
- Yyy... to fajnie. - Powiedziała Alex. - Idę się przebrać w moje zajebiste i seksowne, niebieskie spodnie. - Na jej twarzy wkradł się Lenny face i poszła do swojego pokoju w podskokach.
Kocham jej poczucie humoru.
- Dobrze. W takim razie proszę zaczekać. Jeszcze się nie spakowałyśmy.
- Zgoda. - Odpowiedział i wrócił do pojazdu.

Ah ta Yuki. Ciągle mnie zaskakuje. Pojedziemy do jej posiadłości limuzyną, WOW.
Poszłam do mojego ukochanego, fioletowego pokoju i zaczęłam się pakować. Ile ciuchów może mi wystarczyć na całe dwa miesiące? Trzy walizki?
- Yunooo! Na ile jedzieeemy? - Spytała krzycząc ze swojego pokoju. - Bo nie wiem ile spakować swoich zajebistych, niebieskich rzeczy!
- Na calutkie wakacje! - Wykrzyczałam radośnie.

*Kilka godzin później*

- To już tutaj. - Powiedział kierowca.
Wysiadłyśmy z limuzyny i wzięłyśmy swoje bagaże z bagażnika.
Spojrzałam na rezydencję, która znajdowała się centralnie przed nami. Jest bardzo duża i piękna. Obok niej rosną białe róże, a w powietrzu ulatnia się ich słodki zapach.
- To ten... no... Siema! - Uśmiechnęła się szeroko i trzasnęła drzwiami od auta. Odruchowo zaczęłam się z niej śmiać, po czym walnęłam się w czoło.

Alex podeszła do bramy i ją leciutko otworzyła, po czym skierowałyśmy się do drzwi rezydencji. Miałam zamiar w nie zapukać, lecz gwałtownym ruchem zostały otworzone przez naszą Yuki Sakamaki.
- Cześć! - Przywitała się i przytuliła nas. O nie. Tracę powietrze.
- Za... mocno! - Odpowiedziałam cichym głosem.
- Jak ja was dawno nie widziałam!
- Nie duś! Chcę jeszcze pożyć! Dla Krzesława! - Powiedziała Alex.
- Yuki, może zamiast je dusić to łaskawie zaprosisz je do środka? - Powiedział jakiś męski i stanowczy głos. Zobaczyłam czerwono-włosego chłopaka z soczyście zielonymi oczami. To jest jej brat jak dobrze rozumiem?
- Nie mów mi jak mam żyć! - Wytknęła do niego język - Dobrze. Chodźcie, pokażę wam wszystko. - Weszła do środka, a my za nią. Wnętrze posiadłości jest niesamowicie piękne.
Skierowaliśmy się wszyscy do salonu, gdzie stali tam jeszcze pięciu chłopaków. No i przystojnych! Alex to jednak ma wyczucie. Cóż za instynktowna kobieta.
- No no. Twoje przyjaciółki są jednak śliczne. - Powiedział Rudowłosy chłopak z kapeluszem na głowie i zielonymi oczami.
- Spadaj Laito! Nie będziesz mi przyjaciółek ruchał!
Ja i Alex zaśmiałyśmy się cicho, powstrzymywując się od głośniejszego chichrania. Na szczęście udało nam się nad tym zapanować i usiadłyśmy wygodnie na kanapie.
- Więc tak. Oto moi bracia. - Wskazała na nich machając ręką. - Najstarszy z nas jest mój kochany blondynek Shu, drugi Reiji, czyli mój otaku zastawy stołowej, zboczek Laito, z misiem Kanato, kochaniusi Ayato i najmłodszy Subaru.
- Spadaj... - Prychnął czerwono-włosy. - Powiedzcie mi jak macie na imię deski.

Czy on powiedział...?
Spojrzałam w dół, na moje dwa skarby. Nie są małe! Są odpowiednie do mojego ciała...
Zakryłam je, krzyżując ręce.
- Uważaj na słowa. - Powiedziała Alex marszcząc brwi.
- Bo co?
- Gówno. Nie jestem płaska.
- Brak kultury... - Wtrącił Reiji.
- Spokój! - Krzyknęła Yuki.
- Cisza... - Powiedział znudzonym głosem blondyn.
- Dopiero co je poznaliście cioty, więc się ogarnijcie. - Warknęła Yuki.
- Eee... Może rozluźnię to całą atmosferę. - Wyprostowałam się. - Jestem Yuno Tsukami.
- Ja Alex Evans.
- Słodko pachniesz Alex... - Do mojej przyjaciółki zbliżył się fioletowłosy chłopak z misiem, po czym polizał ją po policzku.
- Ejejejej, lizaj się z inną. - Odpowiedziała.
- Zaprowadź je do nowego pokoju Yuki... - Powiedział Reiji.
- Oczywiście! - Machnęła ręką na znak, żebyśmy za nią podążyły.
Jak prosiła, tak zrobiłyśmy. Poszłyśmy na górę, targając za sobą walizki.
Po chwili byłyśmy na miejscu i otworzyłyśmy drzwi do pomieszczenia. Pokój był niebiesko szary, a meble białe.
- No i oto wasz pokój. - Powiedziała Yuki.
- Pokój jest cudny! - Odpowiedziałam z podekscytowaną miną.
- KRZESŁAW! - Niebieskowłosa wbiegła i usiadła na białym krześle, przy toaletce. - KOCHANIE!
- Krzesław? - Czarnowłosa spojrzała na mnie pytająco i czekała na wyjaśnienie.
- No bo Krzesław to jej mąż, którego bardzo kocha. - Zaśmiałam się.
- Aaaa... - Skierowała wzrok ponownie na Alex tulącą się do krzesła, a następnie dołączyła się do śmiania. - Brakowało mi was dziewczyny. - Przytuliła jedynie mnie, ponieważ tamta była zajęta swoim ukochanym.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro