Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❦ Rozdział 18.


Bolał ją brzuch i nie potrafiła przestać bawić się dłońmi, które ciągle drżały i się pociły. Choć pozwoliła Donghae wierzyć w to, że między nimi może zrodzić się jakieś uczucie, mimowolnie doszukiwała się w nim cech łączących go z Jisungiem, przez co zrozumiała, iż nigdy nim nie będzie. Musiała jednak się z tym pogodzić i całkowicie wyrzucić męża zarówno ze swojego życia, jak i serca, by móc skupić się na nowej relacji. Wiedziała, czego pragnęła od życia i choć Donghae zdawał się idealnie do niej pasować, wiedziała, że każdy związek z początku wyglądał idealnie i usłany był różami. Później, gdy cała ekscytacja z poznawania nowej osoby malała, zaczęły wystawać kolce i pokazywały się burzowe chmury.

Gdy Donghae zatrzymał się przed kawiarnią, posłała w jego stronę nerwowy uśmiech. Naprawdę cieszyła się, że z nią tutaj przyjechał i zamierzał poczekać, aż wyjdzie.

– Nie pozwól się w żaden sposób zastraszyć. Jeśli coś wymknie się spod kontroli, będę tutaj czekał – zapewnił.

Pocałował dłoń Hyejin, co dodało jej sił. Nie była w stanie obdarzyć Donghae uczuciem, na które zasługiwał, ale miała nadzieję, że po dzisiejszym spotkaniu z Jisungiem będzie jej łatwiej. W końcu to on załatwił papiery rozwodowe. Zrobił pierwszy poważny krok ku rozwodowi, a to oznaczało, iż nie powinna mieć złudzeń co do odratowania ich związku. Dlatego też powinna się skupić na sobie i swoich potrzebach.

– Postaram się załatwić to jak najszybciej – powiedziała i wyszła z samochodu, posyłając mu nerwowy uśmiech.

Wzięła głęboki oddech i weszła do kawiarni, uważnie rozglądając się po jej wnętrzu. Na ścianach widniały błękitne tapety w kolorowe ciasteczka. Okrągłe stoliki miały na sobie bardzo podobną ceratę, a za ladą stała przemiła staruszka w uroczym fartuszku, również w ciasteczka. Dostrzegła Jisunga, siedzącego na samym końcu niewielkiego pomieszczenia, jednak zanim do niego podeszła, zdecydowała się zamówić cappuccino z bitą śmietaną. Nawet jeśli okoliczności nie sprzyjały, by sobie dogadzała, nie zamierzała rezygnować z ulubionej kawy.

– Przed chwilą zaniosłam cappuccino do stolika. – Staruszka skinęła w stronę spoglądającego na nich Jisunga. – Pani mąż dobrze wiedział, co zamówić, prawda?

Nie mogła uwierzyć, że Jisung wciąż mówił o niej, jak o swojej żonie. Miał Noori, dlaczego więc bawił się w takie gierki? Naprawdę nic z tego nie rozumiała. Skinęła staruszce głową i ruszyła w stronę stolika, czując ogromną złość.

– Nie nazywaj mnie swoją żoną. To niesmaczne, zważywszy na to, że obściskujesz się z Noori i bez wątpienia z nią sypiasz – odparła szorstko, zajmując miejsce naprzeciwko mężczyzny. Prezentował się świetnie w szarej koszuli, co odrobinę ją zabolało. Choć sama wyglądała nienagannie w kremowej sukience sięgającej do kolan, a Donghae zadbał o jej fryzurę, miała nadzieję ujrzeć smutek na twarzy męża.

Kąciki ust Jisunga mimowolnie się uniosły. Hyejin była o niego zazdrosna, a to oznaczało, że wciąż jej na nim zależało. Nadzieja znów zakwitła w jego sercu i choć było to głupie, zważywszy na fakt, że w domu czekała na niego Noori, postanowił się jej chwycić i pozwolić jej rozkwitnąć.

– Wciąż jesteś moją żoną – odpowiedział pewnie, nie spuszczając z niej wzroku. – Dopóki sąd nas nie rozdzieli, mam prawo cię tak nazywać.

Zacisnęła dłonie pod stolikiem, próbując zachować spokój. Nie podobał jej się sposób, w jaki na nią patrzył. Myślała, że ta rozmowa potoczy się zupełnie inaczej, a wszystko wskazywało na to, że Jisung zamierzał zabawić się jej kosztem.

– Daj mi papiery do podpisania i skończmy tę szopkę.

Jisung odsunął teczkę, w której znajdowały się podpisane przez niego papiery rozwodowe. Choć pod naciskiem Noori złożył na nich ten przeklęty podpis, nie zamierzał odpuścić. Nie teraz gdy Hyejin po raz kolejny udowodniła, że wciąż coś do niego czuła. Po spotkaniu w Aqua Parku mógł sobie wmawiać, że mu się przewidziało, ale dziś zrozumiał, że wcale tak nie było. Ich małżeństwo wciąż mogło zostać odratowane, choć wydarzyło się wiele złego i pojawiły się w nim osoby trzecie.

– Nie chcę tego rozwodu. Chcę odzyskać swoją żonę.

Hyejin prychnęła gniewnie, ledwie powstrzymując łzy od spłynięcia.

– Nie prowokuj mnie – ostrzegła, wskazując na niego palcem. – Daj te papiery i idź do Noori. Na mnie też ktoś czeka, więc przestań to przeciągać.

Oczywiście, że widział, jak podjechała eleganckim samochodem z jakimś młodym chłopakiem. Dostrzegł również, iż nie traktowała go poważnie, co pokazywało mu, iż wciąż go kochała, a zapewnienia Semi o jej rzekomym romansie okazały się stekiem bzdur, w które z początku uwierzył.

– Kochasz mnie, Hyejin. Widzę to.

– Przestań.

– Ja też cię kocham i zamierzam o ciebie walczyć. Żałuję, że wszystko potoczyło się w taki sposób i pozwoliłem, by niektóre sprawy zaszły za daleko, ale jestem pewien, że jesteśmy w stanie uratować nasze małżeństwo, ponieważ w końcu widzę, że dalej ci na mnie zależy...

– Przestań! – krzyknęła, uderzając dłońmi o stół. Nie chciała robić scen, ale Jisung skutecznie wyprowadzał ją z równowagi. Całe szczęście, że w środku nie było nikogo, prócz spoglądającej w ich stronę z niepokojem właścicielki kawiarni. Usiadła z powrotem na krzesło, próbując zapanować nad emocjami. – Nie spotkaliśmy się tutaj po to, byś gadał te wszystkie bzdury. Widziałam, jak bardzo mnie kochasz, gdy całowałeś się z Noori w Aqua Parku, więc przestań, bo nic tutaj nie ugrasz – oznajmiła spokojniejszym głosem.

– Myślałem, że sama kogoś masz. Dlatego chciałem się na tobie odegrać! – przyznał, próbując się bronić. – Za późno zrozumiałem, jak wielki błąd popełniłem.

– Dopóki was nie ujrzałam, w moim życiu nie było nikogo, a to, że myślałeś inaczej, bo Semi nagadała ci bzdur, w ogóle mnie nie obchodzi – oznajmiła szorstko i upiła ciepłe cappuccino, chcąc czym prędzej opróżnić szklankę. – Chcę zacząć wszystko od nowa, dlatego daj mi te papiery i miejmy to z głowy. Proszę, nie utrudniaj mi tego.

Nie mógł pozwolić jej teraz odejść. Jeśli to zrobi, naprawdę może ją stracić. Zbyt późno zrozumiał, że powinien na nią poczekać, nie doszukując się w ich rozstaniu żadnych podtekstów. Jego żona przechodziła przez cholernie ciężki okres, a on nie potrafił jej pomóc. Zamiast dać jej chwilę wytchnienia, pozwolił sobie pójść o krok dalej z Noori, co nigdy nie powinno mieć miejsca. Nie tylko zranił tym Hyejin. Noori również będzie cierpiała, gdy oznajmi jej, że nigdy nie traktował jej poważnie i była jedynie sposobem na zapomnienie o osobie, którą kochał. Zachował się okropnie, ale ludzie popełniali pod wpływem impulsu wiele złych rzeczy, dlatego miał nadzieję, iż Hyejin zdoła mu to wszystko wybaczyć.

Wyjął z teczki papiery i bez chwili wahania, potargał je i położył na stole.

– Nie mogę pozwolić ci odejść. Jesteś miłością mojego życia.

– Nie będę dłużej tego słuchać.

Podniosła się z krzesła i zamierzała odejść, ale Jisung pospiesznie chwycił ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie, składając na jej ustach pocałunek. Z początku była tak oszołomiona, że nie potrafiła się poruszyć. Wielkimi oczami patrzyła na jego zamknięte powieki, czując przyjemne ciepło roznoszące się po jej ciele, ale za chwilę w jej oczach momentalnie zalśniły łzy.

Odepchnęła go, patrząc w jego oczy z bólem.

– Patrzenie na ciebie zadaje mi wiele bólu. Dlatego nie spotykajmy się więcej. Wyślę ci papiery rozwodowe.

Z niedowierzaniem patrzył, jak kieruje się w stronę wyjścia.

Gdy zerwał się do biegu i wyszedł na zewnątrz, dostrzegł ją siedzącą w samochodzie u boku chłopaka, którego nie znał.

Chłopaka, który obecnie miał obok siebie cały jego świat.

Noori stała w progu salonu i z niedowierzaniem wpatrywała się w walizki, w których znajdowały się wszystkie jej rzeczy. Szok zaczął jednak ustępować miejsca frustracji, dlatego już po chwili dobiegła do siedzącego na sofie Jisunga, by spojrzeć na niego z nienawiścią.

– Miałeś spotkać się z Hyejin, by podpisała papiery rozwodowe, a teraz tak po prostu mnie wyrzucasz?! Jak jakieś psa?!

Jisung przetarł zmęczone powieki i westchnął głośno. Szykował się na tę awanturę, choć wolałby, gdyby nie miała ona miejsca. Nie dziwił się jednak Noori i wiedział, że miała pełne prawo się wkurzyć. Wykorzystał ją, a teraz, gdy przestała mu odpowiadać, zamierzał ją porzucić. Czuł się z tym źle, ale nie mógł dłużej udawać, że stworzą prawdziwy związek.

– Uspokój się...

– Jak mam się uspokoić, skoro jeszcze wczoraj się ze mną kochałeś, zapewniałeś, że po rozwodzie wszystko stanie się łatwiejsze, a teraz mnie zostawiasz?! – krzyczała, ledwie powstrzymując się od rzucenia w niego wazonem, który stał na stole.

– Zrozumiałem, że Hyejin dalej mnie kocha, a to oznacza, że mogę o nią walczyć. Myślałem, że nas przekreśliła na samym początku, ale to mój romans z tobą sprawił, że naprawdę chce tego rozwodu – wyznał szczerze, czego od razu pożałował.

Noori uderzyła go z całej siły z otwartej dłoni, zaciskając przy tym zęby. Wyglądała, jakby starała się nie rozpłakać, a on nawet nie zamierzał jej pocieszać.

– Traktowałeś mnie jak zabawkę!

– Od samego początku wiedziałaś, że jesteś jedynie zapchajdziurą! – odkrzyknął, choć wiedział, że nie powinien w ogóle się odzywać. – Wiedziałaś, że kocham Hyejin, a mimo to i tak pchałaś mi się do łóżka! To nie jest tylko moja wina!

Noori prychnęła gniewnie, unosząc wysoko brwi.

– Obiecałeś, że się stąd wyprowadzimy, gdy tylko weźmiecie rozwód! – przypomniała z żalem. Naprawdę starała się nie okazywać wszystkich emocji, ale zachowanie Jisunga cholernie ją bolało. Wierzyła w każde jego słowo, choć podświadomie wiedziała, że wciąż kochał swoją żonę. – Mieliśmy kupić domek, o którym zawsze marzyłeś, a Hyejin nigdy nie pozwoliła ci takiego kupić! Mieliśmy...

– Ranisz tylko siebie, gdy o tym wspominasz – przerwał jej, uważnie wpatrując się w jej oczy. Lśniły od łez, które chciały spłynąć. – Przepraszam, że narobiłem ci nadziei. Nie powinienem tego robić, skoro ani przez moment nie przestałem kochać swojej żony. Naprawdę żałuję, że między nami do czegoś doszło, ale czasu nie cofnę.

– Pieprzyłeś się ze mną wczorajszej nocy! – Rzuciła się na niego z pięściami, a łzy w końcu spłynęły po jej policzkach, gdy ścisnął ją za nadgarstki, powstrzymując tym samym przed zadaniem kolejnych ciosów. – Jeszcze wieczorem wszystko było okey, a teraz mnie zostawiasz, bo spotkanie z żoną namieszało ci w głowie! Jesteś cholernym dupkiem! Nienawidzę cię!

Pozwolił, by krzyczała i płakała. Zasługiwał na każde słowo, wypowiadane w jego stronę. Żałował, że tak bardzo ją zranił, ponieważ była dobrą dziewczyną, ale nie mógł żyć w zakłamaniu i tworzyć z nią szczęśliwej rodziny, ponieważ wiedział, że nigdy jej nie pokocha.

Gdy się uspokoiła, przeprosił ją kolejny raz.

Noori poprawiła biały kombinezon, zakończony na udach falbankami i otarła z policzków łzy. Nie mogła uwierzyć, że przegrała z Hyejin. Była tak pewna wygranej, a jednak przyszło jej zejść na ziemię w bardzo brutalny sposób. W dodatku musiała rozstać się z mężczyzną, o którego tak długo się starała. Czy to miało jakikolwiek sens?

– Nikt nie wyrzucił mnie z mieszkania – powiedziała, skupiając na sobie uwagę mężczyzny. Widząc jego pytające spojrzenie, kontynuowała: – Wyglądam ci na kogoś, kogo nie stać na własne mieszkanie? To było kłamstwo, które pomogło mi cię uwieść. Od początku grałeś, jak ci zagrałam, a teraz zachowujesz się, jakbyś to ty rozdawał pionki w tej grze.

– Wróć do siebie w takim razie. Chciałem opłacić ci hotel, ale skoro masz mieszkanie, to nie muszę martwić się tym, gdzie się podziejesz.

– Naprawdę myślisz, że Hyejin do ciebie wróci? Po tym, jak kochałeś się ze mną w waszym małżeńskim łóżku? – Skrzyżowała dłonie na klatce piersiowej. Nie potrafiła odpuścić. – Gdybyś naprawdę ją kochał, nigdy byś tego nie zrobił.

Męczyła go ta rozmowa, dlatego podniósł się z sofy, wyminął ją i ruszył w stronę przedpokoju, ciągnąc za sobą dwie walizki na kółkach.

– Zostaniesz sam! – wrzeszczała Noori, biegnąc za nim. – W końcu za mną zatęsknisz, a wtedy będzie za późno, rozumiesz?! Nie wrócę do ciebie, jeśli karzesz mi się stąd wynosić!

Spojrzał na nią z żalem i otworzył drzwi, wskazując dłonią na korytarz.

– Przepraszam.

Tylko tyle był w stanie powiedzieć.

– Właśnie straciłeś swojego najlepszego pracownika! – krzyknęła, odbierając od niego walizki. – Ciekawa jestem, kto będzie teraz załatwiał najlepszych DJ'ów do seulskiego Fire Club!

– Myślę, że Hari znajdzie kogoś na twoje miejsce – odpowiedział spokojnie, a w Noori aż się zagotowało.

– A wiesz, że Hyejin sypiała ze swoim szefem, gdy jeszcze mieszkała w Gunpo?! – krzyknęła, gdy chciał zamknąć jej drzwi przed nosem. – Robiła to dla kasy, bo nie miała za co wysłać brata do Stanów! Jest zwykłą dziwką, a ty mnie dla niej zostawiasz!

– Zainteresuj się lepiej własnym życiem, a od Hyejin trzymaj się z dala! – Jisung zbliżył się do dziewczyny na niebezpieczną odległość, ledwie powstrzymując się od uderzenia jej w twarz. O nim mogła mówić, co tylko chciała, ale nigdy nie pozwoli obrażać swojej żony. – Jesteś stuknięta!

– To nie ja wykorzystuje kogoś, by uleczyć złamane serce! To nie ja składam puste obietnice!

Drzwi zatrzasnęły się z hukiem, wprawiając Noori w jeszcze większą złość. Chwilę stała oszołomiona, po czym chwyciła za walizki i ruszyła w stronę windy, powstrzymując się od płaczu. Była zdruzgotana, ale zamierzała udawać twardą, nie chcąc wzbudzać zainteresowania u sąsiadów. Myśl, że ci chętnie opowiedzą Hyejin o jej pobyciu w ich domu, jeśli wróci do Jisunga, poprawiała jej nieco humor. Tak samo, jak fakt, że uprawiała z Jisungiem seks w ich małżeńskim łożu.

– Jeszcze do mnie wrócisz – powiedziała pod nosem, gdy stanęła przed windą. – To tylko kwestia czasu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro