Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

 - Musisz poprosić tatę o samochód, jestem pewien że się zgodzi – stwierdził Liam w drodze do domu.

 - A co? Ty już nie chcesz mnie wozić? – spytałam zaczepnie.

Pokręcił głową z uśmiechem.

 - Nie, po prostu powinnaś też mieć swój. Gdybyś chciała pojechać po coś do miasta lub do kogoś w odwiedziny... albo sama do szkoły.

 - Wcześniej dawałam sobie bez niego radę.

 - Tak, ale Wolverhampton w porównaniu do Londynu jest jak mała wioska, Li – powiedział i wjechał na podjazd parkując pod garażem.

Przewróciłam oczami wiedząc, że z nim i tak nie wygram. Przeszłam do domu i od razu do swojej sypialni chcąc przebrać się w coś wygodnego. Padło na legginsy i luźną czarną koszulkę. Założyłam jeszcze puchate błękitne skarpetki i przeszłam na dół.

Spotkałam w kuchni Liama biorącego z lodówki butelkę wody.

 - Lecę na trening – pocałował mnie w policzek – do wieczora, Layla!

Stwierdziłam, że najpierw zrobię jakiś obiad a potem zabiorę się za prace domowe i naukę do konkursu.

Zdecydowałam się na lasagne i w trakcie jej robienia uciekłam myślami do tego, czego dowiedziałam się w czasie lunchu.

Więc Harry był typowym podrywaczem i fanem dziewczyn na jedną noc? Fakt, jest bardzo atrakcyjny, nie ma jakiś złych ocen, gra w szkolnej drużynie, jest popularny... ale moje pierwsze wrażenie na jego widok było inne. Chociaż, gdy sobie przypominam jego taniec ze mną na imprezie i próbę pocałowania mnie po tygodniu znajomości, a przecież byłam siostrą jego kumpla, no to jednak trochę odbiega od wizerunku jaki miałam w głowie.

Zastanawia mnie czy to nie jest tylko na pokaz. Czy kiedy nie przebywa z ludźmi jest zupełnie inny niż w szkole. No niestety, na ten temat mogę tylko gdybać.

Wstawiłam potrawę do piekarnika i poszłam do swojego pokoju się uczyć.

Siedziałam właśnie na łóżku z książką od fizyki na kolanach. W tle cicho śpiewała Janis Joplin, a ja miałam podzielną uwagę do tego stopnia, że śpiewałam cicho wraz z nią.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.

 - Proszę – odpowiedziałam nie odrywając wzroku od podręcznika.

 - Cześć, Layla. Nie przeszkadzam? – uniosłam głowę słysząc głos Harrego.

 - Nie, pewnie że nie. Stało się coś? – spytałam po chwili ciszy.

 - Właściwie to tak, mogę wejść? – pokiwałam głową i odłożyłam książkę na bok.

Brunet wszedł i zamknął za sobą drzwi. Przez chwilę się rozglądał skanując dokładnie każdy cal mojego pokoju. W końcu jego wzrok spoczął na mnie, a ja spłonęłam rumieńcem. Nie wyglądałam wyjściowo w legginsach i luźnej koszulce, bez makijażu, z włosami spiętymi w koka i okularach korekcyjnych na nosie. Wyglądałam jak nerd i Harry pewnie pomyślał tak samo.

 - Mam coś co chyba należy do ciebie – z kieszeni ciasnych spodni wyjął naszyjnik, złoty ze znakiem nieskończoności.

 - Mój naszyjnik, skąd ty...?

 - Znalazłem ją na trawie, po tym... - przeczesał włosy nerwowo – pozwól, że ci go zapnę.

Powoli podeszłam do niego i odwróciłam się tyłem. Przełożył go przez moją szyję i zapiął zręcznie. Czułam jego gorący oddech na karku, aż zadrżałam czując jego bliskość. Opuszkami palców przesunął po skórze na szyi, a mój oddech przyspieszył. Po chwili miejsce palców zajęły usta, a ja musiałam się całą sobą powstrzymywać żeby nie jęknąć gdy ścisnął mocno moje pośladki.

 - W tych spodniach wyglądasz cholernie seksownie, aż zrobiłem się przez to twardy, skarbie – wychrypiał i dla potwierdzenia swoich słów złapał za moje biodra i przysunął do siebie tak bym mogła poczuć wypukłość jego jeansów.

W momencie, gdy jego palce zahaczały o gumkę legginsów chcąc pewnie dostać się do środka usłyszeliśmy pukanie w drzwi.

Szybko odsunęłam się od bruneta i podeszłam do drzwi otwierając je. Moim oczom ukazał się Liam.

 - Nie widziałaś może... o Harry, szukałem cię – mój brat nie dawał po sobie poznać, że ciekawi go ta sytuacja co jego przyjaciel robił u mnie w pokoju. Jestem pewna, że i tak później mnie o to zapyta.

 - Oddał mi mój naszyjnik – uśmiechnęłam się do loczka, który zrobił to samo tylko o wiele efektowniej dodając swoje urocze dołeczki – dziękuję, Harry.

 - Nie ma za co, Layla. Stało się coś, że mnie szukałeś? – zwrócił się do Liama nadal stojąc w moim pokoju.

 - Dzwonił Louis, że auto nawaliło mu w drodze do domu i czy nie możemy podjechać po niego.

 - Jasne, za chwilę zejdę.

Mój brat pokiwał głową i wrócił na dół. Harry spojrzał na mnie i palcem przejechał po mojej dolnej wardze. Patrzyłam w jego zielone oczy jak zahipnotyzowana nie bardzo wiedząc co mogę zrobić.

 - Jeszcze raz dziękuję – szepnęłam cicho.

 - Umów się ze mną – wypalił nagle, a ja zaniemówiłam.

Co? Ma na myśli randkę? Z nim? To jakiś żart?

Miał lekko spięty wyraz twarzy, co chyba mogę wziąć jednak za dowód prawdy.

 - Okej... - uśmiechnęłam się i zarumieniłam mocno widząc jego zadowolenie.

 - Okej... - wziął głęboki oddech i opuścił mój pokój, lecz gdy był na pierwszym stopniu schodów przystanął i odwrócił się do mnie – do zobaczenia w szkole, mała.

Puścił mi oczko, a ja poczerwieniałam. Z zawadiackim uśmiechem zeszedł na dół akurat wtedy, gdy Liam zaczął na niego głośno kląć.

Zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich na podłogę.

Moje myśli zajmował aktualnie tylko i wyłącznie brunet o soczyście zielonych oczach i dołeczkach w policzkach. Dzisiaj już nawet nie jestem w stanie wziąć książki do ręki wciąż czując miękkie wargi bruneta na mojej szyi...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro