67
Minęły dwa dni, odbierałem właśnie Brada ze szpitala. Przez cały jego pobyt w ośrodku, Minho ani razu sie nie pojawił ani nie odezwał. Brad oczywiście cierpiał ale nie wypowiadał się na ten temat. Może to i lepiej? Takie rzeczy nie powinny zawracać mu głowy.
- To co? Idziemy?
- Muszę wejść jeszcze do apteki po witaminy. Mam teraz dietę wiesz? Jak ja wytrzymam bez jedzenia?- zaśmiałem się. On myśli tylko o jedzeniu.
- Na szczęście ja jako twój najlepszy przyjaciel nie mam diet i mogę jeść słodycze na spokojnie!
- Ale pocieszenie. Po prostu dam ci medal.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro