45
Brad
- Minho! Nie wytrzymam z tymi debilami, idziemy na fajkę!- dlaczego akurat wrócili?
- Powiesz mi później, dobra? Chyba, że to coś ważnego?- spojrzałem ze smutkiem na chłopaka, czuję jak w moich oczach zbierają się łzy.
- Nie, to nic ważnego.- chłopak posłał mi uśmiech i odszedł z kumplami. Zaraz się rozpłaczę.
- I co? Powiedziałeś mu? I przepraszamy za nich, nie mogliśmy dłużej ich powstrzymać.- z moich oczu poleciały pierwsze łzy.
- N-nie zdążyłem. Kiedy m-miałem mu p-powiedzieć, oni przyszli.- Thomas przytulił mnie do siebie, a ja całkowicie się rozkleiłem. Jak dobrze, że był już dzwonek i wszyscy udali się do swoich klas.
- Nie martw się, powiesz mu kiedy indziej.- Liam próbował mnie pocieszyć.
- Nie.
- Co?
- Nie powiem mu. Już nie. On nawet by go nie chciał.- moi przyjaciele spojrzeli się na mnie dziwnie.
- Żartujesz prawda? Musisz mu powiedzieć! To też jego dziecko!
- Nie powiem mu! Nie obchodzi mnie co sobie myślicie na ten temat. Nie powiem mu i koniec.- ruszyłem w stronę wyjścia ze szkoły, ignorując nawoływanie przyjaciół. Nie mam zamiaru mówić Minho o dziecku. Dla niego to pewnie kolejna i nic nie znacząca wpadka.
***
Ja bez dram to nie ja.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro