160
Brad
Siedziałem przy łóżku przyjaciela trzymając go za rękę. Znajdowaliśmy się w tym samym pokoju co Dylan. Normalnie nikt by na to nie pozwolił ale nikt też nie odmówiłby stacie wilków, którzy albo błagają albo grożą. Wiedziałem, że Thomas chciał być blisko swojej Alfy więc nie poddałem się nawet gdy przyszła ochrona. Jak on mógł być taki nieodpowiedzialny? Prawie zagłodził się na śmierć. Jestem ciekaw co by było gdyby akurat teraz Dylan się obudził. Podejrzewam, że teraz on by się o wszystko obwiniał i wpadliby w błędne koło. Są jak dzieci, które zawsze trzeba pilnować. Tylko szkoda, że teraz leżą nieprzytomni na sąsiednich łóżkach.
***
Ostatni.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro