132
Mike
Jechaliśmy już jakieś dwadzieścia minut w ciszy. Każdy z nas przygotowywał się na to co ma nadejść. Nigdy nie czułem takiego stresu, nawet przy pobieraniu krwi, a ja boję się krwi. Reszta także wyglądała na zdenerwowanych ale Logan stwarzał największe pozory. Na szczęście znam go wystarczająco długo by wiedzieć, że pod tą maską spokoju, tak naprawdę sra w gacie.
Gdy po kolejnych minutach dojechaliśmy pod opuszczoną fabrykę gdzie miała odbyć się akcje, myślałem, że ja się posram. Wszyscy założyliśmy kominiarki i wyszliśmy z auta. Przygotowaliśmy pistolety i udaliśmy się do tylnego wyjścia, tak jak było w planach. Gdy dostaliśmy sygnał, wkroczyliśmy do środka. Czas zacząć zabawę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro