Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

127

Scott

- C-czego chcesz? Nie jestem ci nic winien.-siedziałem na łóżku starszego chłopaka i patrzyłem jak chodzi po pokoju. Muszę przyzna, że trochę się go boję.

- Nie? A mi się wydaje, że jednak tak.- spojrzałem na niego z niezrozumieniem. Niby co jestem mu winien? Nie zrobiłem nic co dało mu powód do takiego myślenia. Starszy postawił krzesło naprzeciwko mnie i na nim usiadł. Jakie on ma seksowne spojrzenie.

- Niby co?- na twarzy Logana pojawił się pewny siebie i zarazem seksowny uśmiech.

- Ładnie to tak rano uciekać? Jeszcze zostawiać po sobie brudne rzeczy. Zabrałeś mi możliwość miłego poranku i udanego dnia. A ja bardzo nie lubię gdy coś idzie nie po mojej myśli.- chłopak zaczął się do mnie zbliżać przez co mój oddech i rytm serca znacznie przyspieszył. Gdy jego usta znalazły się przy moim uchu myślałem, że dostanę zawału.- Jak chcesz mi to teraz wynagrodzić? 

***

Z jakiej teraz perspektywy napisać?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro