Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♂ ROZDZIAŁ 5. ♂

Obudziłem się równo z pierwszym dźwiękiem budzika. Przetarłem dłońmi oczy i wstałem z łóżka. Wyjąłem z szafy ubranie i zaspany skierowałem się do łazienki. Nalałem ciepłej wody do wanny i zanurzyłem się w niej. Próbowałem się odprężyć, ale nie udawało mi się to. Zrezygnowany spuściłem wodę i wytarłem ciało. Założyłem bokserki, przeczesałem swoje blond włosy grzebieniem, użyłem dezodorantu, aby nie spocić się na planie, włożyłem dresy i biały podkoszulek, ubrałem czarną bluzę z Adidasa i wyszedłem z łazienki.

Z szafeczki zgarnąłem telefon, który włożyłem do kieszeni i wyszedłem z pokoju. Wszedłem do kuchni i stanąłem jak wryty. Rhett siedział przy wyspie i czekał na mnie z jedzeniem. Na wyspie przygotowane były tosty, jajecznica, sok pomarańczowy oraz koktajle owocowe. Wstał, kiedy mnie zobaczył i do mnie podszedł. Minę miał smutną, oczy zapłakane, a jego ubranie było niedopasowane, skąd mogłem wywnioskować, że jest roztrzepany.

Otworzył buzię i z jego ust zaczął wylewać się potok słów:

- Enzo, bardzo Cię przepraszam. Zachowałem się idiotycznie. Coś we mnie wstąpiło. No nie wiem... Chciałem się odgryźć za ten tekst o nosie i ciele. No cholera wie o co mi chodziło. Bardzo Cię przepraszam. Schlałem się w sumie nie ze swojej winy. Pierwszego shota zaproponował mi Bloom. Zgodziłem się, bo przecież po jednym kielichu nic mi się nie mogło stać. Uderzyło mi to do głowy i zacząłem lecieć na całego. Nie widziałem u nikogo pogardy dla mojego zachowania, więc brałem wszystko co zawierało jakikolwiek procent. Zachęcali mnie wszyscy. To wszystko wymknęło się spod kontroli. Jestem Ci wdzięczny za poświęcenie dla mnie. Gdyby nie Ty chyba bym wczoraj nie wstał. Rozumiem, że się na mnie zawiodłeś. Rozumiem, że jesteś na mnie wściekły. Ale proszę Cię. Daj mi drugą szansę. Czuję się okropnie z tym co zaszło. Wybacz mi.

Przechyliłem głowę na bok i spojrzałem z politowaniem na Rhetta. Było mi go szkoda. Gdybym wiedział jakie spustoszenie moja wściekłość sieje w jego umyśle, nauczka poszłaby innym torem.

- Chodź tu do mnie. - powiedziałem z uśmiechem i rozłożyłem ramiona.

Chłopak uronił kilka łez i podszedł do mnie się przytulić. Ścisnąłem drżące ciało blondyna i pogłaskałem go po głowie. Po jakimś czasie oderwałem go od siebie i powiedziałem:

- Wystarczyłoby zwykłe: PRZEPRASZAM, TO SIĘ WIĘCEJ NIE POWTÓRZY. Otrzymałeś drugą szansę. Rhett. Uśmiechnij się.

Towarzysz wyszczerzył zęby w uśmiechu i usiadł na krześle za wyspą, a ruchem ręki polecił, abym zrobił to samo. Usiadłem naprzeciwko niego i zaczęliśmy jeść.

Powiem szczerze, że tosty i zwykła jajecznica przygotowana przez chłopaka, była nad wyraz smaczna. Sok pomarańczowy idealnie dopełnił śniadania, zaś koktajle z owoców leśnych rozwaliły system.

Wstałem od stołu, wziąłem kluczyki od motocykla i poprosiłem chłopaka, aby za mną poszedł. Powkładał szybko naczynia do zlewu, zalał je wodą, złapał kurtkę motocyklową, którą dzień wcześniej najwidoczniej tutaj zostawił i wyszedł ze mną z mieszkania. Na parkingu ubraliśmy kaski i ruszyliśmy do pracy. Tym razem jechałem ze stałą prędkością 70 km/h. 

♂♂♂

- Chodź. - powiedziałem ciepło i podążyłem z Rhettem do studia.

W drodze do sali z atrapą wytłumaczyłem chłopakowi, że jeśli ma z czymś problem to ma przyjść albo do mnie, albo do Adriana. Oznajmiłem mu, że nie powinien przejmować się komentarzami obsady i poleciłem, aby podchodził do każdego nowego wyzwania na luzie, bo jeśli będzie się denerwował wszystko będzie musiał powtarzać. Podziękował mi serdecznie, po czym pobiegł na swoje stanowisko.

Przywitałem się z Johnnym, usiadłem na fotelu obok niego, aby zacząć charakteryzację, po czym zacząłem rozmawiać w najlepsze ze sławnym aktorem.

- Jak myślisz? Jesteś młody, masz tylko o pięć lat więcej niż moja córka Lily. Ubzdurała sobie, że chce zostać modelką i aktorką w jednym. To ją wyniszczy. Ma jeszcze 3 miesiące na podjęcie decyzji czy chce iść w modeling i aktorstwo, czy może w sam modeling. Potrzebuje wzorca... Na mamę w tym temacie nie może liczyć, bo niestety często jej przy Lily nie ma. Nie mam żalu do Vanessy, ale nie wiem co mam robić.

- Ale masz poważny problem... Hm... Wiesz co? Kojarzysz Chanel Weeys? To moja dziewczyna. Może uda mi się ją namówić, aby porozmawiała z Lily. Jeśli oczywiście chcesz. - tłumaczyłem.

- Byłbym wdzięczny. A co do tej niedojrzałej obsady. Zostali ukarani. Każdy został dobity, uderzony w czuły punkt. - zachichotał Depp, a mi to wystarczyło i przestałem martwić się aktorami z imprezy.

- To co? Zaczynamy! Kapitan Jack Sparrow jest gotowy, aby uciec przed śmiercią! - wybuchnął śmiechem mężczyzna, a ja wraz z nim.

Obaj ruszyliśmy w kierunku Czarnej Perły, pogromczyni mórz i oceanów.

♂♂♂

O godzinie 15.00 zakończyliśmy pracę. Reżyserowie stwierdzili, że do końca tygodnia będą zajmować się promocją filmu, poszerzaniem zasięgu nowo nagranego zwiastunu, podejmą decyzje co do budżetu i jeszcze potrzebnych rekwizytów. Na koniec pracy poinformowali nas, że od poniedziałku sceny morskie będą kręcone w Australii. Polecili nam, abyśmy do końca tygodnia zażegnali wszystkie konflikty, nauczyli się tekstów z ważniejszych scen i odpoczywali.

Zadowolony wyszedłem z Rhettem ze studio. Odpaliliśmy motocykl i pojechaliśmy do domu, gdzie zjedliśmy spaghetti, które po wielkich trudnościach udało mi się zrobić, wypiliśmy po filiżance zielonej herbaty i poszliśmy do biblioteczki.

Usiadłem na sofie, zaś Rhett w fotelu. Zabraliśmy się za czytanie książek. Chłopak skusił się na biografię Margaret Thatcher, zaś ja na "Hobbita". Obaj czytaliśmy swoje książki w milczeniu, ale ja nie mogłem się skupić. Może to była wina książki, może ciekawości z kim na razie żyję pod jednym dachem... Trudno stwierdzić.

- Rhett. Zróbmy sobie dzisiaj wieczorek oparty na prawdzie. Pytanie za pytanie, prawda za prawdę, hm? - szepnąłem z nadzieją.

- Jasne. - zgodził się od razu chłopak, co wprawiło mnie w osłupienie.

Poszedłem do kuchni, gdzie przygotowałem pop corn, wziąłem kubki i dwa kartony soku pomarańczowego.

Usiadłem na dywanie w biblioteczce obok chłopaka, porozlewałem soku do kubków, miskę z przekąską ustawiłem pomiędzy nami i zapytałem:

- Kto zaczyna?

- JA.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro