♂ ROZDZIAŁ 3. ♂
Kręciłem się po domu bez celu. Rhett siedział w bibliotece i cały czas czytał. Niezmordowanie... Jakby chciał od czegoś uciec. Nagle usłyszałem dźwięk powiadomienia. Przewróciłem oczami i ruszyłem do sypialni. Przechwyciłem telefon, odblokowałem go i odczytałem wiadomość:
"Wiem, że zaczynasz mieć mnie dość. Nic na to nie poradzę. Przygotuj się teraz. Obsada zdecydowała, że robią imprezę. Niestety jako, że jesteś drugi najważniejszy i są teraz zazdrośni, że Depp wziął Cię pod swoje skrzydła, chcą ją zrobić u Ciebie. Nie masz wyboru. Dopilnuj, aby Ci najważniejsi nie poszli w tango. Godzina 19.00. Dzięki. Pa. Nie przeszkadzam. Ah! Zapomniałbym. Błagam Cię. Zadbaj o młodego. Adi."
- Niech Was wszystkich piorun trzepnie. - pomyślałem wściekły.
Ruszyłem pędem do kuchni i sprawdziłem zawartość lodówki. Ujrzałem pustkę. Przewróciłem oczami i stwierdziłem, że jak będą coś chcieli zjeść to zamówią pizzę.
Pobiegłem do swojej sypialni po raz kolejny. Zrzuciłem z siebie ubranie, zostając w samych bokserkach pognałem do łazienki. Wszedłem pod prysznic i zacząłem się myć.
Lekko uspokojony wyszedłem spod prysznica, owinąłem się ręcznikiem, a drugim zacząłem się wycierać w drodze do pokoju. Wyjąłem z szafy beżowy bezrękawnik i jeansy z dziurami... Projektant Chanel nadzwyczaj często wysyła nam podarunki.
Wyprasowałem ubranie i próbując dobrze wytrzeć włosy, ruszyłem do biblioteczki, aby uprzedzić Rhetta o zakłóceniu jego spokoju.
Oparłem się o framugę i powiedziałem:
- Rhett. Przebierz się w coś co jest dosyć. Hm... Bardziej imprezowe. Obsada do nas dzisiaj wpada. Robią zabawę. Jeśli nie masz co założyć na siebie to coś Ci pożyczę. Wiem, że tylko część ubrań dotarło tutaj, więc nie krępuj się. Jak coś to proś.
Gdyby nie to, że Rhett kiwa głową stwierdziłbym, że całkowicie się wyłączył. Siedział w tym fotelu i tylko walczył z tym, aby się na mnie przestać gapić. Nie powiem. Zawsze mi schlebiało to, że i chłopcy i dziewczyny twierdzili, że dobrze wyglądam. Osobiście uważam, że wyglądam przeciętnie, ale to moja opinia.
Zachichotałem cicho i zapytałem:
- Czy oprócz nosa reszta mojego ciała wygląda kiepsko i trzeba coś z tym zrobić?
Szybko jednak pożałowałem tego pytania, gdy ujrzałem cierpką minę chłopaka. Dodałem:
- Dobra. Chodź. Dam Ci coś.
Blondyn posłusznie za mną podążył, a ja w końcu osiągnąłem swój cel: wysuszyłem porządnie włosy. Stanąłem przed szafą i zwróciłem się do chłopaka:
- Sprawa pierwsza. Idziesz się umyć. Świeże ręczniki są na wierzchu przy jacuzzi. Sprawa druga. Jak przyjdziesz to wybierzemy Ci coś dogodnego do ubrania. Na koniec, sprawa trzecia. Postaraj się dzisiaj za dużo nie pić. Jutro pierwszy dzień zdjęć i pierwsze nagrania.
- Jeszcze nigdy się nie spiłem. Nie martw się. Dobra, to ja pójdę się umyć. - powiedział chłodno i zamknął się w łazience.
Wybałuszyłem oczy ze zdziwienia i wzruszyłem po chwili ramionami. Przebrałem się w przygotowane ubrania i usiadłem na łóżku.
Po pewnym czasie z łazienki wyszedł chłopak. Stał przede mną w szlafroku, a minę miał zaciętą.
- Oj rozchmurz się. - powiedziałem.
- Co mi dasz do ubrania? - warknął Rhett, a mnie na chwilę zamurowało.
Otworzyłem szafę i wyjąłem z niej koszulę w czarno-czerwoną kratkę, jeansy i ramoneskę. Rzuciłem ubrania towarzyszowi i wyszedłem z sypialni.
Kiedy skończyłem ogarniać powierzchowne brudy w salonie, kuchni, jadalni i bawialni, usłyszałem dzwonek do drzwi. Wziąłem głęboki wdech i otworzyłem mieszkanie innym.
Przede mną stał Orlando Bloom...
- Hej, młody. Mam nadzieję, że nie przeszkadzamy! - zachichotał szyderczo i wszedł do apartamentu.
Porozglądał się po kuchni i odwrócił się do mnie z powrotem, unosząc ręce do góry:
- Mamy flaszki! - zaśmiał się głośno Orlando i po jego komunikacie do domu wbiegła cała horda aktorów.
Porozrzucali ubrania wierzchnie na podłogę, buty zaczęły walać się w każdym kącie, a sami rozsiedli się wygodnie w salonie. Kilka osób, którzy grali mało znaczące role, zaczęły zbierać zamówienia na pizzę, kebaby i tortille. Zacisnąłem ręce w pięści i ruszyłem do kotłowni. Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do licznika pomiaru prądu. W mało widocznym miejscu znajdował się malutki przycisk. Wcisnąłem go i uspokojony wyszedłem z kotłowni, którą dobrze zamknąłem. Włączając kamery w domu, będę wiedział kto co zabrał lub zepsuł. Przezorny zawsze ubezpieczony.
Uciszyłem szybko obsadę filmu i powiedziałem:
- Jutro są zdjęcia i pierwsze nagrania. Nie schlejcie się. Poza tym. Mój dom ma zostać w takim stanie w jakim go zastaliście. I ostatnia rzecz. Na pokładzie mamy najmłodszego aktora, Rhetta. Macie go pilnować, rozumiecie? Ani odrobinki alkoholu, bo pożałujecie.
Po chwili znowu w mieszkaniu zapanował harmider. Wyciszyłem się psychicznie i uspokojony skierowałem się do swojego pokoju. Zamknąłem drzwi, ubrałem tylko dresy, w których siedziałem w biblioteczce i skoczyłem na łóżko. Wziąłem telefon do ręki, podłączyłem słuchawki i zacząłem słuchać ścieżki dźwiękowej z serii o piratach, wcześniej ustawiając budzik na 5.30. Ułożyłem się jeszcze wygodnie na materacu, poprawiłem poduszkę i ułożyłem skrzyżowane ręce z telefonem na swojej klatce piersiowej.
♂♂♂
Kiedy zakończyła mi się cała ścieżka dźwiękowa z dwóch części filmu, odłożyłem telefon ze słuchawkami na szafeczkę nocną i wstałem z łóżka. Stanąłem przed lustrem i włożyłem ręce do kieszeni dresów. Popatrzyłem na swoje odbicie i znowu zacząłem się zastanawiać co kobiety tak bardzo doceniają w moim wyglądzie. Nigdy nie przestanie mnie to zastanawiać. Wzruszyłem ramionami, przeczesałem ręką włosy, otworzyłem drzwi pokoju i wyszedłem do gości.
Widok, który przyszło mi zobaczyć, zmroził mi krew w żyłach. Na podłodze w salonie walały się puste opakowania po pizzy, na meblach znajdowały się resztki kebabów i tortilli, zaś w kuchni z blatu lała się jakaś ciecz. Zacisnąłem pięści i ruszyłem do bawialni, gdzie najwidoczniej przebywali aktorzy.
Obraz, który ujrzałem w salonie i kuchni nie miał porównania z tym co działo się w bawialni. Na stole bilardowym stał półnagi Rhett, zalany w sztok, tańczący i drący się wniebogłosy. Wokół stołu tańczyli inni ludzie do muzyki, którą puszczał Orlando z Kayą.
Podszedłem do nich, wyrwałem z ręki mężczyzny telefon, przerwałem odbieranie Bluetooth z głośnikiem i przez to uciszyłem obecnych. Rhett mimo to nadal wywijał kocie ruchy i coś sobie podśpiewywał. Spojrzałem na zegarek na ręce i moje oczy wyszły z orbit.
- Jest trzecia rano! Co Wy tu nadal robicie?! W tej chwili macie wyjść z tego domu. Zostawiliście tutaj chlew i wiecie gdzie mam Waszą zemstę?! W dupie ją mam! - warknąłem i wskazałem palcem na swój tyłek - Tak głęboko mam Was, Waszą zemstę i Waszą opinię. Zachowaliście się tak jak przystało na ludzi niecywilizowanych. Tylko pogratulować.
W bawialni ucichło nawet śpiewanie blondyna, który po prostu położył się ze zmęczenia na stole bilardowym i zasnął. Nikt nie śmiał się odezwać.
- Prosiłem, abyście zaopiekowali się młodym. Ma 19 lat. Średnio dwa razy mniej niż Wy. A Wy co zrobiliście z nim?! Upiliście go! On jutro będzie przypominał trupa! Jesteście popieprzeni! Wypad z tego domu, w tej chwili. - przyciszyłem się trochę i czekałem, aż z bawialni i z mieszkania wyjdą wszyscy.
Kiedy usłyszałem wieńczące spotkanie zamknięcie drzwi, oparłem się załamany o szafkę z alkoholem i uroniłem kilka łez. Miałem pilnować tego dzieciaka... Miałem się nim opiekować. Miałem dbać o to, aby się tak bardzo nie upili...
- Zawaliłem na całej linii, a teraz jeśli Johnny się dowie co tu zaszło i co powiedziałem jego kolegom z obsady, zabije mnie... Jestem przegrany. - myślałem.
Kiedy skończyłem się nad sobą użalać doszło do mnie, że siedzę z podkurczonymi nogami na podłodze. Wstałem i poprawiłem spodnie. Podszedłem do stołu bilardowego i wziąłem na ręce nastolatka. Objął mnie ramieniem i zaczął coś mamrotać.
Zaniosłem go do łazienki, gdzie ściągnąłem z niego jeansy, zostawiając go w samej bieliźnie i pod prysznicem puściłem na niego zimną wodę. Trzymając go mocno, aby nie stracił równowagi, sam zdążyłem się cały zmoczyć. Gdy ujrzałem, że z jego głowy wypływają ciężkie myśli i zachowania, odetchnąłem z ulgą.
Trzymając blondyna jedną ręką, wychyliłem się po ręcznik. Wytarłem powierzchownie jego ciało i owinąłem nim jego dolną część ciała, aby jego bokserki się trochę wysuszyły i nie zmoczyły mi bardzo łóżka. Wyciągnąłem chłopaka spod prysznica i zawędrowałem z nim do mojej sypialni.
Ułożyłem go na materacu na prawym boku, poprawiłem mu poduszkę pod głową i przykryłem kołdrą. Usiadłem obok niego i poprawiłem mu włosy, które naleciały mu do oczu. Popatrzyłem na jego zmarnowaną twarz i szepnąłem:
- Bardzo Cię przepraszam.
Gdy zacząłem wstawać poczułem jak dłoń pijanego Rhetta ściska mi rękę i jak sam wysila się, aby powiedzieć wyraźnie:
- Twój nos jest bardzo ładny. Tak samo jak reszta ciała.
Po chwili blondyn puścił moją rękę i zasnął na dobre. Uśmiechnąłem się pod nosem i wyszedłem cicho z sypialni, zamykając za sobą drzwi.
Policzyłem do dziesięciu i zacząłem zbierać opakowania po pizzy z każdego miejsca w salonie. Zaniosłem je pod śmietnik do kuchni. Ze zlewu wziąłem ścierkę i rozpocząłem zabawę w usuwanie resztek jedzenia z mebli. Kiedy ją zakończyłem, umyłem szmatkę i wytarłem z blatu rozlaną wódkę. Wrzuciłem ściereczkę do zlewu, brudne naczynia poukładałem w zmywarce, którą włączyłem i oparłem się o kuchenną wyspę.
Załamany założyłem ręce na głowę i zacząłem się zastanawiać czy granie w piątej części Piratów z Karaibów to dobry pomysł.
*****************************
Bardzo Was proszę, abyście się wypowiedzieli na temat Rhetta, jego zachowania, tego co działo się na imprezie? Czy Enzo dobrze się zachował co do obsady? W ogóle napiszcie jak wrażenia. To dla mnie bardzo, nawet piekielnie ważne.
Dziękuję za każdą gwiazdeczkę i komentarz z całego serduszka! :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro