7
- Wstawaj moja przyszła żono.- budzi mnie Harry.
- To już dzisiaj?
- Tak kochanie. Za jakieś sześć godzin będziesz już tylko moja.- śmieje się.
- Co jak to, która jest godzina. Nie zdążę. Mogłeś mnie obudzić szybciej.- panikuję.
- Spokojnie. Dla mnie możesz iść do ślubu tak jak wyglądasz teraz.- dosładza mi.
- Nie przeginaj. Proszę cię. A co tam chowasz za plecami?- pytam.
- Proszę to dla ciebie. Ostatni prezent przed zostaniem moją żoną.*załącznik*
- Jejku są piękne dziękuję. Kocham cię.- mówię.
- Ja ciebie też.- zaczyna mnie całować.
- Dobra wstaw kwiaty do flakonu i zmykaj stąd. - wyganiam Harry ego.
-----------------------------------------------------------
Od mojego wstania minęło już półtorej godziny. Właśnie Lou mnie maluje. Śmiejemy się ze zdjęć chłopaków.
- Skończone.- mówi Lou.
- Dziękuję kochana. Wyglądam Bosko.- odpowiadam.
- To co teraz fryzura?- pyta.
- Tak.- patrzę w lustro.
- Stresik cię męczy widzę.- mówi Lou.
- Jejku aż tak to widać?- coraz bardziej zaczynam się streswać.
- Troszkę. Wyluzuj. Czego ty się boisz? Masz wszystko. Harry ego, Lolę, dom, kasę. Czego chcieć więcej?- uspokaja mnie.
- Masz rację. Jestem szczęściarą!!!- mówię pewnym siebie głosem.
-----------------------------------------------------------
Za pięć minut wychodzę. Serce bije mi jak szalone. Wiem że Harry już na mnie czeka.
Widzę mojego tatę. Przytula mnie i mówi:
- Ashley pamiętaj! Zawsze będziesz moją małą córeczką. Bez względu czy z mężem, czy bez niego. Wiesz, że lubię Harry ego, ale jeżeli kiedyś cię skrzywdzi pożałuje tego.
Kocham go najmocniej na świecie. Jest najlepszym tatusiem. Będę tęsknić.
No dobrze czas iść. Nogi mam jak z waty. Stresuje się bardzo, ale kiedy widzę mordkę Harry ego, od razu wszystko ze mnie schodzi.
Mój tato podaje moją rękę Harry emu, mówiąc mu coś na ucho. Wreszcie zaraz powiemy sobie TAK. Czekałam na tą chwilę całe życie.
-----------------------------------------------------------
Jak to bywa na ślubach każdy płakał. Dobrze że byłam pomalowana kosmetykami wodoodpornymi, bo cały makijaż spłynąłby z moimi łzami. Ta chwila była jak z bajki. Harry taki pewny siebie, wypowiedział głośno TAK. Wszyscy aż się zaśmiali.
Teraz czas na wesele. No i nasz pierwszy taniec. Będzie to Walc wiedeński. Kroki są pomieszane. Jestem zawodowo tancerką więc nie było z tym problemu.
Harry mylił Troszkę kroki, ale to nic. Wszystko było cudowne...
Hej kochani. Przepraszam że ten rozdział jest trochę chaotyczny, ale wiemy co się stało i jakoś nie miałam głowy do pisania.
Piszcie kto oglądał występ Louisa. On jest naprawdę silny. Widać było że łzy same płynęły mu do oczu. I ten gest z całusem do nieba. I piosenka. Mama byłaby z niego bardzo dumna.
Pozdrawiam wszystkich. Do następnego...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro