Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

3 tygodnie później.

- Gdzie do cholery jest patelnia do naleśników!? - krzyczy Harry z kuchni, budząc mnie przy tym.

- Tam gdzie zawsze.- odpowiadam zaspana.

- Nie ma jej tu. Nie widzisz.- mówi.

- Nie ta szawka. Obok. - podaje mu patelnię

- Szukałem jej tam i nie było.- dalej krzyczy.

- Może źle szukałeś. - odpowiadam.

- Dobra. Nie denerwuj mnie. Chcesz naleśniki.- pyta Harry.

- No chcę, ty mój buntowniku.- odpowiadam.

Harry przyciąga mnie do siebie za sznurek od mojego szlafroku i całuje.

Jemy śniadanie w ciszy. Widzę, że coś go drażni. Od rana jest jakiś nieswój.

- Co ci jest?- pytam.

- A co ma być. Po prostu się nie wyspałem.- odpowiada.

- Harry, ty się nie wyspałeś. Spaleś chyba dwanaście godzin.- mówię.

- No dobra miałem cię o to zapytać na kolacji, ale chyba nie przeciągnę do wieczora.- mówi do mnie.

- O co ty mnie chcesz zapytać.- pytam robiąc sobie z niego jaja. Po chwili widzę że on przede mną klęczy.

- Ashley Marin. Zostaniesz moją żoną?- pyta Harry a ja wryta w krzesło,nie wiem co powiedzieć. Jestem zdziwiona.

- Tak!!!! Tak!! Tak!!!! Oczywiście że TAK!!.- odpowiadam.

- Wystarczyło jedno tak. Jejku jak się cieszę. Myślałem że się nie zgodz...- przerywam mu pocałunkiem.

- Kocham cię Harry. Dlaczego miałbym się nie zgodzić? Co?

- Nie ważne. Ja też cię kocham, najbardziej na świecie.- mówi Harry.

               Jak wam się podoba.
                 Coraz bardziej się
                          rozkręca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro