19
Dzisiaj z Harry'm organizujemy planowaną parapetówkę. Będą nasi najlepsi przyjaciele, czyli Niall z Nat i małą Leą, Lou, Dan i Freddie i Cheryl, Liam i ich synek Beat. Goście mają przyjść o szesnastej. Mam jeszcze sporo czasu, ale chciałabym wszystko zrobić teraz, aby później mieć jeszcze trochę czasu dla siebie. Lola zjadła śniadanie i pojechała z Harry'm na zakupy. Mam nadzieję, że wrócą szybko. Ja posprzatałam cały dom, muszę jeszcze przekonać Harry'ego do odkurzacza. Mam nadzieję, że się polubią. Teraz mam zamiar nakryć do stołu i pomyśleć nad tym jak powiemy im o ciąży.
***
Jest już czternasta. Wszystko jest już gotowe. Mam ochotę na kąpiel. Nalewam wodę do wanny. Dodaje olejku do kąpieli, po którym na całej powierzchni wody pojawia się miękka piana. W całej łazience pachnie truskawkami. Kiedy siedzę już w wannie, do łazienki wchodzi Harry. Zamyka drzwi na klucz i rozbiera się. Po chwili siedzi ze mną w wodzie.
- Przepraszam bardzo. Co ty robisz?- pytam męża.
- Korzystam. Przez najbliższe miesiące nie będę miał takiej okazji.- mówi z uśmiechem.
- A co cię tak śmieszy jeśli mogę wiedzieć?
- No bo wiesz, za kilka miesięcy możemy się nie zmieścić już w tej wannie. Bliźniaki to jednak nie to samo co jedno dziecko.- mówi.
- Hahaha bardzo śmieszne. A poza tym, wanna jest duża.
***
Po godzinnej kąpieli, wychodzimy już z zimnej wody. Kiedy Harry mówi, że mamy jakieś czterdzieści minut, wpadam w panikę. Zaraz nie zdążę. Muszę spiąć tyłek i szybko się ogarnąć.
Ułożyłam już swoje włosy, teraz przyszedł czas na makijaż. Nie szaleje zbytnio, ponieważ i tak za chwilę cały ze mnie spłynie. Ubiorę dzisiaj białą koronkową sukienkę. Jest ona długości do kolan. Do tego jakieś wygodne sandałki i wydaje mi się, że będzie wyglądać to w miarę dobrze.
***
Goście już są. Od kilku minut zerkam na Harry'ego. Chciałabym już powiedzieć.
- Mogę prosić o chwilę ciszy?- wstaje Harry. Po chwili ja także jestem obok.
- Chcielibyśmy wam przekazać cudowną wiadomość- zaczynam - spodziewamy się dziecka.- mówię.
- Jejku to cudownie gratulacje. A znacie już płeć?- pyta Dan.
- Tak.- mówi Harry.- To dziewczynka.
- Ale super. Dwie siostry.- mówi Lou.
- I chłopiec.- dodaję, po czym wszystkie oczy spoczywają na mnie.
- Jak to?- pyta Liam.
- Będziemy mieli bliźniaki. Chłopca i dziewczynkę.- mówi Harry z dumą w głosie jakby to tylko on był sprawcą tej ciąży.
- Jejku. Świetnie. Gratuluję. Bardzo się cieszymy.- mówi Cheryl.
- My też chcielibyśmy wam coś powiedzieć.- mówi Louis.
- Także spodziewamy się dziecka.- dodaje Danielle.
- Naprawdę?- mówię z niedowierzaniem, ale po chwili obserwacji, Dan wydaje się być troszkę pulchniejsza.
- Tak. To chłopiec.- mówi Lou, z tą samą dumą w głosie co Harry.
- Gratuluję. Jejku teraz już wszyscy jesteśmy rodzicami. To naprawdę świetna wiadomość. Dziewczyny nasi chłopcy są już mężczyznami.- mówi Nat, po czym wszystkie wybuchały śmiechem.
***
Kiedy goście już poszli, Harry kazał iść mi do łóżka. Powiedział, że sam posprząta po kolacji. Jestem już zmęczona. Ledwo widzę na oczy. Lola już dawno śpi. Ja też chyba szybko odpłynę. To był dzień pełen wrażeń.
Cztery miesiące później.
Czuję się jak krowa. Tak też wyglądam. Jestem dopiero w szóstym miesiącu, a już dzieciaczki dają mi nieźle popalić. Wieczorem, kiedy wszyscy siedzimy w salonie Lola przynosi małą pozytywkę. Przykłada ją do brzucha i maluszki słuchają. Jak tylko melodyjka się kończy zaczynają się wiercić i kopać tak mocno, że nie mogę usiedzieć. Muszę wstać, co w moim przypadku wymaga dużo wysiłku, i chwilę pochodzić. Tak wygląda prawie każdy nasz wieczór.
Harry dzielnie walczy z pokojem dla bliźniaków. Chłopcy zdecydowali się na przerwę od One Direction. Chcą poświęcić się rodzinie, dzieciom. Rozumiem ich. W końcu pięć lat w trasach to trochę męczące. Louis i Dan niestety stracili dziecko. Dan poroniła. Nie znam dokładnej przyczyny, ale oboje są w totalnej rozsypce. Tylko Freddie trzyma ich przy życiu. Bardzo im współczuję. Chciałabym pojechać do nich przytulić, ale wiem, że jak pokaże się z brzuchem będzie jeszcze gorzej. Spotkamy się wtedy, kiedy będą na to gotowi. Nat i Niall są na rodzinnych wakacjach w Irlandii. Polecieli do rodziny Niall'a.
Liam i Cheryl mieszkają w Londynie. Leo jest przeszłością bobaskiem, bardzo podobnym do Liama. Nasz Liaś jest świetnym ojcem.
***
- Jak ci idzie kochanie?- pytam Harry'ego, który właśnie skręca ostatnią komodę.
- Proszę. Nic nie mów. Jestem tak wkurwiony na te pieprzone meble, że nie ręczę za siebie.- wzdycha.
- Dobra dobra. Już stąd idę. Chcesz herbaty?
- Kawy.
- Okey. Przyjdź do kuchni. Upiekłam babeczki bananowe. Twoje ulubione.
- Naprawdę? Już pędzę. Tylko skończę składać to dziadostwo.
- Dobrze. Czekam.
***
Za trzy tygodnie przyjeżdżają nasi rodzice. Chcą zobaczyć wnuków od razu po porodzie. Nie mam nic przeciwko. Harry także. Wręcz przeciwnie bardzo się cieszę, że będę miała dwie doświadczone kobiety przy sobie. Za miesiąc ma nas odwiedzić także Gemma. Urodziła miesiąc temu. Edi jest uroczym chłopcem. Ma oczy po tacie a usta po mamie. Nie mogą przyjechać teraz, ponieważ taki maluszek nie nadaje się na tylu godzinny lot samolotem.
***
- Skarbie. Jutro twój pierwszy dzień w szkole. Cieszysz się?- pytam Lolę.
- Bardzo. Chciałabym już poznać koleżanki. Nie mam się z kim tutaj bawić.- odpowiada.
- Wiem kruszynko wiem. Na pewno poznasz jakieś koleżanki.- mówię, po czym całuje małą w czoło.
***
Harry zaprowadził naszą córkę do szkoły, po czym sam pojechał po zakupy. Ja leżę na tarasie schowana w cieniu i czytam książkę. Zastanawiam się nad tym jak to będzie żyć w piątkę. Wiem, że będzie ciekawie, ale na pewno też trudno. Ale jesteśmy rodziną i nawet w najgorszych momentach będziemy się wspierać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro